MÓJ PORÓD – uwaga drastyczne !!!

MÓJ PORÓD – uwaga drastyczne !!!

Zacznę od tego, że termin miałam na 22 kwietnia.
W poniedziałek 18 kwietnia o 8:45 odeszły mi wody płodowe. Trochę się zdziwiłam, bo spodziewałam się potoku, a one się tylko sączyły. Zadzwoniłam po męża do pracy, uszykowałam się do szpitala i przed 10:00 byliśmy już w szpitalu (na Polnej w Poznaniu). Po badaniu okazało się, że 2 cm. rozwarcia i wysłali mnie na porodówkę. Na porodówce „100 pytań do…” – a jak ma na imię mąż…. A jaki jego zawód…. A ile ma lat……wrrrrrrrr…….ja tu zdenerwowana a oni wypytują między innymi o męża jakby nie wiem po co im to było potrzebne !!! Pielęgniarka próbowała założyć mi welfron, ale jakoś jej się to nie udawało, przyszła inna i też NIC, kolejna…..źle założyła i krew polała mi się od łokcia aż do dłoni. W końcu przyszła jakaś lekarka i po krótkich staraniach wkłuła mi tą igłę. Podłączyli mnie do KTG no i czekałam na regularne skurcze, które nie przychodziły. Jak już przeszłam na salę porodową to z mężem trochę chichotaliśmy, bo murzynek bambo mnie badał i zawsze wchodząc na salę pytał:
„Jak pani ciuje?” (czyt. Jak się pani czuje?), ale trzeba przyznać że bardzo sympatyczny lekarz. Kazali mi chodzić i chodziłam, ale rozwarcie się nie powiększało. Dopiero o 16:00 miałam 3 cm. Podłączyli mi coś dożylnie i to miało pomóc w przyspieszeniu akcji porodowej. Zajmowała się mną też taka studentka, która pokazywała na KTG, kiedy są skurcze, jakie tętno dziecka powinno być a jakie nie, itp.
Mówiła: „Uwaga! Uwaga! Idzie skurcz!!!, czuła pani?”
a ja: „nie, nic nie czułam”
a ona: „niemożliwe”
No i tak było przez jakiś czas. Z mężem się śmialiśmy, że jestem nieźle odporna na ból tym bardziej, że wcześniej na innej sali leżała ze mną pani, która też miała 3 cm. i zwijała się z bólu i dostała już znieczulenie.
Przychodzili lekarze, badali mnie, ale ciągle nic. W końcu jedna z lekarek powiedziała ze czuje jakiś jeszcze malutki pęcherzyk i musi go przekłuć. Jak to zrobiła to dopiero nieźle wody się polały i zaczęło się !!! Szło wolno, ale przynajmniej już coś bolało. Jak miałam 4 cm. to dostałam znieczulenie bo już krzyczałam. Po tej pierwszej dawce dolarganu pamiętam tylko, że jak poczułam strzykawkę, to momentalnie ręka zrobiła mi się zimna i w ustach czułam smak alkoholu. Tak szybko mnie to ogłupiło, że powiedziałam do tej lekarki, że mam wrażenie ze wlała mi jakiś alkohol do ust, bo czuję taki posmak. Jak wyszła to tylko zapytałam męża ile lamp jest na suficie bo ja widziałam 6, a były 3. i później zasnęłam. Od tego momentu pamiętam tylko ból, mój krzyk i że co chwila pytałam o godzinę i czas leciał szybko (dla mojego męża baaardzo wolno). Przychodzili lekarze badać rozwarcie a ja krzyczałam: „boli !!!!”, „dajcie mi znieczulenie, błagam” itp. Co jakiś czas wstrzykiwali mi ten dolargan a ja mówiłam im że to nie działa, bo cały czas boli i że już nie mogę. W końcu dostałam 6 ostatnią dawkę przy 8 cm. rozwarcia i lekarka powiedziała, że to już ostatnia i że muszę urodzić, bo więcej nie dostanę. Mąż mówił, co chwila „kochanie, już 8 cm., dasz radę!!!”, „kochanie, jeszcze centymetr, wytrzymasz !!!” a ja darłam się wniebogłosy, że w końcu lekarz jak przyszedł to powiedział, że na całym korytarzu mnie słychać.  Mój mąż stwierdził, że nigdy by nie przypuszczał, że ja tak głośno potrafię krzyczeć.
W końcu nie wiem kiedy usłyszałam jak położna woła: „Panie doktorze! Mamy 10 cm. PORÓD !!!” Zapaliły się wszystkie światła, przyszło kilka osób no i kazali mi przeć w trakcie skurczu. Po tych 14 godzinach wrzasków nie miałam siły przeć. Myślałam, że to trwa z 5 minut, bo lekarze krzyczeli do mnie „Pani Marto! Proszę przeć i nie wypuszczać powietrza podczas parcia” – a ja parłam z 5 sekund i resztę powietrza wypuszczałam wrzaskiem i tak za każdym razem. Pamiętam tylko, że mówiłam, że naprawdę się staram, ale nie mam sił. Okazało się, że trwało to już 20 min. i usłyszałam jak lekarz mówi, że pomoże mi i naciśnie na brzuch. Tak też zrobił. Pierwszy raz – NIC, za drugim razem jak mi się położył na brzuch to tak wrzasnęłam że chyba w piekle mnie słyszeli !!! Przy okazji wyrwał mi welfron, z którym tak wcześniej się namęczyli. Też nie udało się, wiec słyszę: „Pacjentka nie da rady !!!! Próżnociąg !!!” Patrzę…..biorą jakąś rurę z dziwną przyssawką na końcu, lekarz mnie jeszcze znieczula w kroku i kilka sekund…..skurcz….krzyk….i małą wyssali. Ja słyszę jej płacz, próbuję podnieść głowę i zobaczyć ją…..widzę….ma czarne włoski i jest taka malutka. Mąż mówi: „Przepraszam, ale muszę wyjść”, ale lekarze zajęci mną i dzieckiem nawet na niego nie spojrzeli, tym bardziej, że wcześniej powiedzieli mu, że wchodzi na salę porodową na własną odpowiedzialność. Położna powiedziała 10 punktów !!!!
Urodziłam łożysko i wzięli mnie do szycia. Na sali zabiegowej dostałam też dolargan i nie pamiętam kompletnie NIC, bo zasnęłam. Jak już jechałam na salę poporodową to krzyczałam że mam drgawki, że mi niedobrze. Trzęsłam się z zimna. Mąż już czekał na mnie na korytarzu. Znalazłam się na sali poporodowej i jak otworzyłam oczy to zobaczyłam męża jak robi zdjęcia naszej kruszynce. A ona nie spała, patrzyła na niego jakby wiedziała, że pozuje do zdjęcia 
Dali mi ją na ręce, przytuliłam ją i już wszystko było dobrze…..już zapomniałam o bólu, zmęczeniu. Wystarczyło mi, że mam moją córeczkę przy sobie, taką malutką….słodką….kochaną!!!

Urodziłam ją o 5:50 rano 19 kwietnia ( w dzień wyboru nowego Papieża )
W załączeniu jej zdjęcie z pierwszej godziny życia Darii.
P. S. Przepraszam, jeśli zbyt drastycznie to opisałam

Strona 2 odpowiedzi na pytanie: MÓJ PORÓD – uwaga drastyczne !!!

  1. Re: MÓJ PORÓD – uwaga drastyczne !!!
    To już wykrzyczałaś swoje, teraz ani mi się waż podnosić głos na dziecko! Tym bardziej, że już nie będzie w balonie dźwiękoszczelnym
    A tak serio, to spokojnie: wszystko jest dozwolone, żeby dostać w ręce takie śliczności. Witamy na świecie, a mamie gratulujemy dobrze wykonanej pracy !!!

    • Re: MÓJ PORÓD – uwaga drastyczne !!!

      sliczne kochane dzieciatko, cudenko malenkie, pamietaj i tak jestes dzielna, a pokrzyczec zawsze sobie mozna

      Doti & Dawid (22.10.04)

      • Re: MÓJ PORÓD – uwaga drastyczne !!!

        Wiesz…mój poród trwał 52h, miesiąc przed porodem spędziłam w szpoitalu na paltologii, musiałam urodzić sama, bez męża ( bo wpuszczali męża na porodówkę od 5cm a ja miałam tylko 3cm), w końcu cesarka, bo nie mogłam urodzić. Wszystko to w bólu, cierpieniu i strachu. 3x dolargan, raz papaweryna, masaże szyjki i nic! I dziecko urodziło się chore, z wrodzonym zapaleniem płuc, jako komplikacją poporodową. Chciałabym mieć taki ‘drastyczny’ poród, jak Ty!

        • Re: MÓJ PORÓD – uwaga drastyczne !!!

          rozumiem, dla mnie mój był drastyczny dla mnie. Daria też urodziła się z wewnątrzmacicznym zapaleniem płuc. Zabrali mi ją na oddział neonatologii na opieke pośrednią. Dostawała tam antybiotyki, a ja widziałam ją tylko 3 godz. dziennie.

          • Re: MÓJ PORÓD – uwaga drastyczne !!!

            aj, gratuluje coreczki i wspolczuje bolesci porodowych… sama sie darlam i mam nadzieje, ze tym razem nie bede 🙂

            Jane, Malgosia 2 l. i

            Znasz odpowiedź na pytanie: MÓJ PORÓD – uwaga drastyczne !!!

            Dodaj komentarz

            Angina u dwulatka

            Mój Synek ma 2 lata i 2 miesiące. Od miesiąca kaszlał i smarkał a od środy dostał gorączki (w okolicach +/- 39) W tym samym dniu zaczął gorączkować mąż –...

            Czytaj dalej →

            Mozarella w ciąży

            Dzisiaj naszła mnie ochota na mozarellę. I tu mam wątpliwości – czy w ciąży można jeść mozzarellę?? Na opakowaniu nie ma ani słowa na temat pasteryzacji.

            Czytaj dalej →

            Ile kosztuje żłobek?

            Dziewczyny! Ile płacicie miesięcznie za żłobek? Ponoć ma być dofinansowany z gminy, a nam przyszło zapłacić 292 zł bodajże. Nie wiem tylko czy to z rytmiką i innymi. Czy tylko...

            Czytaj dalej →

            Dziewczyny po cc – dreny

            Dziewczyny, czy któraś z Was miała zakładany dren w czasie cesarki? Zazwyczaj dreny zdejmują na drugi dzień i ma on na celu oczyszczenie rany. Proszę dajcie znać, jeśli któraś miała...

            Czytaj dalej →

            Meskie imie miedzynarodowe.

            Kochane mamuśki lub oczekujące. Poszukuję imienia dla chłopca zdecydowanie męskiego. Sama zastanawiam się nad Wiktorem albo Stefanem, ale mój mąż jest jeszcze niezdecydowany. Może coś poradzicie? Dodam, ze musi to...

            Czytaj dalej →

            Wielotorbielowatość nerek

            W 28 tygodniu ciąży zdiagnozowano u mojej córeczki wielotorbielowatość nerek – zespół Pottera II. Mój ginekolog skierował mnie do szpitala. W białostockim szpitalu po usg powiedziano mi, że muszę jechać...

            Czytaj dalej →

            Ruchome kolano

            Zgłaszam się do was z zapytaniem o tytułowe ruchome kolano. Brzmi groźnie i tak też wygląda. dzieciak ma 11 miesięcy i czasami jego kolano wyskakuje z orbity wygląda to troche...

            Czytaj dalej →
            Rodzice.pl - ciąża, poród, dziecko - poradnik dla Rodziców
            Logo