Moje drogie współtowarzyszki niedoli…chciałam się podzielić z Wami swoim smutnym przeżyciem.Za parę dni będzie rok od kiedy poroniłam obumarłą jak sie dowiedziałam ciążę. Był to 7 tydzień.Wszystko co przeżyłam nie różni się od waszych przeżyć, oprócz tego że ja je widziałam…swoje maleństwo. Całą noc przeleżałam w szpitalu bojąc się nawet iść siusiu. Rano niestety musiałam iść…i na podpasce leżał mały, okrągły pęcherzyk. To było moje dziecko…:((
Oddałam do badania, które wykazało ża płód był obumarły. Byłam w strasznej depresji i przez 7 mc bylam na lekach antydepresyjnych. Bałam się nawet pomyśleć o następnej ciąży, jednocześnie nie pragnąc niczego innego. Nie poszłam dolekarza, dopiero niedawno zdobyłam sie na odwagę. Nic oprócz cytologii, i hormonów tarczycy. Mam brac witaminy, folik i próbować. No wiec spróbowałam dwa razy i narazie nic. Będę dalej próbować.A może zmienić lekarza?
Jakie badania zrobić? Czy nie robić nic?Boję się następnej ciąży i ewentualnej porażki…mam już 33 lata. Czas ucieka, a ja nie zniosę następnego razu.Jednak dodała mi otuchy świadomość że istnieje ta strona, i zawsze moge tu przyjść. Ppzdrawiam i życzę powodzenia Wam wszystkim.
10 odpowiedzi na pytanie: Moja historia
Re: Moja historia
Przeczytałam Twój post i tak mi się jakoś smutno, a zarazem ciężko na duszy zrobiło…..
Rozumiem Cie kochana doskonale, podobnie zresztą, jak i reszta dziewczyn (o czym sie wkrótce przekonasz).
Przeszłam przez ten koszmar cztery (prawie) miesiące temu, ale wzciąż jeszcze mam “napady” taaaaaaaakiego smutku, z nic, tylko siadam w kącie i ryczę, ale tak cichutko, bo wszyscy myślą, ze już jest O.K.
Czasem jestem pelna optymizmu, a czasem….. eh, nie warto nawet pisać….
Ale to nic, kochana – trzymaj się mocno i wIerz, że tej wiosny NA PEWNO ZOBACZYMY BOCIANA!!!
Re: Moja historia
Miałaś rzeczywiście trudne przeżycia i nic nie zmienia, że inni mają podobne.
Trzeba (po prostu trzeba !) patrzeć jednak w przyszłość. I na Twoim miejscu poszłabym od razu do specjalisty / kliniki (w Warszawie to chyba jednak Novum). Tam zostaniesz zbadana szczegółowo i przynajmniej nie będziesz tracić czasu. Sama straciłam kilka lat na wizyty u niby dobrych fachowców, a czas mijał bez diagnozy. Być może okaże się, że u Ciebie nie ma szczególnych problemów i wszystko stanie się tak naturalnie. Na wszelki wypadek ja poszłabym jednak do specjalisty w tym temacie (a nie zwyczajnego ginekologa).
Trzymaj się
Re: Moja historia
Gosia, ale mi sie spodobalo z tym bocianem:). Bardzo Ci dziekuje za pierwszy usmiech tego dnia!!!!
Nizia, bardzo mi przykro, ze przeszlas przez cos czego nie powinna doswiadczyc zadna kobieta…. Niestety zdaza sie to coraz czesciej…. Ja poronilam 15 wrzesnia i byl to jeden z najgorszych dni mojego zycia. Do tej pory nie moge sie z tego podniesc i nigdy sie z tym nie pogodze. Staram sie jednak patrzec w przyszlosc i nie rozpamietywac tego co bylo. Czasem mi sie to udaje ale czasem mam takie dni, ze…. ehh, szkoda slow. Piszesz, ze starasz sie dwa miesiace, no coz sama napewno wiesz, ze nie jest to dlugo ale jesli czujesz sie bardzo zaniepokojona to idz do dobrego lekarza (kliniki) i zacznij robic badania. Jak dlugo staraliscie sie poprzednim razem? Moze to tylko przypadek, ze teraz sie nieudaje??? Ciesze sie, ze nas znalazlas i mam nadzieje, ze teraz bedzie juz tylko lepiej:)
Pozdrowionka
Kinguska
Re: Moja historia
Kochana Niziu, wiem, że jest Ci ciężko, bo ja przeszłam przez to samo….2 stycznia, tego roku…. Ale razem napewno będzie nam łatwiej !!! Dla mnie bardzo pomógł mój mąż, pocieszał, słuchał…..chociaż sam bardzo przeżył.
Nizia…jeśli masz doła….pisz…ile wleżie… Napewno odpiszemy !!!!!!
Trzymaj się cieplutko…. A z tym bocianem…. TO PRAWDA !!!!
tylko trzeba na niego poczekać….hihihihi !!
Więc czekajmy razem !!!!
Rybka
Re: Moja historia
jeśli chcesz coś wiedzieć o badaniach to przeczytaj sobie odpowiedzi na temat: obawy które ja czyli zulu zadałam.Ja również przeszłam stratę dziecka i doskonale rozumiem twoje obawy, nie doś tego to jeszcze staram się od września i nic. Pozdrowienia
Re: Moja historia
Moje Drogie Kobietki…dziekuje za odpowiedzi i tyle slow pocieszenia :))
Kinguska…zaszlam w ciaze za pierwszym podejsciem i moze dlatego czujnosc mojej ginekolozki zostala uspiona, ze i tym razem nie bedzie klopotow. Tez tak mysle, ze w koncu sie uda, tylko skora mi cierpnie na mysl z jakim skutkiem tym razem?Moze ten lek powoduje ze sa problemy z zaskoczeniem?Tak bym chciala miec brzuszek…
Pozdrawiam i zycze nam wszystkim wizyty bociana-w koncu juz wiosna 🙂
Re: Moja historia
Nizia, wiesz bardzo ci współczuję – pół roku temu przeszłam to samo. I wiem co to znaczy. Dół wraca do mnie raz na jakiś czas.
Bocian przyszedł do mnie znowu w styczniu i… Jestem szczęśliwa i pełna obaw – nie wiem co będzie dalej.
Jedno co ci radzę to udaj się do dobrego specjalisty – warto nawet porównać jaki jest inny lekarz.
Re: Moja historia
Hej Nizia! Jestem Twoją rówieśniczką. Przeżyłam już 2 poronienia równiutko rok po roku. Po pierwszym w ogóle nie rozpaczałam – podobno w tak wczesnym stadium ok. 30% ciąż nie rozwija się ze względu na poważne wady. Natura sama je eliminuje. Pocieszyłam się tym i z energią zabrałam za przygotowania do następnej próby. Badania, ew. szczepienia, folik, znalezienie dobrego lekarza (poprzednio z plamieniem przesiedziałam godzinę na izbie przyjęć nim ktoś się mną zainteresował, wyleciało ze mnie wszystko, co mogło wylecieć, a oni po zrobieniu USG podali w wątpliwość, czy w ogóle byłam w ciąży). Po pół roku prób kolejna ciąża. wszystko się powtórzyło, tylko że dzięki nowemu lekarzowi widziałam pęcherzyk na USG, do szpitala dotarłam wcześniej, dwy tygodnie dłużej mnie przetrzymali (na duphastonie i nospie) i nikt nie kwestionował mojej ciąży. Ja również widziałam swoje dziecko. Mały pęcherzyk ze skrzepami. Taka ośmiorniczka. Dostałam skierowanie do poradni prenatalnej, zrobiłam trochę badań, które nic nie wykazały. Najgorsze jest to, że długo trwa, zanim zajdę w ciążę. I głównie tym się martwię, a czas ucieka… Nie martw się, najważniejsze-zajść jak najszybciej. Znajdź lekarza, bierz folik, zrób podstawowe badania, wylecz ew. infekcje. I czekajmy. Jestem z Tobą Est.
Re: Moja historia
Dziekuje ci bardzo za wiadomosc.Dobrze mi zrobila 🙂
Zaczelam miec doly…wiesz latka leca…35 lat sie zbliza, a tu nic.Ja dopiero rok po poronieniu zabralam sie na nowo do “roboty”. Tyle mnie kosztowalo dojscie do siebie, nie wiem jednak czy juz jestem gotowa?Towarzyszy mi ciagle silny lek przed ewentualna porazka:((Boje sie bardzo…do tego stopnia, ze jestem wprost przekonana ze tak bedzie. To smutne, musze nad tym popracowac.Ile czasu mi zajmie to wszystko?A jak nie bede mogla miec dzieci?To co?Adopcja??
Mysle, ze jak tym razem sie nie uda to wtedy zrobie wszystkie badania i zabiore sie za to na powaznie.Dziekuje Ci za wsparcie.Ja rowniez za ciebie trzymam.W poprzedniej ciazy bylam przeziebiona na poczatku, no i mialam stan zapalny. Moze to bylo przyczyna?Nie wiem… Masz racje czekajmy…
Pozdrawiam
Zastanawiasz się jakie pieluszki wybrać dla swojego dziecka?
Zamów darmowe próbki pieluszek Pampers na pampers.pl i skorzystaj z wiedzy ekspertów.
Znasz odpowiedź na pytanie: Moja historia