mieszkanie vs.dom

Obecnie mieszkamy w domku, chcemy sie budowac, dzialko juz zakupiona, ale poza miastem, do centrum ok.15km. ale dojazd szybki….
Jednak teraz zaczelismy myslec, ze moze lepiej mieszkanie w miescie….
Plusy domu:
-ogrod
-garaz
-wieksza powierzchnia

Minusy:
-nie mamy czasu nawet na skoszenie trawnika, a przeciez wokol domu ciagle cos trzeba robic
-nowy dom, duze koszta
-doworzenie dzieci na zajecie
-problem z zakupami itd.

plusy mieszkania:
– place zabaw
-wszedzie blisko
-sasiedzi w sensie poczucia bezpieczenstwa

minusy
-glosni sasiedzi
-brak ogrodu

mieszkalam w bloku, obecnie w domku…..musi cos zmienic z metrazem, przebudowa obecnego domu nie wchodzi w rachube, pomimo ze lokalizacja jest rewelacyjna.

Strona 2 odpowiedzi na pytanie: mieszkanie vs.dom

  1. Zależy jak żyjecie…
    My obydwoje pracujemy i raczej nam się z tym dobrze żyje…
    Od roku mieszkam w wystarczająco mi metrażowym mieszkaniu, w odnowionej kamienicy.
    Sąsiadów nie słyszę, bo mury grube, od września do przedszkola młodszy będzie miał jakieś 200 m, do szkoły starsza jakieś 150…
    Do pracy mąż chodzi na piechotę, bo szybciej niż samochodem (wyjazd z parkingu, korki, szukanie miejsca do parkowania). Ja w największym korku jadę do pracy pół godziny, jak chcę poczytać to pół godziny (bo dookoła przez centrum) tramwajem…
    Do natury to wsiadamy w piątek wieczorem w samochód i jedziemy na weekend :)…
    Ja dopóki będę pracować tak jak pracuję to się nie zamienię na dom… Pewnie na emeryturze pomyślę 😉 – ale to już nie w Warszawie ani okolicach – chciałabym bardziej górzysty krajobraz…

    • tylko dom. tez zawsze mieszkląm w bloku. jak moi rodzice sie przeprowadzili to zobaczyłam róznice. fakt, w domu tak sie nie wysprząta…. jak sie wprowadziłą do mojego domu to wyszorowałam szczoteczką kazdą fuge i zakamarek…. pierwszy i ostatni raz. po pierwsze – wiele rzeczy przestaje przeszkadzac… pyłki w kontach czy latajce muchy. po drugie nie ma czasu i są inne prorytety. Najpierw chciałam wszystko sama robic. ale jak juz zaczeły przychodzic pane to sie dosc szybko przyzwyczaiłam. (raz na 2 tyg robi błysk całej chaty)

      probelem jest
      – sprzątanie
      – szukanie rzeczy 🙂
      – większy “fundusz remontowy ” 🙂 niz w bloku

      a reszta to same zalety. a co do czasu na koszenie – koszenie to frajda 🙂 i relaks. grzebanie w ziemi bardzo uspokaja.

      my jak wracamy do dou po pracy to cały czas siedzimy na dworze. do nocy. jak słysze ze koelzanka narzeka ze mąż nie chce z dziecmi wyjsc na podwórko, albo jak ona ich szykuje i jej uciekają do windy to dla mnie totalna abstrakcja :). Gotujesz obiad, wstawiasz pranie i jednoczesnie ich pilnujesz. inaczej niz w bloku gdy albo gotujesz albo wychodzisz.

      My mieszkamy 20 km od centrum warszawy – ale tam nie bywam wcale. Ja do pracy jade do granicy warszawy od 15-45 min (zalezy od pory dnia). monsz ok 60 min. ale jak pracujesz w miescie to tez długo schodzi droga. Monsz tez zawsze siedział w pracy dłuzej. tu róznicy nie ma
      Do centrum IKEA_REAL-kino mam 6 min :). do maximusa 4 min. Szkoły i przedszkola w obrębie 3 km. na zajęcia dodatkowe nie woze. to w sumie najwięsza wada bo tych zajęc jest mniej niz w miescie. i są goraniczone mozliwosci wybory. ale ja tez miałam małe mozliwosci i na człowieka wyrosłam. 🙂

      • Zamieszczone przez Edysia
        W takim razie polecam segment

        Tego to już nie rozumiem zupełnie
        Dla mnie segment na wszystkie WADY mieszkania w bloku (bliscy sąsiedzi i tego wszelkie konsekwencje ;)) i w domu (trawnik do skoszenia, dach do naprawienia, ogrzewanie do przypilnowania, ochrona przedzłodziejowa itd itp…).

        • Zamieszczone przez Mamrotka
          Zgadzam się 🙂
          MI w naszym mieszkaniu podoba sięto, że przed blokiem mamy duzy plac zabaw – i nawet jak mi się bardzo bardzo nie chce z nimi gdzies dalej isc: wtedy biore ksiazkę, dzieci ryją trawę z równieśnikami a ja spokojnie czytam na ławeczce.

          tego luzu mi brak 🙂 Ale jak juz wracam to jestesmu tylko dzieic i ja czyli kontakt większy. my mamy dwie sąsaisdki z dziećmi. Tu w sumie zalezy jak sie trafi. moze będzie ulica pełna dzieciaków i wtedy dom na wsi lepszy niz blok bo dzieci ganiają po lesie a nie betonwej piaskownicy.

          ja bym sie za nic do bloku nie przenosła…

          • Zamieszczone przez kurczak
            Tego to już nie rozumiem zupełnie
            Dla mnie segment na wszystkie WADY mieszkania w bloku (bliscy sąsiedzi i tego wszelkie konsekwencje ;)) i w domu (trawnik do skoszenia, dach do naprawienia, ogrzewanie do przypilnowania, ochrona przedzłodziejowa itd itp…).

            w sumie racja…..

            tylko sąsiedzi grzeją po bokach 🙂

            • za to cena kosmiczna

              • Zamieszczone przez aborka
                tego luzu mi brak 🙂 Ale jak juz wracam to jestesmu tylko dzieic i ja czyli kontakt większy. my mamy dwie sąsaisdki z dziećmi. Tu w sumie zalezy jak sie trafi. moze będzie ulica pełna dzieciaków i wtedy dom na wsi lepszy niz blok bo dzieci ganiają po lesie a nie betonwej piaskownicy.

                ja bym sie za nic do bloku nie przenosła…

                A ja na wieś (choć to moje marzenie) póki dzieci mam małe.
                Wybieram opcję: mieszkanie w mieście i weekendowy dom w górach (max 2 godziny jazdy samochodem).

                • ja mam rodziców z ich wielkim domem 15 min jazdy samochodem od nas – takze jak mamy ochotę, czas i siły to podrzucamy dziecia na wieś niech nakarmi koty, pozbiera jajka w kurniku i trawy nakosi

                  takze my nie tacy całkiem blokowi -tylko na codzień jak trzeba być w pracy, przedszkolu

                  • Zamieszczone przez kurczak
                    Tego to już nie rozumiem zupełnie
                    Dla mnie segment na wszystkie WADY mieszkania w bloku (bliscy sąsiedzi i tego wszelkie konsekwencje ;)) i w domu (trawnik do skoszenia, dach do naprawienia, ogrzewanie do przypilnowania, ochrona przedzłodziejowa itd itp…).

                    Podpiszę się 🙂
                    Imo segment to najgorsze rozwiązanie
                    Ja jestem zdecydowanie za mieszkaniem w bloku
                    Wszędzie blisko, nie trzeba nic robić wokół – trawy, kwiatki, drzewka itp.
                    Sąsiedzi mi nie przeszkadzają
                    a mieszkam w ogromnym wieżowcu – 23 piętra, 6 klatek
                    ale mi to pasuje
                    Jak mam ochotę pomieszkać w domu to mogę wyjechać na działkę,
                    nasycam się domkiem na cały rok 😉

                    • Zamieszczone przez Mamrotka
                      A ja na wieś (choć to moje marzenie) póki dzieci mam małe.
                      Wybieram opcję: mieszkanie w mieście i weekendowy dom w górach (max 2 godziny jazdy samochodem).

                      wisz co, ale ja pamiętam wychodzenie z bloku, z wózkiem, z windą do pół pietra, spacery po wygwizdowie. łeb urywał wiatr bo tak sie na Kabatach buduje ze normalniy zefirek sei tam w cugu ulicy zmienia w wichure….

                      A potem dla porównia wystawianie Ali na teras i luźne wkacajce we własnym ogródku….

                      wczystko zalezy gdzie sie mieszka i w jakiej okolicy. jakbym miała paret z ogródkiem w bloku to moze bym nie czyła potrzeby domu…

                      u mnie dochodzi tez obecnosc babci w okolicy i to ze nie musiała wozic jej Bartka 30 km przed pracą…

                      • kiedys byl tu na forum podobny watek. wklejalam tam link do forum muratora do podobnej dyskusji – baardzo ciekawej 😉

                        dom czy mieszkanie? mysle, ze kazdemu wedlug potrzeb. nie ma chyba jednej wlasciwej odpowiedzi.

                        Zamieszczone przez Redyna
                        przestrzeń
                        intymność
                        niezależność
                        …..
                        …..

                        z ta przestrzenia i intymnoscia to ostroznie 🙂 – szczegolnie, gdy dom stoi na nowym osiedlu domkow, w dodatku na dzialce 10 – 15 arow.
                        gdy w sobotni poranek o 7,00 budzi ryk silnikow spalinowych kosiarek albo pil, a wieczorem nie pozwala zasnac “sasiad z gitara” i grillem, to juz nie jest ani intymnie, ani spokojnie…

                        Zamieszczone przez kaktus…
                        ja siedzialam w domu i miałam wrażenie, ze tylko sprzątam, pielę, koszę itp a i tak jeszcze tyyyle do zrobienia

                        mam tak samo. dzien swistaka.

                        od prawie 3 lat mieszkam w domu pod miastem, wczesniej cale zycie spedzilam w bloku. do centrum mam 6 km, na przystanek 900 metrow – dziecko jako nastolatek sobie poradzi, ale poki co mam w perspektywie kilkanascie lat wozenia do: szkoly, przedszkola, na dodatkowe zajecia, itp.
                        wiedzialam o tym jednak przed przeprowadzka i nie narzekam, ale… bardzo mi doskwiera:
                        – ogrom pracy i pieniedzy /i marne efekty/ w temacie OGRÓD. fakt, mamy bardzo kiepska ziemie /nawiezione zostalo kilkadziesiat wywrotek malo urodzajnej ziemi – glownie piach z glina/. trawnik jest raczej antytrawnikiem /mimo pracy i staran oraz KASY w niego wkladanej/. dzialke mamy raczej niewielka /12 arow/, ale nasze osiedle powstalo na wielkim, szczerym polu. kazdy z nas ma dom na srodku plaskiej patelni, wszyscy zaczynamy nasze ogrody doslownie od stanu 0 i przez to tez kazdy kazdego widzi i slyszy. rosliny sa naprawde bardzo, bardzo kosztowne i wymagaja mnostwa pracy /nawozenie, przycinanie, odchwaszczanie, opryskiwanie/,a i tak na koniec przylezie nornik albo inny dziad i zezre wszystkie korzenie /tak stracilam teraz 6 pieknych, dwuletnich jasminowcow i pecherznic/, albo slimak pochlonie nowe sadzonki /tak mi szlag trafil kilkanascie funkii/.
                        – koszt benzyny: 2 auta i kazde codziennie przynajmniej 1 raz trasa dom – miasto. choc tu akurat odleglosci mamy i tak niewielkie. mieszkajac w normalnej wielkosci miescie pewnie wydawalibysmy nawet wiecej na dojazdy niz teraz…
                        – problem ze znalezieniem opiekunki. z centrum raczej nie chca dojezdzac /autobus miejski, jezdzi mniej wiecej co 1 godzine, ale od przystanku 900 metrow pieszo/ – a jesli juz, to za horrendalne stawki. koniec koncow mam pania tutejsza, ktora jest mocno srednia opiekunka i wolalabym kogos innego…

                        reszta dla mnie jest do ogarniecie – wszelkie zakupy, kina, kawiarnie, etc.

                        na kawe na tarasie, romantyczne wschody/zachody slonca, grille z przyjaciolmi i gitarowe serenady najzwyczajniej brak czasu i sil. jesli mamy choc minute wolnego, to w 100% poswiecamy na prace w ogrodzie. na rosliny, trawe, etc wydalismy w sumie kilkadziesiat tysiecy zlotych. uwierz, ze naprawde tego nie widac. mamy jednego sasiada, ktory ma naprawde piekny ogrod /zakladal na takiej samej pustyni, jak nasza/. do zeszlych wakacji wydal 200 tys., na stale zatrudnia ogrodnika.
                        musisz tez pamietac o tym, ze bezustannie bedzie cos niespodziewanego i kosztownego pojawiac sie w waszym budzecie – nam np. teraz ptaki uwily gniazdo pod gasiorami i na 2 kominach 🙂 musimy wezwac kogos do usuniecia tych gniazd /kominiarze chca od 400 do 600 zl za to/.

                        do bloku bym raczej nie wrocila. nie do przecenienia jest mozliwosc wypuszczenia dziecka na wlasne podworko, gdzie ma swoja piaskownice, zjezdzalnie i gdzie jest bezpieczne. mieszkajac w bloku za nic nie puscilabym makarego samego na plac zabaw.
                        nie chcalabym rowniez znow slyszec odglosow z wc sasiada, telewizora przygluchej sasiadki i czuc na klatce schodowej, co pani spod 5 ma dzis na obiad… pod tym wzgledem dom to prawdziwy luksus.

                        • Nelly, kazdy ma swoje potrzeby i doswiadczenia i tym powinnas sie kierowac. Sama widzisz – jak rozne sa odpowiedzi 🙂 Mieszkalam w wieżowcu w scislym centrum miasta, mieszkalam w nieduzym nowym bloku w “sypialni” (teraz mieszkam bardzo blisko tej “sypialni”). Odleglosc do przedszkola nie zmienila sie, do hipermarketu mam nawet blizej, na fajny ryneczek osiedlowy tez, MPK (bezposredni do p-la i przyszlej szkoly) 300m od domu. Z drugiej strony mozemy isc na spacer do lasu, na sanki na niemal prywatną górke (boszzzz, co sie dzialo na górce na naszym poprzednim osiedlu Emilka zawsze wracala wkurzona).
                          Nelly, jesli chodzi o plusy/minusy – bardzo cenie sobie wolnosc i niezaleznosc w podejmowaniu decyzji. Nie musze np. czekac az wspolnota zbierze iles tam glosow i mimo, ze place to i tak wynik glosowania nie jest po mojej mysli. Tutaj robie co chce, jak chce i kiedy chce. Nie wkurza mnie, ze dziecko sasiadow niszczy rosliny, albo ze czyjs pies zalatwia sie na trawniku, a jego wlasciciel nie ma z tym problemu. Nie wkurzam sie, ze za oknem zimno i mokro, a kaloryfery juz wyłaczyli, bo moge wlaczyc/wylaczyc ogrzewanie kiedy chce (ale w bloku mozna sobie zrobic podlogowke elektryczna i tez bedzie ok). I masa innych drobiazgow. Generalnie dla mnie najwazniejsza jest niezaleznosc w tym moim niewielkim zakątku.

                          • lato tak. ale ja od marca chodze po ogródku i zaglądam pod kazda gałązke i listek czy juz cos wychodzi. łaze z kawą i sekatrorem i cos tam ucinam. I to trwa do konca pażdziernika. a ptem zostaja te 4 miesiące zimy gdy mozna z dzieciakami odsniezac, i budowac własnego bałwana 🙂

                            • Zamieszczone przez majowamama
                              Zważywszy, że lato w naszym klimacie trwa maksymalnie 3 miesiące, a i tu czesto pogodnych dni brakuje, to nie wiem czy warto dla tych kilku chwil na trawce poświęcać masę czasu i pieniędzy.

                              Jestem blokers, kocham blok, lubię ludzi w koło, odgłosy sąsiadów za scianą, gwar dzieci na placu zabaw pod oknem. Zimą kocham to, że nie muszę odśniezac, palic w piecu, kominku czy jakims tam innym oszczedzającym pieniądze urządzeniu. Odkręcam grzejniczek i ciepło mam. Wszędzie blisko mam i ja i ludzie którzy przyjeżdżają do mnie, autobusy w każdą stronę Gdyni i okolic. Sklep pod nosem, przychodnia, poczta, szkoła, przedszkole.

                              No i pech, mam męza ze wsi, który bloku nie kocha i buduje dom. Skóra mi cierpnie na grzbiecie na samą myśl, że będę musiała tam mieszkac…

                              Tutaj musze odpisac 🙂
                              Tegoroczna zima byla jaka byla. Po pierwsze odkrylismy, ze wszyscy troje lubimy odsniezanie A sąsiedzi, ktorzy nie lubia sie za duzo ruszac na powietrzu odkryli chlopa z okolicy ze specjalnym sprzetem, ktory im odsniezal podjazd za jakies psie pieniądze. Pojechalismy te 2 km dalej na nasze byłe osiedle, gdzie odsniezaja pracownicy zarządcy i przedsiebiorstwo miejskie. Dramat. Nie mozna bylo przejsc po chodniku, nie mozna bylo wjechac na parking.
                              W kwestii grzania – są bezobslugowe mozliwosci 😉 Palenia czymkolwiek w piecu nie wyobrazam sobie – abstrakcja dla mieszczucha takiego jak ja.

                              Majowamamo, glowa do gory 🙂 Moze byc fajnie 🙂

                              • Zamieszczone przez aborka
                                lato tak. ale ja od marca chodze po ogródku i zaglądam pod kazda gałązke i listek czy juz cos wychodzi. łaze z kawą i sekatrorem i cos tam ucinam. I to trwa do konca pażdziernika. a ptem zostaja te 4 miesiące zimy gdy mozna z dzieciakami odsniezac, i budowac własnego bałwana 🙂

                                Aborka, wyjdzie, ze jestesmy psychiczne 😉

                                • ja jestem 🙂

                                  • Zamieszczone przez majowamama
                                    Zważywszy, że lato w naszym klimacie trwa maksymalnie 3 miesiące, a i tu czesto pogodnych dni brakuje, to nie wiem czy warto dla tych kilku chwil na trawce poświęcać masę czasu i pieniędzy.

                                    Jestem blokers, kocham blok, lubię ludzi w koło, odgłosy sąsiadów za scianą, gwar dzieci na placu zabaw pod oknem. Zimą kocham to, że nie muszę odśniezac, palic w piecu, kominku czy jakims tam innym oszczedzającym pieniądze urządzeniu. Odkręcam grzejniczek i ciepło mam. Wszędzie blisko mam i ja i ludzie którzy przyjeżdżają do mnie, autobusy w każdą stronę Gdyni i okolic. Sklep pod nosem, przychodnia, poczta, szkoła, przedszkole.

                                    No i pech, mam męza ze wsi, który bloku nie kocha i buduje dom. Skóra mi cierpnie na grzbiecie na samą myśl, że będę musiała tam mieszkac…

                                    Mogę się podpisać pod wszystkim 😀
                                    Oprócz męża 😉
                                    Mój K. mieszkał w domku, wie jak to jest i nie chce się pisać na takie atrakcje 😉
                                    Tzn. przez moment chciał, ale szybko mu to wybiłam z głowy

                                    Zamieszczone przez aborka
                                    lato tak. ale ja od marca chodze po ogródku i zaglądam pod kazda gałązke i listek czy juz cos wychodzi. łaze z kawą i sekatrorem i cos tam ucinam. I to trwa do konca pażdziernika. a ptem zostaja te 4 miesiące zimy gdy mozna z dzieciakami odsniezac, i budowac własnego bałwana 🙂

                                    No właśnie jeśli ktoś lubi prace ogródkowe to super – wypoczywa chodząc po ogródku z sekatorem
                                    Ja nie cierpię prac ogródkowych, zmęczyłoby mnie to
                                    ja nawet kwiatków na balkonie nie mam
                                    bo mnie to nie kręci 😉

                                    • Zamieszczone przez oliweczka
                                      Nelly – domek w mieście 🙂
                                      Lub duże mieszkanie z dużym balkonem/tarasem.
                                      A dlaczego przebudaowa Waszego obecnego domu nie whcodzi w rachubę?
                                      Dla mnie lokalizacja jest ważna.

                                      tu gdzie mieszkamy, mamy blisko las i blisko centrum… No ale…problem jest taki, ze ciasno na rozbudowe, owszem dalo by jakos rade,ale ciasno, poza tym z kazdej strony sasiedzi…wscibscy sasiedzi…

                                      Zamieszczone przez Usianka
                                      dom/blizniak w miescie, ale w cichej okolicy 😉
                                      nie za duzy i na niezbyt duzej dzialce
                                      Nam odpowiada taka opcja.

                                      Emilka biega z dzieciakami z sąsiedztwa. Na plac zabaw kolo bloku jeszcze bym jej nie wypuscila – tu biega luzem. 8 domow i w kazdym dzieci w zblizonym wieku. Ja w tym czasie moge sprzatac, grzebac sie w ziemi lub nic nie robic. W bloku pewnie spedzalabym ten czas na placu zabaw w poczuciu, ze mam jeszcze tyle do zrobienia w chalupie.
                                      A przy okazji – w bloku Emilka miala mniej kolezanek w swoim wieku niz tutaj. Bylo sporo dzieci mlodszych.

                                      Mieszkamy w blizniaku, za plotem kumpel H. wiec ok.

                                      Zamieszczone przez aborka
                                      lato tak. ale ja od marca chodze po ogródku i zaglądam pod kazda gałązke i listek czy juz cos wychodzi. łaze z kawą i sekatrorem i cos tam ucinam. I to trwa do konca pażdziernika. a ptem zostaja te 4 miesiące zimy gdy mozna z dzieciakami odsniezac, i budowac własnego bałwana 🙂

                                      ja napewno oprocz trawy i kilku tuj nic bym nie miala… Nie znosze bawic sie w “ogrod” bo tam jest brudno, i sa pajaki….
                                      Plusem domku jest to, ze H. po przedszkolu lata po dworze, a ja poki nie bylo blizniakow pilam kawke na bujaku….tyle, ze z kazdej strony sasiedzi…wiec jak chcialam sie opalac to smiagalam do rodzicow na dzialke….

                                      • Zamieszczone przez Asik.
                                        Mogę się podpisać pod wszystkim 😀
                                        Oprócz męża 😉
                                        Mój K. mieszkał w domku, wie jak to jest i nie chce się pisać na takie atrakcje 😉
                                        Tzn. przez moment chciał, ale szybko mu to wybiłam z głowy

                                        No właśnie jeśli ktoś lubi prace ogródkowe to super – wypoczywa chodząc po ogródku z sekatorem
                                        Ja nie cierpię prac ogródkowych, zmęczyłoby mnie to
                                        ja nawet kwiatków na balkonie nie mam
                                        bo mnie to nie kręci 😉

                                        kwiatków na balkonie tez nie mam :). ogród jest bardziej samoobsługowy

                                        • siedzimy z mezem od kilku dni i myslimy….
                                          nie spieszymy sie,ale w koncu trzeba bedzie podjac jakas decyzje…
                                          Chata idzie na sprzedaz, dzialka stoi…
                                          dzialka ktora mamy, jest na nowopowstajacym osiedlu domkow jednorodzinnych….
                                          eh….trudna decyzja….
                                          mi napewno bedzie brakowalo w przypadku bloku, tego ze jak dzieciaki lataja po podworku to ja siedze na bujaku i pije kawe

                                          Znasz odpowiedź na pytanie: mieszkanie vs.dom

                                          Dodaj komentarz

                                          Angina u dwulatka

                                          Mój Synek ma 2 lata i 2 miesiące. Od miesiąca kaszlał i smarkał a od środy dostał gorączki (w okolicach +/- 39) W tym samym dniu zaczął gorączkować mąż –...

                                          Czytaj dalej →

                                          Mozarella w ciąży

                                          Dzisiaj naszła mnie ochota na mozarellę. I tu mam wątpliwości – czy w ciąży można jeść mozzarellę?? Na opakowaniu nie ma ani słowa na temat pasteryzacji.

                                          Czytaj dalej →

                                          Ile kosztuje żłobek?

                                          Dziewczyny! Ile płacicie miesięcznie za żłobek? Ponoć ma być dofinansowany z gminy, a nam przyszło zapłacić 292 zł bodajże. Nie wiem tylko czy to z rytmiką i innymi. Czy tylko...

                                          Czytaj dalej →

                                          Dziewczyny po cc – dreny

                                          Dziewczyny, czy któraś z Was miała zakładany dren w czasie cesarki? Zazwyczaj dreny zdejmują na drugi dzień i ma on na celu oczyszczenie rany. Proszę dajcie znać, jeśli któraś miała...

                                          Czytaj dalej →

                                          Meskie imie miedzynarodowe.

                                          Kochane mamuśki lub oczekujące. Poszukuję imienia dla chłopca zdecydowanie męskiego. Sama zastanawiam się nad Wiktorem albo Stefanem, ale mój mąż jest jeszcze niezdecydowany. Może coś poradzicie? Dodam, ze musi to...

                                          Czytaj dalej →

                                          Wielotorbielowatość nerek

                                          W 28 tygodniu ciąży zdiagnozowano u mojej córeczki wielotorbielowatość nerek – zespół Pottera II. Mój ginekolog skierował mnie do szpitala. W białostockim szpitalu po usg powiedziano mi, że muszę jechać...

                                          Czytaj dalej →

                                          Ruchome kolano

                                          Zgłaszam się do was z zapytaniem o tytułowe ruchome kolano. Brzmi groźnie i tak też wygląda. dzieciak ma 11 miesięcy i czasami jego kolano wyskakuje z orbity wygląda to troche...

                                          Czytaj dalej →
                                          Rodzice.pl - ciąża, poród, dziecko - poradnik dla Rodziców
                                          Logo
                                          Enable registration in settings - general