my dzieci, tamtych rodziców

Poczytajcie, naprawde ciekawe
[Zobacz stronę]

137 odpowiedzi na pytanie: my dzieci, tamtych rodziców

  1. 🙂
    Wspomnienia
    Byłam właśnie takim dzieckiem
    Tyle, ze począwszy od 4 miesiąca życia do złobka chodziłam
    Rodzice zapracowani, z budową domu i moimi 3 starszymi braćmi, który nie zawsze pamiętali co by mnie z przedszkola odebrać, ale nikt nie robił histerii, byłam przez miłą panią odprowadzana pod klatkę i zostawiana – teraz to nie do pomyślenia, żebym 5 letnie dziecko zostawić

    Łaziliśmy nad stawy i tłukliśmy żaby i nikt nie mówił, że mamy skrzywioną psychikę, w 2 klasie podstawówki paliliśmy popularnego za śmietnikiem i wszyscy zygaliśmy jak koty

    Na choroby były bańki ogniowe, których bałam się okrutnie

    Zostało parę blizn po łażeniu po drzewach i płotach

    Sama pamiętam jak sprawiedliwość wymierzali sąsiedzi trzepaczką 🙂

    No i te kąpiele w rzece

    Sama się zastanawiam jak ja to przezyłam

    • Mnie mama opowiadal,jak oboje z ojcem pracowali od 6.30 i zostawiali mnie 6 latke i mojego brata 3 latka pod zamknietym przedszkolem i czekalismy az ktoras z pan przyjdzie i otworzy placowke… Ale trauma

      • Przeczytałam.
        Nie byłam takim dzieckiem 🙁
        Takie dzieci, które spędzały cały dzień na trzepaku były be i nie wolno było się z nimi w szkole zadawać (po lekcjach nie wychodziłam na podwórko).

        Zazdroszę tym, którzy mieli takie dzieciństwo.

        • Zamieszczone przez zuzelka83
          Przeczytałam.
          Nie byłam takim dzieckiem 🙁
          Takie dzieci, które spędzały cały dzień na trzepaku były be i nie wolno było się z nimi w szkole zadawać (po lekcjach nie wychodziłam na podwórko).

          Zazdroszę tym, którzy mieli takie dzieciństwo.

          to mialas dziecinstwo jak Kaczyńscy… A my jak Tuski…

          • Zamieszczone przez PKS
            to mialas dziecinstwo jak Kaczyńscy… A my jak Tuski…

            Ja Cię proszę… Ty mnie do Kaczorów nie porównuj… do filmu mnie nie wzięli chociaż rodzice bardzo się starali mnie wkręcić, bo… jako dziecko miałam za duże piersi

            • ja pamietam wakacje,4klasa. Nad bajorkiem,piekne domki zakladowe przed domkami mlody lasek brzozowy,tam naklonilam kolegow(4 ) na zrobienie namiotu z koca. Na czyms trza go bylo zawiesic-doradzilam zylke…powiazali te zylki i niestety jeden kolega biegl i nie widzadc owej zylki na lini szyji nadzial sie,przecial sie,na szcescie lekko…chlopcy dostali w d…y ale honorowo nie wydali mnie i mojego pomyslu…;-)

              • Zamieszczone przez zuzelka83
                Ja Cię proszę… Ty mnie do Kaczorów nie porównuj… do filmu mnie nie wzięli chociaż rodzice bardzo się starali mnie wkręcić, bo… jako dziecko miałam za duże piersi

                ło matko, no jestes niesamowita z doswiadczeniami;-) kaczynscy to lekki zart grubego kalibru;-) ja Cie nie porownalam;-) tylko dzieciństwo;-) gdziezbym smiala Cie obrażać;-) Zu…

                • Zamieszczone przez KasiaKl
                  Poczytajcie, naprawde ciekawe

                  zdecydowanie miałam mniej “patologiczne” dzieciństwo ;), ale też nie spełniające dzisiejszych norm

                  [LEFT]Czasami mogliśmy jeździć w bagażniku starego fiata, zwłaszcza gdy byliśmy zbyt umorusani, by siedzieć wewnątrz.

                  [/LEFT]

                  • Zamieszczone przez PKS
                    ło matko, no jestes niesamowita z doswiadczeniami😉 kaczynscy to lekki zart grubego kalibru;-) ja Cie nie porownalam;-) tylko dzieciństwo;-) gdziezbym smiala Cie obrażać;-) Zu…

                    kurcze, normalna wolałabym być 🙂 taka standardowa, statystyczna.
                    Od roku gdzieś mam takie nudne normalne statystyczne życie i mi z tym bardzo dobrze 🙂

                    Wiem że to był żarcik 😀

                    • Zamieszczone przez KasiaKl
                      Poczytajcie, naprawde ciekawe

                      faaajne….fakt, kiedyś było zupełnie inaczej.

                      • prawie prawda.
                        tylko, że u nas ktoś utonął – rzekomo sam, ktoś się powiesił…
                        Ci, którym nic się nie stało mogą te czasy wspominać z pewnym rozrzewnieniem
                        i w sumie ja też do takich należę.
                        Po zastanowieniu – jednak nie żułam po kimś gumy;)
                        a moja mama nie pracowała, więc nie do końca był taki ‘samopas’ jak opisano.

                        • jakie to prawdziwe 🙂
                          ja tez z tych patologicznych, tylko ze ja chodziłam do przedszkola, zawsze byłam zawożona na 6 oprócz mnie w przedszkolu o tej porze był tylko palacz którego cholernie się bałam aha i pamiętam jeszcze Panią która z laczkiem nad moją głową stała jak nie chciałam jeść zupy mlecznej 🙁 do dziś mam odruchy wymiotne na mleko 🙁

                          • ja miałam miejską wersję takiego dzieciństwa 😉
                            co jakiś czas łapię się na myśleniu, że mi w wieku mojej Ni wolno było dużo więcej niż wychodzenie samej po bułki do sklepu obok bramy i na podwórko

                            • Imo tekst prowokujący

                              Dorzucę:
                              – kilkakrotnie pogryzły mnie psy, w tym takie łażące stadami
                              – nie nauczyłam sie pływać, do okolicznego jeziora bałąm się wchodzić bo regularnie tonęły tam dzieciaki
                              – chodziłam do szkoł 2 km przez las, pełęn rozmaitych zboków – nie zawsze nieszkodliwych niestety
                              – dostawałam regularny łomot za chodzenie na wykopy na budowie

                              Swoje dzieciństwo wspominam momentami bardzo fajnie a momentami mocno niefajnie,
                              nie idealizuję go, ale muszę uczciwie przyznać,
                              że miałam farta że je przeżyłam z naszymi pomysłami

                              • zajefajnie 🙂

                                a jeszcze jedno pokolenie czy dwa wcześniej dyscyplina wisiała na ścianie a bakterie uważano za wymysł (osobiście słyszałam starszą kobietę ze wsi która stwierdziła że bakterii nie ma bo ich nie widać a jak kiedyś taką zobaczy to ją złapie i zgniecie w ręku 😉 ) A i tak nasi rodzice też na pewno mają dużo pozytywnych wspomnień z dzieciństwa 🙂

                                “Wszyscy należeliśmy do bandy osiedlowej i mogliśmy bawić się na licznych w naszej okolicy budowach. Gdy w stopę wbił się gwóźdź, matka go wyciągnęła i odkażała ranę fioletem. Następnego dnia znowu szliśmy się bawić na budowę. Matka nie drżała ze strachu, że się pozabijamy.”

                                A to u mnie było inaczej bo mama owszem, drżała i na budowach nie pozwalał się bawić, co nie znaczy że o wszystkim wiedziała. Pamiętam jak w dniu mojej komunii poszłam z całym kuzynostwem na “spacer” – wylądowalismy na budowie, wszyscy odstawieni
                                Łazilismy po niezabezpieczonych pietrach, wszędzie sterczały jakieś pręty – aż dziw że nikomu się nic nie stało. Mój brat kiedyś z kolegami wlazł na dach windy i bawili się we wjeżdżanie na samą górę. Opowiadał mi że miejsca tam było niedużo i ogólnie tak się przeraził że go zgniecie że więcej czegoś takiego nie zrobił. Ale rodzice o tym nie wiedzieli i była to nasza tajemnica przez długie lata.
                                A w ogóle to latałam dużo po drzewach, na działce mieliśmy taką paczkę z którą całe lato bawiliśmy się w indian, podchody, mieliśmy bazę na drzewie. Mój Michał teraz dokładnie tak samo bawi się z dziećmi tamtych moich kolegów, bo są w jego wieku. Mają bazę na tym samym drzewie, które przez te lata tylko się rozrosło 🙂 I nie mam złudzeń że pewnie nie raz nie dwa zrobi coś takiego że jak się dowiem poniewczasie to mi tylko ciarki przejdą. I jakoś nie martwię się o jego dobre wspomnienia 🙂

                                • Ja tez z tych, co przezyli miejska wersje… Moje dziecinstwo przypadlo na okres rozbudowy Retkinii, osiedla na Lodzi-Polesiu. Latem zabawy w dolach wykopanych pod fundamenty, takich na 2,5-3 m, jesienia plywanie na styropianowych (!) tratwach, gdy te doly pozalewala woda. Lazenie na pobliskie lotnisko, tory kolejowe, gdzie podkladalismy monety. Ale poza tym praktycznie caly dzien na zewnatrz, niekonczace sie mecze w pilke (a nawet turnieje z “tymi zza ulicy”), badmintona, siatkonoge, w chowanego, podchody na obszarze okolicznych sklepow i blokow… Ja, dwojka moich mlodszych braci, sasiad z pietra wyzej i pietra nizej, plus kilkanascie innych dzieciakow z naszego i kilku okolicznych blokow. I nic sie nikomu nigdy nie stalo, poza paroma guzami, startymi kolanami i lokciami… No dobrze, braciak sobie kiedys noge paskudnie rozcial na placu zabaw o jakas odstajaca blache, drugi dostal rozbujana na maxa hustawka, milicjanci zgarneli brata z kumplami na komende, jak sie krecili kolo palacego sie smietnika… Bralo sie butelki z kontenerow spod spozywczego, po czym wchodzilo sie do srodka i za te butelke kupowalo sie na miejscu oranzade (wypijana na miejscu, srodkiem dezynfekujacym bylo obtarcie reka :)) i jeszcze reszta zostawala… W domu bylo sie na obiad i dobranocke, na ktora wolala jedna z naszych mam – i wszyscy wiedzieli, ze to juz pora i nie ma mozliwosci negocjacji. Zreszta kto by nie wrocil do domu, zeby nastepnego dnia sie nie pochwalic, ze widzial film puszczany o 20:00, nie mowiac juz o kinie nocnym 😀

                                  Z drugiej strony, wakacje spedzalem na wsi, u moich dziadkow, rowniez z rodzenstwem i kuzynostwem. I jak sobie pomysle, co czlowiek wtedy robil, np. wspinaczki na 30-metrowe topole, lazenie w stodole pod samym dachem, o draznieniu wioskowych psow nie wspominajac, to az sie boje pomyslec, do czego moje dzieci moga byc kiedys zdolne…

                                  Nie wiem, czy zmiana czasow, poczucie wszechobecnego zagrozenia, bombardowanie medialnymi informacjami o morderstwach, porwaniach, gwaltach, tak mocno zmienila nasze postrzeganie otaczajacej rzeczywistosci? Czy takie rzeczy nie dzialy sie tez kiedys? Przeciez nasi rodzice tez zdawali sobie sprawe z tego, ze cos nam moze sie stac… A jednak, w duzej wiekszosci wypadkow, wracalismy cali i zdrowi do domu, no moze nieco brudni 😀 A moze jednak my zyjemy juz w zupelnie innym swiecie…

                                  • ja pamiętam jako ok 4 latka, poszłam sama do przedszkola (mama mnie ubrała i wypuściła patrząc przez okna czy dojdę- bardzo blismo miałam przedszkole) a mama wróciła z pracyz nocnej zmiany wiec wykończona poszła potem spać. Wiec jak doszłam do tego przedszkola i sie przebrałam, usłyszłałam od innych mam ze do dziś musi byc zrobiona opłata za przedszkole. Podeszłam do tej kartki i sie przyczaiłam udając ze czytam (a przeciez nie umiałam jeszcze :))
                                    i uciekłam do domu zeby wejść na 4 piętro, obudzić mamę i powiedzieć ze do dzis musza zapłacic za przedszkole 🙂
                                    W wieku 7 lat sama szłam do szkoły dośc daleko miałam i przejscie przez ruchliwą ulice przy mleczarni. Strasznie sie bałam codziennie tego przejścia bo miałam wrzenie ze ci kierowcy z wielkich ciężarówek (stary :)) mnie nie zauważa i rozjadą. Czekałam wiec przy przejsciu az bedzie szedł dorosły i podczepiałam sie do niego przechodziłam na drugą stronę a potem prosto do szkoły.
                                    Dzis sama nie puściłabym swoich chłopaków, podziwiam moich rodziców ze taka mieli odwagę (choć wyjscia nie mieli zadnego-musieli pracować a babcie były daleko)
                                    Mama mówiła mi ze my z bratem byliśmy bardzo rozsądnymi dziećmi i ufała ze nie zrobimy zadnego głupstwa 🙂 wiec jestem pokoleniem dzieci z kluczem na szyi. Moja przyjaciółka zawsze mi tego zazdrościła bo jej mama nie pracowała i nie nosiła klucza na szyi 🙂
                                    Miło wspominam swoje dzieciństwo, zadnej traumy. Zabawy na trzepaku – bezcenne. MOje dzieci mają nudniej- myśle. Maja super zabawki- klocki lego o jakich ja mogłam pomarzyć, lalki Barbie tez nie miałam ale faktem jest ze gdybym miała córke, lakę Barbie bym jej kupiła natychmiast 🙂

                                    aha
                                    i na budowę za blok tez chodziłam sie bawić z bratem i chłopakami (bo ja taka chłopaczyca byłam) i łomotu nie było. Ja nawet klapsa w zyciu od rodziców nie dostałam

                                    • ja też z “patologicznej rodziny”
                                      moja mama mnie sama chowała odkąd miałam 6 lat. Band podwórkowych sporo było, jakieś zeszyty zakładane, kary nagrody w związku z tą bandą.
                                      Sama chodziłam do szkoły od 1 klasy do zerówki musiał rodzic prowadzić.
                                      Sama jeździłam do lekarza autobusem od 4 klasy. Do babci wracałam od niej czasem po 23 bo Mag Givera oglądałyśmy :D. Inne czasy, patrzę na siostrzeńca i jakiś taki jest pierdoła. Nie wiem czy sama pozwolę swoim dzieciom na tyle co mnie pozwalano czy też sytuacja wymagała tego hmm.

                                      Jedno co jest inaczej, nie było chyba tyle zabawek tv miało ograniczony program komputerów zero albo u dobrze sytuowanych. Dlatego trzeba było budować domki z koszonej trawy czy też bawić sie na wykopkach albo skakać w gumę.
                                      Teraz nie wiele dzieci na podwórkach widzę, bo nie ma podwórek jako takich.
                                      Jak zbierze się kilkoro dzieci i zacznie krzyczeć to potrafi jakaś sympatyczna pani wydrzeć się że pod oknami się nie wrzeszczy.
                                      Zamykamy osiedla i żyjemy często gęsto w gettach, bo boimy się ludzi z zewnątrz. Dobrze nie dobrze? Trudno powiedzieć. Bo ja tez mam płot w okół domu,

                                      • Zamieszczone przez KasiaKl
                                        Poczytajcie, naprawde ciekawe

                                        u mnie patologia pełną gębą – w wersji miejskiej
                                        piękne czasy!

                                        dodam jeszcze że na wszelkie rany najlepsze były liście babki

                                        • Zamieszczone przez Jumo

                                          dodam jeszcze że na wszelkie rany najlepsze były liście babki

                                          też to pamiętam

                                          Znasz odpowiedź na pytanie: my dzieci, tamtych rodziców

                                          Dodaj komentarz

                                          Angina u dwulatka

                                          Mój Synek ma 2 lata i 2 miesiące. Od miesiąca kaszlał i smarkał a od środy dostał gorączki (w okolicach +/- 39) W tym samym dniu zaczął gorączkować mąż –...

                                          Czytaj dalej →

                                          Mozarella w ciąży

                                          Dzisiaj naszła mnie ochota na mozarellę. I tu mam wątpliwości – czy w ciąży można jeść mozzarellę?? Na opakowaniu nie ma ani słowa na temat pasteryzacji.

                                          Czytaj dalej →

                                          Ile kosztuje żłobek?

                                          Dziewczyny! Ile płacicie miesięcznie za żłobek? Ponoć ma być dofinansowany z gminy, a nam przyszło zapłacić 292 zł bodajże. Nie wiem tylko czy to z rytmiką i innymi. Czy tylko...

                                          Czytaj dalej →

                                          Dziewczyny po cc – dreny

                                          Dziewczyny, czy któraś z Was miała zakładany dren w czasie cesarki? Zazwyczaj dreny zdejmują na drugi dzień i ma on na celu oczyszczenie rany. Proszę dajcie znać, jeśli któraś miała...

                                          Czytaj dalej →

                                          Meskie imie miedzynarodowe.

                                          Kochane mamuśki lub oczekujące. Poszukuję imienia dla chłopca zdecydowanie męskiego. Sama zastanawiam się nad Wiktorem albo Stefanem, ale mój mąż jest jeszcze niezdecydowany. Może coś poradzicie? Dodam, ze musi to...

                                          Czytaj dalej →

                                          Wielotorbielowatość nerek

                                          W 28 tygodniu ciąży zdiagnozowano u mojej córeczki wielotorbielowatość nerek – zespół Pottera II. Mój ginekolog skierował mnie do szpitala. W białostockim szpitalu po usg powiedziano mi, że muszę jechać...

                                          Czytaj dalej →

                                          Ruchome kolano

                                          Zgłaszam się do was z zapytaniem o tytułowe ruchome kolano. Brzmi groźnie i tak też wygląda. dzieciak ma 11 miesięcy i czasami jego kolano wyskakuje z orbity wygląda to troche...

                                          Czytaj dalej →
                                          Rodzice.pl - ciąża, poród, dziecko - poradnik dla Rodziców
                                          Logo
                                          Enable registration in settings - general