Szczerze mówiąc spodziewałam się jakiejś rzezi, po tych wszystkich opowieściach ciotek, koleżanek, babć itd. nastawiłam się na okropne męki, spać ze strachu nie mogłam i wyobrażałam sobie siebie leżącą na porodówce w strasznych bólach, które się nie kończą. Nie powiem, że nie bolało, tym bardziej, że mój Mateuszek był wcześniakiem nie mogłam nawet marzyć o znieczuleniu jakimkolwiek, ale nawet nie pisnęłam przez cały poród. Najgorsze były bóle z krzyża, jakby ktoś wyrywał mi kręgosłup, ale dali mi piłkę, usiadłam na niej i od razu było lepiej. Potem pierwszy porządny skurcz i moja myśl: “kurczę, chyba nie zniosę tego… Boże pomóż!”,ale o dziwo zniosłam, tylko o mało poręczy z łóżka porodowego nie wyrwałam (bo wstydziłam się wydać jakikolwiek odgłos z siebie). No, a potem to już luz pełen, bóle parte to nic w porównaniu z tym okropnym krzyżem..;))Wszystko dobrze się skończyło… i chyba zdecyduję się niedługo na rodzoństwo dla Mateuszka.
Pozdrówki…
10 odpowiedzi na pytanie: nie było tak strasznie :)))
Re: nie było tak strasznie 🙂
pewnie, że nie
Nie wiem jaką zabawę mają bacie, koleżanki i ciocie w straszeniu pierwiastki koszmarami porodowymi bo mi wydaje się to nieludzkie.
Gratuluję Mateuszka – oby zawsze zddrową pociechą i dumą rodziców był!
ika i Igor 01.04.2004
Re: nie było tak strasznie 🙂
I ja uważam że się do przeżyć, tym bardziej jak na koniec w ramionach tuli sie takiego cieplutkiego, mokrego maluszka.
Gratuluję Mateuszka :)) Najładniejsze imię ma Twój synek:))
Powodzenia Ania mama Mateuszka
Ania i
Re: nie było tak strasznie 🙂
Mnie ciotki, koleżanki itd nie straszą (wręcz przeciwnie – pocieszają), ale ja się i tak boję :O, wystarczy że czytam relacje z porodów tu na forum ;). Zawsze byłam mało odporna na ból.
Ciekawa jestem, czy to prawda, że ból porodowy jest takiego samego rozmiaru jak ból przy kolce nerkowej… Kiedyś miałam to paskudztwo, myślałam że umrę, a pielęgniarka powiedziała mi wtedy, że to ból jak przy porodzie. Miałyście może kolkę?
Monia w 13 tc
Re: nie było tak strasznie 🙂
Ja też dołączam się do gratulacji!!Wiem jak to jest,sama przez to przechodziłam 4,5 miesiąca temu.Ale to jest moment bólu w porównaniu do całej radości i nowych przeżyć związanych z poznawaniem swojego dziecka dzień po dniu.Dziwię się tylko,że wstydziłaś się dać upust i pokrzyczeć sobie trochę. Nie sądzę żeby to kogoś zbulwersowało na porodówce :-)Ja pod koniec,tzn w czasie parcia już nie wytrzymałam i rozdarłam się parę razy. Nikt mnie nie uciszał zresztą. Pozdrawiam.
Re::)
Bardzo gratulujemy tak dzielnej swiezo upieczonej mamusi i zyczymy radosci macierzynstwa :))
Monika & Laurcia
Re: nie było tak strasznie 🙂
:-)))))))))))
super czytac takie optymistyczne opisy- GRATULACJE!!!!!
Marta & Amelia Roczniak!
Re: nie było tak strasznie 🙂
Oj, super jest czytać takie optymistyczne posty :-))))))
Zwłaszcza jak się jest tuż przed podobnym przeżyciem…:-) Dzięki za podniesienie na duchu !!!!!!
No i oczywiście wieeeeeeeelkie gratulacje i pociechy z Synka!!!!
Ola + Ala :-)))
Re: nie było tak strasznie 🙂
No własnie ja też się okropnie wstydzę krzyczeć. Zawsze się wstydziłam, nigdy u dentysty nawet nie pisnęłam, wiem, ze to nie ma co porównywać, ale jak byłam dzieckiem to wyrwanie zęba było dla mnie porodem prawie 😉 Chyba zacisne zęby i też nie pisnę, jak dam radę. I dzięki za pocieszenie. Bo przyznam, ze choć jeszcze daleko, to im bliżej jednak, tym strrrrraszniej niestety 😛
Pozdrawiam Ciebie i Mateuszka
Re: nie było tak strasznie 🙂
Gratuluję łatwego porodu, a przede wszystkim Syneczka 🙂
Niech się zdrowo chowa 🙂
nasza rodzinka
Re: nie było tak strasznie 🙂
a ja wolałabym 100 razy bardziej rodzić niż robić cokolwiek u dentysty bez zniezulenia. a urodziłam “na żywca” dużą (4100g, 57cm) córeczkę
Ewcia i Asieńka
Znasz odpowiedź na pytanie: nie było tak strasznie :)))