Nauka zasypiania…

Witam. Nasza Zosia za pare dni skonczy 10 miesiecy i zgrzeszylabym gdybym nie byla zadowolona ze wszystkich przez nas przespanych nocy i ilosci godzin ktore przesypia w nocy (12 czasami wiecej). Czasami przy wieczornej butelce potrafi zasnac ale nie zawsze. Od miesiaca mamy problem typu “bunt na pokladzie” czyli nie zawsze mam ochote na to co mama. Czyli jak Ja poloze to ona wstaje w lozeczku i mnie zagaduje i wcale nie ma ochoty na spanie ;-( Slyczalam o metodzie zaklinaczki ale sadze, ze pokazywanie sie Jej co jakis czas powodowaloby skutek odwrotny do oczekiwan. Postanowilismy z mezem byc twardzi(jasne) poniewaz za trzy miesiace Zosia bedzie miala braciszka i nie mozeby sobie pozwolic na Jej wieczorne fanaberie po prostu musimy nauczyc Ja samodzielnego zsypiania. Zajrzalam do ksiazki “DZIECKO” przeczytalam dokladnie i posanowilam, ze musimy zadzialac w taki a nie inny sposob. Zosia jest wczorem jak zwykle kapana mniej wiecej o stalej porze przez tatusia potem mleczko i jesli po wypiciu zasnie to bardzo sie ciesze jesli natomiast nie i juz widze, ze szykuje sie do wstania daje Jej buziaka i…. wychodze. Nie musze Wam pisac co dzieje sie dalej ;-( Serce nam sie kroi jak slysze Jej placz ale musze byc twarda bo moje dziecko za chwilke pewnie weszloby mi na glowe. I musze Wam powiedziec, ze rzeczywiscie jak napisali w ksiazce z dnia na dzien jest lepiej wczoraj bylo tylko (az) 15 min placzu ale nawet nie tak zalosnego jak w pierwszy dzien. Potem zasypia i spi bez pobutki(ale z tym akurat nie mielismy nigdy problemu) do 7,30 wypija mleczko i spimy do 9 dzisiaj nawet 10 😉 Nie pisze na razie o sukcesie, ale za kilka dni moze…. Wtedy napisze i sie pochwale. Pozdrawiam


ZOSIA 27.03.2005

6 odpowiedzi na pytanie: Nauka zasypiania…

  1. Re: Nauka zasypiania…

    My też tak próbowaliśmy z młodą, ale moja mama na początku krzyczała “Dorotka, co się dzieje”, więc Dorotka zaczęła się rozkręcać wtedy na dobre, a ostatnio juz nie krzyczy, a wchodzi do pokoju… efekt jest taki, że młoda znowu zasypia z kimś w pokoju – i w sumie całe szczęście, bo wczoraj było coś strasznego, mąż z nią był i opisuje, że gadała, po chwili przestała oddychać, potem zaczęła się krztusić, jak do niej doleciał i obrócił, to zwymiotowała… boję się myśleć co by było, jakby sama była;-(

    W każdym razie nauke zasypiania zaczniemy dopiero jak sie przeprowadzimy, czyli nie prędko:-(

    Dorota 08.08.04

    [Zobacz stronę]

    • Re: Nauka zasypiania…

      Hania ma 6 m-cy, a my właśnie postanowiliśmy nauczyć ją zasypiać bez smoczka…
      Wczoraj przeżyliśmy 1,5 h rozpaczliwego płaczu ;(
      W nocy już było lepiej (Hania przesypia noce), natomiast dzisiaj rano powtórka z rozrywki :((
      Pocieszające jest to, że przed chwilą znów zasnęła bez smoka i płaczu już nie było :))

      Piszę o tym tutaj, bo tak jak Ty przeżywam nieciekawe chwile… Serce mi pęka jak słyszę ten rozpaczliwy płacz – spowodowany tym, że mama nie chce dać possać smoczka, który tak dobrze uspokaja…

      Ale podjęliśmy decyzję, to chcemy być konsekwentni…

      Też bym chciała za kilka dni napisać, że się udało 🙂

      Za Was trzymam kciuki!!

      Asia


      HANIA 21.07.2005

      • Re: Nauka zasypiania…

        witam ja jestem ciekawa jak te wasze dzieci zasypiają bo mój synek gdy ja wychodze z pokoju (też ma prawie 10 miesięcy ) to wstaje w łużeczku i zaczyna sie bawić a nie płakać i spać.?

        Asia

        • Re: Nauka zasypiania…chyba sie udalo 😉

          … Nie chce zapeszyc ale za kazdym razem kiedy klade corke spac poprzedzam daje Jej buziaka klade do lozeczka i wychodze. Placz nie trwa juz jak za pierwszym razem 20min. tylko gora 5 min. czasem 3 min. i zasypia 😉 Bardzo sie z tego ciesze bo znowu mamy z mezem wieczor na odpoczynek 😉 pozdrawiam


          ZOSIA 27.03.2005

          • Re: Nauka zasypiania…chyba sie udalo 😉

            Z wieczornym zasypianiem nie mamy wprawdzie problemu, Emil zazwyczaj odpada przy pokolacyjnej herbacie, ale za to ze spaniem w dzień są cyrki. Ostatnio przeczytałam o metodzie jackpot, polega ona na wynagrodzeniu zanim zadanie zostanie wykonanie i ma to działać zarówno na dorosłych jak i na niemowlęta, a nawet na zwierzaki. Robi się tak: Emil uwielbia galaretki w czekoladzie, kiedy więc przychodzi pora południowej drzemki idzie do łóżeczka i tam dostaje ukochaną galaretkę, już na leżąco. Po czym po skonsumowaniu jej 🙂 bardzo szybkim zostaje sam w pokoju. CZyli dalsza część bezzmiennie polega na konsekwencji: teraz spanie. No jeszcze + buziak. Należy to stosować kilka dni z rzędu, a później wyrywkowo, na przykład co drugi trzeci dzień. Po jakimś czasie jest to podobno już zbędne ( jeszcze tego nie wiem 🙂 na razie Emil wcina czekoladki aż miło, po czym zasypia po kilku bezskutecznych próbach nawoływania, przez pierwsze dwa dni trochę wył ) Oczywiście nie musi to być czekoladka, może to byż ulubiona zabawka, albo ulubiona płyta z bajką czy muzyką. Chodzi o stworzenie pewnego odruchu, który później działa nawet bez bodźca. Ale czy to skuteczne w każdym przypadku???tego naprawdę nie wiem.

            Anja

            • Re: Nauka zasypiania…chyba sie udalo 😉

              Ja praktycznie od 2 lat nie przespałam całej nocy i również kilkakrotnie próbowałam Tuśkę uczyć samodzielnego zasypiania.
              Pierwszy raz spróbowałam metodę Ferbera, pochodzącą z książki “Każde dziecko…”, kiedy Natka miała jakieś 7 mcy. Wchodziłam do niej co minutę, dwie, później co 5 i wychodziłam z powrotem. Czekałam pod drzwiami, zaglądałam przez szparę i… serce z piersi mi wyskakiwało. Stała, patrzyła błagalnie w stronę drzwi, płakała, zawodziła, krzyczała, gryzła łóżeczko :((( Mówiłam sobie: “nie dam się, będę twarda, nie będzie dzieciak mną rządził”.
              Za kilka dni Tuśka załapała przeziębienie, katar i wylądowała w naszym łóżku, bo szkoda mi było taką słabiutką ją w samotności zostawiać – tym bardziej, że nie mogła dobrze przez zatkany nos oddychać.
              I może zrobiłam wówczas błąd, może dziś byłoby inaczej, gdybym wtedy była konsekwentna. Może wreszcie spałabym w nocy jak człowiek, przy mężowskim boku, a dziecko spokojnie u siebie w łóżku.
              Dziś znowu zaczynam walkę o to, by móc nie kłaść się obok niej, tylko siedzieć na łóżku, podczas zasypiania. Już mi nie zależy, że może to zająć godzinę z mojego wieczornego z mężem czasu – chciałabym tylko, albo może “aż”, by Natka wreszcie wypuściła moją szyję ze swych objęć.
              Z własnego doswiadczenia Ci powiem tak: próbuj, jeżeli uważasz tą metodę za słuszną, jeżeli rzeczywiście przynosi widoczne efekty. Mnie przyniosły efekty na chwilę, z których wówczas byłam zadowolona, choć już dzisiaj tego bardzo żałuję.. Dzisiaj mam dziecko, które nie opuszcza mnie na krok (dosłownie), z nikim nie zostanie, jest bojaźliwe, lękliwe i niepewne. To nie tylko efekt ferberyzacji, to również jej cechy charakteru, ale wiem, że wtedy, kiedy znikałam z jej pola widzenia po jednym buziaku i lakonicznym: “dobranoc kochanie”, zostawiałam ją w niepewności, czy jeszcze kiedyś mnie zobaczy.
              Pozwalałam jej zapłakiwać się w samotności i wpatrywać w drzwi, czekając na moje pojawienie się.
              Zasypiała wówczas z bezsilnego płaczu, zapuchnięta, na siedząco, z główką opartą o szczebelki, ze smokiem porzuconym obok :(( Ten obraz mam przed oczyma do dzisiaj…
              Wtedy jeszcze nie słyszałam o Zaklinaczce, czego bardzo żałuję.
              Zastanawia mnie jednak, co napisałaś: “slyczalam o metodzie zaklinaczki ale sadze, ze pokazywanie sie Jej co jakis czas powodowaloby skutek odwrotny do oczekiwan”. W tej metodzie nie pokazujesz się dziecku, ale JESTEŚ PRZY NIM CAŁY CZAS.
              Małe dzieci zaleca się kłaść do łóżeczka, a w wypadku płaczu podnieść pionowo, przytulić i poklepać rytmicznie plecki. Po uspokojeniu kładzie się dziecko z powrotem do łóżeczka, a jesli trzeba ponownie podnosi. I tak do skutku.
              W wypadku dzieci starszych pozwala się dziecku wstać, po czym bez słowa, delikatnie się dziecko kładzie. I też do skutku.
              Wiem, wiem, wymądrzam się, a tak naprawdę sama nie potrafię nic konstruktywnego w naszym przypadku wymyśleć.
              Męczymy się wszyscy, ja niewyspana, Tuśka w dzień już nie śpi, a skończyła dopiero 2 lata :/
              Wiem, że zawiniła moja konsekwencja, bo chyba mam słomiany zapał. Jak już tylko coś idzie ku lepszemu, siadam na laurach.
              Ale Tobie życzę wytrwałości i trafnych decyzji 🙂

              Natunia (2 latka)

              Znasz odpowiedź na pytanie: Nauka zasypiania…

              Dodaj komentarz

              Angina u dwulatka

              Mój Synek ma 2 lata i 2 miesiące. Od miesiąca kaszlał i smarkał a od środy dostał gorączki (w okolicach +/- 39) W tym samym dniu zaczął gorączkować mąż –...

              Czytaj dalej →

              Mozarella w ciąży

              Dzisiaj naszła mnie ochota na mozarellę. I tu mam wątpliwości – czy w ciąży można jeść mozzarellę?? Na opakowaniu nie ma ani słowa na temat pasteryzacji.

              Czytaj dalej →

              Ile kosztuje żłobek?

              Dziewczyny! Ile płacicie miesięcznie za żłobek? Ponoć ma być dofinansowany z gminy, a nam przyszło zapłacić 292 zł bodajże. Nie wiem tylko czy to z rytmiką i innymi. Czy tylko...

              Czytaj dalej →

              Dziewczyny po cc – dreny

              Dziewczyny, czy któraś z Was miała zakładany dren w czasie cesarki? Zazwyczaj dreny zdejmują na drugi dzień i ma on na celu oczyszczenie rany. Proszę dajcie znać, jeśli któraś miała...

              Czytaj dalej →

              Meskie imie miedzynarodowe.

              Kochane mamuśki lub oczekujące. Poszukuję imienia dla chłopca zdecydowanie męskiego. Sama zastanawiam się nad Wiktorem albo Stefanem, ale mój mąż jest jeszcze niezdecydowany. Może coś poradzicie? Dodam, ze musi to...

              Czytaj dalej →

              Wielotorbielowatość nerek

              W 28 tygodniu ciąży zdiagnozowano u mojej córeczki wielotorbielowatość nerek – zespół Pottera II. Mój ginekolog skierował mnie do szpitala. W białostockim szpitalu po usg powiedziano mi, że muszę jechać...

              Czytaj dalej →

              Ruchome kolano

              Zgłaszam się do was z zapytaniem o tytułowe ruchome kolano. Brzmi groźnie i tak też wygląda. dzieciak ma 11 miesięcy i czasami jego kolano wyskakuje z orbity wygląda to troche...

              Czytaj dalej →
              Rodzice.pl - ciąża, poród, dziecko - poradnik dla Rodziców
              Logo
              Enable registration in settings - general