moje cc

Niemal do samego końca nie mogłam się zdecydowac co do porodu – cc czy naturalny. W koncu staneło na cc. Zabieg został zaplanowany na wtorek 4 listopada na 20:30. Miałam się stawic na miejscu godzine wczesniej, ponieważ wszystkie formalności mielismy już załatwione kilka dni wczesniej. Dostałam swój pokój, rozlokowałam się, poszłam pod prysznic (hihihi – założyłam jednorazową koszulke tyłem na przód), a potem do łóżeczka (a’propos łóżeczka – mercedes wśród łóżek i to full wypas – bez tego osprzetu późniejsze dni na pewno byłyby trudniejsze). Zjawiła się położna – założyła wenflon i cewnik. Podłaczono mi kroplówke. W miedzyczasie odwiedził mnie anestezjolog żeby sprawdzic jak moje nerwy – były naprawde pod kontrolą. Potem w asyscie położnej z woreczkiem w jednym ręku, a kroplówką w drugim udałam się na sale operacyjną. Mąż i mama zostali za szklanymi drzwiami miedzy pokojem porodowym a salą operacyjną – wszystko obserwowali zza szybki. Sanitariusz pomógł mi się wgramolic na łóżko, po czym zajął się mną anestezjolog. Ktos mi wczesniej powiedział, ze facet tak nawija ze w zasadzie nie potrzeba znieczulenia – nie żeby usypiał rozmową hihihi – wrecz przeciwnie. Pewnie dlatego własnie wszystko mi tak szybko zleciało. Podłaczono mnie do aparatury monitorujacej. Potem miałam się przekrecic na bok i zwinąć się „w kuleczke”. Po wysłuchaniu litanii pochwał na temat mojego kregosłupa dostałam zastrzyczek ze znieczuleniem miejscowym, a potem podobno anestezjolog zaaplikował zzo – ale tego już nie czułam. Odwróciłam się spowrotem na plecy, miło sobie gawedzilismy z panem doktorem, dookoła krązyło kilka osób szykując się do zabiegu, az w koncu zaczelam czuc mrowienie w stopach. Chciałam ruszyc palcami ale już nie mogłam. Te dziwne uczucie postepowało ku górze i doslownie po kilku sekundach nie czułam już w ogóle ze mam nogi, pupe i brzuch. Od momentu położenia się na stole do tej chwili mineło może 10 minut. Wtedy do akcji mogli już wkroczyc poloznicy. Pani doktor wysmarowala mi czyms brzuch,potem połozono na nim plachte z dziurą, postawiono parawanik i się zaczeło. A anestezjolog cały czas mnie zagadywał…. Zaczeło mi się robic lekko na brzuchu – odessano wody płodowe. W pewnej chwili mówi „teraz pani Ulu może pani poczuc kilka szarpnięć”. Nic z tych rzeczy – wszystko delikatnie, ale w ekspresowym tempie. Nagle z prawej strony pojawiła się pediatra z moją córeczką na ręku „Ula, to Twoja Emilcia”. Połozyła mi ją na chwile na piersi, ucałowałam ją, a potem pani pediatra zabrała ją do tatusia i babci. Nie płakałam – byłam rozesmiana i szczesliwa ze malutka jest już na swiecie. Tym bardziej ze chwilke wczesniej usłyszałam głos pani połoznik mówiącej do asystenta „Jestes młodszy – widziałes kiedys cos takiego? Bo ja dawno nie widziałam”. Ponieważ anestezjolog mnie cały czas zagadywał, nie bardzo to do mnie od razu dotarło – dopiero później wyjasniono mi co było nie tak. Malutka tak się wierciła w brzuszku, że nie dosc ze się owineła pepowiną, to jeszcze miała nią splatane raczki i na dodatek zaciskała na pepowinie piąstki. Kiedy jej się to udało?? Na usg 2 tygodnie wczesniej nic takiego nie było widac. Dobrze ze uscisk nie był na tyle mocny, żeby uniemozliwic dopływ tlenu i składników odzywczych przez pepowine. Natomiast pewne jest ze w sposób naturalny Emilce nie udałoby się urodzic – przeczucie mnie jednak nie myliło – cc było słuszna decyzją – i tak mnie ono czekało, a przynajmniej Emilka nie męczyła sie.
Szycie było ekspresowe – prynajmniej tak to pamietam. Wogóle całość trwała jakies 20 minut. Na sam koniec przezyłam cos co mnie rozbawiło – zobaczyłam ze ktos unosi moją noge, zgina ja w kolanie a ja tego kompletnie nie czułam – niesamowite wrazenie. Potem na sale wjechało moje łóżko – ani się obejrzałam i już na nim leżałam i jechałam do swojego pokoju – tam już czekał mąż z naszą córeczką na ręku, moja mama, pediatra, położna która miała się opiekowac Emilką tej nocy. Po chwili dołaczyła reszta personelu, wjechał stół z szmpanem – pierwszy toast za zdrowie i szczesliwe zycie mojej córeczki. Tej nocy chyba nie zmrużyłam oka. Dostałam kilka kroplówek. Malutka lezała cały czas ze mną i patrzyła na mnie ciemnymi oczkami. Zajmowały się nami dwie przemiłe położne. O 3 w nocy odzyskałam całkowicie czucie, mogłam się obraca z boku na bok. Bólu nie czułam – dostawałam zastrzyki przeciwzapalne które działały przeciwbólowo. Około południa pozwolono mi usiąść, odłączono monitoring cisnienia i akcji serca, a wczesnym wieczorem pierwszy raz wstałam. Do domu wróciłyśmy już w 4 dobie.
Nie minął tydzien, a ja czuje się w pełni sprawna. Nic mnie nie boli, szew jest cieniutenki (dosłownie pół milimetra), tylko sterczą jeszcze z jego końców „wąsy” – na ich zdjęcie mam się zjawic pojutrze. Znieczulenie nie wywołało u mnie zadnych nieprzyjemnych dolegliwości – naprawde nie ma się czego obawiac. Musze jednak przyznac, ze pierwsze 2 dni po cc sa dosyc trudne fizycznie. Pomoc osób trzecich jest wtedy niezbedna.
Gratuluje wszystkim którzy dotrwali do konca tego przydługiego opisu. Mam nadzieje, że chociaz jednej osobie pomoge przezwyciezyc strach przed cc – ja wspominam ten zabieg bardzo pozytywnie.

Strona 2 odpowiedzi na pytanie: moje cc

  1. Re: Gdzie?

    Wskazania – hm – najpierw byly lekko naciagane – wychodzil spory rozmiar glowki, a ze jestem “obciązona” od 2 pokolen ciezkimi porodami wlasnie ze wzgledu na rozmiar glowki, to gin sie zgodzil. Tyle ze to byla prywatna klinika i tam nie robią raczej problemów. Co do cen:
    pozdrawiamy

    • Re: moje cc

      Cześć!
      Bardzo się cieszę, że przeczytałam Twój post. Widzisz tak się składa, że mogę powiedzieć, że towarzyszyłam w Twoim porodzie. Okna mojej sypialni wychodzą dokładnie na klinikę, w której na świat przyszło Twoje maleństwo. I chcę bardzo mocno i świadomie pogratulować Ci wyboru miejsca i sposobu porodu. Ja przeszłam to co Ty w marcu w szpitalu (już bez nazw). Wszystko jednak było nie tak, kiedyś opisywałam swój dramatyczny poród i nie chcę do tego wracać. Jednak od moich strasznych przeżyć z wielką sympatią patrzę na okna sali operacyjnej, którą dobrze znasz i na pokoik, w którym leży świeżo upieczona mama z dzidziusiem. Wyobrażam sobie jak fajnie i miło wszystko tam się odbywa. Nosząc moją malutką, pokazuję jej miejsce, w którym cud narodzin jest prawdziwym cudem, a nie koszmarem którego nie zapomni się chyba do końca życia. Wiem, że niektóre z was powiedzą, że to kosztuje i to dużo, ale ja chciałabym cofnąć czas i opisać swój poród tak jak Ty. Bo właśnie tak miało być u nas. Wszystko mieliśmy przemyślane, ustalone, szkoda tylko, że nie w tej prywatnej klinice.
      Pozdrawiam waszą rodzinkę szczególnie gorąco!
      Zobaczysz jak wiele szczęścia dostarczy Wam maleńki skarb – Wasza Emilka!

      Asia i Wiktorka 14.03.03

      • Re: moje cc

        Dziekujemy za miłe słowa. Również pozdrawiamy i zyczymy dużo szczęścia.

        • Re: moje cc

          … i juz po wszystkim…
          jak ten czas leci !!
          ciesze sie, ze u Was wszystko ok.

          ja rowniez milo wspominam cc, nie wyobrazalam sobie inaczej rodzic.
          pozdrawiamy 😉

          onka i ;18.08.03

          • Re: moje cc

            Kochana Usianko, gratuluję ci wspaniałej córeczki i prawie niebolesnego porodu. Mam nadzieję, że dzięki twojemu opisowi wiele przyszłych mam przestanie się bać i zrozumie, że to jednak nic strasznego. Pozdrawiam Ciebie i małą Emilkę :-))
            majka i patryk (31.10.2003)

            • Re: moje cc

              Wspaniale wszystko opisałaś i podniosłaś mnie na duchu, bo czeka mnie to samo. A swoją drogą ciekawa jestem, gdzie rodziłaś i w którym to szpitalu podają szampana po cesarce – chętnie się też załapię.
              Życzę zdrówka tobie i malutkiej.

              • Re: moje cc

                nietrudno przewidziec – w prywatnej klinice
                powodzenia

                • Re: moje cc

                  witam,

                  bardzo cieszę się z tego, że trafiłam na ten opis. od początku ciąży myślałam o rozwiązaniu przez cc. niestety na swojej drodze spotykałam i dalej spotykam mnóstwo osób, które taki sposób porodu traktują jak koszmarne wynaturzenie a matkę, która się na to decyduje jak skończoną grzesznicę. cieszę się, że w końcu udało mi się “załatwić” sobie poród przez cc w jednym z najlepszych warszawskich szpitali, bo byłam już bliska wziąć kredyt i zapłacić jakąś bajońską sumę za taki poród w prywatnej klinice. mam nadzieję, że brak tolerancji dla tego sposobu rodzenia wkrótce zmaleje, bo już szlag mnie trafia jak mi mówią, że przecież kobieta przy porodzie musi cierpieć, bo tak jest w biblii napisane…

                  iza i kubuś (13.01.2004)

                  • Re: moje cc

                    Witam. Do Justborn – a w jakim szpitalu udalo Ci sie to zaltwic (jesli mozna wiedziec). U mnie co prawda jest wskazanie do cesarki, ale moj lekarz jest z prywatnej kliniki, wiec gdybym decydowala sie rodzic gdzies indziej to mysle, ze probowaliby najpierw porodu naturalnego, a w ostatecznosci ‘cc’. Prosze o wskazowki. Dzieki.
                    Pozdrawiam,
                    Iwka 🙂

                    • Re: moje cc

                      brawo masz niesamowity instynkt:) juz w ciazy wiedziaLAs co dla twojej Emilki najlepsze:)


                      iwi27 i Natalka (06.11.2003)

                      Znasz odpowiedź na pytanie: moje cc

                      Dodaj komentarz

                      Angina u dwulatka

                      Mój Synek ma 2 lata i 2 miesiące. Od miesiąca kaszlał i smarkał a od środy dostał gorączki (w okolicach +/- 39) W tym samym dniu zaczął gorączkować mąż –...

                      Czytaj dalej →

                      Mozarella w ciąży

                      Dzisiaj naszła mnie ochota na mozarellę. I tu mam wątpliwości – czy w ciąży można jeść mozzarellę?? Na opakowaniu nie ma ani słowa na temat pasteryzacji.

                      Czytaj dalej →

                      Ile kosztuje żłobek?

                      Dziewczyny! Ile płacicie miesięcznie za żłobek? Ponoć ma być dofinansowany z gminy, a nam przyszło zapłacić 292 zł bodajże. Nie wiem tylko czy to z rytmiką i innymi. Czy tylko...

                      Czytaj dalej →

                      Dziewczyny po cc – dreny

                      Dziewczyny, czy któraś z Was miała zakładany dren w czasie cesarki? Zazwyczaj dreny zdejmują na drugi dzień i ma on na celu oczyszczenie rany. Proszę dajcie znać, jeśli któraś miała...

                      Czytaj dalej →

                      Meskie imie miedzynarodowe.

                      Kochane mamuśki lub oczekujące. Poszukuję imienia dla chłopca zdecydowanie męskiego. Sama zastanawiam się nad Wiktorem albo Stefanem, ale mój mąż jest jeszcze niezdecydowany. Może coś poradzicie? Dodam, ze musi to...

                      Czytaj dalej →

                      Wielotorbielowatość nerek

                      W 28 tygodniu ciąży zdiagnozowano u mojej córeczki wielotorbielowatość nerek – zespół Pottera II. Mój ginekolog skierował mnie do szpitala. W białostockim szpitalu po usg powiedziano mi, że muszę jechać...

                      Czytaj dalej →

                      Ruchome kolano

                      Zgłaszam się do was z zapytaniem o tytułowe ruchome kolano. Brzmi groźnie i tak też wygląda. dzieciak ma 11 miesięcy i czasami jego kolano wyskakuje z orbity wygląda to troche...

                      Czytaj dalej →
                      Rodzice.pl - ciąża, poród, dziecko - poradnik dla Rodziców
                      Logo
                      Enable registration in settings - general