my dzieci, tamtych rodziców

Poczytajcie, naprawde ciekawe
[Zobacz stronę]

Strona 2 odpowiedzi na pytanie: my dzieci, tamtych rodziców

  1. Zamieszczone przez gobin

    Jedno co jest inaczej, nie było chyba tyle zabawek tv miało ograniczony program komputerów zero albo u dobrze sytuowanych. Dlatego trzeba było budować domki z koszonej trawy czy też bawić sie na wykopkach albo skakać w gumę.
    Teraz nie wiele dzieci na podwórkach widzę, bo nie ma podwórek jako takich.
    Jak zbierze się kilkoro dzieci i zacznie krzyczeć to potrafi jakaś sympatyczna pani wydrzeć się że pod oknami się nie wrzeszczy.
    Zamykamy osiedla i żyjemy często gęsto w gettach, bo boimy się ludzi z zewnątrz. Dobrze nie dobrze? Trudno powiedzieć. Bo ja tez mam płot w okół domu,

    pięknie napisane

    • Zamieszczone przez Jumo

      dodam jeszcze że na wszelkie rany najlepsze były liście babki

      ooo, to u mnie też było. Z tym że to był jedyne lek Do wyboru jak coś było jeszcze polanie rany spirytusem więc już liścia wolałam 🙂

      • Zamieszczone przez ciapa
        🙂
        Wspomnienia
        Byłam właśnie takim dzieckiem

        Na choroby były bańki ogniowe, których bałam się okrutnie

        Zostało parę blizn po łażeniu po drzewach i płotach

        Sama się zastanawiam jak ja to przezyłam

        To były fajne czasy, prawda? 😀 bańki (szklane opalane) i ja pamiętam że się ich bałam, ale jak szybko po nich choroba ustępowała 🙂 i chodzenie po dachach garaży…… wspomnienia 🙂

        • ja też miałam miejską wersję 😀
          miałam takie specyficzne podwórko, ogrodzone z każdej strony. wejście na nie było praktycznie tylko z bram + jedna przelotówka 2×2 metry pod budynkiem. przez to na podwórku każdy każdego znał no i może było ciut bezpieczniej bo nie jeździły samochody i mało obcych po podwórdku chodziło.
          znaliśmy się i bawiliśmy wszyscy razem. my – małe 7 letnie dziewczynki z nawet 7-lat starszymi chłopakami 🙂
          w sklep, skakaliśmy razem w gumę i w kabel, graliśmy w siatkę, nogę, państwa-miasta….czasem całą bandę chodziliśmy na szaberek 😉 na pobliskie ogródki działkowe, czasem opalać się nad odrę 🙂 na wodę sodową z sokiem na pobliskim skrzyżowaniu, na słonecznik do warzywniaka 🙂
          a kiedyś zrobiliśmy zrzutę i wybraliśmy się wszyscy bez wiedzy rodziców nawet do zoo 🙂
          fajnie było 🙂

          • Zamieszczone przez gobin
            ja też z “patologicznej rodziny”

            Ja też 🙂
            Na codzień patologia miejska – od 1 klasy sama chodziłam kawał drogi do szkoły z kluczem od domu na szyi.
            Podwórkowe bandy, wiszenie na trzepakach, zabawy w śmietnikach, na placu budowy…co za czasy 😉
            w wakacje patologia wioskowa – kierowanie traktorem wujka (mialam 7 lat jak po raz pierwszy jezdzilam traktorem), ganianie kur po podwórku, wspinanie sie na drzewa, bieganie ze szlaufem za kuzynami i polewanie sie przez pol dnia wodą, kąpiel w szambie (bez komentarza – wygrywal ten kto najdluzej wytrzymał….raz wygralam 😉 ), calodzienne wyprawy rowerowe…

            • Zamieszczone przez Mamrotka

              w wakacje patologia wioskowa – kierowanie traktorem wujka (mialam 7 lat jak po raz pierwszy jezdzilam traktorem)

              Ja miałam chyba ok 10 ale i tak najlepsze były ślady kół na rżysku (nic a nic nie przypominały prostej jazdy 😉 )

              • Zamieszczone przez Jumo

                dodam jeszcze że na wszelkie rany najlepsze były liście babki

                oj liście były najlepsze, oczywiście na podwórku przyklejane do rany, umyte i zdezynfekowane własną śliną

                • Zamieszczone przez KasiaKl
                  oj liście były najlepsze, oczywiście na podwórku przyklejane do rany, umyte i zdezynfekowane własną śliną

                  A jedliscie takie zrywane na trawnikach roslinki na ktore mowilo sie “bułeczki” bo mialy kształt i nacięcia jak na kajzerce?

                  • Zamieszczone przez KasiaKl
                    oj liście były najlepsze, oczywiście na podwórku przyklejane do rany, umyte i zdezynfekowane własną śliną

                    taaa, to była najlepsza metoda na rany 🙂

                    Ja pamiętam jeszcze proce i hacle z drutu i bolące łydki – chłopaki ‘polowali’ na dziewczyńskie nogi z tym procami 🙂

                    • Zamieszczone przez Mamrotka
                      A jedliscie takie zrywane na trawnikach roslinki na ktore mowilo sie “bułeczki” bo mialy kształt i nacięcia jak na kajzerce?

                      takie malutkie? Jadłam 🙂

                      • Zamieszczone przez kurczak
                        takie malutkie? Jadłam 🙂

                        Tak, tak takie malusieńkie, okrągłe 🙂

                        • właśnie na podobny temat miałam wczoraj dyskusję z mężem, bo on uważa, że dziecko jak idzie do szkoły (nasza będzie miała 6 lat jak pójdzie) już może samo do domu wracać i posiedzieć te 3-4 godziny zanim rodzice wrócą – bo on w dzieciństwie tak miał, przeżył i nie wspomina tego jako traumy… Ja jakoś tak nie wyobrażam sobie tego jednak…

                          • Zamieszczone przez morena
                            właśnie na podobny temat miałam wczoraj dyskusję z mężem, bo on uważa, że dziecko jak idzie do szkoły (nasza będzie miała 6 lat jak pójdzie) już może samo do domu wracać i posiedzieć te 3-4 godziny zanim rodzice wrócą – bo on w dzieciństwie tak miał, przeżył i nie wspomina tego jako traumy… Ja jakoś tak nie wyobrażam sobie tego jednak…

                            Tak mi się kołacze po głowie, że według prawa nie można zostawiać bez opieki dziecka do lat 7.

                            Jest jeszcze taki przepis o porzucaniu małoletnich do lat 15, ale to chyba chodzi o dłuższą nieobecność rodziców.

                            Każde dziecko jest inne i Ty wiesz najlepiej czy jest do tego gotowe, czy nie.

                            • Zamieszczone przez Mamrotka
                              A jedliscie takie zrywane na trawnikach roslinki na ktore mowilo sie “bułeczki” bo mialy kształt i nacięcia jak na kajzerce?

                              ‘bułeczki’ pochłaniało sie na potęge
                              na bank osikane przez wszystko co biega na czterech łapach
                              ale co tam

                              • ja bylam taki dzieciak z kluczem na szyji
                                w pierwszej klasie rodzice musieli nas zima odbierac ze szkoly w poniedzialki, bo mielismy zajecia do 18.20
                                w inne dni zupelny samopas
                                szczegolnie na wakacjach u babci, w malym miasteczku na pomorzu, tam byl dopiero hard core
                                babcia wypuszczala mnie na zewnatrz rano, musialam sie zameldowac na obiad (jakos zawsze wiedzialam, kiedy przyjsc), a wieczorem jakims cudem zawsze przenosilismy nasze zabawy w okolice domu
                                zabawy po zmroku byly na porzadku dziennym
                                kiedy juz babcia uznawala, ze dzieci trza do wyrek klasc, wystawiala glowe i darla sie na cale podworko
                                potem wychodzila na zewnatrz i myla nas woda pod pompa na podworku (biezacej nie bylo, niestety) szarym mydlem

                                rzeczywiscie teraz dla mnie to troche patologia zalatuje;) ale jakos nigdy o tym wszytskim w kategoriach patologii nie myslalam
                                bo jakos sie rozwijalismy calkiem normalnie przy tym bez opieki rodzcow

                                moje miejskie dziecinstwo na blokowisku tez nie bylo jakos przykladowe – wyprawy na okoliczne budowy byly na porzadku dziennym, wlazenie na dachy budynkow tez (wiezowce mialy po 11 pieter)
                                zebym ja choc raz jablko umyla jako dzieciak;)

                                ale jakos nie umialabuym swojego dziecinstwa zakwalifikowac jako patologii

                                za to jak sobie pomysle, ze moje dzieciaki mlogly takie cuda odstawiac, to az mnie krew mrozi w zylach…

                                • Zamieszczone przez Jumo
                                  ’bułeczki’ pochłaniało sie na potęge
                                  na bank osikane przez wszystko co biega na czterech łapach
                                  ale co tam

                                  Też je pamiętam 😀

                                  Ja ogólnie miałam takie raczej średnio patologiczne dzieciństwo 😉
                                  Nie biegałam z kluczem na szyi
                                  Po powrocie ze szkoły nie siedziałam sama,
                                  w domu była ciocia Jula, która gotowała obiad i się mną opiekowała
                                  Owszem latało się całymi bandami po podwórku, ale nie kojarzę tego jako hard core 😉

                                  • Ja pamietam jako niespelna 5-latka biegalam sama po miescie z kluczem na szyi.
                                    Pamietam to jak dzis, gdyz podczas jednej takiej przechadzki po miescie zaczepila mnie pani pielegniarka i powiedziala, ze koniecznie musze zjawic sie z mama w przychodni bo musze wypic lekarstwo, ktore mnie uratuje- chodzilo oczywiscie o jod, ktory pily wszystkie dzieci po wybuchu w czarnobylu.

                                    Teraz nie wyobrazam sobie aby moja 5-letnia corka sama latala po miescie, chocby malym.

                                    • Zamieszczone przez Mamrotka
                                      A jedliscie takie zrywane na trawnikach roslinki na ktore mowilo sie “bułeczki” bo mialy kształt i nacięcia jak na kajzerce?

                                      tez jadlam

                                      • Zamieszczone przez laura1
                                        tez jadlam

                                        ja równiez

                                        • u nas mówiło się “chlebek” i wyglądało to tak:

                                          Znasz odpowiedź na pytanie: my dzieci, tamtych rodziców

                                          Dodaj komentarz

                                          Angina u dwulatka

                                          Mój Synek ma 2 lata i 2 miesiące. Od miesiąca kaszlał i smarkał a od środy dostał gorączki (w okolicach +/- 39) W tym samym dniu zaczął gorączkować mąż –...

                                          Czytaj dalej →

                                          Mozarella w ciąży

                                          Dzisiaj naszła mnie ochota na mozarellę. I tu mam wątpliwości – czy w ciąży można jeść mozzarellę?? Na opakowaniu nie ma ani słowa na temat pasteryzacji.

                                          Czytaj dalej →

                                          Ile kosztuje żłobek?

                                          Dziewczyny! Ile płacicie miesięcznie za żłobek? Ponoć ma być dofinansowany z gminy, a nam przyszło zapłacić 292 zł bodajże. Nie wiem tylko czy to z rytmiką i innymi. Czy tylko...

                                          Czytaj dalej →

                                          Dziewczyny po cc – dreny

                                          Dziewczyny, czy któraś z Was miała zakładany dren w czasie cesarki? Zazwyczaj dreny zdejmują na drugi dzień i ma on na celu oczyszczenie rany. Proszę dajcie znać, jeśli któraś miała...

                                          Czytaj dalej →

                                          Meskie imie miedzynarodowe.

                                          Kochane mamuśki lub oczekujące. Poszukuję imienia dla chłopca zdecydowanie męskiego. Sama zastanawiam się nad Wiktorem albo Stefanem, ale mój mąż jest jeszcze niezdecydowany. Może coś poradzicie? Dodam, ze musi to...

                                          Czytaj dalej →

                                          Wielotorbielowatość nerek

                                          W 28 tygodniu ciąży zdiagnozowano u mojej córeczki wielotorbielowatość nerek – zespół Pottera II. Mój ginekolog skierował mnie do szpitala. W białostockim szpitalu po usg powiedziano mi, że muszę jechać...

                                          Czytaj dalej →

                                          Ruchome kolano

                                          Zgłaszam się do was z zapytaniem o tytułowe ruchome kolano. Brzmi groźnie i tak też wygląda. dzieciak ma 11 miesięcy i czasami jego kolano wyskakuje z orbity wygląda to troche...

                                          Czytaj dalej →
                                          Rodzice.pl - ciąża, poród, dziecko - poradnik dla Rodziców
                                          Logo
                                          Enable registration in settings - general