Przeczytałam właśnie ciekawy artykuł na [Zobacz stronę] na temata nacinania krocza, które wśród polskich lekarzy jest nadużywane. W światowej ginekologi nacina sie tylko w uzasadnionych przypadkach, u nas niestety w niemal każdym przypadku- co nie ma medycznego uzasadnienia. Chroni to rzekoko przed ewentualnym pęknięciem które jest o wiele mniej bolesne i łatwiej gojące sie niż sztuczne nacięcie. Teraz juz sama nie wiem co mam o tym sądzić, na szkole rodzenia powiedzieli nam że każdej kobiei sie nacina, czyli czy to jest potrzebne czy nie. Taka rana dłużej się goi, więc nie wiem czy sie godzić na nieuzasadnione “krajanie” mojego ciała. Podobno był nawet przypadek nacięcia przez położną krocza kobiety która już urodził (!!!!) ze strachu przed lekarzem.
Zainetersowane odsyłam na adres strony
[Zobacz stronę][page]=9&kat=1676&katn=Ci%B1%BFa
Ivo i brykające maleństwo (21.08.2003r.)
Strona 2 odpowiedzi na pytanie: Nacinanie krocza- CZY ABY NA PEWNO KONIECZNE??
Re: Co zrobic zeby nie nacinano??
W książeczkach które dostalismy na szkole rodzenia jest taka reklama urządzenia które wygląda jak balonik z pompką i rzekomo po ćwiczeniach nim nie ma potrzeby nacinania krocza. Balonik wkłada sie do pochwy chyba na dwa tygodnie przed porodem (tylko kto to wie kiedy to będzie hihi)
i stopniowo pompuje. Nie wiem na ile to jest skuteczne ale jakoś sceptycznie podchodzę do tej metody- cóz można wyćwiczyć przez dwa tygodnie….
Poza tym ćwiczenie mięśni Kegla też nie jest chyba bez znaczenia.
Ivo i brykające maleństwo (21.08.2003r.)
o ćwiczeniu mięśni Kegla
Ja ćwiczyłam mięśnie Kegla CAŁĄ ciążę w nadziei na to że nie będę nacinana – a jednak było to konieczne (a Natusia wcale nie była duża – 51 cm i 3 kg). Ale te ćwiczenia przydały się bo po porodzie nie miałam kłopotów z trzymaniem moczu, a pochwa szybko wróciła do swoich poprzednich rozmiarów 🙂
Kaśka z Natunią (14 i pół miesiąca 🙂
Re: Ja to jest po nacieciu…
mój położnik tak rewelacyjnie mnie zszył, że…. nazajutrz po porodzie (rodziłam o 22-giej) MOGŁAM SIADAĆ!!!! Byłam w szoku, że nie mam z tym problemów. Tak więc po miesiącu, podc zas współżycia nie odczuwałam żadnych przykrości z tym związanych (wręcz przeciwnie 😉
Kaśka z Natunią (14 i pół miesiąca 🙂
Re: Nacinanie krocza- CZY ABY NA PEWNO KONIECZNE??
Sądzę że nie jest jeszcze za późno na odpowiedź.
Miałam nacinane krocze, ale po czasie (2,5 roku temu) uważam że słusznie i fachowo. Chociaż bolało mnie długo bo siadałam dopiero po dwóch tygodniach to jednak wszystko zagoiło się jak należy i nie odczuwam różnicy w stosunkach przed porodem i po ( oczywiście cierpliwie i trochę czasu – na początku może być trochę luźno). Teraz planuję drugą ciążę a może już jestem ( za kilka dni teścik) i bardzo chcę urodzić drugą dzidzię z nacięciem żeby rozmiary po były takie a nie dwa razy większe. Rodziłam z Gosią Gieradą-Radoń z Żelaznej (Warszawa) i z nią też chcę urodzić drugą dzidzię (oczywiście znów z mężem). Jest fantastyczną położną)
Pozdrawiam Ciebie i maleństwo
Re: Nacinanie krocza- CZY ABY NA PEWNO KONIECZNE??
nie chce nikogo draznic..i pisac,,,a u nas w usa… Ale jednak… Nie nacinali mi krocza… Nie golili.. Nie robili lewatywy….i zadnych niespodzianek nie mialam…
tak sie zastanawiam..to jak te kobity rodzily przez setki lat..i potem dalej wspolzyly…skoro nie mialy nacinanego krocza..tylko.. Np pekniete?… Nie wiem..
mnie nic ni popekalo..chyba to zdarza sie sporadycznie..i wtedy moze nalezy naciac…siedziec moglam juz w tym samym dniu..bo urodzilam nad ranem.. No moze nie bylo to komfotrowe.. Ale na pewno nie bolesne..
co kraj to obyczaj…
aaa..zawsze sie balam tego w polsce..jeszcze jak tam bylam…ze jak bede rodzic to mi ogola…cipke.. Na szcescie sie udalo…hehe
Re: Nacinanie krocza- CZY ABY NA PEWNO KONIECZNE??
Ja akurat ogolenie uważam za naturalny i przyjemny stan 😉 więc sie tego nie bałam… lewatywę trakuję raczej głownie jako przyspieszenie porodu i faktycznie działa tak w wiekszosci przypadków… ale owszem, nic na siłę… tyle ze teraz tak sie porobiło, ze nie tylko sie kobiet nie zmusza, ale wręcz odmawia sie im w niektórych szptalach golenia i lewatywy… przegięcie w drugą stronę
jasne, mozna samemu, w domu… ale nie zawsze się zdąży
co do nacinania, w pełni się zgadzam… oczywiscie kiedys wiele kobiet mialo powikłania poporodowe, nie chodzi o jakos stsunków, tylko o trzymanie moczu i wypychanie narządów pod wpływem zbyt silnych pęknięc… jak sie do tego dołoży, ze rodziły dzieci, które dziś są p prostu wyciagane operacyjnie (np. za duże, źle ułożone) to rozumiem, dlaczeo te pęknięcia bywały ogromne i skomplikowane… ale dziś na pewno wiele nacięć robi się niepotrzebnie… ja miałabym u siebie nacięcie i było to zadecydowane przed porodem, bez badania mnie 🙁
Re: Nacinanie krocza- CZY ABY NA PEWNO KONIECZNE??
Nic się nie martw przecież podczas całego tego bółu nawet nie poczujesz, gdy położna zrobi Ci nacięcie- nie bój sie, to sie szybko goi.
Justyna i Martynka.
Re: Ja to jest po nacieciu…
Ja niestety nie czułam sie najlepiej przez jakieś 2 tygodnie po porodzie (ma juz 4 lata), ale po 6 tygodniach wszystko było dobrze, a blizny nie mam prawie wcale. Czasem, zwlaszcza przy pierwszym porodzie lepsze jest nacięcie niż potem gojenie takiej postrzepionej rany. I tak nie jest przyjemne, wiec po co sie gorzej meczyć. ania
anias
Po nacięciu… ;(
Dla mnie najgorsze w całym porodzie, to był okres poporodowy! To był koszmar!!! A wszystko przez to, że nie zostałam “tam” dokładnie wygolona. Położna nie zdążyła, bo akcja porodowa dość szybko się potoczyła. Potem zamiast mi te włoski usunąć, to lekarz pozszywał mi nacięcie po tych włoskach!!! Potem przy każdym nawet najmniejszym ruchu czułam straszliwy ból!!! Jakby mi ktos tam igły wbijał! Szwy ciągnęły włoski. Miałam do tego skórę obrzękniętą, to niech sobie ktoś to wyobrazi!!! Przy każdym ruchu krzyczałam z bólu. Nie mogłam się nawet na drugi bok przekręcić, przy wstaniu z łóżka potrzebowałam pomocy. O siadaniu mowy nie było. Przy dziecku wszystko robił mąż, dawał mi je tylko do karmienia (na leżąco). O wypróżnieniu marzyłam!!! Ulżyło mi dopiero zdjęcie szwów. Położna sama zauważyła, że włosy były w te szwy powkręcane, dlatego tak bolało i napuchło. Muszę też dodać, że zszycie za pięknie nie wygląda, trochę lekarz zaciągnął mi jeden szew i zostało teraz mi takie małe zgrubienie w formie “cypelka” 🙁
Kobitki – niech mąż albo ktokolwiek zrobi wam “tam” porządek przed porodem! Wystarczy między “jedną a druga dziurką”. Unikniecie tego co ja miałam!
Aga i Aluś (17.04.2003)
Znasz odpowiedź na pytanie: Nacinanie krocza- CZY ABY NA PEWNO KONIECZNE??