8 października 2007 ostatni okres, 7 listopada test pozytywny (po paru misiącach starań, gdy już nadzieja odchodziła) i wielka radość, beta też wskazywała na ciążę. Wizyta u lekarza w 6 tyg i fakt ciąża jest ale jeszcze akcji serca nie ma i w ogóle nisko osadzona prosze przyjść za 2 tyg to podrośnie i już bedzie wiecej wiadomo. Ucieszylam sie strasznie bo dużo naczytałam sie o ciąży pozamacicznej itp ale jednocześnie teraz zmartwienie co to znaczy że nisko osadzona i czy za te 3 tyg serce bedzie biło. Cieszyłam sie strasznie i jednoczesnie martwiłam bo od samego poczatku COŚ mnie gryzło jakby ktoś z góry mi mówił ze coś jest nie tak, ale ja myślałam że co moze byc nie tak jak lekarz mowi ze jest w porzadku. 2 tyg minely kolejna wizyta. Wszystko ok serce bije dziecko podrosło, ale lekarz mówi że dziecko jest mniejsze niz tydzien w ktorym jest a jest 8 tydz a płod wygląda na 6. Dał mi duphaston powiedział żeby unikać stosunków. Wróciłam do domu przerażona czemu tak czy się cos dzieje? Miałam na nastepna wizyte przyjsc za miesiac ale dostałam plamien. Wielka panika telefony do lekarzy jeden mowi ze to poczatek poronienia, drugi ze tak sie zdarza, mojego prowadzacego lekarza nie bylo w tym czasie wiec poszlam do innego ktory nie mial usg w gabinecie i tylko na podstawie zamknietej szyjki stwierdzil ze wszystko w porzadku(płód może obumrzec ale nie dojsc do poronienia i szyjka bedzie zamknieta). Wróciłam do domu przestałam plamic jednak COŚ nie dawalo mi spokoju jakbym wiedziala ze jeszcze nie teraz ale nie długo piekny czar pryśnie…. minął tydzień skurcze i juz nie plamienie a krwawienie. 18 grudnia pojechalam do szpitala musiałam POPROSIC lekarza aby mnie zbadał bo jak mu powiedzialam ze jestem w ciazy i krwawie to powiedzial O TO NIE DOBRZE i siedział dalej kontynując rozmowe z innymi lekarzami. CZy moze mnie pan zbadac krzyknelam wstał z łachą zapytal co sie dzieje zbadal mnie ginekologicznie i powiedział ze wszystko w porzadku spytalam go czy moze zrobic mi usg a on ze a po co? w domu dostalam silniejszych krwawien poszlam prywatnie do gin polorzylam sie na łozku robil mi usg dopochwowe spojrzalam na jego twarz i chcialam powiedziec NO I JAK? ale zamarłam widzac jego wyraz twarzy i to ze długo nic nie mówi i wtedy czekalam na najgorsze. Usłyszalam “No niestety, ustawiłem najwyzsze parametry ale nie ma czynnosci serca” Pojechalam do szpitala i temu lekarzowi co mnie zbadal zasmialam sie w twarz i powiedzialam zeby zastanowil sie nad tym czy powinien wykonywac swoj zawód. 19 grudnia 2007 miałam zabieg lecz nie zgodzilam sie by wykonał go własnie TAMTEN lekarz
Strona 2 odpowiedzi na pytanie: Moja opowieść przestrogą by nie wierzyc do konca
trzymaj się.
Znasz odpowiedź na pytanie: Moja opowieść przestrogą by nie wierzyc do konca