Homeopatia
wierzycie czy nie?
nie zamierzam tu nikogo przekonywać bo sama nie wierzyłam zupełnie jescze tydzień temu, dzis mam leciutkaniedowiarę ale już nie wiem co o tym sądzić
Maciek od 3 lat choruje nam w cyklu: katar, katar, katar po 3 tyg uszy i dopiero antybiol przerywa katar-żadne actifedy, eurespale, nurofeny nic nic potrafi dostac kataru i zapalenia uch na lekach tzn np w ciągu kuracji lekiem przeciwzapalnym
Odwiedziliśmy najlepszych laryngologów we wschodniej Polsce (tzn leczylismy sie u nich np po pół roku bez efektu), wycieliśmy migdał, były cuda wianki łącznie ze sterydami, długimi kuracjami lekowymi i d…….
Ostatnio po 5 tyg na lekach dzieć dostał kataru i w ciągu 3 dni zapalenia ucha.
Znajomi już dawno wspominali o homeopatce, która jeździ gdzies po świecie się szkolić, przy tym jest pediatrą laryngologiem, nawet nasza rodzinna namawiała na wizytę u niej – nie wierzyałam pewnie tak jak większośc Was
Ale w końcu wsadziłam dziecko w samochód i pojechaliśmy – baba zbadała go (jakoś tak inaczej tzn z dotykaniem stóp, kolan, patrzeniem w oczy), zrobiła wywiad jakis taki dziwny – pytała np o to, czego się boi, jak się urodził, ile był na cycu i takie tam inne rzadko spotykane pytania u laryngologa i dała mu do dzioba jedna kulkę, a drugą kazała zabrać do domu i podać na drugi dzień Nie powiem, zebym wierzyła, wygladało to na jakąś czarną magię -było to w sobotę, dziś młody poszedł do placówki zupełnie zdrowy nawet bez kataru a o bólu ucha dawno zapomniał
tylko mi nie piszcie, że to zbieg okoliczności – od dwóch lat katarów było z 10 i tyleż samo antybioli, które jako jedyne ten katar przerywały i leczyły chore ucho
jeszcze nie wiem co o tym myślę
możecie krzyczeć
Strona 2 odpowiedzi na pytanie: możecie krzyczeć – ja się nie boję;;))
Rena a to zapalenie i poprawę ocenił laryngolog?
Czy po prostu ucho przestało boleć?
Mam trochę usznych doświadczeń i wiem, że ustanie bólu niestety wcale nie musi dobrego oznaczać (perforacja ulgę przynosi) ale też wiem, ze w kilka godzin ból może odpuścić – moje dziecie dzisiaj rano z bólem ucha wstało, już w nocy przez sen stękał i widziałam co się święci – dałam leki zmniejszające obrzęk by trąbke udrożnić i że nie mam otoskopu do lekarza by zerknął czy nic nie trzasnęło, o 10 u laryngologa dziecię było w bardzo dobrym stanie ale uszy wiele do życzenia mają, godzinę później nikt w pracy mi nie wierzył, że młodemu coś było/jest – przez dwie godziny biegał w te i wewte po schodach, pełen energii
Może te co podała też zmniejszyło obrzęk, wyrównało się ciśnienie i od razu choremu lepiej
Homeopatii nie próbowałam….
Ale widzę, że po kilkukrotnym stawianiu baniek szklanych moje dzieci nie chorują.
A jak już, to kilka porcji imbirówki i przechodzi
Wcześniej było tak, szczególnie D.:
katar/ katar-kaszel/ zalewająca całe drogi oddechowe flegma
leczenie domowymi sposobami/ syropy i wzmacniacze z apteki/ antybiotyk – laryngolog…
ja już niczego negować nie bedę.Odkąd jestem ZDROWA ( a wcześniej co mies anybiole na uszy itd.) stosując diete ścisłą!!!
Czary mary?;) nie. Mało tego- zrobiłam kilka razy odstępstwo od niej i za kilka dni zaczynały mi sie uszy
Nie wiem. Ja wiem, że jak jem tak jak jem- to NIE choruję i ten efekt mi odpowiada
Moje dzieci też nie chorują. Cały sezon jesien-zima bez wizyty u lekarza- z jedna anginka po szczepionce ewidentnie u J. ale wylazł sam.
Medycyna konwencjonalna nie osiągnela tego efektu przez kilka lat! Tyle wiem.
rena!
Też byłam sceptyczna. Leczę dzieci homeopatią od kilku lat. Skutecznie. Tyle, że po dobrym wywiadzie dla każdej z nich. No i – jak pisała ahimsa – pilnuję diety. Dbam o to, by nie jadły produktów je uczulających oraz by jadły zdrowo.
wierzę – nie wierzę.
czasem korzystam.
np. braliśmy thymuline CH9, przez pol roku – nie chorowalismy cała zimę (nawet nie było kataru).
teraz na katar używam Euphorbium.
ja tez
I jestem bardziej za takim leczeniem niz tradycyjnym
krzyczec nie bede, ale sie uciesze, ze dziala
cel jest najwazniejszy, a metoda dojscia do niego drugorzedna
leczylam meza z zapalenia zatok i dzieci z alergii u babki, ktora ma opinie najlepszej specjalistki w calym bulgarskim grajdole
piec, szesc razy do roku jezdzilam do plowdiwu na audiencje, ale po dwoch latach sie poddalismy, bo nam to strasznie drogo wychodzilo
wrocilismy do zdroworozsadkowego leczenia (czyli unikanie antybioli, dobre odzywianie, brak przesady w kwestii wizyt u lekarza i hartowanie) i jakos sie kula
choc mezu ostatnio po dwoch latach przerwy wyladowal na antybiotykach ponownie, ale dla niego to jest super wynik
te kulki to pierwszy nieantybiotyk, który przerwał katar w młodego – u niego katar zwykle trwa i bruździ do antybiola – dwa, trzy, cztery tygodnie
to co nam dawała nasza doktorka- takie do kupienia w aptece niewiele dawały (raczej nic nie dawały)- dopiero te dwie magiczne kulki od tej kobiety dały radę
A może to pozytywny efekt tej długiej terapii którą młody przechodzi? Do tej pory nie wychodził z infekcji a po terapii złapał infekcję (zdarza się każdemu) ale pozytywne, że szybko z niej wyszedł – ja bym tutaj upatrywała sukcesu i tak szybko nie przekreślała tego co przez miesiąc ciągnęłaś.
A wcześniej dawali choć celowane antybiotyki czy w ciemno?
A moze to ten poprzedni antybiol nagle cudownie tertaz zadziałał?
A moze sterydy które miesiacami nie działały-nagle sobie przypomniały o swoim dobroczynnym działaniu? Kto wie;)
ja również na to czujna jestem
I po co ta ironia? Drwina z antybiotykiem?
Leczenie przewlekłego zapalenia nosa – a z opisu Reny wynika, że najprawdopodobniej z takim czymś się borykają – nie jest łatwe i jest długotrwałe – stąd pewnie ta kuracja 5-czy 6 tygodniowa – zwykle jej celem jest wyrwanie się z zapalenia przewlekłego podczas którego każdy stan ostry prowadzi do tragedii, uda się wyciągnąć ze stanu przewlekłego to inaczej pacjent zacznie dawać sobie radę podczas stanów ostrych – będzie miał je nie tylko rzadziej ale i łatwiej z nich się później wykaraskać – na tej samej zasadzie co dieta – wzmocni/uodporni człeka na tyle, że potem z infekcji wychodzimy własnymi siłami a infekcja zdecydowanie rzadziej się rozwija
I jeszcze jedno – sterydy to leki przeciwzapalne – nie dadzą efektu w dzień czy dwa – czasami konieczne by wyrwać się z zapalenia przewlekłego choćby przez wydłużenie czasu między infekcjami.
Anka- sory, nie mogłam sie powstrzymać;)
Czasem tak trudno przyjąć do wiadomości fakt, że leczy coś innego niż antybiol? Po co wmawiać lasce, że na bank to NIE to- choć przecież nie wiesz, nie skorzystałaś z “kulek” i tylko dlatego, że nie zgadza się to z Twoim światopoglądem- to nie może działać?:)
Choć ja rozumiem opór materii- bo przyznanie temu prawa do działania wymusza jednak weryfikację pewną spojrzenia na świat. A jak wiadomo- bywamy bardzo przywiązani do naszych już ustabilizowanych poglądów na życie.
Nie odczytuj tego jako atak czy coś! Zupełnie NIE. Po prostu kumam mechanizm.
No ja tez niestety nie wierze.
Mi nie jest trudno przyjąć, że leczy coś innego niż antybiol to jeden z groma możliwości, rzadko potrzebny a jak już nawet to dla mnie samej to ostateczna ostateczność i chyba zbyt łatwo po niego nie sięgam a borykam się z podobnym problemem jak Rena w wariancie razy trzy sztuki
Dałam Renie do przemyślenia bo czasami, zwykle w desperacji przy długim nawracaniu się schorzenia człowiek może się załamać i sam nie wie w co wierzyć i jak leczyć i czasami zbyt pochopnie może odejść od drogi która może znaczyć światełko w tunelu – a tego szkoda było by najbardziej
Kulki moje starsze dziecko dostawało, dostawałam przy okazji i ja nim na dobre się przeprowadziliśmy – tak prowadzila nas homeopatka/neonatolog (by nie było ową kobitę mam za bardzo dobrego lekarza dla dzieciaków, baaardzo ostrożna z lekami stąd pewnie te kulki)- fakt nie wierzyłam kompletnie w to co brałam/co dziecku dawałam ale skoro kulki były w cenie wizyty to się bawiliśmy – mały był malutki, problemy były błahe – trzydniówka, na przeziębienia, więc i z nich wychodził – pewnie sam z siebie, na problemy skórno-alergiczne kompletnie nie pomagało, tak samo jak kulkami nigdy nie udało mi się obniżyć temperatury ciała ani mnie ani dziecku- do tego stopnia, ze jak się gorączka rozhulała ta sama lekarka w pędach pyralgine podała, mnie też na zatoki nie pomogły zupełnie
Ja wiem jakie miałaś doświadczenia z homeopatką itd.
Ale to mnie zainteresowało. Nie powiem.
Ja np. w apteczną homeopatię nie wierze- nie działa na mnie wcale.
Natomiast nie neguję, że ta kobieta wie co robi i potrafi leczyć “kulkami”.
Tylko bym sie wiecej wtedy dowiedziała imo- co to jest itd. O więcej zapytała.
Ja byłam na maxa sceptykiem jeśli chodzi o wszelkie takie rzeczy! mnie nawet ciężko posądzić o wiarę w coś:P
nawet nie napisze co o tym myślę, wogle wnerwia mnie, ze apteki takie rzeczy sprzedają – no ale coś musi utrzymać apteki na każdym rogu
Dokładnie pytać, pytać, pytać bo te kulki nie są anonimowe, wg moich obserwacji przynajmniej nazwą i wielkością i czasami kształtem się różnią 😉 – u mnie akurat lekarka jak rozsypywała do pojemniczków dla pacjentów to podpisywała co jest czym
Ania! Bardzo często wyrażasz i moje poglądy.
W tym temacie również z Tobą sie zgadzam.
Mieliśmy podobną sytuację z Szy. Chorował ciągle. Non stop antybiotyki. Od lekkich typu ospen po inne. Normalnie ręce opadały. Skończył jedną infekcję – gardło w ciągu 7-10 dni były uszy. Po uszach znowu gardło. I od nowa polska ludowa Od września do kwietnia/maja.
Laryngolog podejrzewała pneumokoki. Wymazy cuda.
Po prostu przeszło z nadejściem wiosny. Tak zwyczajnie. Bez kulek. Bez cudów. Po prostu. Starszak jest okazem zdrowia. Po prawie roku antybiotyków non stop teraz już nie pamiętam kiedy brał coś doustnie
Zdarza mi się profilaktycznie podać krople do nosa z antybiotykiem na zielone gluty. Bbb rzadko.
Także ja w homeopatię nie wierzę. Lepiej dziecku dać wodę z cukrem Taniej, zdrowiej.
Ale Rena! Cieszę się, że w końcu z tego wyszliście. Zdrowia, zdrowia, i jeszcze raz zdrowia!
Znasz odpowiedź na pytanie: możecie krzyczeć – ja się nie boję;;))