Witam!
Zawsze słyszałam same superlatywy o tym znieczulenu. Przeżyłam jednak coś, co było najgorszym zajściem w moim życiu. Podano mi zbyt dużą dawkę środka znieczulającego. Znieczuliło mnie nie od pasa w dół, a całe ciało (łącznie z powiekami). Nie mogłam oddychać (poruszać klatką piersiową). Nie mogłam nawet dać znać, że sie duszę. To było straszne. Straciłam przytomność i nie słyszałam krzyku mojej córeczki zaraz po urodzeniu. Dodam, że to znieczulenie miałam przy c.c. Przez te komplikacje maja cesarka trwała ponad 2 godziny. Mąż mało nie osiwiał pod salą operacyjną, gdy dowiedział się, że żona nie widziała maleństwa, bo jest nieprzytomna.
Dziewczyny, bardzo byłam za znieczuleniem zoo.
Przeżyłam dramat choć myślałam, że w tych czasach takie rzeczy już nie mają miejsca.
Rodziłam w doskonałym szpitalu, gdzie jest wielu znakomitych lekarzy. Bardzo było mi przykro, że nikt nawet nie przyszedł, aby juz po porodzie wyjaśnić co zaszło. Nikt nic nie mówił. Na ochodzie usłyszałam jedynie ciche: to ta, u której były komplikacje.
Teraz sama nie wiem co zrobię jak będę spodziewała się drugiego dziecka.
Pozdrawiam
Asia i Wiktorka 14.03.03
12 odpowiedzi na pytanie: Moje znieczulenie zoo
Re: Moje znieczulenie zoo
Jest mi strasznie przykro, że Ciebie to spotkało! Z pewnością była to wina anastezjologa, lecz uważam, że nie do końca. Ostatnio oglądałam program na Discovery na temat znieczuleń i uśpień do celów operacyjnych. Zdarzają się przypadki, że pacjentowi dawali za mały zestaw do narkowy, czego efeketm było wybudzenie się pacjenta, czucie, ale ze wzgledu na odrętwienie nie byli w stanie nic powiedzieć o odczuciach i cierpieli przez całą operację. To było straszne. Z programu także się dowiedziałam, że ta sama dawka narkozy czy znieczulenia działa różnie na pacjentów, a jes to uwarunkowane przyswajaniem danego specyfiku, masą ciała itp.
Najważniejsze, że wszytko masz za sobą, a maluszek napewno już Ci wynagrodził niedogodności porodu!
,
Magda, Rafał i Albercik (7.09.03)
Re: Moje znieczulenie zoo
Masz całkowitą rację! ja tez miałam ZZO- i tez był moment kiedy zaczęłam odpływać- ale ponieważ trochę wiem na ten temat, to ani przez moment nie pomyślałam że to wina lekarza, że ktoś chciał dla mnie źle. Trudno przewidzieć reakcję organizmu- jest to na prawdę bardzo indywidualna sprawa każdego organizmu i myślę, że nie trzeba się spieszyć z ocenami. Pozdrawiam- Basia:-)
Re: Moje znieczulenie zoo
Dobrze zrozumiałam, ze nasze dzieci zostały wyjęte z brzuszków tego samego dnia? :-))))
To było zzo czy po? Ja miałam to drugie… wydaje mi się że to nie chodzi o dawkę tylko złe wkłucie się… straszne… dobrze, że nic Ci się nie stało… czy masz teraz jakieś komoplikacje? Ja miaąm bóle głowy i problemy z chodzeniem…
Re: Moje znieczulenie zoo
No ja się obudziłam na stole operacyjnym… Miałam narkozę. Nie było to w trakcie porodu (noszę swoje pierwsze dziecko) ale podczas usuwania wyrostka robaczkowego. Nie życzę nikomu takiego uczucia co miałam właśnie wtedy!!! Zaczęłam się dusić, rzucać na boki, a słyszałam jedynie panikę lekarzy, po czym usnęłam na nowo… Tak więc jak widać, każdemu może się przydażyć coś nieprzyjemnego. I nie sadzę, zeby to było celowo. Aczkolwiek pamiętam, ze nikt z lekarzy czy pielęgniarek nie rozmawiał ze mną ani z moimi rodzicami o znieczuleniu, więc może jednak był to błąd ze strony anestezjologa? Następna operacja jaką miałam pod narkozą było poprzedzona rozmową z anestezjologiem i już taka sytuacja się nie powtórzyła. Ale mimo to nie mam urazu do znieczulenia ogólnego. Natomiast jeśli chodzi o zoo, to tak samo jak ze wszystkim; każdy reaguje indywidualnie, tak samo jak na lekarstwa. I właśnie do tego służą wywiady z pacjentami ( o których, jak widać, nie wszyscy pamiętają).
Pozdrowionka!
lunea i dzidzia(30.09)
Re: Moje znieczulenie zoo
Cześć!
Dziewczyny ja wcale nie wskazuję na winę lekarza, ani nikogo nie osądzam. To wszystko jest już daleko za mną. Teraz rozkoszujemy się z mężem naszą córeczka i kochamy ją i siebie ponad życie. Tylko czasami widzę, że mężowi przypominają się złe chwile, gdy patrząc na mnie mówi: Gdybyś wiedziała co ja przeżywałem!!!
Chciałam jedynie podzielić się z Wami moimi przeżyciami.
Gorące pozdrowionka!!!
Asia i Wiktorka 14.03.03
Re: Moje znieczulenie zoo
Mój mąż który był przy cc- nie za szybą!!! też bardzo to przeżył, ale.. No traktujemy tą sprawę za niebyłą- musiało sie skończyć dobrze, bo przecież mamy dla kogo żyć- tak jak napisałaś- kochamy córę i siebie ponad wszystko- nie myśl o złych chwilach..- Basia+Julcia+…28.10.2003 🙂
Re: Moje znieczulenie zoo
A mojemu męzowi jest tak przykro, ze nie mógł ze mną być podczas operacji….
Re: Moje znieczulenie zoo
Asiu, mozesz mi powiedzieć o której wyjęto dzieciątko? jestem ciekawa, u kogo to było prędzej… 😉
Re: Moje znieczulenie zoo-do Lea
Witam!
Wiktorka przyszła na świat o 14:35.
Także jestem ciekawa.
!
Asia i Wiktorka 14.03.03
Re: Moje znieczulenie zoo-do Lea
To Mateusz jest starszy aż o 12 godzin 😉 urodził się w nocy, o 2:14
Re: Moje znieczulenie zoo
ńie bierz znieczulenia przy 2im dziecku!
ja rodziłam bez znieczulenia (naturalnie) i było “fajnie”
Bruni i Filipek
Re: Moje znieczulenie zoo
Witam!
Ale ja mialam cc. Musieli mnie znieczulić. A narkozy nikt mi nie proponowal. A nawet gdyby proponowali, to wybralabym te, które miałam. Nie mogłam przewidzieć jak to wszystko się potoczy.
!
Asia i Wiktorka 14.03.03
Znasz odpowiedź na pytanie: Moje znieczulenie zoo