Nasi mężowie….

Mogłabym pisać na temat chyba godzinami. Przykra sprawa. Pisałam już wcześniej-kiedyś na forum o swoim mężu że udało mi się zmotywować jego do pomagania i sprzątania…A teraz znów to samo.Zero pomocy.Do tej pory pracowałam-do 14 godz. Przychodziłam z pracy to gotowałam, sprzątałam i zajmowałam sie domem. Mąż pracuje dłużej-do 16 godz a czasem i później wraca.Rozumiem-jest zmęczony.Ja miałam pracę biurową.Ale czy to znaczy że ja po pracy miałam i mam zajmować się całym domem.Dla mężusia podać obiad pod buzię-bo sam nie umie sobie odgrzać!!!!!!zje to talerz odstawi-a ja mam po nim zmywać!!!!!Tak miał ze soją mamą-która wszystko mu pod nos podstawiała.A że mieszkaliśmy na początku naszego małżeństwa z teściami to ja aby nie obciążać teściowej zmywaniem po nas-sama zmywałam.Ale nie pamiętam kiedy mąż chociażby sie spyatł-kochanie a może ci pomóc???
Sytuacja od 4 miesięcy sie zmieniła-gdyz pracuje po 3 godz dziennie-przez kryzys zmiejszono mi etat.I teraz według mojego męża-to i tak nie mam nic do roboty więc mogę zajmować się sama domem.Ale to i nie chodzi tylko o to-bo czy ja normalnie pracowałam czy też nie pracuje(tzn kilka godz dziennie) to i tak zajmowałam się i zajmuje sie sama domem. Nie pamiętam kiedy ostatnio widziałam -jak mąż kurze wyciera,wyrzuca śmieci czy też odkurza,kapie dziecko,pomaga mi w gotowaniu.W ciągu naszego małżeństwa mąz może 3 razy ziemniaki obierała.Zachowuje sie jak dziecko-nie umie sobie kolacji zrobić,odgrzać jedzenia itd.Jak mówię do niego że dla mnie nikt kolacji nie robi,że zachowuje się jak dzie ko to co robi?OBRAŻA SIĘ!!!Tyle razy zwracalam uwagę że nie ma mam już siły. Poradźcie mi coś.
Pewnie tą sytuację pogrążyło to że nie pracuje,że wiekszość czasu siedzę w domu i to mnie dobija.Widzę że coraz częściej czepiam sie męża,że jestem złośliwa.

29 odpowiedzi na pytanie: Nasi mężowie….

  1. U mnie było bardzo podobnie. Tesciowa ukochanemu synkowi wszystko pod nos podstawiala. We wszystkim wyreczała. Mąż jak nie chciał czegoś zrobić to mówił swoje “nie umiem” i mamusia robiła za niego bo synek nie umie więc go zmuszać nie można. Po ślubie (jako że ja z ludzi co na dupie spokojnie nie umieją 5 min usiąść) wszystko ja robiłam. Z zatruciem ciążowym (zalecenie lekarza leżeć) nosiłam michy z praniem, myłam okna, nosiłam różne ciężkie wiadra na budowę, itp. Mąż niby pomagał ale większość czasu go nie było bo ciągle na budowie siedział. Ja chodziłam zła jak osa. Bo według mnie mi nie pomagał. Chciaż teraz wiem ze padał na twarz i starał sie jak najszybciej nam dom postawić. Ale wtedy jakos o tym nie myślałam. Potem 2 dni po cesarce robiłam w domu sama. Mąż wracał z budowy i siadał przed kompem. Najgorzej mnie chyba wkurzył jak stracił prace kiedy mały mial 1,5 roku. Mąz poszedł na kuroniówke, a mnie wysłano do pracy. Zostawilam synka i umowa była taka że ja pracuje mąż zajmuje się domem. I oczywiście mój maż zaczał zawozić małego do swojej mamy a sam spał do południa i siedział cały dzień przed kompem. Ja wracałam z roboty ani obiadu ani nic. Po poł roku powiedziałam dość. Namowilam męża żeby otworzył firmę. I postawiłam sprwę jasno. Oboje pracujemy (nie ma ze on fizycznie to ma ciezej a ja w biurze mam lzej – praca to praca), dom jest nasz wspólny wiec zajmujemy sie nim po równo. Ja służącą niczyją nie jestem. I powiem ci że jest różnie. Czasem zrobi sobie obiad, naczynia do zmywarki włoży, czesto wlącza zmywarke, zamiata, pranie wstawia rozwiesza. A czasem palcem nie kiwnie. Ale ja tez przystopowałam. Kiedys co dziennie ze ściera latałam teraz juz mniej 🙂 a co przez 2 dni mnie kurz chyba nie zabije 🙂
    ale powiem ci jedno facetowi jak nie powiesz jasno że ma to i tamto zrobić to mu do głowy nie przyjdzie zeby samemu cos zrobic (nie wszyscy tak mają). Moj mąż w trakcie kłótni wykrzyczał mi że jak coś chce zeby zrobil to mam to powiedzieć a on obiecuje że to zrobi. Że ja zamiast mu powiedzieć to sama robie, wkurzam się i nie potrzebnie ( z tym mial racje bo taka dzika jestem ze jak mam sie prosic 1000 razy i tlumaczyc jak dana rzecz wykonac to wole sama zrobic a potem uwazam ze nikt nie chce mi pomoc). Tak wiec chyba tylko powazna rozmowa moze podziałac. Jeśli czegoś chcesz powiedz to. Albo zrob terapie szokową i ogranicz swoje “działania” w domu. Jak mu braknie czystych gaci i skarpet to zrobi pranie (działa bo sprawdzałam). Innych pomyslow nie mam 🙁

    • Mój mąż to ideał (tfu tfu), choć to typowy chłop i czasem trzeba powiedzieć DRUKOWANYMI LITERAMI o co mi chodzi:)
      nie dość, ze nie pije, nie bije i do domu wraca;) to w miarę chetnie pomaga.
      poza tym jest wspaniałym ojcem, ma świetny kontakt z Filipem.
      SKARB!
      ale jak złapę doła, to tez kilka wad znajdę w sekundę:)
      dziś patrze na niego przez różowe okulary:)

      • Zamieszczone przez bruni
        Mój mąż to ideał (tfu tfu), choć to typowy chłop i czasem trzeba powiedzieć DRUKOWANYMI LITERAMI o co mi chodzi:)
        nie dość, ze nie pije, nie bije i do domu wraca;) to w miarę chetnie pomaga.
        poza tym jest wspaniałym ojcem, ma świetny kontakt z Filipem.
        SKARB!
        ale jak złapę doła, to tez kilka wad znajdę w sekundę:)
        dziś patrze na niego przez różowe okulary:)

        Szczęściara 🙂

        • ale jak złapę doła, to tez kilka wad znajdę w sekundę:)

          O, wtedy to składa się z samych wad;)

          • “Moj mąż w trakcie kłótni wykrzyczał mi że jak coś chce zeby zrobil to mam to powiedzieć a on obiecuje że to zrobi. Że ja zamiast mu powiedzieć to sama robie, wkurzam się i nie potrzebnie ( z tym mial racje bo taka dzika jestem ze jak mam sie prosic 1000 razy i tlumaczyc jak dana rzecz wykonac to wole sama zrobic a potem uwazam ze nikt nie chce mi pomoc).”

            U mnie mąż w czasie rozmowy też powiedział mi bym go prosiła jak chcę by mi pomógł.Ale ja mam podobne chyba myślenie do Ciebie-bo czasem też wolę sama coś zrobić niż tysiąc razy prosić męża i tłumaczyć jak ma to zrobić. Nie powiem-jak poproszę by pozmywał po gościach to leci do zlewu i to robi. Może rzeczywiście trzeba mówić jasne komunikaty-IDŹ I TO ZRÓB!!zobaczę jak będzie przez kilka dni.dziękuje za odpowiedzi

            • Zamieszczone przez marysia55
              ”Moj mąż w trakcie kłótni wykrzyczał mi że jak coś chce zeby zrobil to mam to powiedzieć a on obiecuje że to zrobi. Że ja zamiast mu powiedzieć to sama robie, wkurzam się i nie potrzebnie ( z tym mial racje bo taka dzika jestem ze jak mam sie prosic 1000 razy i tlumaczyc jak dana rzecz wykonac to wole sama zrobic a potem uwazam ze nikt nie chce mi pomoc).”

              U mnie mąż w czasie rozmowy też powiedział mi bym go prosiła jak chcę by mi pomógł.Ale ja mam podobne chyba myślenie do Ciebie-bo czasem też wolę sama coś zrobić niż tysiąc razy prosić męża i tłumaczyć jak ma to zrobić. Nie powiem-jak poproszę by pozmywał po gościach to leci do zlewu i to robi. Może rzeczywiście trzeba mówić jasne komunikaty-IDŹ I TO ZRÓB!!zobaczę jak będzie przez kilka dni.dziękuje za odpowiedzi

              Oczywiście, że trzeba jasne komunikaty facetom dawać;) inaczej to nie działa.

              • Zamieszczone przez marysia55

                IDŹ I TO ZRÓB!!zobaczę jak będzie przez kilka dni.dziękuje za odpowiedzi

                W większości przypadków trzeba tak mówić. Ja swego czasu zrobiłam listę obowiązków, wszyskich prac co się robi w domu. Pozakreślaliśmy sobie co kto ma robić. Po równo, oboje pracujemy.
                Lista była, róznie bywa z wypełnianiem jej. Na pewno muszę często dawać komunikaty. Sam z siebie to wynosi śmieci, robi zakupy, opłaca rachunki, odrowadza dzieciarnie do instytucji publicznych, pilnuje dzieci (nie mylić z opieką:), bo na jedzenie to raczej liczyć nie mogą:)-chyba ze dostanie komunikat-daj dzieciom jesc)), pomaga kąpać dzieci no i myje naczynia i sprząta kuchnię.

                Ale o zlewach i wannie(jego obowiązki) muszę przypominać, o pomocy w gotowaniu to robi zdziwione oczy, jakby to hanba była dla faceta.

                Może podzielcie się obowiązkami domowymi, to oszczędzi kłotni miedzy wami

                • Zamieszczone przez bruni
                  Mój mąż to ideał (tfu tfu), choć to typowy chłop i czasem trzeba powiedzieć DRUKOWANYMI LITERAMI o co mi chodzi:)
                  nie dość, ze nie pije, nie bije i do domu wraca;) to w miarę chetnie pomaga.
                  poza tym jest wspaniałym ojcem, ma świetny kontakt z Filipem.
                  SKARB!
                  ale jak złapę doła, to tez kilka wad znajdę w sekundę:)
                  dziś patrze na niego przez różowe okulary:)

                  To ja sie tylko podpisze i dodam, ze nie musze nawet drukowanymi literami mowic. Zreszta nawet mowic nie musze:)

                  • U nas jest tak:

                    – Kochanie, ogarnij proszę mieszkanie- proszę męża przed wyjściem z domu

                    Po powrocie NIC nie zrobione.

                    – Kochanie, umyj naczynia, powieś pranie jak się skończy, odkurz pokoj dzieci – prosze męza przed wyjsciem z domu.

                    Po powrocie WSZYSTKO zrobione

                    • Moj maz pracuje calymi dniami (wychodzi z domu o 6.30 a wraca 19.30, wiec nie wymagam od Niego by robil cokolwiek w domu.Jest tak zmeczony ze czasem jak usiadzie na fotelu, to ciezko mu sie podniesc. Ale jesli ma dzien wolny, to sam mowi, ze moze by odkurzyl, albo po prostu bierze sie z odkurzanie lub zmywanie. Natomiast jak wraca z pracy, to ja mam chwile oddechu, poniewaz zaraz po kolacji bawi sie z Marysia, a po zabawie zawsze sprzataja razem zabawki 🙂
                      Nie mam prawa narzekac(a niestety czasem to robie :(, ale pracuje nad tym).

                      • Zamieszczone przez ahimsa
                        Oczywiście, że trzeba jasne komunikaty facetom dawać;) inaczej to nie działa.

                        zdecydowanie jasne i czytelne..:)

                        • Zamieszczone przez Devilry
                          U nas jest tak:

                          – Kochanie, ogarnij proszę mieszkanie- proszę męża przed wyjściem z domu

                          Po powrocie NIC nie zrobione.

                          – Kochanie, umyj naczynia, powieś pranie jak się skończy, odkurz pokoj dzieci – prosze męza przed wyjsciem z domu.

                          Po powrocie WSZYSTKO zrobione

                          hehehe…..

                          • Zamieszczone przez Devilry
                            U nas jest tak:

                            – Kochanie, ogarnij proszę mieszkanie- proszę męża przed wyjściem z domu

                            Po powrocie NIC nie zrobione.

                            – Kochanie, umyj naczynia, powieś pranie jak się skończy, odkurz pokoj dzieci – prosze męza przed wyjsciem z domu.

                            Po powrocie WSZYSTKO zrobione

                            Cała tajemnica.
                            Faceci są prości. Trzeba jasno i wyraźnie powiedzieć czego się chce, bo inaczej nie zrozumieją 😉
                            Mój mąż zresztą sam mówi – nie prosisz, żebym to zrobił, więc nie robię. 😉

                            • Zamieszczone przez wobysk
                              Cała tajemnica.
                              Faceci są prości. Trzeba jasno i wyraźnie powiedzieć czego się chce, bo inaczej nie zrozumieją 😉

                              Na szczescie nie wszyscy;)

                              • Zamieszczone przez kiara
                                Na szczescie nie wszyscy;)

                                no wlasnie 😉
                                mnie na szczescie ten akurat problem jest obcy i wspolczuje kobietom, ktore musza gonic panow i wladcow, zeby kiwneli palcem w ich wspolnym domu, ale mam wrazenie, ze jakby od poczatku zasady byly jasne, jakby od poczatku panie nie zgadzaly sie na to, zeby ich mezowie byli udzielnymi ksieciami, to sytuacja wygladalaby inaczej…
                                chyba, ze niewiele znali sie przed slubem, nigdy razem nie mieszkali (choc i wtedy da sie zauwazac pewne tendencje, wyniesione z domu), albo pan na poczatku sie bardzo staral i zajmowal sie domem (w takim razie co sie stalo?)
                                wspolczuje zonom leni, ktore dopiero w pewnym momencie chca ich zmieniac tym bardziej, ze chyba ciezko wykorzenic z panow takie wieloletnie wygodnictwo

                                • Zamieszczone przez Devilry
                                  U nas jest tak:

                                  – Kochanie, ogarnij proszę mieszkanie- proszę męża przed wyjściem z domu

                                  Po powrocie NIC nie zrobione.

                                  – Kochanie, umyj naczynia, powieś pranie jak się skończy, odkurz pokoj dzieci – prosze męza przed wyjsciem z domu.

                                  Po powrocie WSZYSTKO zrobione

                                  • Ja nie wiem, jak wymagać od męża pomocy- od Twojego męża pomocy, bo jednak do każdego jest inna droga. Mój w sumie się poczuwa i jakoś sobie radzimy.

                                    Chciałam tylko powiedzieć, że trzeba nad tym pracować i to jak najszybciej. Moja mama narzeka na mojego ojca, ze nie robi, nie pomaga, nie umie itp. Ja jej zawsze powtarzam, że skoro nie robił tego 30 i 20 lat temu to nie wie, nie umie i nie wydaje mu się, że powinien to robić teraz. Jak starego konie (który chęci nie ma) do tego nakłonić nie mam pojęcia, ale wiem że trzeba wymagać jak od dziecka.

                                    Skoro Twoje prośby po dobroci nie pomagają to może posadź, wypisz obowiązki domowe i każ mu to sprawiedliwie dzielić?

                                    • u nas robimy wszystko porowno,czasem on zalapuje lenia,ale gdy o cos poprosze robi prawie od razu,chyba, ze ma dzien “na pozniej”. bardzo duzo mi pomaga, nie mam na co narzekac. ja latam ze sciera, on zajmuje sie dziecmi i wszystko gra.

                                      • Ehhh.. Jak czytam o mezach zmywajacych naczynia, to mi sie cieplo na duszy robi:)I zazdrosc sciska;)
                                        Ja akurat jestem teraz na etapie doszkalania meza do zycia w rodzinie, w rodzinie, w ktorej oboje malzonkowie pracuja po rowno. Potomstwa jeszcze nie posiadamy, mieszkamy we dwojke, ale pod bacznym okiem tescioofki (balkony obok siebie…)
                                        Kiedy zdarzalo sie w naszym zwiazku, ze nie pracowalam, robilam w domu wszystko.I nawet mialam z tego satysfakcje! Od jakiegos czasu rozkrecamy wlasny biznesik i pracujemy oboje po 10 godz/dobe. Kiedy wracamy do domku na obiadek i sjeste moj slubny sie rozbiera, kladzie na sofie i relaksuje…. A ja jak ta glupia zmywam, sprzatam, gotuje, prasuje… A on jeszcze potrafi lezac zwrocic mi uwage, ze mu deska do prasowania telewizjer zaslania!!!ochhhh!!!
                                        Jakis tydz temu stwierdzilam i powiedzialam wprost mojemu M: jak Kuba Bogu, tak Bog Kubie…czyli zaczynam prowadzic zycie takie jak on! A wiec: wracam do domu, kalde sie na sofie, zmywam tylko po sobie, nie prasuje jego koszul ani spodni, nie podstawiam mu obiadu pod nos- chcesz to se wez w kuchni:) itd…
                                        Efekty: “nie ty pierzesz tylko pralka”- mokre fatalaszki M. pachna w pralce 3 dni…zeby zjesc musi sobie umyc talerzyk ( co nota bene robi jedna reka!!!!)
                                        Codziennie spozniamy sie do pracy, bo M musi sam prasowac koszule i spodnie!!!(jakies 20 min…)
                                        Jeszce nie wiem jaki bedzie final tej terapii wstrzasowej, ale w tej chwili mam ubaw:) Nie wiedzialam, ze prasowanie sprawia bol!!!hehehhe
                                        Najlepsza jest tesciowa:”odpusc mu juz”- a ja na to: zadnego odpuszczania, jeszcze powinnas mi pomagac, bo ja naprawiam Twoje bledy!!!
                                        Ale sie rozpisalam…

                                        • Mój niestety sie zmienia na starość.
                                          Kiedys pomagał o wiele częściej, sam cos zrobił od siebie
                                          a teraz, szkoda gadać…. zaraz, za chwilę, później a on glapi się w TV.
                                          Czasami mam dość wszystkiego ale czasemi jest kochany i duzo robi.

                                          I nie wiem, czy ja za duzo wymagał. By odkurzał dywany bez proszenia, umył łazienkę, umył podłogę… nie karze mu prasować, bo wiem, ze by dziury powypalał 🙂 ale reszta…
                                          Kiedys obiady gotował przynajmniej raz w tygodniu, a teraz ma pretensje, ze nie zrobiłam bo byłam zmęczona.
                                          Przecież sam mógł nam obiad zrobić, czemu to zawsze ja muszę….

                                          Nie mam siły, czasami mi sie ryczeć chce, ze tak mało mi w domu pomaga, tak jak ja bym nie pracowała, a tez jestem zmęczona, chociaz sdzybciej jestem w domu niz on.
                                          Nie pamietam kiedy umył okna… kiedyś robilismy to razem a teraz.

                                          Sorki, ale mam zły dzień, własnie jestem po awanturze o obowiązki domowe…
                                          I co, ja myłam okno w kuchni a on ogladał TV.
                                          Takie to zycie popieprzone, czasami mam dosyć

                                          Znasz odpowiedź na pytanie: Nasi mężowie….

                                          Dodaj komentarz

                                          Angina u dwulatka

                                          Mój Synek ma 2 lata i 2 miesiące. Od miesiąca kaszlał i smarkał a od środy dostał gorączki (w okolicach +/- 39) W tym samym dniu zaczął gorączkować mąż –...

                                          Czytaj dalej →

                                          Mozarella w ciąży

                                          Dzisiaj naszła mnie ochota na mozarellę. I tu mam wątpliwości – czy w ciąży można jeść mozzarellę?? Na opakowaniu nie ma ani słowa na temat pasteryzacji.

                                          Czytaj dalej →

                                          Ile kosztuje żłobek?

                                          Dziewczyny! Ile płacicie miesięcznie za żłobek? Ponoć ma być dofinansowany z gminy, a nam przyszło zapłacić 292 zł bodajże. Nie wiem tylko czy to z rytmiką i innymi. Czy tylko...

                                          Czytaj dalej →

                                          Dziewczyny po cc – dreny

                                          Dziewczyny, czy któraś z Was miała zakładany dren w czasie cesarki? Zazwyczaj dreny zdejmują na drugi dzień i ma on na celu oczyszczenie rany. Proszę dajcie znać, jeśli któraś miała...

                                          Czytaj dalej →

                                          Meskie imie miedzynarodowe.

                                          Kochane mamuśki lub oczekujące. Poszukuję imienia dla chłopca zdecydowanie męskiego. Sama zastanawiam się nad Wiktorem albo Stefanem, ale mój mąż jest jeszcze niezdecydowany. Może coś poradzicie? Dodam, ze musi to...

                                          Czytaj dalej →

                                          Wielotorbielowatość nerek

                                          W 28 tygodniu ciąży zdiagnozowano u mojej córeczki wielotorbielowatość nerek – zespół Pottera II. Mój ginekolog skierował mnie do szpitala. W białostockim szpitalu po usg powiedziano mi, że muszę jechać...

                                          Czytaj dalej →

                                          Ruchome kolano

                                          Zgłaszam się do was z zapytaniem o tytułowe ruchome kolano. Brzmi groźnie i tak też wygląda. dzieciak ma 11 miesięcy i czasami jego kolano wyskakuje z orbity wygląda to troche...

                                          Czytaj dalej →
                                          Rodzice.pl - ciąża, poród, dziecko - poradnik dla Rodziców
                                          Logo
                                          Enable registration in settings - general