W piątek 13-tego, równo rok temu w 2002 roku wylądowałam…………… w szpitalu. Basiulcowi śpieszyło się na świat :(( Wróciłam z miasta z koleżanką, wysiadłam z samochodu i miałam po kolana spodnie we krwi. I tak spędziłam piękne letnie w dni w łóżku szpitalnym pod oknem. Byłam zrospaczona i codziennie błagałam o USG, żeby zobaczyć, że wszystko jest w porządku. Od tego dnia zostałam mamą “leżącą”. Tak bardzo chciałam pojechać gdzieś na wakacje, cieszyć się z “ciężarnego stanu”, chwalić się wszystkim swoim brzuszkiem a tu jak wyrok… leżenie, ciąża zagrożona :((((
To nic, że leżałam, to nic, że się zamartwiałam, to nic, że przytyłam 27 kg, to nic, ze zamartwiałam się każdym złym samopoczuciem, to wszystko nic……… przetrzymałam, wzięłam się w garść i po 6 miesiącach urodziłam zdrową, najwspanialszą, najpiękniejszą i najcudowniejszą, moją kochaną Basieńkę, na którą jak patrzę to duma mnie rozpiera. Łza mi się w oku kręci, jak sobie to wszystko wspominam.
Jak widać wszystko w ciąży moze się wydarzyć i trzeba głęboko wierzyć, że będzie dobrze a wszystko sie zakończy pomyślnie.
I jeszcze jedno wracając ze szpitala do domu, miałam duuuuuuuuuuużo czasu i tak odkryłam to FORUM!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Dzięki Wam moje drogie koleżanki i przyjaciółki wytrwałam, nie byłam całymi dniami sama, bo przecież miałam WAS.
A teraz tulę to moje złoto i cieszę się, ze JEST cała i zdrowa 🙂
Pozdrawiam wszystkie przyszłe mamusie, które muszą leżeć, trzymam kciuki za wytrwałość a zobaczycie jak te męki się opłacają 🙂
Pozdrawiam goraco 🙂
Anka i Basiulec (5 m-cy i 3/4)
10 odpowiedzi na pytanie: Na pocieszenie, piątek 13-tego 2002
Re: Na pocieszenie, piątek 13-tego 2002
Basiulec jest odjazdowy, Twoje nowe włosy też, a to co napisałaś jest bardzo pokrzepiające, dziękuję!
… A imię Basia podoba mi się coraz bardziej…
Monika (05.10)
Re: Na pocieszenie, piątek 13-tego 2002
Niedawno, kilka tygodni przeleżałam na patologii ciąży. Na początku byłam załamana, dlaczego akurat ja, że nie dam rady w szpitalu, sama, bez nikogo bliskiego. Dopiero po paru dniach leżenia, rozejrzalam sie dookola i zobaczyłam dziewczyny leżace pod kroplówkami od 12 tyg. ciąży, dziewczyny z cukrzycą, astmą, chorobami serca, nie majace szans na wczesniejsze opuszczenie szpitala przed rozwiązaniem. I pomyśląlam o tym jaka jestem samolubna. One lezą i są gotowe trwać w bezruchu oby tylko móc później miec przy sobie tą małą istotke. A ja? koncówka ciązy, w najgorszym przypadku urodzę wczesniaka, który juz da sobie rade… I taka rozpacz nad swoim losem. Teraz wstydzę się za swój egoizm, ale tez wiem co ważne. I nie przejmuję sie dodatkowymi kilogramami, że gorąco, nie ma czym oddychać, że plecy bolą, nogi puchna…
Wiem, że najważniejsza jest ta mala istotka, którą noszę w sobie.
Pozdrawiam wszystkie przemeczone i marudzące przyszle mamy.
Ania i Wacus
Re: Na pocieszenie, piątek 13-tego 2002
Mi w piątek 13-go mąż się oświadczył. O tym jaka to była data dowiedzieliśmy się kilka dni później, gdyż stało się to na wakacjach, a jak wiadomo nikt nie zwraca wówczas uwagi na upływający czas. Odbyło się to w cudownym miejscu, nad Czarnym Stawem i otrzymałam malutki kwiatuszek rosnący na tatrzańskich łąkach. Niestety 6-letniej próby czasu on nie wytrzymał i już dawno się skruszył, w przeciwieństwie do nas.
Dodam jeszcze, mój tata ma dzisiaj urodziny, lecz w domkunetach widnieje data 14-go, bo jego mama obawiała się, że to dziecku przyniesie pecha
,
Magda, Rafał i Albercik (7.09.03)
Edited by Magdzik on 2003/06/13 11:43.
Re: Na pocieszenie, piątek 13-tego 2002
dziekuję za miłe slowa – ja leżę od 6 tygodnia – najpierw w szpitalu a potem w domu i ciągle sie coś dzieje.
Teraz jestem w 28 tygodniu i bardzo sie boje, że moje maleństwo będzie chcialo wczesniej przyjść na świat….
Mój Aniołek jest dla mnie najważniejszy….
Re: Na pocieszenie, piątek 13-tego 2002
dzieki Babo za krzepiace slowa! Basiulec jest super, ta buzka… bomba!!! ja dzis 13 przy piatku o 13 pedze na usg poogladac mojego maluszka,
pozdruffka
Effcia+sierpniowy wiercipiętek (11.08.03)
Re: Na pocieszenie, piątek 13-tego 2002
ślicznie Aniu to napisałaś. Nie miałam pojęcia ze twoja ciąża była zagrożona – aż tak bardzo nie grzebałam w archiwum. I kto by pomyślał, ze tyle przytylaś – tak ślicznie wyglądasz. To na pocieszenie tym co się matwią wagą.
pozdrawiam serdecznie i ślę całuski dla Basi
Ania i Maleństwo (10.08.03) 🙂
Re: Na pocieszenie, piątek 13-tego 2002
ja też leżałam, bardzo dużo od początku ciąży i podobnie jak ty między 25 a 30 tyg najbardziej się bałam, bo myślałam sobie, że już tyle przeszliśmy i gdyby teraz coś się stało to już tak póżno a jeszcze troche za wcześnie.
Teraz jestem w 33 tyg. i trochę się uspokoiłam, bo wiem że nawet jak by coś to dzidzia już jest spora. Musimy myśleć pozytywnie jest tyle dziewczyn, które mają jeszcze gorzej niz my, jest tyle par, które nie mogą mieć dzieci.
Zobaczysz, że wszystko będzie dobrze juz zostało nam tak niewiele do spotkania z naszymi maluchami!
Kaasia i Bąbel 4.08
Re: Na pocieszenie, piątek 13-tego 2002
zgadzam się…
staram siemysleć pozystywnie i udawało mi sie to – ale jakoś ostatnio – w związku z wiekiem ciąży…sama rozumiesz…
bardzo podziwiam wszystkie matki z “problemami”… bo wiem co to znaczy…
i życze wszystkim – Wszystkiego najlepszego i samych spokojnych chwil…
Re: Na pocieszenie, piątek 13-tego 2002
No i jak tu sie przejmowac piątkiem 13-go po takich słowach?? Nawet dzidzia po przeczytaniu Twoich słów mocniej smera mnie z radością po brzuszku 🙂
Iwona i brykające maleństwo (21.08.2003r.)
Re: Na pocieszenie, piątek 13-tego 2002
Ogromne dzięki Ci za te słowa!:) Ja siedze w domu od 2 miesiąca i marudzę, że mój świat zamknął się w 42 m kwadratowych:(( ale po przeczytaniu Twojego postu pomyślałam sobie, że mogłam wylądować gorzej… Dzięki:)
I gratuluję wytrwałości!!!:)
pozdrawiam
Justyna i Mareczek(chyba) 11.09
Znasz odpowiedź na pytanie: Na pocieszenie, piątek 13-tego 2002