Zapadł wyrok na mojego ojca…własciwie nie wiem czy to lekarze go wydali czy właściwie sam na siebie wydał… Nie wiem…Od lat miał zmianę na skórze twarzy, w okolicy nosa…On…wielki wróg medycyny nigdy do lekarzy nie biegał, ale dwa lata temu “to coś” sie tak powiekszyło ze zaczeło mu przeszkadzać nawet w swobodnym oddychaniu więc po wielu naszych krzykach, płaczach i lamentach poszedł na konsultację. Momentalnie wyladował z tym uchirurga – onkologa, po czym na stole operacyjnym… Okazało sie że nowotwór niezłośliwy ale nie dali rady wyciąć całego ze wzgledu na umiejscowienie…i teraz właśnie wrócił od lekarza po kolejnych badaniach i niestety odrosło to co wyciete plus narosło jeszcze bardziej:( zaproponowano mu naswietlania ale stwierdzono że jest to tak blisko oka ze grozi całkowita utrata wzroku. tata ma 76 lat i na jedno oko już prawie wcale nie widzi, bardzo słabo słyszy…. Nie zgodził sie na zadne naświetlania, usuwania itp…Żadne argumenty nie sa w stanie go przekonać, stwierdził że lekarze i tak mu nic nie pomogą wiec on juz z tym woli umrzeć…juz do Niego nie mam siły…Z lekarzem rozmawiał siostra i sama nie jest przekonana co do sensowności dalszego męczenia taty “medycyną” Sama nie wiem co o tym mysleć…
7 odpowiedzi na pytanie: Mój tata
dominica na siłe nikogo do lekarza nie zmusisz. Moja teściowa swojego męza namówiła na lekarza dopiero w wieku 70 lat.Do 70-tki żadne argumenty nie docierały.
Kiedy lekarze mi nie pomagaja też mam ich dośc i zdaję się na Boga i to lepiej działa:-)Myslę,że chyba pozostaje byc dobrej myśli, ze tata dozyje do końca bez jakiś tragicznych dolegliwości.Zresztą tak jak piszesz operacje nadziei nie dają…. Myslę,że dac tacie spokój i otoczyć go spokojem,miłościa i budowaniem wiary
Zgadzam się z tym…choc napewno chciałabyś tacie pomóc i dobijajaca jest taka bezradność. Czasem jednak sprawy trzeba zostawić własnemu biegowi. Trzymaj sie i wspieraj tate bez wzgledu na jego decyzje.
I odemnie mega przytulasy
dominica, nie mam pojęcia jak bym reagowała na Twoim miejscu, ale…
patrzę na to tak…
lekarze nie są w stanie Twojemu Tacie pomóc nie szkodząc przy okazji (mam na myśli te naświetlania) twierdzą, że operacja nie da za wiele… i ja bym posluchała Taty… jeżeli nie chce się “co chwila” kłaść na stół, zeby wycinali tę zmianę i nie chce stracić wzroku, kiedy tak naprawdę nie ma 100% gwarancji na skuteczność naświetlań… posłuchaj Taty, to dorosły człowiek i wie co dla niego najlepsze… nawet jeżeli to Ciebie przeraża…
tulę mocno
I chyba macie rację…I wogóle bardzo Wam dziekuję:)
Tak sobie teraz myslę czy aby ja nie myślę egoistycznie – ze strachu może co bedzie.
Zreszta jakie ja mam prawo osadzać Jego decyzję bez względu na to czy uważam je za słuszne czy nie… Czas pokaże jak bedzie…
Jeszcze raz dziękuje za ciepłe słowa:)
Znasz odpowiedź na pytanie: Mój tata