Moja walka o Mnie…..

Od wczoraj zaczełam nowy rozdział mojego życia, walczę o siebie…
Po kilku miesiącach w końcu odważyłam się zadzwonić i umówić do psychologa na wizyte….
Ale od początku, choć tak naprawde nie wiem co było początkiem wiem tylko jaki moze byc koniec…..
….Jestem w pracy źle sie czuje już od kilku dni cos jest nie tak, kupilismy dom wiele miesięcy załatwiania kredytu, fachowców remont, tak wiele rzeczy robimy sami, zmęczona jestem, upał, tak to pewie to… kurcze okres mi się spoźnia chyba ze 2 może trzy dni, ciąża? łe chyba niemożliwe…. nie było czasu na przytulanko…. chociaż coś tam jednak było, hmmm fajnie było… wiec moze jednak ciąża, ale to dopiero był 10 dc, kurcze a moze jednak….matko kochana jak mi sie w głowie zakręciło to musi być ciąża czuje to, tak teraz czuje to wyraźnie, obok zakladu jest apteka ide po test nie będe czekać do końca pracy musze wiedzieć już ! Mam test ide do łazienki kurcze troche trudno zadozować, oki udało sie… jedna kreska…..o rany jest i druga…..matko kochana jestem w ciąży…..Wysyłam SMS do M “chyba narozrabialiśmy, jestem w ciąży :)”….
Bóle brzucha straszne bóle brzucha ide do lekarza mój gin kochany prowadził ciąże z Rolką urodzilam szybciutko prawie bezboleśnie…. USG narazie nic nie widać macica powiększona wszystko wyglada na ciąże, dostałam leki duphaston i nospe mam przyjść za dwa tyg….
Nie moge się doczekac bóle sa ciągle czasem niedowytrzymania biore nospe żyje od dawki do dawki prawie nie mam już nadzieji na utrzymanie tej ciąży, czuje się strasznie jakby życie ze mnie uchodziło…mineły dwa tyg USG jest serduszko wszystko w porzadku ufff oby dotrwać do 12 tyg potem bedzie oki….
Przez całą ciąze towarzyszy mi ból, krzyże, i dół brzucha gin tłumaczy z ciążą wszysko oki ale nisko jest usadowiona uciska stąd ten ból musze sie pogodzić z tym damy rade mam się oszczędzać, M myje okna, podłogi ja po umyciu podłóg nie wtane juz z łóżka ból w krzyżu jest niedowytrzymania…..
Są święta wielkanocne jestem gruba wszystko mnie boli, mam skurcze, 36 tydzień, po świetach ide do lekarza…..rozwarcie dwa palce główka nisko… poród moze rozpocząć się w kazdej chwili…szpital….leki rozkurczowe leżeć…po dwóch tyg wypis do domu jak to mój gin mówił ze zostane do końca moge urodzić w każdej chwili…teraz mam isc do domu boje się mój gin ma zabieg, dotaje wypis wychodze, czekam na gina w przychodni dziś ma dyżur widzi mnie oczy przeciera, co wy tu robicie, wypisali panią a zbadali chociaż? nie? bez komentarza bada mnie daje leki ostrzega jak tylko coś zacznie się dziac natychmiast do szpitala bo mąz niezdąrzy dowieść pani do szpitala urodzi mu pani w samochodzie….szok….
jestem w domu mama zrobiła obiad zjadłam M pościelił łóżko, ide wo ubikacji co to? krew matko kochana czuje silny skurcz boze jak chyba rodze !!!!!!
Po dwóch godzinach jestem spowrotem na sali mojego łózka nk nie zajoł dostaje kroplówke na zatrzymanie porodu, 38 tydzień??? dlaczego??? moj gin znowu ma zabieg prosze kogotylko moge jak ktos go zobaczy niech mu powiedza że jestem….kroplówka kapie, moze się pani po niej źle czuć jakby co dac znać…. Boże coś mi się dzieje nie moge oddychać ja umieram….to normale troche przykręcimy….1/3 kroplówki już za mną, wpada moj gin jednym susem zamyka kroplówke, bada to co rodzimy sa skurcze? co 5 min, oki to zbieramy się na porodówke…leże chodze, leże, chodze 23.00 skurcze co 20 min coraz słabsze wracam na sale, kroplówka zrobiła swoje…po tygodniu sama chce iśc do domu zwarjuje tu chyba….40 tydź wracam 4 dni do terminu ginowi mnie żal…sobota dostaje B1 w niedziele 6.05 7 rano kroplówka urodzimy nie martw się, łaże cały dzień skurcze są znowu nie ma, są, nie ma…ja chyba nigdy nie urodze…20 skurcze są co 10 min coraz więcej śluzu z krwą obchód, moj gin, spotkamy się w nocy, 22 skurcze co 5 min już całkiem pokaźne ale spoko nie ide tam jeszcze co będe tam robić pochodze, 23.30 kurde boli bardzo ide na dyżurke siostrzyczka śpi a niech śpi pochodze jeszcze…24.00 juz nie moge budze ją…porodówka matko ale ktoś chrapie nikt nie rodzi siostrzyczki śpią wstaje jedna druga dalej chrapie, hi hi, nie każe budzic gina niech też śpi…. 1.00,2.00 chodze boli strasznie boli czuje ciepło po nogach nareszcie to wody, oj nie to krew, to z szyjki niech się pani nie martwi, chodzi i śiera za mną, nie mam siły, skurcze słabną, prosze chodzić, 3.00 jest pełne rozwarcie, budzi chrapiacą, czuje pani parcie? nie nie czuje, masaż szyjki chyba zbije te baby, przestają, chrapanie znowu się rozlega, k….wa zabiłabym ją jak ona moze spać ja tu nie moge urodzić, prosze obudzic lekarza, nie ma odzewu, masaze szyjki, Boże jak to boli, ja już nie maoge, nie urodze, płacze, prosze obudzić lekarza!!!!, chrapanie ustaje,najpierw zbudziła koleżanke nie będzie chrapala przy lekarzu, przychodzi gin, dlaczego pani nie podlączyła kroplówki wcześniej,…wszysko dobrze szło…, akutat ! kroplówka, ból nie ustaje jest niedozniesienia, niech to się skończy,czuje pani parcie?, to co czuje to rozpier….jącu mnie ból nie czuje parcia, matko nie wytrzymam, kłamie, tak czuje już parcie, gin sparwdza, widze wlosy, rodzimy, prosze przeć, skąd ja wezme siły, zbieram się w sobie,pre…
“Ty co to jest, kurcze nie wiem, to łożysko chyba, dobrze że tętno nie spada…” kur…wa wiedzilam ze cos jest nie tak, ta krew 2 godziny wcześniej odkleilo mi się łożysko a nie z szyjki niech się pani nie martwi, Boże pomóż !!!! pre ile moge, musze…jest udało się koniec nie boli, ma pani syna ! 3720, 60cm 10pkt, dziękuje Ci Boże, jest piękny….stracila pani dużo krwi, chyba bedzie transfuzja, hemoglobina 8 wystarczy żelazo, blada jestem jak trup, ale szczęsliwa…..
Karmie ciagle karmie, nie moge nawet do kibla spokojnie isc, on śpi po 15 min, ciągle chce jeść, wprowadzamy jedną butle w ramach dokarmienia, chce wyskoczyć na miasto cos sobie kupić ciążowe ciuch za duze moje sprzed ciązy za małe, nie ma mnie 1,5 godz awantura, nigdzie nie chodze, jestem ubezwłasnowolniona,wracam do pracu hura nareszcie ludzie, życie, mama w domu z malym ugotowane spoko jest fajnie,luty mama ma bóle kolana rąk, stawy wysiadły, wraca do domu, opiekunka…..
śpie po 3-4 godz, w dzien nie moge nic zrobic w domu, ciągle balagan, maly nie daje mi żyć ciągle placze, ręce, idzie spać, pranie sprzatanie gotowanie, prasowanie, 24.30 ide spac 2.00 pobudka karmienie, 4.00 chyba się wyspał, 5.30 budzik trzeba wstawać praca…. M w nocy go nie słyszy, co za sen…
jestem przmęczona ale M jest bardziej zmęczony,wychodze na zakupy samam
, telefon kiedy będziesz? długo jeszcze?, che iśc do fryzjera zostaniesz z małym, mam monaz, mam mase pracy….dzieci na chwile…hej gościu, nic ne dałeś mamie zrobic niegrzeczny jesteś, Rolka daj mi spokuj zmęczony jestem, przestań gadać ciagle tylko gadasz…mały ciagle placze i płacze….zwarjować można…..
coraz częściej mysle że mamy nienormalne dzieci….on cigle placze albo sie wpsina, zaraz spadnie matko nienadążam za nim, ciagnie mnie za noge, chce na rece, nie moge zjeśc obiadu….
płacze ja coraz cześciej płacze, nie mam siły,poddałam sie, nic mi sie nie nalezy trudno, nie mam czasu dla siebie, taka rola matki, padam na pysk trudno ale mamy posprzatane choć na chwile, dobre obiady mamy, dam rade, musze, ale te napady lękowe, nie radze sobie, zakupy w sklepie to problem straszne wyzwanie, placze mam napad paniki błagam M o pomoc, sama sobie nie poradze, utulił, zrobił kapiel, bez echa….
mam wizytówke psychologa nie mam siły zadzwonic, co ja jej powiem, co ona o mnie pomysli, musze dac rade sobie sama, próbuje się zwierzac koleżanką, potem mam wyrzuty sumienia, obnazyłam swoje slabości, ja jestem silna, u mnie w domu jest dobrze, jestem dobrą gospodynia, mam posprzątane, ugotowane, pracuje idealnie musi być idealnie…. sama musze sobie poradzić….
Rolka ona jest taka leniwa, nie pomaga, nie zajmuje się bratem, tylko komputer, bajki, koleżanki, ciagle cos chce nic z siebie nie daje, nie mozesz posprzatać chociaz swojego pokoju, Boze jaka ty jestes okropna, okropna jesteś, okropna jesteś…
moja agresja się wzmaga, ja chyba juz mało co oddzywam się normalnie do mojej córki, boże jaka ja jestem dla niej wredna nie radze sobie z tym, ja sie poprostu psychicznie nad nia znęcam, co ze mnie za matka….ja chyba nie kocham swoich dzieci…..
Moje dzieci nie spełniaja oczekiwań mojego M a Rolka nie spełnia moich…..
Pisze emila do M nie potrrafie z nim rozmawiać, pisze musze ratowac nasze mąlzeństwo moją rodzine, musze ratować siebie i moje dzieci przedemną…
Odpowiedzi brak tyko cmok, kocham Cię… ja nie chce słyszec że mnie kocha ja chce to wiedzieć….
Nie mam juz siły, patrze na zdjęcie mojej Rolki, Boze jaka ona jest pękna a ja jej chyba nie kocham…..
musze się ratować, dla dzieci, dla siebie, znalazłam wizytówke dzwonie….

Jestem po wizycie nie wiele opowiedziałam pani psycholog cięzko jest mówić, ale zrobilam milowy krok, mam depersje, za tydzień ide do psychiatry po leki a za 2 tyg zaczynam terapie z panią psycholog będe walczyć o siebie

nie radze sobie ze soba swoimi uczuciami i reakcjami, mam napady paniki i lęki straszne irracjonalne, czuje niemoc i beznadzieje,mam bardzo niska samoocene, jestem nikim i nic mi sie nie nalezy, dalam się sprowadzic służącej, jestem matką, żoną, nie jestem sobą, zbubilam się…
Ale zamierzam się odnaleźć i tu w tym miejscu chce opisać te moja “Walkę o Mnie”

Strona 3 odpowiedzi na pytanie: Moja walka o Mnie…..

  1. Zamieszczone przez karolcia79
    Zgadzam się z tobą.Faceci przywiązuja mniejszą wagę do imienin,rocznic itp.Ja już się przyzwyczaiłam do tego(???):) A przynajmniej się staram,choć przykro czasem faktycznie

    moj M tez nie przywiazuje wielkie wagi do tego wszytskiego (przynajmnie sprawia takie wrazenie)

    ale zapominac nie zapomina…

    • Wciąż zagubiona…

      Tak bardzo sie pogubiłam w tym moim życiu że tracę nadzieje na odnalezienie się….
      Gdy czuje że już jest dobrze, że dzwignełam się wiele spraw się rozjaśnia, wiele potrafie sobie wytłumaczyć, wiele zrozumieć przychodzi moment, słowo, zachowanie, uczucie i wszystko lega w gruzach ze szczytu spadam w dół z coraz większym hukiem. Kiedyś jakoś żyłam z tym swoim przygnebieniem, teraz gdy biorę leki chodzę na terapie i jest coraz więcej chwil kiedy czuje sie świetnie, lecze się teraz będzie już tylko lepiej, to kiedy spadam w dół to boli coraz bardziej, coraz gorzej mi znosić to uczucie bezradności i beznadziejności jaka mnnie wtedy ogarnia. Kurde co jest przecież żre te cholerne leki rozmawiam z terapeutką staram sie pracowac nad sobą wdrażać to co ona mi podpowiada, dlaczego to nie działa? Tracę nadzieje na wyleczenie, trace wiarę w sens tych leków terapi, brakuje mi sił, nadal nie potrafię dogadać się z moim M nie potrafię się przednim otworzyć żeby zrozumiał choć trochę co mnie męczy, nie czuje jego wsparcia, nie czuje się kochana przez niego. Skrzywdziłam moje dzieci sprowadzając je na ten świat nie potrafię ich wychować, nie kocham ich tak bardzo jak powinna kochać matka.
      Wracają wspomnienia z dzieciństwa, te złe, nie wiem czy mam jakieś dobre…
      Alkohol, strach, poczucie winy, niemoc, brak poczucia bezpieczeństwa, zabieganie o uwage i miłość…. To wtedy się zgubiłam,a może rodzice mnie zgubili. Może powinnam przejść terapie dla DDA nie wiem co mam jeszcze zrobić żeby wyjść na powierzchnie, żeby wywalić z siebie to coś co nie pozwala mi żyć normalnie….
      Chciałabym zniknąć…..

      • Zamieszczone przez agasia75
        Tak bardzo sie pogubiłam w tym moim życiu że tracę nadzieje na odnalezienie się….
        Gdy czuje że już jest dobrze, że dzwignełam się wiele spraw się rozjaśnia, wiele potrafie sobie wytłumaczyć, wiele zrozumieć przychodzi moment, słowo, zachowanie, uczucie i wszystko lega w gruzach ze szczytu spadam w dół z coraz większym hukiem. Kiedyś jakoś żyłam z tym swoim przygnebieniem, teraz gdy biorę leki chodzę na terapie i jest coraz więcej chwil kiedy czuje sie świetnie, lecze się teraz będzie już tylko lepiej, to kiedy spadam w dół to boli coraz bardziej, coraz gorzej mi znosić to uczucie bezradności i beznadziejności jaka mnnie wtedy ogarnia. Kurde co jest przecież żre te cholerne leki rozmawiam z terapeutką staram sie pracowac nad sobą wdrażać to co ona mi podpowiada, dlaczego to nie działa? Tracę nadzieje na wyleczenie, trace wiarę w sens tych leków terapi, brakuje mi sił, nadal nie potrafię dogadać się z moim M nie potrafię się przednim otworzyć żeby zrozumiał choć trochę co mnie męczy, nie czuje jego wsparcia, nie czuje się kochana przez niego. Skrzywdziłam moje dzieci sprowadzając je na ten świat nie potrafię ich wychować, nie kocham ich tak bardzo jak powinna kochać matka.
        Wracają wspomnienia z dzieciństwa, te złe, nie wiem czy mam jakieś dobre…
        Alkohol, strach, poczucie winy, niemoc, brak poczucia bezpieczeństwa, zabieganie o uwage i miłość…. To wtedy się zgubiłam,a może rodzice mnie zgubili. Może powinnam przejść terapie dla DDA nie wiem co mam jeszcze zrobić żeby wyjść na powierzchnie, żeby wywalić z siebie to coś co nie pozwala mi żyć normalnie….
        Chciałabym zniknąć…..

        Agasiu, gdy ciężkie chwile wracają, spróbuj sobie przypomnieć jak się czujesz w tych chwilach, gdy jest dobrze. I skoro są takie chwile, to znaczy, że tak może być częściej. Jest to możliwe.
        Nie podłamuj się.
        Wygrasz tę walkę o siebie

        • Zamieszczone przez basiogroszek
          Agasiu, gdy ciężkie chwile wracają, spróbuj sobie przypomnieć jak się czujesz w tych chwilach, gdy jest dobrze. I skoro są takie chwile, to znaczy, że tak może być częściej. Jest to możliwe.
          Nie podłamuj się.
          Wygrasz tę walkę o siebie

          A ja jeszcze dopiszę do Basi…daj sobie czas….jak długo chodzisz na terapię? Czasem trzeba i dwóch lat, żeby poczuć, że wreszcie jest lepiej (wiem to).
          I przyjmij, że momenty załamań będą, ale z czasem coraz rzadziej.
          A jeśli chodzi o Twojego męża – może zdarzyć się, że początkowo nie będzie akceptował zmian w Tobie zachodzących, że w jakimś sensie odpowiadałaś mu taka, jaka byłaś….oczywiście niekoniecznie, ale weź to pod uwagę.
          Trzymam kciuki nieustannie

          • Duzo z tych spraw o których piszesz mogłabym odnieść do siebie. Też częśto wydaje mi sie, że mojej rodzinie byłoby lepiej beze mnie. Że tylko ich krzywdze….

            Ale już udało mi się wypracować w sobie też ten głos rozsądku, który w tych momentach podpowiada mi, że to nie może być prawdą, mimo, że znowu popełniłam błąd; że to dla nich (i dla siebie) sie tak staram, że chce być najlepszą matką. Ucze się przyznawać sobie prawo do błędów i wybaczać sobie. Trwało to długo (ponad rok, a może nawet więcej) zanim zrozumiałam, że to straszne poczucie winy jest niszczace. Teraz nadal pracuje nad spokojem wewnętrznym i pewnie troche to jeszcze potrwa, ale już troche szybciej udaje mi sie wstawać po kolejnych upadkach.

            Trzymam kciuki za Twoją walkę 🙂

            • Agatko coz moge Ci napisac – wiec ze trzymam za ciebie kciuki – prowadzimy podobna walke – ja tez nieraz laduje na samym dnie… wiem jak to boli – jakie to syzyfowe psychiczne meczarnie
              raz wydaje mi sie ze jestem silna ze dam rade a nastepnego dnia ledwo wstaje i dam rady isc do tej cholernej pracy ktora odbiera mi wszytsko – odbiera mi – moja osobowosc- pewnosc siebie – uczucie godnosci – sprawiedliwosci – i moze wydawac sie smieszne to co pisze – ale te chieny zjadaja mnie kawalek po kawalku

              kochana jestem z Toba

              czekam na info na gg

              sciskam

              • Muszę się pochwalić, od dwóch tygodni jest naprawde dobrze i czuje że terapia i leki działają. Ostatni upadek był bolesny ale i bardzo twórczy, zreszta pani psycholog powiedziała że te upadki są potrzebne i normalne. Doszłam do wielu podbudowujacych mnie wniosków, czuje się duzo duzo silniejsza, stanełam ze soba twarza w twarz to bardzo bardzo trudne doznanie ale wiem że to ja jestem problemem a nie wszyscy i wszystko dookoła. Wiem ze musze sie uporać sama ze sobą, już duzo lepiej na siebie patrzę to moj ogromny sukces co daje mi sile do walki dalej.
                Teraz musze sie uporać ze zmorami przeszłości, mam napisac list do rodziców który mam mnie oczyszcić ze złych wspomnień rozliczyć moje dzieciństwo i pomóc się z tym uporać, 4 razy już sie za to zabierałam, trudne to, widocznie to jeszcze nie czas… Ale on nadejdzie wiem to…
                Narazie wziełam się z inna męcząca mnie sprawe która wpłyneła znacznie na moje postrzeganie siebie, musze wyjaśnić z moją ex przyjaciołką co takiego się wydarzyło ze 3 lata temu zerwała ze mna kontakt bez słowa wyjaśnienia, bardzo to przeżyłam, była mi bardzo bliską osoba i duzym autorytetem myślałam, że ja tez jestem jej bliska a ona wykopała mnie ze swojego życia jak zawadzajacy śmieć….
                w zeszłym tyg umnówilam się z nia na kawe nie wypaliło ale ja sie nie poddam, mam już tę siłe i odwage żeby sie z tym zmierzyć…..

                jeszcze będzie przepieknie, jeszcze bedzie normalnie….

                • Super wiadomość!!!
                  Wszystko się ułoży…:)
                  Nie będzie łatwo,ale bądz silna..
                  Wierzę,że ci się uda..

                  • Bardzo się cieszę,że czujesz się lepiej!!!!
                    To swietna wiadomość!!!
                    Trzymaj się Kochana!!! Trzymam za Ciebie kciuki, już teraz będzie tylko coraz lepiej.

                    • Zamieszczone przez agasia75
                      Muszę się pochwalić, od dwóch tygodni jest naprawde dobrze i czuje że terapia i leki działają. Ostatni upadek był bolesny ale i bardzo twórczy, zreszta pani psycholog powiedziała że te upadki są potrzebne i normalne. Doszłam do wielu podbudowujacych mnie wniosków, czuje się duzo duzo silniejsza, stanełam ze soba twarza w twarz to bardzo bardzo trudne doznanie ale wiem że to ja jestem problemem a nie wszyscy i wszystko dookoła. Wiem ze musze sie uporać sama ze sobą, już duzo lepiej na siebie patrzę to moj ogromny sukces co daje mi sile do walki dalej.
                      Teraz musze sie uporać ze zmorami przeszłości, mam napisac list do rodziców który mam mnie oczyszcić ze złych wspomnień rozliczyć moje dzieciństwo i pomóc się z tym uporać, 4 razy już sie za to zabierałam, trudne to, widocznie to jeszcze nie czas… Ale on nadejdzie wiem to…
                      Narazie wziełam się z inna męcząca mnie sprawe która wpłyneła znacznie na moje postrzeganie siebie, musze wyjaśnić z moją ex przyjaciołką co takiego się wydarzyło ze 3 lata temu zerwała ze mna kontakt bez słowa wyjaśnienia, bardzo to przeżyłam, była mi bardzo bliską osoba i duzym autorytetem myślałam, że ja tez jestem jej bliska a ona wykopała mnie ze swojego życia jak zawadzajacy śmieć….
                      w zeszłym tyg umnówilam się z nia na kawe nie wypaliło ale ja sie nie poddam, mam już tę siłe i odwage żeby sie z tym zmierzyć…..

                      jeszcze będzie przepieknie, jeszcze bedzie normalnie….

                      Agasiu, bardzo się cieszę, że idziesz do przodu :). Dalej mocno Ci kibicuję.
                      I trzymam kciuki

                      • o matko Agasiu teraz dopiero przeczytałam o twoich problemach!
                        tak żałuję, że nie dojrzałam ich wcześniej 🙁
                        Ty – która zawsze miałaś i masz dla mnie słowo wsparcia i pocieszenia a ja? Nawet nie wiedziałam… 🙁
                        Bardzo mi przykro, ale cieszę się ogromnie, że wszystko jest na dobrej drodze!
                        I nie wiem jak pocieszyć ale wierzę w to co sama napisałaś:
                        “jeszcze będzie przepięknie, jeszcze będzie normalnie”.
                        Tulę cię mocno do serca!

                        • Życie…

                          Nikt nie obiecywał że będzie lekko ale…
                          Masa rzeczy zwalila mi się z poczatkiem roku na głowe, nie wiem jaki będzie ten rok chyba nieciekawy…..
                          Tata mój ma nowotwór prostaty, moja córka też badana jest onkologicznie jest po biopsji węzła chłonnego w pachwinie, w zakładzie pracy sytuacja straszna z mojeg dzialu zwalniają 25 osób, codziennie jestem w napięciu i stresie.
                          Psychicznie ze mną nie jest żle o dziwo, leki jednak działaja, jakoś sobie z tym radze albo tak mi sie wydaje, nie wiem jak to wytłumaczyć, jakoś racjonalnie staram się sobie wszytko tłumaczyć i podchodzić z dystansem nie powiem jest to trudne ale duzo spokoju jest we mnie, natomiast jednak na całe to napięcie reaguje moje ciało i nerwica daje o sobie znać w postaci duszności, zawrtów głowy, bóli głowy, lęków i to jest wyczerpujace i utrudnia mi życie. Dostałam dodatkowe tabletki od psychiatry na wypadek gdyby lęki i objawy były niedozniesienia, skożystałam narazie z jednej, po biopsji Karoli to było straszne przezycie, w sobote bedą wyniki mam nadzieje że to nic groźnego…..
                          Podsumowujac trzy miesiace mojego leczenia jestem naprawde zadowolona z efektów, ja dzis i ja 3 miesiace temu to dwie różne osoby, patrze na siebie duzo dużo przychylniej, mam dużo wiecej woli walki, pewności siebie i miłości w sobie. Wiele sytuacji mnie jeszcze przerasta i wielu swoich ulomności się niepozbędę ale jestem w stanie sobie to wytłumaczyć i ucze się z tym żyć.
                          Ciężko lekko żyć…

                          P. S. Madziu dziękuje za dobre słowo, i nie rób sobie żadnych wyrzutów Ty mialaś mase swoich problemów i Wielka z Ciebie kobieta znioslaś wszystko a teraz to juz bedzie tylko dobrze, z gęsia skorką patrzyłam na zdjęcie Twojego skarba dbajcie o siebie a ja wspomoge was dobra myślą i

                          Znasz odpowiedź na pytanie: Moja walka o Mnie…..

                          Dodaj komentarz

                          Angina u dwulatka

                          Mój Synek ma 2 lata i 2 miesiące. Od miesiąca kaszlał i smarkał a od środy dostał gorączki (w okolicach +/- 39) W tym samym dniu zaczął gorączkować mąż –...

                          Czytaj dalej →

                          Mozarella w ciąży

                          Dzisiaj naszła mnie ochota na mozarellę. I tu mam wątpliwości – czy w ciąży można jeść mozzarellę?? Na opakowaniu nie ma ani słowa na temat pasteryzacji.

                          Czytaj dalej →

                          Ile kosztuje żłobek?

                          Dziewczyny! Ile płacicie miesięcznie za żłobek? Ponoć ma być dofinansowany z gminy, a nam przyszło zapłacić 292 zł bodajże. Nie wiem tylko czy to z rytmiką i innymi. Czy tylko...

                          Czytaj dalej →

                          Dziewczyny po cc – dreny

                          Dziewczyny, czy któraś z Was miała zakładany dren w czasie cesarki? Zazwyczaj dreny zdejmują na drugi dzień i ma on na celu oczyszczenie rany. Proszę dajcie znać, jeśli któraś miała...

                          Czytaj dalej →

                          Meskie imie miedzynarodowe.

                          Kochane mamuśki lub oczekujące. Poszukuję imienia dla chłopca zdecydowanie męskiego. Sama zastanawiam się nad Wiktorem albo Stefanem, ale mój mąż jest jeszcze niezdecydowany. Może coś poradzicie? Dodam, ze musi to...

                          Czytaj dalej →

                          Wielotorbielowatość nerek

                          W 28 tygodniu ciąży zdiagnozowano u mojej córeczki wielotorbielowatość nerek – zespół Pottera II. Mój ginekolog skierował mnie do szpitala. W białostockim szpitalu po usg powiedziano mi, że muszę jechać...

                          Czytaj dalej →

                          Ruchome kolano

                          Zgłaszam się do was z zapytaniem o tytułowe ruchome kolano. Brzmi groźnie i tak też wygląda. dzieciak ma 11 miesięcy i czasami jego kolano wyskakuje z orbity wygląda to troche...

                          Czytaj dalej →
                          Rodzice.pl - ciąża, poród, dziecko - poradnik dla Rodziców
                          Logo
                          Enable registration in settings - general