Ten sam opis jest we wrzesniowym watku na oczekujacych, skopiowalam go tutaj, zeby wiecej z was moglo przeczytac, jak naprawde wyglada porod.
W nocy z 9 na 10 wrzesnia (piatek na sobote) wracamy sobie z girlla, wysiadam z samochodu, a mi sie cieplo i mokro robi miedzy nogami. Jedziemy do szpitala, potwierdzaja, ze wody odchodza i kaza zostac. Czekamy 15 godzin na skurcze – i nic. O 17.00 w sobote podaja mi prosto na szyjke zel na wywowanie skurczy. Dziala. Od ok. 23.00 chodze po scianach. Po polnocy dostaje zastrzyk na znieczulenie. Maz, tak samo wyczerpany jak ja, zasypia obok mnie. Robi mi sie blogo, bole sa daleko, ja moge myslec o czyms innym niz o rytmicznym, brutalnym wykresie ktg. O 2.00 zastrzyk przestaje dzialac. Umieram. Holger przypomina o oddychaniu, bo zapominam wypuszczac powietrze. Blagam o zzo. Mam pecha. Tej nocy jest jednoczesnie 6 porodow, z tego 3 cesarki, wiec sala operacyjna jest zwyczajnie zajeta, a zzo nie moga zrobic gdzie indziej. Wydaje mi sie, ze z nastepnym skurczem strace przytomnosc. Proponuja mi wanne. Wszystko jest mi obojetne. Za moment czuje juz bole parte. Polozna odkazuje wanne, bo glowka weszla juz do kanalu rodnego. Najlepiej mi w pozycji na czworakach, oparta o pilke, ktora mocno trzyma moj maz i ciagle przypomina mi o oddychaniu. Teraz slysze jeszcze tylko polozna, ktora mi mowi, ile mam przec. Slucham sie jej jak w transie. Czasem przeblyskuja mi obrazki z porodow, na ktorych kobiety sa zlane potem, twarz maja wykrzywiona bolem i nie sa w stanie opanowac krzyku. Wlasnie tak teraz wygladam, mysle sobie. A wiec to wszystko prawda. Po nastepnym parciu co sil czuje ulge. Potworne cisnienie w dolnych partiach znika, cos sie ze mnie leje, cos chlupnelo. Ogladam sie za siebie, widze na lozku w kaluzy rozmaitych plynow rozowiotkie cialko, slysze krzyk. Nie wierze, mowie. Nie wierze, powtarzam. Wlasnie urodzilam nasza corke. Klade sie, przytulam do meza. Dostajemy nasze dziecko. Mala wedruje sobie po moim jeszcze przed chwila tak pekatym brzuchu. Teraz jest po drugiej stronie. Czuje niesamowita ulge, ale wymeczona bolem, jestem nadal w ciaglym pogotowiu do walki. Ale to juz koniec, juz nic mnie nie boli. Nawet nie czuje wyczerpania. Czuje sie po prostu szczesliwa. Jest godzina 3.55 w niedziele, 11 wrzesnia 2005.
Mimo tego calego opisu nie moge narzekac, bo tak naprawde od skurczy, przy ktorych bym pojechala z domu do szpitala do urodzenia Zosi minelo tylko 5-6 godzin.
Jest to najbardziej ekstremalne doswiadczenie, jakie sie moze czlowiekowi przydarzyc, ale mamy teraz za to niewyobrazalna nagrode, ktora nas za kazdym razem doprowadza do lez wzruszenia, jak na nia spojrzymy.
14 odpowiedzi na pytanie: Moj porod
Re: Moj porod
gratuluje pieknej i zdrowej coreczki !!!! twoj opis znow przywolal moje wspomnienia….
Maja i
Adaś (19.05.2004)
Re: Moj porod
gratuluje
Juleczka (Puchatek) 12.12.04
Re: Moj porod
Gratuluję córeczki, choć to chyba jeden z tych opisów, które nie działają na mnie motywująco, a sprawiają, że zaczynam się bać jak cholera 🙁 Sorry… 🙁
Bartyś i Kamilek (10.12 )
Re: Moj porod
Ja spodziewam sie dziecka w grudniu i twój opis bardzo mnie przestraszył
Re: Moj porod
Oczywiście każdy ma prawo opisywać swój poród w jaki sposób chce, ale myślę, że takie wyolbrzymianie i demonizowanie nie ma większego sensu.
Aska ( ja też mam termin na grudzień:) nie przejmuj się, mnie też ten opis przeraził, ale może aż tak “umierać” nie będziemy. ;
Bartyś i Kamilek ( 10.12 )
Re: Moj porod
Sorry Bartys, nie mialam zamiaru nikogo wystraszyc. Ja niczego nie kolorowalam i nie wyolbrzymialam, ja sie autentycznie tak czulam podczas porodu. Ale na szczescie natura juz tak ten swiat urzadzila, ze matki jakos nie umieraja podczas skurczy, tylko jak zobacza swoje malenstwa, to caly ten stres z poprzednich godzin znika. Kazdy z nas ma inny prog wrazliwosci na bol, mnie koncowka rozwarcia po prostu strasznie bolala. Ale to nie znaczy, ze kazda kobieta czuje to samo. Nie boj sie wiec, badz dobrej mysli, u ciebie moze byc zupelnie inaczej, czego ci bardzo mocno zycze.
Asia z Zosia
Aha, pij herbatke z lisci malin, 2-3 szklanki dziennie, juz teraz mozesz zaczac. Rozmiekcza szyjke i tym samym przyspiesza faze rozwarcia. Mi pomoglo, bo urodzilam w 5-6 godzin.
Re: Moj porod
W porządku Joassia 🙂 Niezaprzeczalnie poród to sprawa bardzo indywidualna i każda kobieta przeżywa go inaczej. Przykro mi, że aż tak Cię bolało 🙁 Mam nadzieję, że jakoś przez to przejdziemy 🙂 Na pewno opiszę swoje doświadczenia w okolicach grudnia.
A apropo picia tej herbatki z malin, to czy faktycznie już można zacząć? Czy ona nie wywoła przedwczesnych skurczy? Według OM termin mam na 10 grudnia, a według Usg na 2 grudnia, to wciąż jeszcze 2 miesiące..?
Pozdrowienia dla Ciebie i Zosi
Bartyś i Kamilek ( 10.12 )
Re: Moj porod
Gratulacje:)
Na szczęście ten ból szybko się zapomina
Re: Moj porod
Ja ta herbatke pilam na dlugo przed porodem, na pewno jakies 2-3 miesiace wczesniej. Nie ma ona az takich silnych wlasciwosci, ze moglaby wywolac skurcze. Przynajmniej ja nic nie mialam, a pilam dziennie co najmniej po dwie szklanki. Mozesz najpierw wyprobowac. Bedzie dobrze!
przyszla Mame i malego Kamilka,
Asia z Sophie
Re: Moj porod
No dokladnie. Po 12 dniach porod pamietam jak przez mgle.
Re: Moj porod
MAM PYTANIE ODNOSNIE TEJ HERBATKI CZY ONA MA NA SERIO TAKIE DZIALANIE BARDZO PROSZE O ODPOWIEDZ POZDRAWIAM PRZYSZLE MAMUSIE:-)
Re: Moj porod
Gratuluje coreczki!
A do dziewczyn przstraszonych, zawsze mozecie przeczytac moj opis, ze stycznia tego roku, od razu przestaniecie sie bac. Poza tym takich opisow jak moj tutaj na peczki. Trzymam za Was wszystkie kciuki!
Re: Moj porod
ja urodzilam 3 pazdziernika slicznego synusia nie mozna powieziec ze bolu nie ma ale to w rezultacie mily bol jak masz juz na brzuszku swojego dzidziusia w sumie mialam bole od godziny 12 ale to byly jeszcze bole w miare do wtrzymania o godzinie 19 poszlam na porodowke i i za 4 godz i 40 minut urodzilam zycze wszystkim bez bolesnego porodu 🙂
Aśka- no przejmujący ten opis, jak nie wiem!!!! Taki dogłębnie ruszający.
Znasz odpowiedź na pytanie: Moj porod