Tak więc moja droga do miłości była długa. Nie byłam kochliwa i nie zakochiwałam się w pierwszym lepszym a jak z kimś,,chodziłam” to po to by,, mieć chłopaka”. Zawsze mówiłam że jak się zakocham to raz a porządnie na całe życie. W życiu bym nie przypuszczała że to będzie właśnie Krzysztof. Poznałam go jak miałam 16 lat. Był starszy o rok i chodził z moim bratem do klasy i zabierał nas autem do szkoły. Był zawsze uprzejmy, miły, przyjazny, ale za żadne skarby mi się nie podobał. Od początku jednak on wysyłał jakieś fluidki,że się mu podobam. Troszeczkę z nim igrałam a on coraz bardziej się zakochiwał. Oczywiście wiedziałam o tym, bo nie ukrywał tego, zresztą wszyscy wiedzieli. Pamiętam jak moi znajomi próbowali mu pomagać w podrywach, ale ja byłam uparta i…chodziłam z innymi chłopakami. To trwało aż ponad 2 lata. Na moje 18-ste urodziny przyniósł mi prezent-złoty łańcuszek z pięknym serduszkiem, nie chciałam go przyjąć, ale on nalegał. Mam go do dziś. Wówczas nie miałam żadnego chłopaka i było mi to trochę obojętne. Aż do feralnego wypadku samochodowego, który mieliśmy razem przed moją studniówką.Jechaliśmy z dyskoteki był pocz.stycznia wpadliśmy w poślzg i uderzyliśmy w drzewo. Na szczęście nic nikomu się nie stało(była z nami koleżanka) poza małymi potłuczeniami, ale samochód kompletnie do kasacji. Krzyś wtedy powiedział, że teraz nie będzie miał czym do mnie przyjeżdżać, a ja dalej swoje,że przecież nie musi do mnie przyjeżdżać- choć mówiłam to już bez przekonania. Tydzień po wypadku miałam studniówkę, zaprosiłam na nią kolegę, który w dniu studniówki odmówił mi przyjścia. A ja nie wyobrażałam sobie być na niej sama więc zadzwoniłam do Krzysztofa. Zgodził się bez wahań, bo czekał na to od roku! Moi znajomi byli w szooku widząc nas razem. Bardzo lubiłam Krzysztofa ale nie czułam tego co on, choć męczyło mnie coś innego- zaczął mnie niesamowicie pociągać…Każdy jego dotyk wywoływał we mnie dreszcze i emocje, wiedziałam,że wszystko co on dla mnie robi to było robione z miłością. Po tej studniówce inaczej na niego patrzyłam, bałam się tego co zaczynam czuć i dalej odpychałm to od siebie.On w tym czasie zmienił fryzurę, ubiór i samochód(na starego rupcia, hi hi). Przyjechał do mnie w walentynkę wieczorem-byłam z przyjaciókami w domu- przywiózł czerwonego szampana i znów prezent złotą bransoletkę na rękę. Szampan był tak wstrząśnięty,że wyleciał prawie cały na moją bielusieńką ścianę a mi wcale nie było żal, bo był niezły ubaw! I kiedy zostaliśmy sami w domu zaczęliśmy rozmawiać, on mi powiedział,że chce być ze mną a ja się zgodziłam mówiąc mu,że to będzie moja próba i niczego mu nie obiecuję…i wiecie co wylądowaliśmy w łóżku i było przecudownie! Moja miłość do niego rozwijała się z każdym spędzonym z nim dniem i po roku czasu w walentynkę powiedziałam mu,że go kocham. Kocham go do tej pory jak nikogo na świecie, dalej jest cudowny i teraz choć śmiejemy się z niektórych rzeczy z przeszłości to doceniamy naszą długą drogę do szczęścia. Nasi znajomi niedowierzali, że jednak jesteśmy razem i,że się pobraliśmy. A na dodatek każdy nas ciągle upomina,że samą miłością nie da się wyżyć, bo jesteśmy nierozłączni, rzadko się kłócimy a jak już to po kłótni jeszcze bardziej się kochamy!
W najbliższą walentynkę minie 8 lat jak jesteśmy razem i 2lata, 7 mies. po ślubie.
Od początku tego roku zaczęliśmy poważnie myśleć o małym człowieczku tylko naszej kruszynce i od maja zaczęliśmy starania i narazie próbujemy dalej, może Bóg nam ześle to małe szczęście, choć my juz wiemy, że wszystko u nas musi przejść długą drogę… 🙂
Trochę długa historia, ale miło mi było powspominać.
Pozdrawiam zakochane i starające się!
2 odpowiedzi na pytanie: Moja historia drogi do miłości jest taka…i
Re: Moja historia drogi do miłości jest taka…i
No to sie faktycznie maz naczekal na Ciebie. Powodzenia w staraniach o kruszynke!
mama majowego synka ’05
Re: Moja historia drogi do miłości jest taka…i
Zupelnie podobnie jak u mnie:) ja tez dlugo sie bronilam przed jego uczuciem… zreszta mozecie przeczytac o tym w moim poscie:)
mmm… jakie to romantyczne i cudowne tak kogos naprawde pokochac na cale zycie
pozdrawiam
Znasz odpowiedź na pytanie: Moja historia drogi do miłości jest taka…i