…moja dzidzia nie jest elastyczna;-)

Witam mamusie. Zosia to grzeczna dziewczynka pokazuje czasem rozki, ale znamy sie juz troszke i wiem jak z tym zyc;-) Mamy w miare ustawiony rytm dnia czyli posilki, spacerki, zabawy wlasciwie caly hamonogram dnia. Wieczorny rytual zasypiania czyli 19,30 kapanko potem buziak od taty nastepnie butla mleczka mama wychodzi i Zosia po krotkim czasie zasypia 😉 Rozpoznaje juz bliskie nam osoby ktore czesto bywaja w naszym domu albo my bywamy u nich. Tesciowie mieszkaja daleko na wsi i nie widujemy ich zbyt czesto moze co trzy tygodnie. Pojechalismy dzisiaj do Nich i moja grzeczna, pogodna coreczka zmienila sie w bekse;-( jak tylko wjechalismy na teren ich podworka. Tesciowa od razu ja chwycila i zaczela pokazywac Jej rozne rzeczy wiec juz sie Zosi to nie spodobalo i zaczela grymasic. Oczywiscie diabli wzieli normalny rytm dnia wiecej sie zmeczylam niz odpoczelam. I to zjawisko nie odbylo sie pierwszy raz 😉 jesli chodzi o wizyte u Nich, smiejemy sie z moja siostra ktora z reszta byla swiadkiem tej sytuacji, ze tam chyba jakies zle wibracje sa. Czy u Was jest podobnie? Zdaje sobie sprawe, ze Zosia jest juz na tyle duza, ze rozpoznaje osoby wiec z racji tego, ze rzadko ich widujemy moze zapomniec ich tarzy i inne miejsca ktore nie przypominaja naszego mieszkania. Jednak nigdzie indziej tak sie nie zachowuje 😉 moze niektore dzieci reaguja wlasnie na zbyt glosny glos i zbyt szybkie ruchy osoby ktorej twarz nie jest dla niej rozpoznawalna? Sama juz nie wiem dlaczego tak jest. Moze ktoras mama miala podobna sytuacje? Pozdrawiam goraco.

7 odpowiedzi na pytanie: …moja dzidzia nie jest elastyczna;-)

  1. Re:…moja dzidzia nie jest elastyczna;-)

    jedzie dziecko w mało widziane miejsce – w tym wieku to jeszcze jest za każdym razem nowe miejsce i zamiast dostac czas na sowjoenie sie z sytuacja to bach! ściskanie, całowanie, podrzucanie, szybki film przez obcą osobe.

    Dalej bedziesz sie zastanawiac co jest nie tak z Twoim dzieckiem?

    A jak sie czujesz wrzucona pomiędzy obce osoby? Od razu nawiązujesz rewelacyjny kontakt i czujesz is ejak ryba w wodzie czy potrzebujesz chwile na oswojenie?

    mama i córka (10.03.2004)

    • Re:…moja dzidzia nie jest elastyczna;-)

      a moze tez zapach jakis drazniacy dla Zosi???

      Edyta i

      Juleczka 12-03-2005

      • Re:…moja dzidzia nie jest elastyczna;-)

        Zgadza sie. Trzeba delikatnie przetrzymac tesciow zeby sie wstrzymali z takim radosnym w ich mniemaniu witaniem Zosi i poprostu dac jej troche czasu. W koncu to dziecko jest najwazniejsze a nie to ze tesciowa sie za nim stesknila i chce jej dac buziaka.
        pozdrawiam

        Edyta i

        Juleczka 12-03-2005

        • Re:…moja dzidzia nie jest elastyczna;-)

          Witaj;
          Z Marysią też jezdzimy na wieś i różnie z tym bywa-czasem kilka dni po kolei, czasem raz na 2,3 tygodnie. Nie zdarzylo mi się raczej grymaszenie, bo tam wszystko jest inne, nowe-psy,koty,kury,itp,itd. Marysia należy do obserwatorek i zanim zacznie dzialać, wszystko dokladnie obejrzy,ja zazwyczaj pomagam jej zaadoptować się w “nowym” miejscu,noszę ją i trzymam na rękach witając się z domownikami-krotko mówiąc, pozwalam się jej najpierw przyzwyczaić i pokazuję,że tu jest bezpieczna. Najgorsze jest takie “napadanie” na dzieci,strasznie tego nie lubię,ale nie zawsze można uniknąć stęsknionej babci;) Masz rację z tym wypoczywaniem – nie ma jak w domu… Chociaż teraz i tak jest mi łatwiej być z nią gdzieś, dlatego że nauczylysmy się trochę siebie i umiem rozpoznawać jej humorki i potrzeby. Na poczatku jednak bylo ciężko,oj ciężko:)Nie ma się czym przejmować, dzieciaki też mają gorsze dni,o czym nie raz sie już przekonalam:)Daj Zosi troszkę czasu,a na pewno się uloży.
          Pozdrawiam
          Kasia

          i Marysia,02.02.2005

          • Re:…moja dzidzia nie jest elastyczna;-)

            Wg mnie w tej sytuacji to jest norma. Norma, nie wzrorzec – czyli dziecko moze sie tak zachowywac, ale nie kazde musi.
            Mati do tego dlugo bal sie wujka, i to nie dlatego, ze go rzadko widywal. Dla dziecka wytracza np. to, ze ktos zachowuje sie glosno, zmiennie, zaskakujaco.

            Mateuszek (2 lata)

            • …po przemysleniach 😉

              dziekue za Wasze sugestie nie pozostalo nam nic innego jak czestrze wycieczki do dziadkow chociaz. Moge sobie jedynie gdybac co jest powodem jej placzu delikatnie ujmojac raczej histerycznego krzyku jakby sie czegos bardzo przestraszyla ;-( no przeciez nie powiem mezowi…wiesz co moze nie bedziemy tam jezdzic bo Zosia sie boi 😉 Musimy ja powolutku przyzwyczajac do nowych ludzi i miejsc łatwo mowic. pozdrawiami dziekuje.

              • Re:…moja dzidzia nie jest elastyczna;-)

                SORRY na początek ostrzegam że troche nie na temat… Ale problem ten sam…
                mam podobna sytuacje-też chodzi o wizyty u teściów -100 km od nas.póki marcin był malutki i obojętne mu było co i jak byle dostał butle i miał sucho to nie odczuwałam tego -ale odkąd mniej więcej skończył rok to podróże te sa dla mnie koszmarem.
                -podróże samochodem marcin znosi bardzo dobrze ale jak dojeżdzamy na miejsce to się zaczyna.
                -chce na raz wszystko zobaczyc,buntuje się jak biore go na ręce i nie pozwalam isc np.w las
                -mam problem go nakarmic (nie mam tam krzesełka do karmienia) i ganiam za nim z miską a on wcale nie ma ochoty współpracowac
                -do tego teściowie wcale mi nie pomagaja bo zamiast dac mu na chwile spokój -niech sobie zje -to pokazują mu różne rzeczy i rozbawiają go jeszcze bardziej
                -w porze południowego spanka(12-15 w domu codziennie jak w zegarku) on wcale nie chce spać chociaz przewraca sie już ze zmeczenia. A jak juz prawie zasypia -niemal na siłe przeze mnie przytrzymywany w pozycji leżacej-to wchodzi babcia i przynosi mu piłeczke albo misia i zaczyna do niego gadać….ze snu znów nici… Nieraz juz poleciały ostre słowa ale co tam…po co słuchac tego co matka ma do powiedzenia -przecież dziadkowie lepiej wiedza jak postepowac z wnukiem…
                -tak więc przychodzi godzina 17-ta marcin zmierzły,nie wyspany,głodny bo zupka poszła na trawke -po prostu nie do wytrzymania.robie podejście nr.2 z budyniem/kisielem/deserkiem i jak juz zaczyna ładnie jeśc teściowa kładzie na stole ciasto z kremem i cukierki czekoladowe…. No i szlag mnie w tym momencie trafia bo oczywiście budyn /kisiel/deserke sa ble a ciasto pycha.
                TO NIC ŻE MAMA NIE POZWALA JEŚĆ TAKICH RZECZY -BABCIA I DZIADEK DAJA A CO… NIECH WNUCZEK WCINA (NIE)ZDROWO….
                -przychodzi wieczór-pora kapieli,czytania książeczek i raczej wyciszenia-żeby lepiej zasnąl.do pokoju wchodzi babcia i zaczyna sie bawić z marcinem kreglami,piłkami,rzucaniem koszyczkami wiklinowymi i za 15 minut on jest tak rozbrykany i pobudzony że ja zasnie po północy to jest SUKCES.
                -po 3 dniach pobytu u teściów -gdzie codziennie jest tak samo -wracamy do domy umęczeni, zestresowani,nieraz pokłóceni bo nie da sie w ten sposób spędzać wekendu….
                zanim nastało lato to snułam sobie plany że pojade tam z małym na miesiąc,mąż będzie dojeźdzał w wolne,posiedze z dzieckiem na świezym powietrzu….plany prysły jak bańka mydlana-wole codziennie przemierzać park chorzowski w spokoju niz oddychac świezym powietrzem tam…
                ma ktos jakieś pytanie np.dlaczego nie lubie tam jeździc?????

                Monika i Marcinek (15.01.04)

                Znasz odpowiedź na pytanie: …moja dzidzia nie jest elastyczna;-)

                Dodaj komentarz

                Rodzice.pl - ciąża, poród, dziecko - poradnik dla Rodziców
                Logo