Mój poród……….

Planowany termin przypadał na 22.01, ale jakoś tak przeczuwałam, że będzie szybciej. 15.01 byłam jeszcze na wizycie u ginki, która powiedziała, że tam ( w środku) wszystko jest już przygotowane do porodu, rozwarcie na 4cm, a ona jeszcze coś tam “pogrzebała” co miało przyspieszyć akcję. Powiedziała też że w zasadzie jeśli zgłosiłabym się zaraz do szpitala to po podaniu oxytocyny urodzę. Kazała masować sutki i przyjść jeszcze 20.01 na wizytę.

Wróciłąm do domu, wcześniej kupiłam ostatnie rzeczy potrzebne do porodu. Dzień jakoś minął. Ok. 23:00 poczułam skurcze, taki ból jak przy miesiączkach…..oczywiście do wytrzymania. Mąż zacząl pytać czy już jedziemy, kazałam mu spokojie pójść spać, a ja zasiadłam przy internecie na forum. Kiedy skurcze zaczęły dawać znać o sobie zaczęłam liczyć czas. Były jeszcze nieregularne, co 7,8 5 minut. Więc jeszcze czekałam. Małżonek co jakiś czas budził się i pytał: Dzidzia, jedziemy? powiedziałam mu, że na pewno nie omieszkam go obudzić, więc grzecznie przekrecił się na kolejny bok i spał dalej.

Co jakiś czas chodziłam do łazienki pod prysznic, gdyż ciepła woda pomagała na ból, przy okazji dokonałam ( ciężko było) depilacji okolic intymnych kremem Veet, zrobiłam też lewatywę. Łażenie po pokoju też trochę pomaga…..

Ok. 5 rano skurcze pojawiały się co jakieś 4 min.Obudziłam mego ślubnego, który w tempie expresowym ubrał się i wpół przytomny chciał dzwonić po taxi. Kazałam mu się wykąpać a sama kończyłam pakować torbę. Nie wiem czy wszyscy mężowie podobnie reagują, ale mój zapaił papierosa (rzucił palenie 1 stycznia) i wypił 50 wódki (prawie w ogóle nie pije)…
Wezwaliśmy taxę i ok. 5:15 byliśmy w szpitalu ( Pl. Starynkiewicza- Warszawa). Na izbie dokonano wszelkich czynności przygotowawczych, wypytano mnie o różne rzeczy, zmierzono to i owo, zbadano rozwarcie…. i szok: 7 cm…..dla świętego (własnego ) spokoju spytałam czy mogę liczyć na znieczulenie, oczywiście odpowiedź brzmiała : nie.

Udałam się więc na salę porodową, mogłam nawet sobie wybrać w której chcę rodzić, bo byłam sama. Za chwilę leżałam już na łóżku opasana pasami, wsłuchiwałam się w bicie serca mojego maleństwa. Wszedł mój ukochany, co wywołało u mnie ostatni chyba tego poranka uśmiech, gdyż cały był ubrany w zielony kombinezonik, nawet twarz miał zakrytą….
no i tak sobie czekaliśmy na skurcze, które stawały się coraz silniejsze. Kiedy zapytałam położną, kiedy mogę urodzć powiedziała, że powinnan się wyrobić przed obchodem ( obchód o 8:00) Pocieszyła mnie trochę, ale i tak w perspektywie było 2 godziny. Skurcze stawały się coraz silniejsze, patrzyłam cały czas na moc skurczu, kiedy dochodziły do 60% zastanawiałam się jaki to ból przy 100%. Nie było mi ( dzięki Bogu ) dane sprawdzić mocy takiego skurczu. Co jakiś czas prosiłam położna żeby sprawdziła rozwarcie, kiedy było 9 byłam wniebowzięta, dopiero wtedy odeszły mi wody, poczułam tylko ciepło spływające mi po pupie.
Mój Grześ wycierał mi czoło, głaskał po głowie, starał się coś mówić a ja nie miałam siły nawet odpowiadać. Po kolejnym badaniu okazało sie, że jest 10. Byłam taka szczęsliwa, ale musiałam jeszcze przeżyć kilka skurczów, żeby główka zeszła niżej. W pewnym momencie do sali weszło 3 położne i 2 panie doktor, jedna powiedziała: no rodzimy….
otoczyły mnie, jedna trzymała za głowę i mówiła kiedy mam przeć, druga naciskała na brzuich w trakcie skurczu, trzecia stała przy nogach i mówiła co widać, a te dwie nie wiem co robiły…
zbierałam się w sobie jak mogłam, kiedy usłyszałam widać główkę, ma dużo włosków…spięłam się i za chwilę poczułam tylko lekkie uszczypnięcie i ciepełko, które wyszło ze mnie…usłyszałam płacz, położna położyła mi mój mały cud na piersiach. Była 8:15. Mój poród trwał ok. 2 godzin. To co się wtedu czuje trudno jest opisać, jeszcze teraz mam łzy w oczach. Mała miała takie pięknę duże oczy i spojrzała na mnie. Wiem, że nic nie widziała, ale ja tych małych ślepek nie zapomnę do końca życia, były śliczne, takie ciemne i duże….
za chwilę położna uniosła małą i zapytała: dziewczynka? potwierdziłam. zabrali ją na pierwsze pomiary. Usłyszałam, że ma 3700 i 56 cm. 10 punktów Apgar.
Potem małą zawinęli w pieluszki i rożek i Grześ siedział z nią na korytarzu a ja przechodziłam katusze zszywania. Trwało to godzinę bo popękała mi pochwa. Ale zszywało mnie 2 panie doktor i zrobiły to bardzo dobrze. Kiedy było po wszystkim, już z Oleńką i mężem spędziliśmy 3 godziny na porodówce, bo czekałam na zwolnienie sali o podwyższonym standardzie.

Nasza dzidzia była jeszcze taka brudna, zawinięta jak mały tłumoczek, a była taka cudna, że nie mogliśmy oderwać od niej oczu. Oczywiście mąż powiadomił w międzyczasie całą rodzinę, znajomych i zaczęły sie pierwsze gratulacje i miłe telefony.
Kiedy trafiliśmy już na salę małą zabrali do kąpania, ja też doprowadziłam się do porządku i potem przynieśli mi ją już czyściutką, zaspaną i znowu siedzieliśmy jak zauroczeni i nie mogliśmy uwierzyć, że ten cud jest już wśród nas, że nasza miłość została ukoronowana tym Maleńkim Skarbem który słodko spał w moich ramionach…

Zanim zostałaś począta, pragnęłam Cię
Zanim się urodziłaś, kochałam Cię
Zanim minęła pierwsza minuta Twego życia byłam gotowa za Ciebie umrzeć….

A teraz to moje szczęście śpi sobie słodko, robiąc tak cudne minki, że nie mogę przestać się na nią patrzeć. Ból porodowy się zapomina, a każda chwila z własnym dzieckiem w 100% go wynagradza….
Aga i Ola 16/01/04

9 odpowiedzi na pytanie: Mój poród……….

  1. Gartulacje!!!

    Po pierwsze gratulujemy!!! Fajnie, że tak szybko. My też zamierzamy rodzić na Starynkiewicza (luty/marzec).
    Powiedz jakie masz wrażenia z porodu i pobytu tam.
    Jak zajmują się dzidzią?
    Przy Tobie to chyba byli też studenci?
    My właśnie zakończyliśmy szkołę rodzenia i wszyscy byli okej, ale wiesz “w akcji” to co innego 😉

    Dag + Witold + Maja

    • Re: Mój poród…….

      witaj to prawda nic piekniejszego nie mogło nas spotkac tez jestem mamusią połtora miesiecznego KUBUSIA jak patrze na niego to wcaz niemoge uwierzyc jaki to cud. badzme szczesliwe i niech zaden nastroj humor tego nie zmieni wszystkiego naj dla was wszystkich paaaaaaaaaaaaaaa

      • Re: Mój poród…….

        Piękny poród! Aż miło poczytać…

        Reno & Nadia
        (05.02.2004)

        • Re: Mój poród…….

          gratuluję:) aż się łezka w oku zakręciła:)) mój poród wydaje mi się już taaaki odległy i z przyjemnością czytam te cudy narodzin, wspominając cud narodzin Jasia:)

          Niech się Córunia zdrowo chowa!

          Aba i Jaś (04.11.03)

          • Re: Gartulacje!!!

            odpowiedziałam na priv….

            • Re: Mój poród…….

              wielkie gratulacje, tak pięknie to opisałaś:)

              Mygdu i trzy aniołki

              • Re: Mój poród…….

                Oj, taki poród to sama przyjemność, bardzo szybko urodziłąś córeczkę! Gratuluję tak pokaźnej dziewczynki. Żyzcę ci teraz samych miłych chwil z maleńswtem, a jej by nie poznała koleczek.

                ,

                • Re: Mój poród…….

                  Aga, przepieknie to opisalas, tak sie boje swojego porodu, pierwszego, ale kiedy czytam tak wzruszajaca opowiesc to chcialabym zeby to bylo juz a nie za ponad trzy miesiace 🙂 Gratuluje Ci i zycze wszystkiego naj dla Ciebie, Olenki i Meza 🙂

                  skate i maleńki chłopiec czerwcowy (12.06.2004)

                  • Re: Mój poród…….

                    Serdeczne gratulacje!
                    Jakże chciałabym aby mój poród tak wyglądał! Miałam być marcówką – termin 23.03.2004, ale z powodu gestozy miałam zrobione cc w 32 tygodniu ciąży (urodziłam 22.01.2004). Moja malutka Oleńka leży w inkubatorze w IMiDz. Na szczęście już przybiera na wadze (urodziła się z wagą 1120 i 38 cm długości).
                    Jeszcze raz gratuluję
                    Ania i Oleńka Marianna (22.01.2004)

                    Znasz odpowiedź na pytanie: Mój poród……….

                    Dodaj komentarz

                    Angina u dwulatka

                    Mój Synek ma 2 lata i 2 miesiące. Od miesiąca kaszlał i smarkał a od środy dostał gorączki (w okolicach +/- 39) W tym samym dniu zaczął gorączkować mąż –...

                    Czytaj dalej →

                    Mozarella w ciąży

                    Dzisiaj naszła mnie ochota na mozarellę. I tu mam wątpliwości – czy w ciąży można jeść mozzarellę?? Na opakowaniu nie ma ani słowa na temat pasteryzacji.

                    Czytaj dalej →

                    Ile kosztuje żłobek?

                    Dziewczyny! Ile płacicie miesięcznie za żłobek? Ponoć ma być dofinansowany z gminy, a nam przyszło zapłacić 292 zł bodajże. Nie wiem tylko czy to z rytmiką i innymi. Czy tylko...

                    Czytaj dalej →

                    Dziewczyny po cc – dreny

                    Dziewczyny, czy któraś z Was miała zakładany dren w czasie cesarki? Zazwyczaj dreny zdejmują na drugi dzień i ma on na celu oczyszczenie rany. Proszę dajcie znać, jeśli któraś miała...

                    Czytaj dalej →

                    Meskie imie miedzynarodowe.

                    Kochane mamuśki lub oczekujące. Poszukuję imienia dla chłopca zdecydowanie męskiego. Sama zastanawiam się nad Wiktorem albo Stefanem, ale mój mąż jest jeszcze niezdecydowany. Może coś poradzicie? Dodam, ze musi to...

                    Czytaj dalej →

                    Wielotorbielowatość nerek

                    W 28 tygodniu ciąży zdiagnozowano u mojej córeczki wielotorbielowatość nerek – zespół Pottera II. Mój ginekolog skierował mnie do szpitala. W białostockim szpitalu po usg powiedziano mi, że muszę jechać...

                    Czytaj dalej →

                    Ruchome kolano

                    Zgłaszam się do was z zapytaniem o tytułowe ruchome kolano. Brzmi groźnie i tak też wygląda. dzieciak ma 11 miesięcy i czasami jego kolano wyskakuje z orbity wygląda to troche...

                    Czytaj dalej →
                    Rodzice.pl - ciąża, poród, dziecko - poradnik dla Rodziców
                    Logo
                    Enable registration in settings - general