Jakie są granice naiwności? Czuję się taka zagubiona w tej sytuacji… Mieszkamy z moimi rodzicami, ponieważ nie stać nas na osobne mieszkanie. Moja mama nie znosi mojego faceta, ciągle go krytykuje (mnie zresztą też). Myślałam, że sytuacja zmieni się, kiedy urodzi się Maleńka, że mama zobaczy jaki troskliwy jest A., jak dba o Malutką i o mnie, ale jest jeszcze gorzej. Mama ciągle czepia się A., o byle co, a najgorsze, że nie mówi tego jemu tylko mnie. Mnie już to wszystko przytłacza, chciałabym dobrze dla obu stron, ale to nie wydaje się możliwe. Wiem, że najlepszym wyjściem byłoby wyprowadzić się, ale naprawdę na obecnym etapie naszych dochodów nie jest to możliwe. Mama mówi, że chce dla mnie jak najlepiej, że nie chce abym powtórzyła jej błędy, ja ją rozumiem, ale jej działania w końcu doprowadzą do tego, że mój związek się rozpadnie. Czy ona naprawdę tego chce? Co wtedy zyska? Może miałyście podobną sytuację? Może znacie sposób na nadopiekuńczą matkę? (boję się, że będę taka sama dla mojego dziecka..)
Przepraszam, musiałam się wyżalić…
P. S. Czy można być aż tak zaślepionym uczuciem, żeby nie zauważyć czy ktoś np. pije alkohol?
Ania i Sarenka (27.12.2004)
3 odpowiedzi na pytanie: moja mama+mój facet=katastrofa
Re: moja mama+mój facet=katastrofa
Aniu, nie umiem Ci pomoc, moge tylko wspolczuc, moja mama tez jest z gatunku tych wszechwiedzacych, na szczescie, jak wiesz dzieli mnie od rodziny 1300 km i cztery granice. Ale odpowim Ci na Twoje pytanie w post scriptum-TAK, MOZNA BYC TAK SLEPYM W UCZUCIU, ZEBY NIE ZAUWAZC CZYICHS SKLONNOSCI DO ALKOHOLU. Wiem to na pewno. A co do sytuacji z mama, hmmmm, niejedna tesciowa rozwiodla niejedna dobra pare. Moze bedzie Wam ciezko, ale moim zdaniem najlepszym i najkorzystniejszym rozwiazaniem dla Mamy i dla Waszej Trojki bedzie, kiedy zaczniecie samodzielne zycie, bo z Twoich slow wynika, ze Mama ma jak najlepsze checi (i ja to rozumiem), ale patrzy na Was przez pryzmat wlasnych doswiadczen, a to zawsze znieksztalca obraz. Trzymamy za Was kciuki, odezwe sie wkrotce na Twoj e-mail.
Magda i Adas 12.12.04
Re: moja mama+mój facet=katastrofa
Współczuje, bardzo współczuję….
Ja bym jednak poszukała własnego lokum, nie koniecznie mieszkania, ale może pokoju….. zawsze to lepiej. Relacje wasze napewno ulegna poprawie, jesli bedziecie widzieć się przy okazji wizyt i swiat a nie na codzień.
Ja znam przypadek z mej rodziny, gdzie troskliwa matka doprowadziła do rozwodu….
,
Re: moja mama+mój facet=katastrofa
moja babcia zadzwonila do mnie i zapytala czy nie da sie naprawde uratowac mojego malzenstwa. z lekka zbaranialam, bie nie wiedzialam ze sie rozwodze. okazalo sie ze moja mamusia chodzi po ludziach i opowiada jak to mam zle i jak maz zle mnie traktuje, wylicza mi pieniadze na zycie i nie moge sie realizowac.
Zadzwonilam, podziekowalam za wtracanie sie do mojego zycia i przestalam z nia rozmawiac 10 tygodni temu. Zero kontaktu.
Babcia mi ostatnio powiedziala ze jestem po pierwszej sprawie rozwodowej…
Jak to dobrze miec rodzine- przynajmniej mozna sie dowiedziec co sie dzieje w moim wlasnym malzenstwie. nie?
madzia i roczna www
Znasz odpowiedź na pytanie: moja mama+mój facet=katastrofa