Witam. Ze strony oczekujących i ja trafiłam tutaj. To była maja druga ciąża pierwsza była martwa zakwalifikowano ją pomiędzy 8/9 tydzień,podano tabletki poronne. Nigdy nie zapomnę jak po znikomej dawce dolarganu lekarz z wielkimi nerwami łyżeczkował macicę(był oburzony,że płaczę na głos z bólu,nie przestawał ani na chwilę mimo mojego błagania,dopiero pielęgniarka poprosiła by na chwilę choć przerwał). Przez następne dwa lata mimo starań nie mogłam zajść w ciążę,wyjechałam do innego miasta gdzie natychmiast zrobiono mi badanie HSG na którym wyszło,że mam zrosty,po poprzednim łyżeczkowaniu. Miałam zrobioną Histeroskopię,usunięto mi zrosty. Po odczkaniu odpowiedniego czasu zaszłam w upragnioną ciążę.Wszystko było dobrze w 6 tygodniu już biło serduszko,po dwóch tygodniach znów wizyta i niuńka urosła miała już 2 cm. a serduszko biło 168 uderzeń na minutę.byłam wniebowzięta,niestety w 12 tygodniu poczułam lekki ból brzucha,pojawiło się znikome krwawienie. Nie zdążyłam się zebrać do lekarza wody odeszły mi na łóżku… Pamiętam tylko jak lekarz powiedział”przykro mi dziecka już nie ma”. Na szczęście trafiłam do dobrego szpitala gdzi łyżeczkowanie zrobiono pod narkozą. Byłoto dokładnie tydzień temu jest mi bardzo żle na tym świecie,nic nie ma sensu niewiem dlaczego tak się dzieje, że te które chcą nie mogą mieć dzieci a te,które nie chcą to je mają i nie kochają ich.Dzisiaj słyszałam w radiu,że matka pobiła 2 miesięczne dziecko do nieprzytomności,łzy same ciskały mi się do oczu oraz pytanie dlaczego?Przepraszam,że tak dużo piszę ale muszę to zsiebie wyrzucuć.
12 odpowiedzi na pytanie: Moje Aniołki.
Re: Moje Aniołki.
Tak bardzo mi przykro jak czytam twoją historię. Ja też nie rozumiem dlaczego jest to tak niesprawiedliwe.
Ja po dwóch nieudanych próbach jestem trzeci raz w ciąży a tak strasznie się boję że znów mi się nie uda przetrwać. Odliczam każdy dzień, minutę i sekundę a to dopiero 5 t.c.
Bardzo ci współczuję i rozumiem, spróbuj się nie martwić nie myśleć, na pewno z czasem i tobie się uda czego głęboko ci życzę.
Re: Moje Aniołki.
tak bardzo mi przykro:(jestes dobra kobieta i widac jak bardzo kochasz dzieci wiec na pewno w koncu bedziesz je miec zobaczysz trzymaj sie jakos i nie zalamuj
Katka&Krzysiu(26.01.2006)
Re: Moje Aniołki.
Bardzo, bardzo mi przykro:-( Ja tez mam dwa aniolki, ale mam tez synka. Z calego serca zycze CI zebys doczekala sie upragnionego malszka. Na razie musisz sprobowac odsunac od siebie zle wspomnienia zwiazane ze szpitalami. Znajdz dobrego, cieplego lekarza, ktory sie o Ciebie zatroszczy, zleci CI potrzebne badania. I trzymaj sie cieplutko:-)
(*) (*)
Re: Moje Aniołki.
Jestem z tobą.We wtorek zaczęłam plamić i po południuposzłam do lekarza. Po dokładnym usg stwierdził martwą ciążę. To był już 11 tydzień a dzidziuś przestał się rozwijać już w 7 tygodniu. Nie byłom tętna. Mam żal do lekarza byłam przecież u niego tydzień wcześniej, robił mi usg i nic nie widział, nie spojrzał na tętno??? Wyrzucam sobie że nie zapytałam, ale pytałam czy dzidziuś jest rozwinięty odpowiedniodo tygodnia. Potwierdził.A przecież już tak nie było. W ogóle tego nie rozumiem.W środę już miałam zabieg, pod narkozą. Nie wyobrażam sobie nawet co ty musiałaś przejść. Nie mogę się otrząsnąć. Przy siłach trzymają mnie jedynie moja córeczka i mąż. Teraz siedzę i gdybam… Jutro mam iść do pracy, a nie wiem czy dam radę.
Ewelina i Zuzia (ur. 23.12.03r.) + Aniołek
Re: Moje Aniołki.
Dziękuję Wam Kochane,że mogę liczyć na wasze wsparcie bo kto nas lepiej zrozumie niż my same.Jest mi bardzo ciężko tak jak Wam. Naszczęście niewiele osób w pracy wiedziało o mojej ciąży dlatego nie słyszę głupiego”jak tam niunia rośnie”,tym co wiedzieli powiedziałam na wstępie,że poroniłam. Tak wogóle to do pracy wróciłam po 2 dniach od wyjścia ze szpitala(lekarz powiedział,że taka jak moja praca siedząca może być wykonywana bez żadnych przeciwskazań) chodż ja sama niewiem co jest lepsze:siedzenie w domu i rozpamiętywanie czy rzucenie się w wir pracy i kontakt z ludżmi. Pewnie to drugie chciaż czesto przypomina mi się wszystko i mam ochotę popłakać sobie a nie zawsze mogę to zrobić w pracy.Dlatego pewnie częściej wybucham w domu.Wiem,że muszę się pozbierać zrobić badania i pomyśleć co dalej ale zanim do tego dojdzie to musi jeszcze upłynąć trochę czasu. Pozdrawiam Was z całego serca.
Re: Moje Aniołki.
Witaj bardzo mi przykro ze ciebie to spotkalo. Jak wiekszosc z nas ktore tu na tym podforum piszemy. Ja wiem co czujesz tez mnie to spotkalo i tez tak to odczuwalam i niestety nie napisze Tobie ze jest jakas recepta bo nie ma. A pytania zadawalam sobie takie same jak Ty dlaczego te ktore nie chca to maja a te ktore pragna nie moga, to jeste wszystko pokrecone. Wiesz juz jaka byla przyczyna poronienia? wiem ze trudnoo Ci teraz bedzie ale to wlasnie na tym bedziesz musiala sie skupic. Pozdrawiam Cie bardzo mocno, trzymaj sie.
Re: Moje Aniołki.
tak mi przykro.
przytulam Cię mocno.
pisz tutaj jak najczesciej. naprawde pomaga.
tez oplakiwalam dwa anioleczki. pozniej zycie mi sie wyprostowalo. tobie tego zycze z calego serca.
k8, Adaś<img src=”/upload/27/39/_600975_n.jpg”> i Maja_Z_Brzucha
Edited by k8_77 on 2006/05/29 07:37.
Re: Moje Aniołki.
Bardzo mi przykro, los jest okrutny, wiem, że nie ma słów które teraz mogą Cię pocieszyć i nie przepraszaj tylko pisz, pisz jak najwięcej, żeby wyrzucić z siebie żal i ból wtedy znajdziesz więcej siły na kolejne starania. Życzę abyś niedługo napisała nam o kolejnej ciąży i pięknym zdrowym dzieciątku
Edited by aga30 on 2006/06/07 00:06.
Re: Moje Aniołki.
Czesc. Strasznie mi przykro, że Ciebie to też spotkało. Jestem w podobnej sytuacji. Od tygodnia jestem w pracy a w szpitalu znalazłam się 29.05.2006 Kolejnego dnia miałam łyżeczkowanie. Tym razem zniosłam to zupełnie inaczej niż 8 miesięcy wcześniej. Pierwszy raz ciąża obumarła w 10 tygodniu ciązy w sierpniu zeszłego roku. W szpitalu wszystko się strasznie szybko toczyło i nie miałam siły płakać,najgorsze dopiero przyszło. Jest mi strasznie ciężko, podobnie jak Tobie i też nie rozumiem dlaczego nas to spotyka. Nie docierają do mnie słowa, że będzie dobrze, że do trzech razy sztuka. Czasami mam wszystkiego dość i zastanawiam się czy warto dalej walczyć.Iza
Re: Moje Aniołki.
Czesc. Strasznie mi przykro, że Ciebie to też spotkało. Jestem w podobnej sytuacji. Od tygodnia jestem w pracy a w szpitalu znalazłam się 29.05.2006 Kolejnego dnia miałam łyżeczkowanie. Tym razem zniosłam to zupełnie inaczej niż 8 miesięcy wcześniej. Pierwszy raz ciąża obumarła w 10 tygodniu ciązy w sierpniu zeszłego roku. W szpitalu wszystko się strasznie szybko toczyło i nie miałam siły płakać,najgorsze dopiero przyszło. Jest mi strasznie ciężko, podobnie jak Tobie i też nie rozumiem dlaczego nas to spotyka. Nie docierają do mnie słowa, że będzie dobrze, że do trzech razy sztuka. Czasami mam wszystkiego dość i zastanawiam się czy warto dalej walczyć.Iza
Re: Moje Aniołki.
Warto!
Walcz ile tylko masz sił. Ja poroniłam 2 razy, moja kuzynka 3 razy, na tym forum jest wiele dziewczyn, które straciły swoje dzieci i mimo ciężkiej i długiej drogi cieszą się dziś swoim potomstwem.
Na pewno się uda, zobaczysz.
Ciepło pozdrawiam
Ewa77+Maja 23 miesiące
Re: Moje Aniołki.
Witam ponownie po kilku dniach. Staram się nie rozpamiętywać tych zlych chwil ale nie zawsze się udaje.Robię teraz kilka badań (przeciwciala i HCG).Wynik przeciwciał za tydzień a HCG po trzech tygodniach po poronieniu 6.20 ale muszę powtórzyć czy spada. Tak wogóle to muszę tego pilnować bo w rozpoznaniu z badania patomorfologicznego miałam wskazanie do obserwacji klinicznej ze względu na ogniskowy przerost trofoblastu.A po łacinie miałam napisane “FRAGMĘTY JAJA PLODOWEGO I KOSMÓWKI W STADIUM ZAPALNYM”Szczerze mówiąc to przestraszyłam się jak lekarz kazał mi kontrolować tą betę ale na szczęście nie miałam rozpoznania ZAŚNIADU,choć możliwe jest,że jest ryzyko zaśniadu.Dlatego modlę się by Hcg spadło ładnie samo.A u Was jakie były przyczyny czy już wiecie?Ja w sumie kontaktowałam się z lekarzem telefonicznie a na wizytę wybieram się po okresie na który czekam. Pewnie wtedy dowiem się czegoś konkretnie. Pozdrawiam Was serdecznie i dziękuję za słowa otuchy!
Znasz odpowiedź na pytanie: Moje Aniołki.