Nie pisalam wczesniej bo myslalam,że sprawa sie szybko i pomyslnie rozwiąże a tu… ale po kolei…
Agatka ma 12 tyg i jeszcze nie zostala zaszczepiona. Kiedy poszłam na pierwsze szczepienie pani doktor zastanawiała sie czy jej prawa rączka nie jest trochę słabsza od lewej. Ja nie zauważyłam żadnej asymetrii, ale pani doktor wysłała nas, jak to sama określiła ” na wszelki wypadek ” do neurologa z podejrzeniem obniżonego napiecia mieśniowego. No i zaczęło się…. Pani neurolog stwierdziła,że raczej nic nie widzi, ale do książeczki wpisała,że jest lekka asymetria w ustawieniu ramion i zleciła kontrolę za 4 tyg i wstrzymanie szczepień ( wszystkich). Przez ten czas obserwowałam Agatkę bacznie i upewniłam sie,że rączkami rusza symetrycznie. Na kontrolę szłam więc spokojna a tu…
Pani dr na rączki nie zwróciła większej uwagi natomiast skupiła sie na badaniu wzroku. Chciała sprawdzić czy mała fiksuje wzrok na przedmiocie i czy za nim wodzi ale Agatka była w ogóle nie zainteresowana pokazywaną jej grzechotką. Patrzyła a to na kurtkę lekarki, a to w okno, w efekcie czego pani neurolog stwierdziła,że dziecko jest chyba ślepe i spytała czy byłam u okulisty. Zapewniałam ja,że mała widzi, że w domu fiksuje wzrok i wodzi za przedmiotami i osobami…
A potem dowiedziałam się jeszcze,że mała za słabo trzyma głowę podciągana do siadu i że w wieku 2.5 m-ca powinna juz ja dobrze trzymać ( na pierwszej wizycie mówiła to samo) oraz,że tym razem ma podwyższone napięcie mięśniowe ( mała się napięła bo puszczała bąki). Koniec końców wyznaczyła mi kolejna kontrole za 6 tyg i stwierdziła,że jak nadal będzie tak kiepsko to dziecko idzie na rehabilitacje. Kiedy spytałam o szczepienia powiedziała ” a co, nie szczepiła Pani? To wstrzymać nadal, oczywiście WZW można szczepić.” Wyszłam wściekła bo przecież nie szczepiłam WZW w wieku 6 tyg ( II dawki), więc ta podana przu urodzeniu jest juz nieważna i trzeba cały cykl szczepień powtórzyć od nowa- a przecież mogła choć tę jedną szczepionkę brać. A poza tym stwierdziłam,że nie pójde do niej wiecej bo nastepnym razem mi powie,że mam głuche dziecko….. Tak więc szukam dobrego neurologa dzieciecego prywatnie. Może ktoś zna na Sląsku ( Zabrze, Gliwice, Bytom)?
Izolda i Agatka (26.02.03)
8 odpowiedzi na pytanie: Nasza historia…wrr….
Re: Nasza historia…wrr….
Masz racje zmień lekarza. Przeciez mozna z nimi zbzikować i się załamać.
Iwona i Natalka 07.10.02
Re: Nasza historia…wrr….
i to jest nasza kochana, kompetentna służba zdrowia
wrrrrrrrrr
Ewa i Krzyś (5 i 1/2 mies.)
Re: Nasza historia…wrr….
A oto nasza historia…czyli jak prywatni lekarze naciagają 🙁
Przy okazji rutynowej kontroli stawów, nie wytrzymałam kolejek i poniewierki i już z USG bioderek zrobionym “po państwowemu” poszłam prywatnie i żałuje. Z bioderkami wszystko OK, orzekła pani ortopedka, natomiast mała ma wzmożone, asymetryczne napięcie mięśniowe, za silno trzyma główkę i gnie się – trzeba rehabilitować – orzekła Pani doktor – oczywiście u nich w prywatnej klinice – koszt to 60zł od spotkania z rehabilitantem – spotkań zaleciła min.5 potem u niej kontrola (70zł) i zobaczymy co dalej.
Prawie jej uwierzyłam, nie musze pisać jak się zestresowałam, ale przyszła do mnie koleżanka – mam wcześniaka i powiedziała,że jej zdaniem mała napięcia nie ma, dała mi namiary na rewelacyjną neurolożkę, żone naszego negocjatora w sprawie przystapienia Polski do unii, Pani ta pracuje w fundacji (koszt wizyty to wolne datki) i nie będac zrzeszona nigdzie prywatnie jest obiektywna.
Byłam dzisiaj z Julcią u niej – bardzo doświadczona, świetna profesor nauk medycznych – neurolog.
Po wnikliwym zbadaniu małej, powiedziała,że ma na 100% prawidłowe napięcie mięśniowe – adekwatne do wieku, jest absolutnie zdrowa i nie kwalifikuje się do rzadnej rehabilitacji!!!!
I co wy na TO??? Uważajcie dziewczyny i konsultujcie maleństwa z innymi lekarzami zanim zaczniecie się denerwować.
szaszka i Julcia z czarną czuprynką,
która przyszła na świat 02.03.03
Re: Nasza historia…wrr….
Moje dziecko też miało stwierdzoną asymetrię i słabe napięcie mięśniowe i nikt nam nie kazał wstrzymywać się ze szczepieniami! Matko, co za lekarze!
Kasia, mama Łukasza (20.12.2002)
Re: Nasza historia…wrr….
Jak nic maluchowi nie ejst to wymy ślają. A jak ciebie cośzaniepokoi i zapytasz, poprosisz o kompetentne badanie to bagatelizują!
Nie cierpięlekarzy!
Ani_ani i Izunia-Kropunia (8 miesięcyi 1/2)
Re: Nasza historia…wrr….
Izoldo, przykro mi 🙁 ja także nie rozumiem, czemu i można było szczepić dziecka… targa mną wielkie rozgoryczenie, widze że dzieci leczy się “na oko” – ma wysypke to niech pani nie je mleka, trzyma głowke – ma napiecie- nie trzyma głowki – o zgrozo to tez jest napięcie! A jak matka idzie naprawde zaniepokojona to mowia ze wszystko jest ok 🙁
Moj synek podczas 1 szczepienia nie byl w ten sposob badany, zbadano jego zdrowie a nie rozwoj i to chyba sluszne, nie wiem czy rozwoj przeszkadza w szczepieniu???? zachowywal sie normalnie, ale kiedy spytalam o to, czemu sie czasami napina, uslyszałam ze na razi eto normalne, sama zreszta widze ze to mija i ze jest zwiazane z kolkami głownie. A glowke wprawdzie zaczal trzymac predko, ale przy podniesieniu do siadu nie trzyma…
Re: Nasza historia…wrr….
faktycznie mozna świra dostać. Jak się pójdzie do lekarza to z każdego zrobia chorego! W przyszłym tyg idziemy prywatnie- mam nadzieję,że to juz ostatni raz!
Izolda i Agatka (26.02.03)
Re: Nasza historia…wrr….
Lepiej faktycznie omijaj gabiet tej pani z daleka…. Następnym razem dowiesz się, że dziecko jest głuche hi,hi……
Julka kulka i Karolek, który właśnie zaczął 11 miesiąc!!!!!!!!!!
Znasz odpowiedź na pytanie: Nasza historia…wrr….