strasznie to brzmi “ilosci”, ale chodzi mi o to co mysla Wasi rodzice na temat wiekszej gromadki, tyle zawsze sie mowi o jedynakach, a jak macie dwojke, trojke, rodzice sie cieszyli? martwili? namawiali na wiecej – mniej? bierzecie ich opinie do glowy?
Strona 7 odpowiedzi na pytanie: nasi rodzice o "ilosci"naszych dzieci
przeczytalam, od deski do deski (ale jestem z siebie dumna – w koncu udalo mi sie ukryc przed wszechobecnymi synkami w… toalecie;))
moi rodzice zasadniczo uwazaja, ze ja sie na matke nie nadaje
na wiesc o pierwszej ciazy, ojciec zbladl i zlapal sie za serce
na wiesc o drugiej, matka westchnela i powiedziala zrezygnowana: “biedny adam…” (ze niby teraz starszy bedzie mial gorzej)
generalnie moi rodzice to dobre osobniki, uwielbiaja moje dzieci, pewnie po trosze dlatego, ze tak malo czasu z nimi spedzaja:)
ale w moje umiejetnosci zupelnie nie wierza
ja zreszta tez nie 😀 😀 😀 😀 😀
jakos nikt mnie nie namawia na kolejne dzieci, czasami w zartobliwym tonie ktos zapyta, czy nie pracujemy nad coreczka, zawsze odpowiadam, ze produkcje juz zamknelismy, ale na wszelki wypadek od czasu do czasu mamy drobne cwiczenia praktyczne 😉
osobiscie wierze mocno w model rodziny wielodzietnej – przemawia do mnie fakt, ze dzieciaki maja kogos wiecej niz rodzice, z kim moga sie porownac, do kogo moga sie odniesc
niegdy nie chcialabym, zeby moje dzieci byly jedynakami – troche mnie przeraza taka wizja, ale rozumiem, ze ktos moze miec inne zdanie
argument finansowy ma racje bytu, ale to jest raczej sliski temat – bo gdzie tak naprawde jest granica tego, co dziecko musi miec, zeby bylo szczesliwe?
mam w rodzinie przyklad pulapki takiego myslenia – 18nasto letni syn, wychuchany, chowany w cieplarnianych warunkach, zagraniczne wakacje, najlepsze szkoly (w tym rowniez zagraniczne), majacy wszystko na kiwniecie palcem
mial wypadek na motocyklu (oczywiscie kupionym przez rodzicow, bo przeciez “inni koledzy maja”); aktualnie rehabilitowany, ale marne szanse na to, zeby stanal na nogach, cierpi na afazje (i po co mo te wszystkie kursy jezykowe, jesli nie jest w stanie porozumiec sie po polsku z wlasna matka?), zaniki pamieci
zal mi jego rodzicow – przewrotny los zrujnowal ich najwieksza zyciowa inwestycje
zastanowilo mnie to, co edysia napisala – dziecko moze pewnego dnia zapytac, dlaczego inne dzieci maja certyfikaty, a ja nie
dla mnie takie pytanie byloby porazka wychowawcza – strasznie chcialabym, zeby moje dziecko rozumialo, ze daje mu, to sama uwazam za najlepsze i chcialabym, zeby to dziecko przejelo ode mnie system warosci – rodzina przede wszystkim daje nam mozliwosc zbudowania swojego wlasnego, niezaleznego profilu emocjonalnego – dla mnie to pokazanie dziecku, ze niezaleznie od posiadanych talentow, ilosci odwiedzonych krajow, czy znajomosci jezykow, jest niepoowtarzalna wartoscia sama w sobie, ze nie certyfikaty i papierki swiadcza o jego wartosci, ale to, co ono samo ma swiatu do zaoferowania
ale rozumiem tez, ze ktos moze wedle innych systemow wartosci zyc
ktos tez napisal cos gorzkiego o parach stawiajacych na kariere
kibicuje takim ludzom z calego serca, tak samo jak kibicuje wszystkim innym – ich wybor, ich decyzja, matki z dziecmi juz nigdy sie nie dowiedza jak to jest byc bezdzietnym i rozwiajacym swoje talenta czlowiekiem
a moze to calkiem przyjemne uczucie?
zmierzam do tego, ze nie ma modelu idealnego – kazdemu wedle upodoban i nie nam to krytykowac
ahimsa to swietnie ujela: czas pokaze, kto i na czym wyjdzie lepiej
a mozej lepiej w moich oczach, to wcale nie lepiej w oczach innych?
anna frank chyba napisala w swoich pamietnikach: wszyscy zyja z jednym jasnym celem: byc szczesliwym; w ten sposob nasze drogi zyciowe sa w zasadzie takie same, choc na pozor wygladaja zupelnie inaczej
to se pogadalam;)
Moi rodzice jak i teściowie bardzo czekali na wnuczkę, ale nie poganiali. Teraz tez nie poganiaja(Marysia ma 4 latka) ale u mnie jest trochę inna sytuacja, bo znają problem.
A za wnuczką szaleją 🙂
I jeszcze na marginesie : Wiesz co, Kantalupa? Po powyższym poście utwierdziłam się w przekonaniu,że mądra babka z Ciebie 😀
Kantalupa, ja jakos zawsze sie z toba zgadzam……… Ty chyba madra babka jestes
zgadzam sie 🙂
Kantalupa uwielbiam twoje posty
Kantalupa- kurde- od rana mnie w refleksyjny nastroj wpedzilas:) ale tak wzruszająco….
ps.kecik- oczywiście masz rację- rodzenstwo samo w sobie niczego nie gwarantuje.
Z jednym wygodniej dla rodziców-a tak prywatnie zupełnie napisze, że jak patrze na te moja myszeczkę śmieszną, to nie wyobrazam sobie, że by go nie było! az czasem naichodzi mysli, by miec takich fajoskich ludzikow o jedno wiecej:Młotek:
No ale właśnie mam swiadomość tego, co niesie ze soba kolejne dziecko ( i wcale nie kasa jest najważniejsza, bo jakoś nie odczuwam drastycznej zmiany w tym temacie o dziwo- z jednym czy dwojką dzieci) ale właśnie ta wygoda;) ( bo juz mam odchowane w miare, noce juz przesypiane, zaczyna byc fajnie!)
mysle, ze na te “ilosc” ( o rany znowu ten wspanialy zwrot, ale juz niech bedzie ) wpływa też nasze dzieciństwo – jeśli mieliśmy pelna chate to nie chcemy miec jedynaka, a jak raczej z doroslymi sie chowalismy i w rodzinie dzieci bylo malo a nam sie to podobalo to chcemy miec podobnie.
a co zrobic gdy rodzice nie chca a chce dziecko? u nas nie ma tej kwestii, bo Maja powtarza ( przy pytaniach “wiedzacych co dla niej lepsze ” ) ze rodzenstwa nie chce miec, ale znam rodziny gdzie dziec bardzo naciska a rodzice nie – i co wtedy?
Chyba niekoniecznie
Dwójka dzieciaków może się razem bawić i nie wymaga aż tak dużego zaangażowania rodziców 😉
Wiadomo, że fajnie bawić się z mamą ale jak się ma rodzeństwo pod ręką to mama nie jest niezbędnym kompanem do zabawy
To piszę ja mama jak na razie jedynaczki
Tak to sobie wyobrażam, ale czy tak jest faktycznie nie mam pojęcia
ja byłam jedynaczka przez 10 lat. moja siostra sie trafiła. zawsze chciałam ją miec i nigdy nie była zazdrosna. mój mąż ma siostre starszą i rok – czyli miał rodzenstwo od zawsze…
ja widze róznice w naszym patrzeniu na swiat – ja jestem bardziej skoncentrowana na sobie a on na innych. i mysle ze w 90 % wynika to z tego ze ja była sama i nie miam konkurencji, wszystko było moje i tylko moje (dodam ze duzo do podziału nie miałam ale w tamtych czasach 1 banan w roku sie liczył czy paczka sezamków). Bo tu nie ma znaczenia suma kasy do podziału na dzieci. ja rozumiem ze sa ograniczenia – jak ktos chodzi głodny albo faktycznie za nic w swiecie kolejne wyrko sie nie miesci. ale tak naprawde to ograniczenia sa w głowie. bo jak sie chce to sie bedzie dzieci miało i juz. A jak sie nie chce to sie głupie preteksty wymysla.
U mnie instynkt maciezynski był silniejszy niz rozsądek. nie jestem super mamą, siedze na forum a dzieic sie bawią same… :). Ale egoistyczne pragnienie posiadania tego małego ciałka do przytulania wygrało z innymi problemami.
ja urodziałm Ale to miałam taka smutną mysl ‘ jaka szkoda ze to juz ostatnie…”
fakt ze mam parke – blon diabełka z niebieskimi oczami i czarnooka mulatke, mam w domu spiredmany i koniki pony. 100% przegląd rodzicielstwa – wiec ciekawosc jak to jest z inna plcia odpada.
mnie stopuje bardziej wariacki tryb zycia. wychowywanie dzieci z róznica wieku 2,5 roku, do tego praca na pełen etat i to zmianowa, kupno i remont domu w tym czasie – wszystko daje w kosc. Ale teraz juz zaczyna sie luz….. – Bartek od tyg. bawi sie SAM !!!!!!!!!!!!!!!!!!
– odkrył lego i rano wstaje i buduje. Ala zawsze sie sama bawiła…. przestaję sie wtydzic jak gdzies z nimi ide….
No i sobie mysle ze w tym wieku to ciązy nie zniose tak dobrze, miałam zgage od dnia zrobienia testu – i to taka gigantyczną. boje sie ze przytyje i juz nie wróce do swojej wagi.
jak pisałam wczesniej – ja patrze na swiat egoistycznie 🙂
ale jakby wprowadzili jakies fajne ulgi podatkowa, jakis długi maciezynski na trzecie dziecko to kto wie……jak oni pójda do szkoły fo fajnie by było w domu byc jakis czas. Moze sie tesciowie koło nas przeprowadzą wiec bedzie niania…..wtedy pozostaje sie mnozyc.
a najlepiej by było gdyby sie samo trafiło bo ja z czystym sumieniem nie zdecyduje 🙂
Bardzo zgrabnie ujęte to co ja w temacie myślę a w słowa ubrać nie potrafię
A ja mam zupełnie odwrotne przemyślenia i obserwacje :). Wydaje mi się, ze to jedynacy nie chcą by ich dzieci były same, zaś ci z rodzin wielodzietnych zazwyczaj mają mniejsze rodziny
Mój mąż jedynak, ja byłam sama 14.5 roku, od zawsze marzyliśmy o gromadce, i jedno i drugie wiele zawdzięcza rodzicom ale obydwojgu oprócz kochających rodziców brakuje wsparcia siostry/brata, mą młodszą siostrę w chwili obecnej bardziej traktuje po matczemu niż siostrzanemu
Dodam, ze bylam z tych dzieci co gnębiła rodziców o rodzenstwo – dzisiaj jestem na siebie o to zła, choć uważam, ze zdanie dziecka w rodzinie jest bardzo istotne nie jest ono w stanie ogarnąć całokształtu życia aby wywierać presje w jednej z najważniejszych decyzji w życiu
Oj nieco inaczej jest, dwójka dzieci czasami rzeczywiście bawi się ze sobą, zaangażowania rodziców w samą zabawę może i mniej potrzeba ale uwagi choćby o bezpieczeństwo ze strony dorosłych taka zabawa wymaga zdecydowanie więcej
U nas tak jest natalka by chciała i wspomina o tym.
No co, trzeba tłumaczyć – ja tak robię, innego wyjścia nie ma 🙂
a jak jej tłumaczysz?
A zabawa to kwesta wychowania.
Moja jedynaczka potrafi sie sama 5 godzin bawić.
Nie woła nas, bawi sie przepieknie, ewentualnie prosi bym jej jakąs zabawke podała z górnej szafki i tyle.
Z tym u nas luz totalny 😀
Że nie mamy warunków na rodzeństwo.
Natalki pokój jest tak umeblowany, że nie wstawiłabym kolejnego łóżeczka – chyba, ze na środek pokoju 🙂
a gdzie biurko/stolik dla drugiego itd….
Tak dziecku jest łatwo wytłumaczyc, bo Natalka to widzi
jak pytam gdzie wstawic – to ona na to
no nie ma miejsca.
No własnie, nie ma…..
i temat zamkniety 🙂
U mnie jest tak : My (ja i mąż) chcemy, Marysia bardzo często pyta(nie mamy znajomych, którzy mieliby tylko 1 dziecko, więc Ona też chce braciszka), a się nie udaje. I wtedy tłumaczymy,że dzidzia czeka w kolejce w Niebie (pomysł od którejś foremki :)-przepraszam,ale nie pamiętam której ). Do tej pory wystarczało, ale coraz częściej pytania Marysi brną w głąb i czasem muszę się sporo nagłowić by coś mądrego powiedzieć. Ale staramy się z całych sił (w teorii i w praktyce )
A tak na marginesie: mąż jedynak, mój brat prawie 9 lat młodszy ( w kwestii “ilości” dzieci sie zgadzamy- 3, byle się tylko udało 🙂 )
miałam sie nie wypowiadać w tym wątku ale pod tym sie podpisze
mój mąż jedynak i odkąd zaczelismy mysleć o dzieciach ciągle powtarzał że nie chce by nasze pierwsze dziecko zostało jedynakiem
i chciał jak najszybciej drugie cobym sie nie rozmyśliła( ja planowałam dzieci z większą różnicą wieku – nawet 10 lat)
ja mam dwie siostry z małą różnicą wieku
i faktycznie tak jak pisze ania st ja chciałam jedno…..
a teraz nie wyobrażam sobie żeby nie mieć drugiego
mąż nawet przebąkuje o trzecim…..
ale ja raczej już nie dam się przekonać
i wcale nie chodzi o pieniądze…..
U Nas niestety nie, ale pewnie dlatego,że ja zawsze byłam z Marysią w domu i wszystko robiłyśmy razem. Prascujemy nad tym i mamy coraz lepsze rezultaty 🙂
To ja też sie wypowiem,
bo jestem jedynaczka, mój mąz ma młodszą o 6 lat siostrę z która kontakt jest mizerny z jego strony.
Moim zdaniem wszystko to kwestia wychowania.
mnie wychowano tak, że nie tęskniłam za rodzeństwem.
Czasami pamietam chciałam mieć siostre ale taką z 10 lat starszą
siłą rzeczy sie nie dało 😀
Do tego tu gdzie mieszkam jest masa jedynaków, wśród moich kolezanke w szkole podstawowej większośc była jedynaczkami.
To było normalne – nie miała z tym problemu by to akceptować.
I może dlatego model rodziny 2+1 mi wystarcza.
Czasem myślę, moze jak będe miała 38-40 lat to pomysle o drugim
ale to tylko gdybanie…. takie wiecie moje hihihihi
Mąż ma siostre i na drugie nie naciska wcale.
jemu wszystko jedno.
jakby sie “trafiło” to by było
jak nie to nie.
Na prawdę wszystko zalezy od ludzi i ich charakterów – nic poza tym.
No moze jeszcze od systemu wartości – to tez bardzo, bardzo istotne.
Ja siedziałam z Natalką w domu 3 lata.
teraz z perspektywy czasu sama się podziwiam, ze tyle wytrzymałam 😀
tu sie podpisze,
ja jako jedynaczka nigdy nie kumalam czego inni ode mnie chca ze ciagle o tym rodzenstwie ” a popros mamusie, na pewno biedna jestes, o jej jaka ty nieszczesliwa i taka sama na tym swiecie ”
no niekumalam naprawde, rodzenstwa nie mialam w myslach, nigdy mi nie przyszlo do glowy, zeby z rodzicami o tym gadac bo PO CO? do tego oboje pracowali a ja czesto sama na chacie siedzialam, lubilam to – zawsze bylam samodzielna i nie rozumialam jak ktos czegos nie zdazyl, nie dal rady, skoro samemu wszystko chlup i zrobione 🙂 ( pisze o dziecinstwie i bardzo mlodych latach )
do dzis lubie swoje samotne momenty 🙂
Oj to mnie tez zawsze wkurzało i wkurza nadal jak mówię, ze mi jedno wystarcza.
Ludzie “niektórzy” pytają.
I co taka sama będzie?
Nie bedzie sama, ja tez jedynaczka i teraz mam własny dom, męza, dziecko.
Nie musze miec rodzeństwa by byc bardziej szczęśliwą niż jestem obecnie.
To dzieki moim rodzicom ich uwadze, miłości, poświęconym mi czasie byłam i jestem spełniona
nie potrzebuje do szczęścia kogos więcej.
I tez chciałabym tak Natalke wychować.
Bo można być szczęsliwym jedynakiem – możecie mi wierzyć 🙂
Znasz odpowiedź na pytanie: nasi rodzice o "ilosci"naszych dzieci