my dzieci, tamtych rodziców

Poczytajcie, naprawde ciekawe
[Zobacz stronę]

Strona 4 odpowiedzi na pytanie: my dzieci, tamtych rodziców

  1. SuperBasiek – poryczałam się czytając Twojego posta, a zawsze mnie rozśmieszasz…
    Pod niektórymi zdaniami mogłabym się podpisać.

    • Boże jak wspominam moje dzieciństwo i patrzę jak ja teraz wychowuję dzieciaki to myślę, Boże ile się zmieniło. Kiedyś zupełnie inne było podejście do dzieciaków, często nie było wszytskiego w domu ale mimo wszystko człowiek był szczęśliwy jak jadł tą pajde chleba z masłem i cukrem 🙂

      • Zamieszczone przez darbik
        Boże jak wspominam moje dzieciństwo i patrzę jak ja teraz wychowuję dzieciaki to myślę, Boże ile się zmieniło. Kiedyś zupełnie inne było podejście do dzieciaków, często nie było wszytskiego w domu ale mimo wszystko człowiek był szczęśliwy jak jadł tą pajde chleba z masłem i cukrem 🙂

        do dziś jadam chleb z masłem i cukrem… uwielbiam 🙂

        • Zamieszczone przez SuperBasiek
          do dziś jadam chleb z masłem i cukrem… uwielbiam 🙂

          u mnie w domu tata zawsze jadl chleb z cukrem do jajecznicy :). pamiętam ten smak dzieciństwa. i ta jajecznica musiała byc na zarumienionym maśle.

          • ja jadam najczęściej kiedy mam problem z “dwójką” a np potrzebuję zrobić bo nie będę miała długo okazji,… wtedy chleb z masłem i cukrem i mleko 🙂 zawsze popędzi 😉 …. Ale wersja z jajecznicą brzmi niecodziennie, może spróbuję 🙂

            … A co do smaków i zapachów z dzieciństwa to kilka by się zebrało: blok czekoladowy, czekolada co ją babcia z Węgier zawsze przywoziła, napój z landrynków u prababci, suszący się tytoń u wujostwa na wsi, zapach mojego nowego pokoju ( jak się przeprowadziliśmy w ’86 to dostałam własny pokój, bez braci, cudnie pachniał, to był w sumie zapach kleju do tapet, ale był cudowny :))… i zapach koperku, którym mnie na siłę raczono a którego nie ruszam do dziś, chyba że kasuję klientowi….

            • Zamieszczone przez SuperBasiek

              … A co do smaków i zapachów z dzieciństwa to kilka by się zebrało: blok czekoladowy, czekolada co ją babcia z Węgier zawsze przywoziła, napój z landrynków u prababci, suszący się tytoń u wujostwa na wsi, zapach mojego nowego pokoju ( jak się przeprowadziliśmy w ’86 to dostałam własny pokój, bez braci, cudnie pachniał, to był w sumie zapach kleju do tapet, ale był cudowny :))… i zapach koperku, którym mnie na siłę raczono a którego nie ruszam do dziś, chyba że kasuję klientowi….

              pamiętam doskonale ten smak,

              a mnie dzieciństwo kojarzy się również z powrotami ze szkoły,
              miałam do przejścia kilometr, wracałam zawsze 3 godziny,
              bo po drodze odwiedzałam koleżanki lub szliśmy wszyscy brzegiem
              rzeki, ileż to razy mokra wróciłam do domu…

              ponadto dzieciństwo pamiętam jako wielkie spotkania towarzyskie,
              ciągle ktoś u nas był, dzieciaki się odwiedzały, spędzały ze sobą czas,
              nie było telefonów, więc nie trzeba się było ekstra umawiać, po prostu
              się kogoś odwiedzało…

              • Zamieszczone przez Redyna
                pamiętam doskonale ten smak,

                a mnie dzieciństwo kojarzy się również z powrotami ze szkoły,
                miałam do przejścia kilometr, wracałam zawsze 3 godziny,
                bo po drodze odwiedzałam koleżanki lub szliśmy wszyscy brzegiem
                rzeki, ileż to razy mokra wróciłam do domu…

                ponadto dzieciństwo pamiętam jako wielkie spotkania towarzyskie,
                ciągle ktoś u nas był
                , dzieciaki się odwiedzały, spędzały ze sobą czas,
                nie było telefonów, więc nie trzeba się było ekstra umawiać, po prostu
                się kogoś odwiedzało…

                Właśnie dziś o tym rozmawiałam z koleżanką
                w dzieciństwie nie tylko dzieci się odwiedzały
                nasi rodzice też mieli czas na spotkania towarzyskie
                często ktoś do nas wpadał w tygodniu na kawę
                w sobotę rodzice organizowali domówki
                a teraz jakoś każdy żyje w pędzie i na nic nie ma czasu

                • ja tez to pamitam z dzieconstwa.rodzice spotykali sie ze znajomymi z pracy(wszyscy w jednym zakladzie pracowali,jak to w kopalnianych rejonach;-)) oni grali w brydza a my ja,brat,i “kuzynostwo” bawilismy sie.i jakos zaprzestali takich spotkan czestych…za to my dzieci nadal sie spotykamy;-) i jestem z nimi blizej niz z wlasnym,prawdziwym kuzynostwem;-)spedzalismy wspolnie prawie wszystkie wakacje.

                  • Co do smaków dzieciństwa – mnie utkwiły w pamięci ogórki kiszone,
                    które kupowałyśmy sobie zimą z koleżanką wracając ze szkoły
                    zanim doszłyśmy do domu zawsze miałyśmy całe czerwone usta od mrozu i kwasu 😉
                    i oranżada w torebkach
                    i takie małe “czekoladki” z makiem
                    i świeży chleb ze słonym masłem
                    I z wakacji u babci – chleb z kiełbasą suszoną nad piecem
                    i jajka sadzone na dwie strony
                    i pomidory prosto z pola
                    i kwaśne papierówki, prosto z drzewa – takie zielone, jeszcze zupełnie niedojrzałe
                    i herbatniki wrzucane do herbaty – aż wychodziła taka gęsta papka

                    • i pianka mambinka;-)

                      • No właśnie wakacje – zawsze były niesamowite, jeździły całe rodziny, u nas też tak było, że wyjazdy były z pracy od rodziców – dzięki nim zwiedziliśmy niemal całą Polskę.

                        A co do spotkań – zauważam, że ludzie nie lubią sobie robić kłopotu, jak już ktoś się chce umówić to zazwyczaj w pubie, reatauracji itp…

                        Gdzie się podziały TAMTE prywatki?
                        Pamiętam te sylwestry domowe, organizowane przez rodziców, pieczenie ziemniaków jesienią w ognisku, gdzie pół wsi się schodziło…

                          • Zamieszczone przez Asik.
                            Co do smaków dzieciństwa – mnie utkwiły w pamięci ogórki kiszone,
                            które kupowałyśmy sobie zimą z koleżanką wracając ze szkoły
                            zanim doszłyśmy do domu zawsze miałyśmy całe czerwone usta od mrozu i kwasu 😉
                            i oranżada w torebkach
                            i takie małe “czekoladki” z makiem
                            i świeży chleb ze słonym masłem
                            I z wakacji u babci – chleb z kiełbasą suszoną nad piecem
                            i jajka sadzone na dwie strony
                            i pomidory prosto z pola
                            i kwaśne papierówki, prosto z drzewa – takie zielone, jeszcze zupełnie niedojrzałe
                            i herbatniki wrzucane do herbaty – aż wychodziła taka gęsta papka

                            Najlepiej mi smakowały z sadu księdza proboszcza 🙂

                            i gumy do żucia, które były wielkim rarytasem np. donaldy 🙂 tego smaku nie zapomnę do końca życia 🙂

                            • nooooo mambinka, to był przełom wśród słodyczy:)…ciekawe ile w tym było chemii???

                              Pozdrówki 🙂

                              • Zamieszczone przez Asik.
                                Co do smaków dzieciństwa – mnie utkwiły w pamięci ogórki kiszone,
                                które kupowałyśmy sobie zimą z koleżanką wracając ze szkoły
                                zanim doszłyśmy do domu zawsze miałyśmy całe czerwone usta od mrozu i kwasu 😉
                                i oranżada w torebkach
                                i takie małe “czekoladki” z makiem
                                i świeży chleb ze słonym masłem
                                I z wakacji u babci – chleb z kiełbasą suszoną nad piecem
                                i jajka sadzone na dwie strony
                                i pomidory prosto z pola
                                i kwaśne papierówki, prosto z drzewa – takie zielone, jeszcze zupełnie niedojrzałe
                                i herbatniki wrzucane do herbaty – aż wychodziła taka gęsta papka

                                u mnie na starym osiedłu (do 10 rż) były mirabelki. ile sie tego najadłam… No i jadłąm taki chleb z trawnika wywalany dla ptaków :). nie z biedy. mała byłam wtedy 🙂

                                potem juz bardziej wyrafinowane smaki – oranzadki, cukierki krówki ciągutki. kupowane w budce koło trzepaka :). Ach ten trzepak. całe dnie tam spędzałam

                                • nnoooo takiej guny jak donald to już nie ma, smak i konsystencja niepowtarzalne i pierwsze kolekcjonowanie 🙂 historyjek rzecz jasna 🙂

                                  • Moja tesciowa tak o mnie mowila kiedys TA Z TRZEPAKA…

                                    cukierki irysy,najpyszniejsze z makiem lub sezamem…
                                    wafle w srebrnych papierkach z niebieskimi i rozowymi slaczkami nazywane PRINCIPOLO;;-) murzynki,
                                    Dyskoteki wiejskie w remizie gdzie hitem byl ZAKAZANY OWOC i Nothing gonna change ma life for u,czy jakos tak;-)
                                    smak wakacji na wsi to MORWY plus papierowki sasiada,ktore spadaly na nasza strone;-)
                                    chleb prawdziwy,duzy,okrągły.

                                    • Zamieszczone przez aborka
                                      u mnie na starym osiedłu (do 10 rż) były mirabelki. ile sie tego najadłam… No i jadłąm taki chleb z trawnika wywalany dla ptaków :). nie z biedy. mała byłam wtedy 🙂

                                      potem juz bardziej wyrafinowane smaki – oranzadki, cukierki krówki ciągutki. kupowane w budce koło trzepaka :). Ach ten trzepak. całe dnie tam spędzałam

                                      O tak, trzepak to było to 😀
                                      Całe dnie można było tam “przewisieć”
                                      A w wakacje u babci – rower
                                      jeździłyśmy z kuzynką całe dnie
                                      objechałyśmy całą okolicę

                                      • Zamieszczone przez Asik.
                                        O tak, trzepak to było to 😀
                                        Całe dnie można było tam “przewisieć”
                                        A w wakacje u babci – rower
                                        jeździłyśmy z kuzynką całe dnie
                                        objechałyśmy całą okolicę

                                        ja rower to pamiętam potem. jeździłysmy na lody które były tylko w jednej cuk. w okolicy. i tylko 3 smaki

                                        ja to ostatnio przypomniałam sobie moje wieczorno nocne wędróki po warszawie, puby, knajpki… ot takie czasy konca liceum i początków studiów. potem na studiach juz sie nie szlajałam… :)A teraz to do stolicy wpadam raz na 3 mies i to przejazdem… cikawe czy moje młode poznaja kiedys warszawe. Z jednej strony – chciałabym… a z drugiej – jak oni potem na te wioche wrócą…Juz sie boję

                                        • Zamieszczone przez aborka

                                          ja to ostatnio przypomniałam sobie moje wieczorno nocne wędróki po warszawie, puby, knajpki… ot takie czasy konca liceum i początków studiów. potem na studiach juz sie nie szlajałam… :)A teraz to do stolicy wpadam raz na 3 mies i to przejazdem… cikawe czy moje młode poznaja kiedys warszawe. Z jednej strony – chciałabym… a z drugiej – jak oni potem na te wioche wrócą…Juz sie boję

                                          Pod koniec podstawówki i w liceum szlajałam się dyskretnie, to znaczy w każdy piątek i każdą sobotę szłam na urodziny lub imieniny jakiejś koleżanki lub kolegi. Rodzice – co dziwne – łykali to. Chyba nie wierzyli, że córeczka może ich okłamywać.
                                          A tak na prawdę i na maksa to zaczęłam szlajać się na studiach.
                                          Teraz mi przeszło, ale raz na jakiś czas mam ochotę zaszaleć, ale mój chłop to domator i tylko na karaoke da się go z domu wywabić.

                                          Znasz odpowiedź na pytanie: my dzieci, tamtych rodziców

                                          Dodaj komentarz

                                          Angina u dwulatka

                                          Mój Synek ma 2 lata i 2 miesiące. Od miesiąca kaszlał i smarkał a od środy dostał gorączki (w okolicach +/- 39) W tym samym dniu zaczął gorączkować mąż –...

                                          Czytaj dalej →

                                          Mozarella w ciąży

                                          Dzisiaj naszła mnie ochota na mozarellę. I tu mam wątpliwości – czy w ciąży można jeść mozzarellę?? Na opakowaniu nie ma ani słowa na temat pasteryzacji.

                                          Czytaj dalej →

                                          Ile kosztuje żłobek?

                                          Dziewczyny! Ile płacicie miesięcznie za żłobek? Ponoć ma być dofinansowany z gminy, a nam przyszło zapłacić 292 zł bodajże. Nie wiem tylko czy to z rytmiką i innymi. Czy tylko...

                                          Czytaj dalej →

                                          Dziewczyny po cc – dreny

                                          Dziewczyny, czy któraś z Was miała zakładany dren w czasie cesarki? Zazwyczaj dreny zdejmują na drugi dzień i ma on na celu oczyszczenie rany. Proszę dajcie znać, jeśli któraś miała...

                                          Czytaj dalej →

                                          Meskie imie miedzynarodowe.

                                          Kochane mamuśki lub oczekujące. Poszukuję imienia dla chłopca zdecydowanie męskiego. Sama zastanawiam się nad Wiktorem albo Stefanem, ale mój mąż jest jeszcze niezdecydowany. Może coś poradzicie? Dodam, ze musi to...

                                          Czytaj dalej →

                                          Wielotorbielowatość nerek

                                          W 28 tygodniu ciąży zdiagnozowano u mojej córeczki wielotorbielowatość nerek – zespół Pottera II. Mój ginekolog skierował mnie do szpitala. W białostockim szpitalu po usg powiedziano mi, że muszę jechać...

                                          Czytaj dalej →

                                          Ruchome kolano

                                          Zgłaszam się do was z zapytaniem o tytułowe ruchome kolano. Brzmi groźnie i tak też wygląda. dzieciak ma 11 miesięcy i czasami jego kolano wyskakuje z orbity wygląda to troche...

                                          Czytaj dalej →
                                          Rodzice.pl - ciąża, poród, dziecko - poradnik dla Rodziców
                                          Logo
                                          Enable registration in settings - general