my dzieci, tamtych rodziców

Poczytajcie, naprawde ciekawe
[Zobacz stronę]

Strona 5 odpowiedzi na pytanie: my dzieci, tamtych rodziców

  1. Zamieszczone przez zuzelka83
    Pod koniec podstawówki i w liceum szlajałam się dyskretnie, to znaczy w każdy piątek i każdą sobotę szłam na urodziny lub imieniny jakiejś koleżanki lub kolegi. Rodzice – co dziwne – łykali to. Chyba nie wierzyli, że córeczka może ich okłamywać.
    A tak na prawdę i na maksa to zaczęłam szlajać się na studiach.
    Teraz mi przeszło, ale raz na jakiś czas mam ochotę zaszaleć, ale mój chłop to domator i tylko na karaoke da się go z domu wywabić.

    ja to w liceum -4 klasa i jak w studium byłam. Potem na studiach juz głównie z facetem czas spędzałam i ucząc sie.. i tka 4 lata. Potem z mezem tez szalec nie miałam kiedy bo pracowalismy i mieszkalismy poza miastem,… no a potem potomstwo…

    • Zamieszczone przez aborka
      ja to w liceum -4 klasa i jak w studium byłam. Potem na studiach juz głównie z facetem czas spędzałam i ucząc sie.. i tka 4 lata. Potem z mezem tez szalec nie miałam kiedy bo pracowalismy i mieszkalismy poza miastem,… no a potem potomstwo…

      Dziś się właśnie zastanawiam jak ja miałam czas i siły, żeby i na zajęcia chodzić w tygodniu i projekty na studia w domu robić i na cały etat pracować i jeszcze z różnymi facetami czas spędzać (często się zmieniali). Teraz wydaje mi się to technicznie niemożliwe – doba jest za krótka. No i teraz mi się nie chce…

      • ja do 4 kl bylam cicha woda.jestem niesmiala i dlatego,potem znalazlam sobie towarzystwo hipisow i bylo fajnie;-)mama sie ze mna miala…oj miala..jakie cuda wyczynialam przemilcze…majac 19 lat poznalam swego obecnego meza i z nim balowalam;-) teraz jakby mniej jest tego, znajomi sie powykruszali…obowiazki,stan konta…

        • Zamieszczone przez zuzelka83
          Dziś się właśnie zastanawiam jak ja miałam czas i siły, żeby i na zajęcia chodzić w tygodniu i projekty na studia w domu robić i na cały etat pracować i jeszcze z różnymi facetami czas spędzać (często się zmieniali). Teraz wydaje mi się to technicznie niemożliwe – doba jest za krótka. No i teraz mi się nie chce…

          ja miałam łątwo – z tym samym facetem całe studia, w jednej grupie i jeszcze razem mieszkalismu i sie uczyliśmy :). nie pracowałam. u nas sie nie opłacało – więcej niz stypendium bym nie wyciągneła

          • Zamieszczone przez aborka
            ja miałam łątwo – z tym samym facetem całe studia, w jednej grupie i jeszcze razem mieszkalismu i sie uczyliśmy :). nie pracowałam. u nas sie nie opłacało – więcej niz stypendium bym nie wyciągneła

            Mnie się powodziło – brałam naukowe, socjalne i jeszcze pracowałam. Teraz nie mam takich dochodów 🙂

            • Zamieszczone przez PKS
              ja do 4 kl bylam cicha woda.jestem niesmiala i dlatego,potem znalazlam sobie towarzystwo hipisow i bylo fajnie;-)mama sie ze mna miala…oj miala..jakie cuda wyczynialam przemilcze…majac 19 lat poznalam swego obecnego meza i z nim balowalam;-) teraz jakby mniej jest tego, znajomi sie powykruszali…obowiazki,stan konta…

              ja tak do połowy 3 klasy. na pierwszej 18 klasowej (juz nie urodzinki ale impreza) “wywrał” mnie taki jeden. kompletnie przypadkowy facet, nawet go nie znałam wczesniej… No i sie zaczeły potem randki, łązenie po mieście, puby, imprezy. Parą bylismy krótko ale bardzo zmienił moje zycie. Bo z nim moglam wracac do domu o 23 i 24, przełamałam lody starych. I potem juz problemów ze szlajaniem nie mialam…. Zresztą, potem bylismy przyjaciółmi bardzo długo, mam z nim wiele wspmnien. to nie była miłosc, miałam mnóstwo wad, nawet nie byl przystojny :). Ale ten czas ogólnie bardzo fajnie wspominam

              • Zamieszczone przez zuzelka83
                Mnie się powodziło – brałam naukowe, socjalne i jeszcze pracowałam. Teraz nie mam takich dochodów 🙂

                ja studiowałąm cały dzień. w nocy bym chyba pracowała.

                • Zamieszczone przez aborka
                  ja studiowałąm cały dzień. w nocy bym chyba pracowała.

                  W tygodniu pracowałam w nocy + całe weekendy. No i w pracy projekty na studia robiłam, jak się dało. Oczywiście umierałam z niewyspania na zajęciach.
                  Edit: w mojej grupie byłam jedyną osobą która pracowała od 1 roku. No ale jakoś trzeba było sobie radzić. Inni pędzili bimber w akademiku i potem sie handlem zajmowali lub inne ciekawe półlegalne rzeczy robili.
                  Tak biednych (pod względem finansowym) ludzi jak na studiach nie znałam ani wcześniej ani później. Wiecie że rekordzista zjadał jeden obwarzanek (precel) na dzień??

                  • Zamieszczone przez PKS
                    ja do 4 kl bylam cicha woda.jestem niesmiala i dlatego,potem znalazlam sobie towarzystwo hipisow i bylo fajnie;-)mama sie ze mna miala…oj miala..jakie cuda wyczynialam przemilcze…majac 19 lat poznalam swego obecnego meza i z nim balowalam;-) teraz jakby mniej jest tego, znajomi sie powykruszali…obowiazki,stan konta…

                    Ja też byłam cicha woda. Potem przestałam tak abyć – otworzyłam się i nabrałam pewności siebie. A teraz – znów jestem nieśmiała strasznie.

                    Zamieszczone przez aborka
                    ja tak do połowy 3 klasy. na pierwszej 18 klasowej (juz nie urodzinki ale impreza) “wywrał” mnie taki jeden. kompletnie przypadkowy facet, nawet go nie znałam wczesniej… No i sie zaczeły potem randki, łązenie po mieście, puby, imprezy. Parą bylismy krótko ale bardzo zmienił moje zycie. Bo z nim moglam wracac do domu o 23 i 24, przełamałam lody starych. I potem juz problemów ze szlajaniem nie mialam…. Zresztą, potem bylismy przyjaciółmi bardzo długo, mam z nim wiele wspmnien. to nie była miłosc, miałam mnóstwo wad, nawet nie byl przystojny :). Ale ten czas ogólnie bardzo fajnie wspominam

                    U mnie też to było – jak odprowadzał mnie jakiś kolega, to mogłam wrócić później. Sądziłam raczej ze jak zacznę się z kolegami prowadzać, to rodzice będą bardziej wyczuleni na te relacje i bardziej będą mnie pilnować. Ale no tak – oni nie myśleli, że ich córka mogła zrobić cokolwiek, co było wbrew ich ideologii…

                    • tO JAK Z TEGO KAWALU O STUDENTACH MEDYCYNY…
                      autobus,rano.scisk.w scisku stoi student chudy jak patyk,kobieta nie moze patrzec na bladego slabego chlopca..
                      -prosze niech pan sobie usiadzie,tak slabo pan wyglada…
                      Student slabym glosem odpowiada…
                      -nie dziekuje,dam rade…
                      Pani zagaja inczej
                      -To moze chociaz Panu plaszczyk potrzymam…
                      -to nie plaszczyk,to kolega z 4 roku…

                      • Zamieszczone przez PKS
                        tO JAK Z TEGO KAWALU O STUDENTACH MEDYCYNY…
                        autobus,rano.scisk.w scisku stoi student chudy jak patyk,kobieta nie moze patrzec na bladego slabego chlopca..
                        -prosze niech pan sobie usiadzie,tak slabo pan wyglada…
                        Student slabym glosem odpowiada…
                        -nie dziekuje,dam rade…
                        Pani zagaja inczej
                        -To moze chociaz Panu plaszczyk potrzymam…
                        -to nie plaszczyk,to kolega z 4 roku…

                        Jakie to prawdziwe niestety…

                        • Zamieszczone przez zuzelka83
                          W tygodniu pracowałam w nocy + całe weekendy. No i w pracy projekty na studia robiłam, jak się dało. Oczywiście umierałam z niewyspania na zajęciach.
                          Edit: w mojej grupie byłam jedyną osobą która pracowała od 1 roku. No ale jakoś trzeba było sobie radzić. Inni pędzili bimber w akademiku i potem sie handlem zajmowali lub inne ciekawe półlegalne rzeczy robili.
                          Tak biednych (pod względem finansowym) ludzi jak na studiach nie znałam ani wcześniej ani później. Wiecie że rekordzista zjadał jeden obwarzanek (precel) na dzień??

                          a ja mieszkałam w mieszkaniu byłego (wtedy obecnego ). jego maumia nam to mieszkanie urządziła (sama wybierałam meble, kafelki, kuchnie projektowałąm). na żarcie rodzice nam dawali, rachunki płaciłam mamusia. Stypendium było na szaleństwa, wiekszośc oszczędzałam. Moi mieszkali pod warszawą – byłam u nich co 2-3 tyg w w wekendy sie często uczyłam, kolokwia co tydzień przez cały rok…

                          • Zamieszczone przez zuzelka83
                            Jakie to prawdziwe niestety…

                            no prawdziwe. troche do zakucia było. A ja sie duzo uczyłam bo musiałam jeszcze tego “byłego” nauczyć. sama to bym jako tako przeczytała ale przy nim to czytałam po 10 razy i jemu tłumaczyłam.. i cłąe studia max stypendium dzięki temy. No ale jak on czegoś nie zdawała to łapał doła i marudził. a jak ja zdobyłam maxa punktów to on marudził 10 x bardziej. moznabyło oszaleć. Wolałam juz go uczyc….. I tak wyglądały moje impry na studiach 🙂

                            • Zamieszczone przez aborka
                              a ja mieszkałam w mieszkaniu byłego (wtedy obecnego ). jego maumia nam to mieszkanie urządziła (sama wybierałam meble, kafelki, kuchnie projektowałąm). na żarcie rodzice nam dawali, rachunki płaciłam mamusia. Stypendium było na szaleństwa, wiekszośc oszczędzałam. Moi mieszkali pod warszawą – byłam u nich co 2-3 tyg w w wekendy sie często uczyłam, kolokwia co tydzień przez cały rok…

                              Moje studia też systematyczności wymagały.
                              A mieszkałam bardzo różnie – w wynajmowanych pokojach, w akademiku, na początku przez pierwsze kilka miesięcy waletowałam w akademiku i na podłodze u chłopaków w pokoju spałam.
                              Rodzice powiedzieli: chcesz iść na inne studia niż ci każemy, to radź sobie sama. Wrócisz do nas szybciej niż myślisz. No i do nich nie wróciłam i już nie wrócę.

                              • Zamieszczone przez aborka
                                no prawdziwe. troche do zakucia było. A ja sie duzo uczyłam bo musiałam jeszcze tego “byłego” nauczyć. sama to bym jako tako przeczytała ale przy nim to czytałam po 10 razy i jemu tłumaczyłam.. i cłąe studia max stypendium dzięki temy. No ale jak on czegoś nie zdawała to łapał doła i marudził. a jak ja zdobyłam maxa punktów to on marudził 10 x bardziej. moznabyło oszaleć. Wolałam juz go uczyc….. I tak wyglądały moje impry na studiach 🙂

                                Na szczęście u mnie mało było na pamięć. Większość na zrozumienie no i te projekty, które co tydzień trzeba było konsultować i pokazywać postęp z każdego przedmiotu.

                                Mnie po tamtych czasach została chorobliwa oszczędność, a raczej skąpstwo. No i zahartowałam się. Teraz już wiem, że jestem jak szczur – w każdych warunkach przeżyję…

                                • Zamieszczone przez zuzelka83
                                  Moje studia też systematyczności wymagały.
                                  A mieszkałam bardzo różnie – w wynajmowanych pokojach, w akademiku, na początku przez pierwsze kilka miesięcy waletowałam w akademiku i na podłodze u chłopaków w pokoju spałam.
                                  Rodzice powiedzieli: chcesz iść na inne studia niż ci każemy, to radź sobie sama. Wrócisz do nas szybciej niż myślisz. No i do nich nie wróciłam i już nie wrócę.

                                  Ja była z warszawy. od drugiego roku oni tez tu mieszkali i ja z nimi. Potem sie przeprowadzili na wieś. ja nie maiałam czasu jeździć do nich i sie uczyc. więc ja sie przeprowadizłam do faceta. własna kawalerka wtedy to był luksus. Do rodziców wróciłam po ostatnim egzaminie….. przeprowadzka z powrotem. I na studia juz jeździłam codziennie z tej wsi do warszawy… Wtedy sie dało :). I nawet znowu imprezowac zaczełąm. Ale po 3 mies. poznałam mojego męza obecnego :). i juz z nim łaziłam 🙂

                                  • Zamieszczone przez zuzelka83
                                    Na szczęście u mnie mało było na pamięć. Większość na zrozumienie no i te projekty, które co tydzień trzeba było konsultować i pokazywać postęp z każdego przedmiotu.

                                    Mnie po tamtych czasach została chorobliwa oszczędność, a raczej skąpstwo. No i zahartowałam się. Teraz już wiem, że jestem jak szczur – w każdych warunkach przeżyję…

                                    O trochę takiej oszczędności by mi się przydało 😉
                                    I ja i niemałż mamy strasznie lajtowe podejście do kasy
                                    nie potrafimy oszczędzać, tyle kasy ile mamy tyle wydamy
                                    A jak nie mamy to też jakoś przeżyjemy

                                    • Zamieszczone przez Asik.
                                      O trochę takiej oszczędności by mi się przydało 😉
                                      I ja i niemałż mamy strasznie lajtowe podejście do kasy
                                      nie potrafimy oszczędzać, tyle kasy ile mamy tyle wydamy
                                      A jak nie mamy to też jakoś przeżyjemy

                                      my niestety tez….

                                      • Zamieszczone przez aborka
                                        Ja była z warszawy. od drugiego roku oni tez tu mieszkali i ja z nimi. Potem sie przeprowadzili na wieś. ja nie maiałam czasu jeździć do nich i sie uczyc. więc ja sie przeprowadizłam do faceta. własna kawalerka wtedy to był luksus. Do rodziców wróciłam po ostatnim egzaminie….. przeprowadzka z powrotem. I na studia juz jeździłam codziennie z tej wsi do warszawy… Wtedy sie dało :). I nawet znowu imprezowac zaczełąm. Ale po 3 mies. poznałam mojego męza obecnego :). i juz z nim łaziłam 🙂

                                        No ja też z Warszawy, tu mieszkałam z rodzicami. Dlatego nie mogli pojąć, że wyjeżdżam na studia do innego miasta. Myśleli że to kolejny mój szalony pomysł i że mi szybko przejdzie. A to była po prostu ucieczka od nich 🙂

                                        Zamieszczone przez Asik.
                                        O trochę takiej oszczędności by mi się przydało 😉
                                        I ja i niemałż mamy strasznie lajtowe podejście do kasy
                                        nie potrafimy oszczędzać, tyle kasy ile mamy tyle wydamy
                                        A jak nie mamy to też jakoś przeżyjemy

                                        Zamieszczone przez aborka
                                        my niestety tez….

                                        A ja mam ciągle jakąś fobię, że znów będę miesiącami chleb z najtańszą margaryną wcinać. Muszę mieć odłożoną kasę nie do ruszenia “na czarną godzinę”. Nie potrafię tak po prostu wydawać czy kupić “czegoś ekstra”. Ciągle kalkuluję i zastanawiam się czy to coś jest mi na pewno niezbędne.
                                        Mąż bardziej niż ja przez studia biedował, więc też jest taki.

                                        • a jak byłam w liceum to na początku się nie miałam gdzie i z kim wypuścić, tez byłam dość cicha… a potem nie zdałam, poznałam Monikę, łaziłyśmy wszędzie razem, nawet maturę zdawałyśmy z tych samych przedmiotów, przesiadywałyśmy u niej albo u mnie albo z kolegami szłyśmy na piwo, czy grille do 2 w nocy…. brałysmy wademekum maturzysty i szłyśmy się uczyć, ja do niej ona do mnie a tak naprawdę to szłyśmy na polankę do parku, siedziałyśmy na tych książkach i piłyśmy piwo albo paliłyśmy trawkę, papierosy, było super…. regularnie bywałyśmy w barze w którym miałyśmy wcześniej praktyki, w drodze powrotnej zahaczałyśmy o kafejkę internetową gdzie poznałam mojego małża…. potem spotykałam się codziennie z moim m….. mojej mamuśce nie było to w smak ale co mi mogła, ja już dawno pełnoletnia byłam 😛

                                          Pozdrówki 🙂

                                          Znasz odpowiedź na pytanie: my dzieci, tamtych rodziców

                                          Dodaj komentarz

                                          Angina u dwulatka

                                          Mój Synek ma 2 lata i 2 miesiące. Od miesiąca kaszlał i smarkał a od środy dostał gorączki (w okolicach +/- 39) W tym samym dniu zaczął gorączkować mąż –...

                                          Czytaj dalej →

                                          Mozarella w ciąży

                                          Dzisiaj naszła mnie ochota na mozarellę. I tu mam wątpliwości – czy w ciąży można jeść mozzarellę?? Na opakowaniu nie ma ani słowa na temat pasteryzacji.

                                          Czytaj dalej →

                                          Ile kosztuje żłobek?

                                          Dziewczyny! Ile płacicie miesięcznie za żłobek? Ponoć ma być dofinansowany z gminy, a nam przyszło zapłacić 292 zł bodajże. Nie wiem tylko czy to z rytmiką i innymi. Czy tylko...

                                          Czytaj dalej →

                                          Dziewczyny po cc – dreny

                                          Dziewczyny, czy któraś z Was miała zakładany dren w czasie cesarki? Zazwyczaj dreny zdejmują na drugi dzień i ma on na celu oczyszczenie rany. Proszę dajcie znać, jeśli któraś miała...

                                          Czytaj dalej →

                                          Meskie imie miedzynarodowe.

                                          Kochane mamuśki lub oczekujące. Poszukuję imienia dla chłopca zdecydowanie męskiego. Sama zastanawiam się nad Wiktorem albo Stefanem, ale mój mąż jest jeszcze niezdecydowany. Może coś poradzicie? Dodam, ze musi to...

                                          Czytaj dalej →

                                          Wielotorbielowatość nerek

                                          W 28 tygodniu ciąży zdiagnozowano u mojej córeczki wielotorbielowatość nerek – zespół Pottera II. Mój ginekolog skierował mnie do szpitala. W białostockim szpitalu po usg powiedziano mi, że muszę jechać...

                                          Czytaj dalej →

                                          Ruchome kolano

                                          Zgłaszam się do was z zapytaniem o tytułowe ruchome kolano. Brzmi groźnie i tak też wygląda. dzieciak ma 11 miesięcy i czasami jego kolano wyskakuje z orbity wygląda to troche...

                                          Czytaj dalej →
                                          Rodzice.pl - ciąża, poród, dziecko - poradnik dla Rodziców
                                          Logo
                                          Enable registration in settings - general