mobing w szkole (wśród uczniów)

nie piszę w gimnazjum choć na chwilę obecną jest to 1 klasa gimnazjum.

wiem że się rozpisałam ale niepotrafiłam któcej a problem poważny (chyba) (za to przynam że cały tekst wrzuciłam do edytora by błedy spawrdził byście były w stanie to przeczytać :roll:)

Problem trwa w zasadzie od 1 klasy podstawówki (czyli 7-8 letnie grupa którą nazwę “elitą” stosowała mobing !!!!:eek: (J. zna dziewczynę która po 1 klasie przeniosła się do innej bo niewytrzymała)

byłam już u pani pedagog, była J., była u pni wychowawczyni i pani pedagog pani od WF-u która jako pierwsza nauczycielka zwróciła uwagę na problem… nie wiem czy sobie poradzą??? od pani pedago usłyszałam że będzie próbować i że to trudna pod tym względem klasa bo nie jestem piewrszą mamą…

J. trafiła do klasy 2 lata temu, w klasie była odrzucona przez wszystkich N., totalnie zagubiona, zakompleksiona, J. “na dzień dobry” usłyszała że tamta to taka a taka i nie należy się z nią zadawać…. Ale (niestety bo wyszło to źle dla J.) J. ma własne zdanie i się zaprzyjaźniła z N. co spowodowało że sama znalazła się poza marginesem :(… (od pani pedagog usłyszałam że po latach pracy nad N. dopiero gdy pojawiła się J. pani pedagog mogła przestać pracować nad N.))

później zaprzyjaźniła się z jeszcze z S. i sprawiła że N. i S. (choć się nie cierpiały zaprzyjaźniły się…. i odrzuciły: J. została sama i spadła na pozycję N.() (S. moim zdaniem ma potrzebę?*posiadania kogoś?*na wyłączność, kogoś kto ma dużo czasu dla S. a J. lubi mieć wiele znajomych + biegałą w tygdoniu do szkoły muzycznej dlatego N. okzazała się?*być?*jakby lepsza w tej materii:zawsze miała czas dla S.)…. później nastąpił podział klasy S. poszła w gimnazjum do klasy z innym językiem… ale N. jakby zyskała przychylność “elity” i boi się za bardzo być z J., boi się trafić na dawną pozycję choć obecna jej pozycja jest wynikiem tylko tego że “elita” chce zrobić wszystko by J. była sama a przez to słabsza, przez to łatwiej jej dokuczyć…

…. generalnie w klasie są 3 dziewczyny które?rządzą?, jak wyrazisz swoje zadanie (odmienne niż ich zdanie) jesteś WRÓG i należy ciebie tępić…. są perfidne i robią to tak by nikt nie mógł się przyczepić bo nie ma wyzwisk, tylko teoretycznie nieszkodliwe drobiazgi (nic zabronionego więc nawet sprawowanie nie może być obniżone)… (dla ciekawości napiszę że mama jednej z nich była u pani pedagog że 2 pozostałe dokuczają…)…. w gimnazjum przyszły nowe dziewczyny do klasy i choć nie zdążyły zamienić słowa z J. już trafiły do zespołu dokuczającego (nawet dziewczyna “totalnie wolny elektron” potrafi się przyłączać choć taka niby luzaczka co powtarza 1 klasę z powodu -chyba- wagarów)…

apogeum było na wf-ie przy podziale na grupy J. stała sama a 9 dziewczyn po drugiej stronie (nawet N. której J. pomogła :(), nikt nie odbijał piłki rzuconej przez J… + jeszcze kilka innych zachowań które zaniepokoiły wf-istkę…

to są drobiazgi… dzięki Bogu J. mi o wszystko mówi (chyba o wszystkim bo nawet o tym że koleżanki gadają z kolegami i długości ich penisów -od tak dowiedziała się gdy jedna z 3 w chwili słabości jej się zwierzała- więc skoro o takich rzeczach mi J. Opowiada to chyba o wszystkim ), na szczęście ma serdeczne, niezakompleksione przyjaciółki w równoległej klasie, które są dla niej wsparciem…

generalnie klasa pod przewodnictwem 3 gwiazd (“elity”) potrafi dokuczać na różne sposoby: ciuchy, a tata to Rumcajs (kiedyś mój mąż nieogolony poszedł po lekcje do jednej z 3 gwiazd i tam tak określił go do swojej córki ojciec dziewczynki a “Rumcajs” w slangu młodzieży to menel najgorszy )…. na wystawie antropologicznej ktoś wskazując na neandertalczyków krzyczał “tata J.” i przy wtórze radości ktoś inny pokazując neandertalkę “a to jej mama”… (ludzie w tej klasie są gotowi zrobić wiele by nie wypaść poza margines:()… kiedyś J. usłyszała “twoi rodzice na ciebie skąpią bo masz duży dom a nie masz fajnych ciuchów “…. brak reakcji powoduje znajdowanie innych docinek, ale trudni mieć od tak?na poczekaniu? odpowiednią reakcję…. w niektórych przypadkach nie wiemy z J, czy coś było przypadkiem czy celowym działaniem np. przeszkadzanie na lekcji gdy odpowiadała na ocenę akurat J.???? gdy klasa odpowiadała na było cicho a gdy zaczęła odpowiadać ona nagle zaczął się hałas… :(…. nawet chłopcy siedzący w ławce za nią potrafią ostentacyjnie maxymalnie odsunąć się z ławką do tyłu TO JEST CHORE!!!!!! (to są drobne gesty, do których zasadzie nie można się przyczepić ale jak spojrzeć całościowo to układa się w celowe działanie mające na celu dokuczyć :(, poniżyć :(, podlizać się “elicie”….. zniszczyć :()…

J. święta nie jest, ma swoje zdanie, ma często muchy w nosie, ale nie odwraca się od potrzebujących (przykład z J.), potrafi się świetnie bawić, być energiczna i radosna, wrażliwa, ma duźo (jak na ten wiek) zainteresowań, nie przejmuje się ciuchami a przynajmniej ma swój styl (chyba że za bardzo jej się do tych ciuchów klasa czepia :(), dobrze się uczy (także w szkole muzycznej od kiedy jest na gitarze, -niektóre z Was pamiętają “przygody ze znienawidzonymi skrzypcami” jakie miałyśmy-)… potrafi pracować w zespole (jeśli ten zespół chce z nią współpracować)… i ma na tyle mocy charakter by się nie poddać, ale ile wytrzyma???? a jeśli pani pedagog i wychowawczyni (też z pedagogicznym wykształceniem) nie dadzą sobie rady i ja przeniosę J. do innej klasy (bo wtedy stanę na rzęsach by przenieść) co się stanie gdy ofiarą stanie się słabsza osoba??? Jak daleko ta klasa się posunie (na razie są niewinne teksty tylko?TYLKO albo AŻ?)… ja jestem blisko mojego dziecka, pracuję w domu i jak wraca zaraz wiem co było w szkole, pytam zawsze też o atmosferę.. ale co jak ofiara nie będzie miała w domu wsparcia??? do czego taka klas może doprowadzić te grzeczne dziewczynki z tzw. (chyba) “normalnych rodzin”????

i czy jest szansa na zmiany w klasie skoro to trawa już tak długo!! Dlaczego nikt nie zadziałał wcześniej????

może macie pomysły na rozwiązanie problemu??? (ponad 2 lata temu rewelacyjnie doradzałyście mi by pozwolić J. niegrać na skrzypcach, dziecko odżyło, uczy się świetnie, nabrało pewności siebie i gra na ukochanej gitarze)

Strona 4 odpowiedzi na pytanie: mobing w szkole (wśród uczniów)

  1. Zamieszczone przez Lea
    Podpisuję się.
    Trzeba drobnymi kroczkami; nagłej przyjaźni, grupowego pokajania się z głębi serca i zrozumienia błędu raczej nie będzie, na początek powinna być choć jakaś normalność i trochę odpuszczenia w analizowaniu sytuacji, dlaczego ktoś przeprosił.

    Nadzieja jakaś wg mnie jest, ciężkie są takie sytuacje, ale rok temu widziałam na własne oczy, że w podobnej, bardzo zaognionej (tam dodatkowo były bardzo nieprzemyślane działania rodzica odepchniętego dziecka; działania, które codziennie widziała cała klasa) udało się wyjść na prostą. Ale nie czekoladką i błyskawiczną przemianą.
    Dziś dziecko w klasie funkcjonuje normalne, jest akceptowane – a było już naprawdę źle.

    boję się czy moje działania nie są odbierana jak tego rodzica… bałam się zacząć angarzować ale nie mogłam pozostawić dziecka samego :(….

    ….
    Jagoda nie chce przyjaźni z tamtymi dziewczynami, chce przyjaźnić się z tymi z klasy do której chce/chiała się przenieść…w obecnej klasie przyjaźniła się z N.i z jeszcze jedną dziewczynką która jest teraz gdzie indziej ale przyznała mi się niedawno że niemogła być sobą, bała się być sobą że zostanie odebrana jako śmieszna, z Jusytną (przyjaciółką z klasy tej do której chce/chciała iść) może być sobą w 100% wygłupiać się, śmiać żarotować, niekrępować się…

    • Zamieszczone przez awkaminska
      boję się czy moje działania nie są odbierana jak tego rodzica… bałam się zacząć angarzować ale nie mogłam pozostawić dziecka samego :(….

      Miałam na myśli zupełnie inny kaliber zachowań rodzica (nie opiszę ich tu).

      • Zamieszczone przez Lea
        Miałam na myśli zupełnie inny kaliber zachowań rodzica (nie opiszę ich tu).

        domyślam się :)… ja tylko boję się gdzie są granice i czy ich nieprzekraczam, po prostu boję się…

        Jagoda ciągle rozbita… mówi że rok wytrzyma a potem się przenosi, a ja myślę że jak ma się przenosić to im szybciej tym lepiej… choćby dla tegoże jest inna matematyczka i polonistka (matematyczka w klasie tej drugiej jest bardz dobra i pędzi z programem, polonistka już kazała pisać 3 wyparowania a lektury na początku roku już jedna klasa ma “Władcę Pierścienia” a druga jej klasa “krzyżaków”, jeśli J. przeskoczy po dłuższym czasie będzie miała zaległości)… Podobno dziewczyny z tej drugiej klasy już wiedzą że J. ma się do nich przenieść (nie wiedzą o tym co było w piątek) i jest OK…

        J. prosi mnie o pomc “mamo a co byś zrobiła na moim miejscu” mówię “a co Ty czujesz??? na ile to było szczera i co przeczytałaś w piątek na GG?”…. jedno czego jest J. pewna w tylko tego że z dziewczynami z tej drugiej kalsy może być w pełni sobą nie bać się o każde zachowanie, wariować po swojemu, nie bać się jakei ma ciuchy (w obecnej klasie musi się kontrolować, pilnować). J. wkurza się że jej kilka bialych żęs (jakie ma) budzi odrazę (tak przeczywała na GG po piątkowej “poprawie” a jakieś problemy skórne na brzuchu innej dziewczyny są akceptowane)… Spytałam też czy w swojej kalsie, teraz po zmianach miała by od kogo porzyczyć zeszyt??? mówi że tylko od N. (i to też niekoniecznie bo się ostatnio obraziła)…

        przepraszam że się tak rozpisuję ale to jest mętlik i nie wiem co zrobić co będzie lepsze???

        …..
        napsiałam wyżej że J. ma te biale żęsy, na tej szczerej rozmowie powiedziała dziewczynom że że to brak pigmentu, nie wiem czy (nie powiedziała że to choroba obawiam się że tak ale ona tego nie mówi), i tamte chyba to “sprzedały dalej”… a ja obserwuję te żęsy i chyba jest ich więcej niż 2 lata temu gdy były tylko 2 sztuki i chyba powinnyśly iść z tym do dermatologa…. I tak myślę że jeśli to choroba i jeśli miało by się rozprzestrzenić to ta klasa może tego niezakceptować po prostu :(…(swoją drogą dla mnei niepojętym jest by osoba z bałymi rzęsami, zezem, gruba czy z innymi nawet poważniejszymi problemami mogła budzić odrazę, boję się że to się wynosi z domu i takiego podejścia nic nie zmieni, bo jełśi wyneisione z domu to za głęboko zakorzenine???)

        • Awka, ja Ci szczerze współczuję…
          Ja nie działałabym pochopnie. Poczekajcie jeszcze dosłownie “chwilę” – tydzień, dwa.
          Jagoda niech nie naciska, obserwujcie czy faktycznie sytuacja z piatku miała znaczenie i czy była poczatkiem drogi ku lepszemu czy raczej epizodem na pokaz i dalej nic się nie zmieni…
          Tydzień, dwa i bedzie jasność sytuacji.
          Dzieciaki muszą sobie dać szansę.

          Jesli nic z tego nie wyjdzie – Jagoda może podjąć decyzję o zmianie klasy,
          ale też niech sie 2 x zastanowi…

          Wiem, ze gdy “twoje” dziecko cierpi, to sie można zaplątać, pogubić, że jest cieżko rozwiazać pewne problemy, bo zwyczajnie czesto brak nam obiektywizmu, dochodzą silne emocja, uczucia. Dobrze, ze tu piszesz, bo z pewnością – osoby 3cie patrzą trzeźwiej na to co się dzieje, choć też znamy relacje z jedej strony, wiec już podaną nieobiektywnie:)

          tak na marginesie – uważam, że przeniesienie J. do innej klasy nie rozwiazuje problemu tego co się dzieje w klasie. pedagog szkolny, wychowawca nadal nie powinni odpuszczać i uważać sprawy za rozwiązaną za pomocą jednej pogadanki i czekoladek.
          Co tydzień jest godzina wychowawcza – mysle, że dobry czas na coś w stylu zajeć integracyjnych w klasie z połozeniem nacisku na uspołecznianie MMM (pani pedagog szkolna mile widziana na zajeciach)…

          • Zamieszczone przez bruni

            Jagoda niech nie naciska, obserwujcie czy faktycznie sytuacja z piatku miała znaczenie i czy była poczatkiem drogi ku lepszemu czy raczej epizodem na pokaz i dalej nic się nie zmieni…
            Tydzień, dwa i bedzie jasność sytuacji.
            Dzieciaki muszą sobie dać szansę.

            jeszcze decyzja niepodjęta… i tak myślę na ile stresujący bedzie aki tydzień-dwa :(…. teź trudno będzie to obiektywnie ocenić…

            Zamieszczone przez bruni
            Wiem, ze gdy “twoje” dziecko cierpi, to sie można zaplątać, pogubić, że jest cieżko rozwiazać pewne problemy, bo zwyczajnie czesto brak nam obiektywizmu

            dokładnie

            Zamieszczone przez bruni
            Dobrze, ze tu piszesz, bo z pewnością – osoby 3cie patrzą trzeźwiej na to co się dzieje, choć też znamy relacje z jedej strony, wiec już podaną nieobiektywnie:)

            pisząc to staram się sama patrzeć obiektywnie, choć “staram się” nie znaczy że jestem obiektywna

            Zamieszczone przez bruni
            tak na marginesie – uważam, że przeniesienie J. do innej klasy nie rozwiazuje problemu tego co się dzieje w klasie.

            tak samo mówi pani pedago choć jednocześnie nic nie zrobiła przez ileś lat wiedząc źe to trudna klasa

            Zamieszczone przez bruni
            coś w stylu zajeć integracyjnych w klasie z połozeniem nacisku na uspołecznianie MMM (pani pedagog szkolna mile widziana na zajeciach)…

            co do integracji to ta klasa jest mocno zintegrowana tak samo jak mocno są “uspołecznione” w tej społeczności MMM.. Generalnie jak czytam o mobbingu to klasy w kórych on wystepuje są mocno zintegrowane (jest zintegrowana klasa i jeden wyrzutek :(.)

            tak czy inaczej jestem przerażona…. wiem że czekanie 2 tygdnie będzie stresem… przeniesienie się do innej klasy też bedzie stersem… Wiwle osób w otoczeniu z jednej strony mówi “poczekajcie” z drugiej “jeśli J. czuje się dobrze z tamtą klasą niech się przenosi”…

            • nie wiem czy moje zdanie ważne będzie,bo za smarkata jestem;)

              Ale patrząc z perspektywy osoby która jeszcze niedawno “do budy” chodziła i nie takie rzeczy widziała…
              Ja bym J. przeniosła do innej klasy…
              To będzie dla Niej napewno mniejszy stres niż pozostanie w tej.
              IMO nic się nie zmieni. Przepraszam za mój pesymizm,ale nie wierzę że teraz takie nastolatki dadzą się “przekonać” z tak się nie powinno postępować względem innych.

              • lola, my tu wszystkie niedawno do budy chodziłysmy i jesteśmy smarkate;)

                • Zamieszczone przez bruni
                  lola, my tu wszystkie niedawno do budy chodziłysmy i jesteśmy smarkate;)

                  No ba

                  • Zamieszczone przez bruni
                    lola, my tu wszystkie niedawno do budy chodziłysmy i jesteśmy smarkate;)

                    Zamieszczone przez Kasiasta
                    No ba

                    😀

                    • Zamieszczone przez lolaliciouse
                      nie wierzę że teraz takie nastolatki dadzą się “przekonać” z tak się nie powinno postępować względem innych.

                      ja też niestety nie wierzę (no może wierzę że nie będzie dokuczania ale średnio wierzę w akceptację, szczególnie jeśli u J. rzeczywiście wyjdzie jakiś problem z pigmentacją)… wczoraj rozmawiałam z mamą dziewczynki, która w gimazjum jest teraz w innej klasie (klasa miała 2 języki dodatkowe i w gimnazjum dzielili językami).. ta mama z jednej strony mowi by poczekać ale z drugiej by jeśli J. jest pewna akceptacji w kalsue nr. 2 to nie męczyć…. dodała że nielubiła MMM że jej córka poznała te dziewczynki w zerówce i podobno dziecko 6 letnie zaczeło mieć nerwicę z powodu braku akceptacji… później została zaakceptowana i przez podstawówkę starała się by nie wypaść z kręgu… (tamta mama opowiadał mi jak córka zrobiła jej awanturę że kupiła 2 bluzki na bazarku!! a dlaczego??? bo bała się że jedna z MMM mogła ją tam zobaczyć jak kupuje)…. Boję się że tamte dziewczyny mają takie a nie inne podejście do życia tak są wychowywane i nawet jeśli nie bedą dokuczać to nie jest jej grupa…

                      Jagoda jak mówi o szkole opowiada o klasie tej drugiej, nigdy o swojej, okazuje się że z nimi sobie żartuje nawet z chłopakami…

                      ….dodam, apropo braku akceptacji wśród 6-latków.. do Kamili grupy w 6-latkach doszło kilka nowych osób, bardzo szybko zostały zaakceptowane…. nie było czegoś takiego o czym usłyszałam wczoraj… tak więc problem MMM trwa od bardzo dawna… Mama tej koleżanki określiła “typy cwaniaczków”…

                      • Zamieszczone przez bruni
                        lola, my tu wszystkie niedawno do budy chodziłysmy i jesteśmy smarkate;)

                        dokładnie :)….

                        a niektóre tu z dziewczyn tak samrkate że nawet codziennie dalej chodzą do budy….

                        • Witam.

                          Podczytuję wątek od kiedy się zaczął ale nie pisałam wcześniej bo jakoś tak nie czuję się ekspertem żeby rad udzielać. Ale swoje trzy grosze jednak dodam;)

                          Po pierwsze to jak czytałam opis tego co się dzieje w klasie i jak traktowana jest J. to byłam przerażona. I jedno pytanie mi się kołatało w głowie “jak ona to wytrzymuje??” W tym wieku odrzucenie przez grupę jest strasznym ciosem i bardzo współczuję J. takiej sytuacji.

                          Zamieszczone przez bruni
                          Awka, ja Ci szczerze współczuję…
                          Ja nie działałabym pochopnie. Poczekajcie jeszcze dosłownie “chwilę” – tydzień, dwa.
                          Jagoda niech nie naciska, obserwujcie czy faktycznie sytuacja z piatku miała znaczenie i czy była poczatkiem drogi ku lepszemu czy raczej epizodem na pokaz i dalej nic się nie zmieni…
                          Tydzień, dwa i bedzie jasność sytuacji.
                          Dzieciaki muszą sobie dać szansę.

                          Jesli nic z tego nie wyjdzie – Jagoda może podjąć decyzję o zmianie klasy,
                          ale też niech sie 2 x zastanowi…

                          Wiem, ze gdy “twoje” dziecko cierpi, to sie można zaplątać, pogubić, że jest cieżko rozwiazać pewne problemy, bo zwyczajnie czesto brak nam obiektywizmu, dochodzą silne emocja, uczucia. Dobrze, ze tu piszesz, bo z pewnością – osoby 3cie patrzą trzeźwiej na to co się dzieje, choć też znamy relacje z jedej strony, wiec już podaną nieobiektywnie:)

                          tak na marginesie – uważam, że przeniesienie J. do innej klasy nie rozwiazuje problemu tego co się dzieje w klasie. pedagog szkolny, wychowawca nadal nie powinni odpuszczać i uważać sprawy za rozwiązaną za pomocą jednej pogadanki i czekoladek.
                          Co tydzień jest godzina wychowawcza – mysle, że dobry czas na coś w stylu zajeć integracyjnych w klasie z połozeniem nacisku na uspołecznianie MMM (pani pedagog szkolna mile widziana na zajeciach)…

                          Podpiszę się pod tym co napisała Bruni, na miejscu J. też poczekałabym chwilę i zobaczyła czy klasa się zmieniła. Jeśli nie, to po co ma się dziewczyna dłużej męczyć z nimi skoro jest inna klasa, gdzie czułaby się swobodnie?

                          Obecna klasa J. faktycznie powinna już dawno być objęta uważną opieką wychowawcy, pedagoga i kogo tylko trzeba, co już tu parę razy zostało napisane. Natomiast jeśli J. tak źle się czuje w tej klasie to nikt (ani J., ani Ty) nie powinien się oglądać na to, co jest dobre dla klasy tylko co jest dobre dla J. Może i w idealnym świecie powinno się naprawiać całą klasę ale J. sama tego nie zrobi a z dotychczasowej historii wynika, że szkoła nie chce się tym zająć – a chyba nie ma wątpliwości kto powinien to robić, wykwalifikowani pedagodzy czy nastolatki we własnym zakresie??

                          Jedno co mi wychodzi pomiędzy wierszami, to że J. chyba sama nie jest do końca zdecydowana, w której klasie chce być? Bo jeśli tak bardzo źle się tu czuje, a z tamtymi dziewczynami jest sobą i nikt jej nie gnębi to nad czym się jeszcze zastanawia, tego nie rozumiem? Gdybym była nastolatką w jej sytuacji to bym swojej mamie kołki na głowie ciosała dzień w dzień, żeby mnie przeniosła do tej drugiej klasy. Może mi to umknęło ale dlaczego dokładnie J. się waha?

                          • Dzieci potrafią być okrutne :/ ale tak się czasem zastanawiam czy odpowiedź na pytanie związane ze szkołą tkwi w unikaniu czy nauczeniu dziecka aby radziło sobie w takich właśnie sytuacjach?

                            • Zamieszczone przez awkaminska
                              acha doda, apropo braku akceptacji wśród 6-latków.. do Kamili gruy w 6-latkach doszło kilka nowych osób, bardzo szybko zostały zaakceptowane…. nie było czegoś takiego o czym usłyszałam wczoraj… tak więc problem MMM trwa od bardzo dawna… Mama tej koleżanki określiła “typy cwaniaczków”…

                              nie do końca
                              na przykładzie własnej córy wiem że i 6-latki mogą byc okrutne 🙁
                              nawet moja szwagierka nauczycielka 1-3 dziwiła się całej sytuacji, bo dzieci w tym wieku chętnie przyjmują nowych do grupy.
                              ale cóż nam w grupie też trafiły się takie MMM

                              jak dziś było w szkole?

                              • Zamieszczone przez Klucha
                                nie do końca na przykładzie własnej córy wiem że i 6-latki mogą byc okrutne 🙁
                                nawet moja szwagierka nauczycielka 1-3 dziwiła się całej sytuacji, bo dzieci w tym wieku chętnie przyjmują nowych do grupy.
                                ale cóż nam w grupie też trafiły się takie MMM

                                jak dziś było w szkole?

                                dokładnie potrafią być okrutne a tu te zachowanie trwa nadal i nie wiem czy po 7 latach będzie takie łatwe do odkręcenia…

                                a jak w szkole??? jest lepiej, nikt nie dokuczał… ale J. cały wolny czas spędza z kalsą A (tą do której nadal chce się przenieść i z którą wydaje się że ma lepszy kontakt)…. jutro mamy rozmowę w szkole… nie wiem co mówić za czym obstawać…. boję na ile obecna klasa będzie jej niedokuczać a na ile ją zaakceptuje, obawiam się że nawet jeśli nie będzie dokuczania to nie będzie w pełni akceptacji… to w sumie takie ostatnie 3 lata dzieciństwa, luzu, potem zacznie się szkoła średnia ogólniak i jazda na całego… może lepiej niech spędzi ten czas w grupie akceptującej ją taką jak jest. jestem zamotana.. na jej miejscu chciała bym się przenieść a nie stersować czekaniem co się stanie ale to mało obiektywne podejście…

                                • Zamieszczone przez tygryska
                                  “jak ona to wytrzymuje??” W tym wieku odrzucenie przez grupę jest strasznym ciosem i bardzo współczuję J. takiej sytuacji.

                                  wytrzymmuje i wytrzymywała bo ma przyjaciół w równoległej klasie A, bo po wf-ie jest w szatni klasy A gdzie jest pocieszana, bo na przerwach jest zawsze z klasą A, bo do szkoły idzie pod rękę z przyjaciółkami z kalsy A, bo tam nawet z chłopakami żartuje… bo ma swoją szkołę muzyczną i pasję której móże się oddać (i jest za bardzo zajęta by myśleć o tym jaka jest jej klasa)….pękła po WF-ie 2 tygdonie temu w zasadzie w tym pęknięciu pomogło toż epnia od wf-u zwróciła na to uwagę, potem się posypało jak lawina. sama się dziwię że wcześniej to nie wyszło ale ona miała N. i S. których się jakby na siłę trzymała (teraz przynaje że częseto udawała przy nich kogoś inengo), nie zabardzeo się znimi dobrze czuła ale mam wrażenie że trzymała się ich kurczowo bo były jej wentylem bezpieczeństwa (przeżywała każdą z nimi kłutnie zupełnie jakby bała się że póki one są to nie jest aż tak odrzucana)… (dopiero teraz jakby to zauważyłam 🙁 mimo że niby tak blisko jestem :()

                                  Zamieszczone przez tygryska
                                  Jedno co mi wychodzi pomiędzy wierszami, to że J. chyba sama nie jest do końca zdecydowana, w której klasie chce być?(…)dlaczego dokładnie J. się waha?

                                  ten (jakiś tam) brak zdecydowania wynika że pani wychowawczyni się tak bardzo starała i naprawdę jest super i klasa przeprosiła oraz że ona obiecała że da szansę i teraz boi się wyjść na kłamcę i niewdzięcznika….

                                  ale jednocześnie przeraża ją że coś co miało być tajmnicą (na rozmowie ona i MMM u pani pedagog mówiła o białych żęsach że to brak pigmentu) już jest daleko poza kalsą nagle (dziwnym trafem ) pytała o te białe żęsy dawna koleżnka S. (jakoś wcześniej tego nie widziała choć była ponoć przyjaciółką J.)…. no i te określenie które przeczytała na GG że ta choroba budzi obrzydzenie wśród innych osób (dziwne co nie???), a przecież to miała być tajemnica MMM (a ja czuję jakby one to mniej lub bardziej świadomie wykożystały ten fakt przeciw J., zupełnie jakby to było silniejsze od nich)

                                  Zamieszczone przez tygryska
                                  dlaczego dokładnie J. się waha?

                                  ten typ tak ma, próbuje patrzeć z różnych stron (klasa B to mała kalsa i ma rosyjski zaawansowany, choć zaawanosowanie jste śmieszne) ja zaczełam zauważać jak duży jest problem jak usłyszałam “wytrzymam rok a po 1 klasie się przenoszeę, teraz wytrzymam bo plan lekcji mam dopasowany do szkoły muzycznej, poświęcę się dla gitary”

                                  • Zamieszczone przez awkaminska
                                    dokładnie potrafią być okrutne a tu te zachowanie trwa nadal i nie wiem czy po 7 latach będzie takie łatwe do odkręcenia…

                                    a jak w szkole??? jest lepiej, nikt nie dokuczał… ale J. cały wolny czas spędza z kalsą A (tą do której nadal chce się przenieść i z którą wydaje się że ma lepszy kontakt)…. jutro mamy rozmowę w szkole… nie wiem co mówić za czym obstawać…. boję na ile obecna klasa będzie jej niedokuczać a na ile ją zaakceptuje, obawiam się że nawet jeśli nie będzie dokuczania to nie będzie w pełni akceptacji… to w sumie takie ostatnie 3 lata dzieciństwa, luzu, potem zacznie się szkoła średnia ogólniak i jazda na całego… może lepiej niech spędzi ten czas w grupie akceptującej ją taką jak jest. jestem zamotana.. na jej miejscu chciała bym się przenieść a nie stersować czekaniem co się stanie ale to mało obiektywne podejście…

                                    Moja wtedy 6-latka bardzo to na psychice odczuła
                                    byłam cały czas w kontakcie z wychowawczynią przedszkola, ale czułam że kobieta za bardzo nie radzi sobie z sytuacją :(.
                                    brałam nawet pod uwagę aby nie posyłać jej do szkoły z grupą przedszkolną, ale z drugiej strony nie chcialam jej fundować od nowego roku ponownego wejścia w nową grupą.
                                    Na szczęście trafiła mi się wspaniała wychowawczyni w szkole
                                    na dzień dobry naswietliłam jej sprawę
                                    i już w 1 klasie było widac efekty jej pracy
                                    dziś to już tylko niefajne wspomnienia.

                                    • u nas jest też świetna wychowawczyni ale ja boję się że to są już 13 latki i za bardzo nie które nawyki są zakorzenione :(…

                                      J. jest za przeniesieniem z konsekwencjami tego, że była klasa będzie blisko, że może być różnie i powrotu nie będzie bo gwarancji nie ma…

                                      ja ciągle myślę o czymś co miało być szczerą rozmową w zaufaniu… Jak pedagog mogła dopuścić do takiej romowy i np. nieprzestrzec wcześniej Jagody by za dużo osobistych rzeczy nie mówiła??? przecież tamte dziewczyny 2 lata wykożystywały każde info przeciwko komukolwiek…. i tu dopuszca do tego że J. dostarcza im (teoretycznie w zaufaniu) kolejnego tematów (same jako tajemnicę powiedziały o czymś co niedotyczy ich ale innej koleżanki z klasy więc tak asekuracyjnie)…

                                      • awka
                                        czytajac Twoje posty wyczytuję z nich (może się mylę)
                                        ale że więcej przemawia za tym aby Jagoda przeniosła się do tej drugiej klasy

                                        gdzieś tam napisałaś że gdy J. odejdzie z klasy tamte będą błyszczały, odczytuję to tak jakbyś traktowała to jak przegraną walkę. Nie mozesz do tego tak podchodzić. Najważniejsze jest Twoje dziecko.

                                        Jak dziś zachowywała się klasa wobec Jagody? Zmieniło się coś?

                                        • Zamieszczone przez awkaminska
                                          u nas jest też świetna wychowawczyni ale ja boję się że to są już 13 latki i za bardzo nie które nawyki są zakorzenione :(…

                                          dlatego nie porównuję mojej sytuacji z Twoją.
                                          7-latki to jeszcze takie wiek gdzie pani w szkole jest autorytetem

                                          Znasz odpowiedź na pytanie: mobing w szkole (wśród uczniów)

                                          Dodaj komentarz

                                          Angina u dwulatka

                                          Mój Synek ma 2 lata i 2 miesiące. Od miesiąca kaszlał i smarkał a od środy dostał gorączki (w okolicach +/- 39) W tym samym dniu zaczął gorączkować mąż –...

                                          Czytaj dalej →

                                          Mozarella w ciąży

                                          Dzisiaj naszła mnie ochota na mozarellę. I tu mam wątpliwości – czy w ciąży można jeść mozzarellę?? Na opakowaniu nie ma ani słowa na temat pasteryzacji.

                                          Czytaj dalej →

                                          Ile kosztuje żłobek?

                                          Dziewczyny! Ile płacicie miesięcznie za żłobek? Ponoć ma być dofinansowany z gminy, a nam przyszło zapłacić 292 zł bodajże. Nie wiem tylko czy to z rytmiką i innymi. Czy tylko...

                                          Czytaj dalej →

                                          Dziewczyny po cc – dreny

                                          Dziewczyny, czy któraś z Was miała zakładany dren w czasie cesarki? Zazwyczaj dreny zdejmują na drugi dzień i ma on na celu oczyszczenie rany. Proszę dajcie znać, jeśli któraś miała...

                                          Czytaj dalej →

                                          Meskie imie miedzynarodowe.

                                          Kochane mamuśki lub oczekujące. Poszukuję imienia dla chłopca zdecydowanie męskiego. Sama zastanawiam się nad Wiktorem albo Stefanem, ale mój mąż jest jeszcze niezdecydowany. Może coś poradzicie? Dodam, ze musi to...

                                          Czytaj dalej →

                                          Wielotorbielowatość nerek

                                          W 28 tygodniu ciąży zdiagnozowano u mojej córeczki wielotorbielowatość nerek – zespół Pottera II. Mój ginekolog skierował mnie do szpitala. W białostockim szpitalu po usg powiedziano mi, że muszę jechać...

                                          Czytaj dalej →

                                          Ruchome kolano

                                          Zgłaszam się do was z zapytaniem o tytułowe ruchome kolano. Brzmi groźnie i tak też wygląda. dzieciak ma 11 miesięcy i czasami jego kolano wyskakuje z orbity wygląda to troche...

                                          Czytaj dalej →
                                          Rodzice.pl - ciąża, poród, dziecko - poradnik dla Rodziców
                                          Logo
                                          Enable registration in settings - general