No ręce mi już opadają do tego mojego łobuza… Nic mnie nie słucha, nie wiem juz jak z nia postępować. na spacerach ucieka, jak ja wołam to biegnie jeszcze bardziej, nawet sie nie obejrzy. Na ulice wbiega mimo ze tysiące razy powtarzam, grożę, krzycze że auto. Dziś weszła w butach do głębokiej kałuzy mimo że wcześniej tłumaczyłam że nie wolno – śmieje się i wbiega…
Już nie wiem – krzykiem, biciem, tłumaczeniem, czym jeszcze? Skoro nic nie skutkuje? A sama już mam nerwicę bo nie nadążam za nią, wiecznie w napięciu żeby nic sobie nie zrobiła…
Ada 2lata!
ps.friko.pl
Strona 2 odpowiedzi na pytanie: nic a nic nie słucha…
Re: nic a nic nie słucha…
U nas też jest coraz gorzej.
Ulubiona ostatnio zabawa Michaśka to wskakiwanie do swojego łózeczka z naszego łóżka (stoją obok siebie) NA GŁÓWKĘ. Trzeba go cały czas pilnować bo groźby i kary nie pomagają.
W dodatku ostatnio panie pielęgniarki stwierdziły że jest bardzo silny – we dwie nie dały mu rady pobrać krwi i wezwały na pomoc trzecią – ostatecznie pobranie wyglądało tak, że Michaś leżał na leżance, a dwie panie go trzymały i same były zaskoczone że taki jest silny
Michałek-Migdałek 22 m
Re: nic a nic nie słucha…
A ja w maju miałam tydzień urlopu-pogoda boska. Myślałam,że sobie troche odpoczne-o matko,głupota ludzka nie zna granic. Na bujaku w ogrodzie nie usiedziałam nawet 2 minut,bez przerwy ganiałam za moim łobuzem.Za 10 razem upominania synalka słyszało mnie już chyba całe osiedle !!! Gardło miałam całe zdarte a mąż mówił,że ponoć jem za dużo lodów-przydałby mu sie taki urlop.
Z oczu spuścic nawet na sekunde nie można-bo już na coś wchodzi,skacze,coś wyciąga,rozrywa albo siada na psa i wkłada mu palce do oczu i nosa!!! HORRor!!!!
Dobrze,że o tym piszecie,bo myślałam,że on jest taki nadpobudliwy czy co?
A ostatnio w markecie na zakupach dotykał dosłownie wszystkiego-szlag mnie trafiał. Bo oczywiście wszystko spadało,przewracało się.Ja go do koszyka a on,że juz tak nie będe mamusiu-przyrzekam. Serce mi mieknie i wyasadzam go pełna dobrej wiary w jego słowa a on cap i już coś lezy.WRRRRRR…
Z ulicą też to przerabiałąm-tłumacze,że auta,że trzeba iść za rączke a on co? Leci na łeb na szyje,byle prędzej,byle mama nie dogoniła,a ja wrzeszcze stój stój-ludzie patrzą co tak sie dre no i mi głupio-bo łobuz na samym krawężniku sie zatrzymuje.
No to tyle-troche mi ulżyło,na troche bo niedługo druga dzidzia będzie sie uczyła jak to można wkurzyć rodzicielke!!!
Dorota,Adaś /15.04.02/ i…..
Znasz odpowiedź na pytanie: nic a nic nie słucha…