Nie wiem co robić..

Piszę, bo muszę się gdzieś wygadać.. Mam 26 lat, mój partner 38..Wiem – duża różnica wieku – ale mnie zawsze interesowali starsi ode mnie mężczyźni. A Darek.. Cóż.. Mnie niełatwo się zakochać.. O Darku myślałam długo i bardzo ciepło. Nasze kontakty długo były kontaktami towarzyskimi. Ja jemu też wydaje mi się, że się podobałam. Odważył się w końcu. Poszliśmy na randkę. Pierwsza, druga.. Było pięknie.. Nie sypialiśmy po nocach, oboje nie mieliśmy na to czasu, aż w końcu on wystraszył się tempa, w jakim się to działo. Zaczął trochę się ode mnie odsuwać, ograniczać spotkania.. Bomba wybuchła tuż po sylwestrze – od paru lat miałam spore problemy z hormonami, więc pobiegłam do lekarza, kiedy mi się okres spóźniał. Nie mogłam uwierzyć, kiedy stwierdził: Prawdopodobnie jest pani w ciąży.
Setki myśli – Ja? Nie teraz, nie mogę, nie jestem gotowa, dopiero zaczynają się realizować moje marzenia, nie mogę teraz mieć dziecka, nie nadaję się na matkę, nie dojrzałam, tez związek trwa za krótko(półtora miesiąca), my się nie znamy właściwie.. Test był pozytywny. USG wykazało, że TO stało się, kiedy kochaliśmy się drugi czy trzeci raz. Świat mi się zawalił. Spotkaliśmy się. Nie umiałam, bałam się mu o tym powiedzieć. Czułam się idiotycznie. Setki myśli – jak teraz wyglądam? Co on o mnie pomyśli? Przecież nie mogę mu kazać się ze sobą wiązać, nie mogę.. Ja nie dojrzałam do dziecka, walą się wszystkie moje plany, nie marzę o brzuchu, pieluchach, zupkach, kupkach; chcę być wolna! Powiedziałam mu następnego dnia. Zaczęliśmy rozmowę – co dalej? Nie wytrzymałam po 2 godzinach. Wyszłam. Niczego nie ustaliliśmy. Myślałam o urodzeniu, zwłaszcza, że miałam ostrzeżenie od lekarza, że usunięcie, przy moich kłopotach, może sprawić, że będzie to ostatnia ciąża w moim życiu. Po trzech dniach doszłam do wniosku, że jednak nie dam rady. Na siłę nie będę niczego robić. Dziecko ma być chciane. Zadzwoniłam i poinformowałam Darka o terminie zabiegu, poprosiłam, aby był ze mną. Stwierdził, że będzie, po wszystkim też.. Parę dni miałam strasznie ciężkie myśli, płakałam – sama nie wiedziałam czemu.. W przeddzień zabiegu poprosiłam go o spotkanie, że nie mogę być sama, że już nie wytrzymuję. Odmówił, bo on chce być sam. Tego wieczora podjęłam decyzję – chcę i urodzę to dziecko!
Wzmocniłam decyzje, kiedy dostałam krwotoku i w szpitalu walczyłam o utrzymanie ciąży. On się dowiedział, napisał tylko kilka smsów, z pytaniem jak się czuję. Pisałam, że mogę stracić dziecko, na co on: Dziecko nie ważne, ważne żebyś ty się dobrze czuła. URATOWANE! Ciąża jednak jest mocno zagrożona i muszę uważać. Potem USG, kiedy usłyszałam tętno dziecka – popłakałam się sama nie wiedząc dlaczego. Przecież ja nigdy nie widziałam u siebie jakichkolwiek oznak instynktu macierzyńskiego. Po jakimś czasie wymusiłam na nim spotkanie, żeby sprawdzić, co on zamierza. Na początku stwierdził, że nie mamy o czym rozmawiać. Po naleganiach zgodził się. Zaczął rozmowę od wykrzyczenia mi w twarz: Zrobię wszystko, żeby to dziecko się nie urodziło! Nie poznawałam go – zawsze był oazą spokoju. Potem zaczął spokojnie. Nie chce dziecka, nie dojrzał, nigdy nie chciał, nie wyobraża sobie siebie w roli ojca, mnie w roli matki, wie, co się działo z jego znajomymi, którzy nie chcieli dzieci, nie przyłoży ręki do wychowania, nie chce, nie jest sobie w stanie tego wyobrazić, jak urodzę to muszę sobie radzić sama, przecież PRAGNĘ TEGO DZIECKA!; jest tyle samotnych matek które dają sobie radę.. itp.. itd.. Stwierdził na koniec, że on nigdy nie zmienia decyzji, żebym nie próbowała go zmieniać, całkowicie od odpowiedzialności się nie uchyla (alimenty), o reszcie nie chce słyszeć.
Od tego czasu minęło już trochę, a ja zastanawiam się jak dalej żyć.. Boję się być sama, nie radzę sobie z tym psychicznie, boję się, że nie podołam. Nie jestem w stanie wyobrazić sobie przyszłości. Boję się, że nie umiem być mamą, że nie pokocham właściwie tego dziecka, że go wogóle nie pokocham, a nawet jeśli, to będę je obwiniać, że pojawiło się nie w porę. Chciałam, żeby moje dziecko miało ojca, normalną rodzinę.. Nie sypiam po nocach, płaczę.. Boli mnie nie tylko przyszłość, ale i rozstanie z człowiekiem, którego bardzo pokochałam. Wiem, że dla dobra dziecka powinnam to zwalczyć.. Ale ja nie umiem.. Wszystko wydaje mi się czarne, cała przyszłość. Najbardziej zaś boli jak znajomi podchodzą do tego tematu – dasz sobie radę, przecież ty jesteś twarda! Taką pozę stworzyłam, bojąc się zranienia. To ja zawsze wszystkim pomagałam, byłam podporą i doradcą.. A teraz te słowa, które mają mi dodać otuchy ranią najbardziej. Co oni wiedza o samotnych nocach, braku widzenia przyszłości, tuleniu się do zapłakanej poduszki, kolejnych wizytach w szpitalach, przychodniach gdzie muszę patrzeć jak stroskani tatusiowie tulą swe partnerki, głaszczą po brzuchach, a ja ciągle sama.. Po prostu brak mi już sił.

14 odpowiedzi na pytanie: Nie wiem co robić..

  1. Re: Nie wiem co robić..

    bardzo mi przykro kiedy czytam takie posty. tak jak napisałaś facet okazał się nieodpowiedzialny i nic na to nie poradzisz. dobrze będzie jeśli jak najszybciej przestaniesz myśleć o nim jako o potencjalnym partnerze życiowym, będzie po prostu ojcem Twojego dziecka. życzę Ci dużo szczęścia i spokojnego donoszenia ciąży. na tym forum jest sporo samotnych mam, które świetnie sobie radzą zobaczysz, ze dzidzia da ci dużo radości, a jak Ci będzie ciężko to tutaj zawsze możesz liczyć na pomoc
    trzymam kciuki. odzywaj się częściej

    Paula i Borys 1,5roku

    • Re: Nie wiem co robić..

      nie napiszę Ci, że kazdy dzień bedzie Ci sie wydawał piekny i kolorowy – bo nie bedzie się takim wydawał, choć tak naprawde tylko dlatego, ze jego piekna nie zauważysz…

      bedziesz zmęczona z powodu pozarywanych nocy, niepokoju o dziecko, o siebie, o własne uczucia, troski.

      W takim stanie cięzko przeżywać nawet te piękne chwile, ale musisz się starać, bo one umykają i nie wrócą. Jeśli przepuścisz je przez palce, to mina bezpowrotnie i pozostanie mały żal, że zostały wtedy niedocenione.
      Piszę tu jakby o sobie.
      Choc mam męża i chciane dziecko, przeszłam depresje poporodowa i przez 6 mcy po porodzie bylo mi się cięzko oswoić z myslą,że jestem mamą, mam syna i że nie potrafie go pokochać takmocno jak powinnam.
      Było mi okropnie z tą swiadomością.
      Każdy dzien z moim synkiem był dla mnie jak “za karę”…
      Byłam zła na siebie i wszystkich dookoła, że tak wygląda moje życie (zupki,/kupki).

      Dziś mi też źle jak o tym pomyśle, pomysle ile straciłam, jaka byłam niedojrzała emocjonalnie i przerażona…
      Nałożyło sie kilka spraw naraz – poród, potem choroba mojego dziecka. Musialam być chyba w szoku… Nie wiem…

      Ja myśle, że sobie poradzisz, jesli skupisz się na rzeczach naprawde ważnych w tej sytuacji – na sobie ( w ciązy), swoich pozytywnych uczuciach związanych z dzieckiem i na dziecku. Kiedy ono się juz pojawi to pamietaj, że najwazniejsza jest wasza więź… i nie martw sie, jesli zaraz po porodzie nie zaleje Cię fala miłosci – to nie swiadczy o tym, że sie nie nadajesz na mamę.
      Nie martw sie także, jesli po kilku, kilkunastu dniach nadal w swojej nowej roli bedziesz sie czuła nieswojo – daj sobie czas, nie spiesz się i pozwól by to sie zwyczajnie stało:)

      Podołasz, bo warto, warto dla kogoś kogo sie kocha najbardziej na swiecie!
      Nie ma drugiej takiej miłości jak matki do dziecka, ani wiekszej niż miłosc dziecka do matki.
      Choc czasem głodna, panieta, niewykapana, śpiąca spojrzysz na siebie w lustrze pomyślisz “Boże, co ja tu robie?” To od razu powiem Ci, że nie znajdziesz odpowiedzi, nawet jej nie szukaj.
      Uśmiechnij sie do tego “ufo” w lustrze i pomyśl “warto” – nie zastanawiaj sie nad tym:)

      Takie chwile są przejściowe, po nich naprawde wychodzi słońce – pierwsze słowo, ząbek, uśmiech:) Potem wspólne spacery i pierwsze rozmowy.
      Trzy dni temu byłam z synkiem na spacerze.
      -Mamuni?
      -Słucham- mówie
      -Traktoł – odpowiada moj synek zapatrzony na pojazd zaparkowany na ulicy.
      -Tak, traktor, Synku – odpowiadam z uśmiechem

      I znowu:
      -Mamuni?
      -Słucham?
      -Traktoł.
      -Tak, traktor, Synku.

      I tak chyba jeszcze z 15 razy.

      Wszystko przed Tobą.
      Naprawde WARTO.


      VICHY i LA ROCHE POSAY

      • Re: Nie wiem co robić..

        trudna Twoja sytuacja

        • Re: Nie wiem co robić..

          Nie umiem Ci pomóc. Słowa niewiele zmienią. Ale wiem jedno: dziecko to największy skarb, jaki można posiadać. I to taki skarb, który staje się droższy każdego dnia. Czasem mam wrażenie, że serce mi pęknie z miłości. I kiedy Twoje Dzieciątko się już urodzi – mimo wielu trudów, bólu, wyczerpania – będziesz szczęśliwa, że jesteś właśnie jego mamą. Poczujesz coś, czego jeszcze nigdy w życiu nie czułaś. To wyjątkowe. Dla takiej miłości warto żyć. Wierzę głęboko, że ta miłość Cię odmieni, że sprawy, które jeszcze teraz wydają się takie ważne, staną się mało istotne. Oby tak było. Życzę dużo zdrowia, dobrych myśli, szczęśliwego rozwiązania. Bądź szczęśliwa.

          DziuniaP+Kasia14.02.03

          • Re: Nie wiem co robić..

            Glowa do gory! Faceci to generalnie scierwa. A milosc do dziecka… Pojawi sie czy bedziesz tego chciala czy nie. I dasz sobie rade – nie dlatego ze jestes silan, ale dlatego, ze jestes kobieta. taka juz mamy konstrukcje psychiczna. Pojawienie sie dziecka dodatkowo ja jeszcze wzmacnia. Ja mam meza, ale on prawie caly czas jest dlaeko – zarabia na nas. Wiec tak na codzien – jestem sama. Gotuje dla siebie, sprzatam dla siebie. Cala opieka nad Marta spoczywa na mnie. Bo moja rodzina tez daleko. I daje sobie rade. A gdyby Marty nie bylo – nie dawalabym na pewno. Badz dobrej mysli. Jesli chchesz pogadac – pisz na priva. moze mieszkamy gdzies niedaleko od siebie…

            Magda & Marcia

            • Re: Nie wiem co robić..

              Podjęłaś już decyzję! Myślę, że częściej b ędziesz się z niej cieszyć, niż przeklinać…

              Popieram przedmówczynię: odzywaj się częściej, tu jest wiele osób, które mogą Cię wesprzeć i pocieszyć w problemach.

              Trzymamy kciuki za Wasze zdrowie!

              Iza + Gusia (3.02.2003) + Sebuś (20.12.2004)

              • Re: Nie wiem co robić..

                Jeżeli on ma 38 lat i nie dojrzał do roli ojca to chrzań go. Sama dasz sobie radę. A myślę, że na pewno pomoże Ci rodzina. Urodzisz spokojne, grzeczne dziecko które da Ci spać po nocy, nie będzie miało kolek i wogóle będzie super. A nawet jeśli będzie inaczej to wierz mi do takich problemów podchodzi się zupełnie inaczej jak dziecko już jest. Zamartwianie sie za wczasu jest niepotrzebne. Samotne macierzyństwo jest trendy:). Lepiej dla Ciebie i dziecka abyście byli we dwoje ze swoją miłością niż z facetem z pretensjami. Trzymaj się.

                • Re: Nie wiem co robic´..

                  Pieknie napisany post. Podpisuje sie pod nim w 100%
                  Pozdrawiam

                  ]
                  ANIA & BIANCA 19-12-03

                  • Re: Nie wiem co robić..

                    Dziecko to prawdziwa frajda, też w to nie wierzylam gdy byłam w ciąży… Wszystko samo sie ulozy- wiec glowa do gory, a plakanie w poduszke przejdzie zaraz jak zobaczysz swoje malenstwo…. Z facetem czy bez bedzie ok!!! I nie patrz na tatusiow nienarodzonych dzieci, ktorzy glaszcza swoje zony po brzuchu, bo niestety bardzo szybko po ich urodzeniu sie zmieniaja i te zamezne kobietki wcale nie maja takiego miodu jak by sie moglo wydawac, a wrecz przeciwnie!!!
                    Trzymaj sie cieplo

                    Agata i Bartek (01.12.2003)

                    • Re: Nie wiem co robić..

                      Kiedys ktos mi powiedzial takie slowa: ‘los (Bóg) nigdy nie zsyla nam tego czego nie moglibysmy zniesc’. Podpisuje sie pod tymi slowami obiema rekami. A moze tak musialo sie stac? Gdybys nie zaszla w ciaze nie poznalabys naprawde tego czlowieka. Wierzylabys ze jest tym jedynym, odpowiednim, idealnym. Dopiero w takiej kryzysowej sytuacji pokazal swoje prawdziwe oblicze.
                      Ja mam 24 lata, zaszlam w ciaze jak mialam 23. Co prawda z moim narzeczonym planowalismy i tak slub, trzeba bylo go tylko troche przyspieszyc. Mimo iz wczesniej zapewnialam wszystkich ze juz jestem gotowa na dziecko i nawet gdybysmy ‘wpadli’ to nic to dopiero jak stalo sie to naprawde zdalam sobie sprawe ze nie tak sobie to wszystko planowalam. I dlatego znam te wszystkie czarne mysli. Czasem wyobrazalam sobie siebie – zakuta w domu z zupkami i kupkami, plany zawodowe legna w gruzach, a co z imprezami do bialego rana, co z wyjazdami tylko we dwoje? Czesto plakalam, ale jeszcze czesciej mialam wyrzuty sumienia: ‘jak ja moge byc taka egoistka i myslec tylko o sobie? Julcia sie przeciez nie prosila na swiat!’
                      Dzis moge powiedziec ze te dziewiec miesiecy bylo okresem wielu zmian w moim zyciu – wyszlam za maz, obronilam prace magisterska, za kilka dni zostane mama. Ale zmiany nie tylko zaszly w moim zyciu ale takze w mojej psychice. Dojrzalam do tego wszystkiego. Wszystko ma w zyciu swoj cel i wlasnie przyszedl tyeraz czas na dziecko 🙂
                      Pozdrawiam
                      Bea

                      • Re: Nie wiem co robić..

                        Pisałaś te wiadomość w lutym, ale myślę,że jeszcze jedna odpowiedz też się przyda. Do tego,co napisała jedna z dziewczyn, że zawsze otrzymujemy tyle, ile jestesmy w stanie znieść, dopisuję jeszcze jedno. Ciąża trwa 9 miesięcy. To jest właśnie ten czas,który ma przygotować każdą przyszłą mamę na nowe życie. Jest to naprawdę przełomowy czas, w którym przewartościowuje się myślenie każdej kobiety. Może już czujesz,że dziecko jest naprawdę z Tobą, bardzo możliwe,że już Cię słyszy. Mów do niego, pytaj o wszytko, czy chce iść na spacer,czy coś by zjadło. To jest teraz najistotniejszy czas dla niego i jeśli dasz mu tyle miłości, ile możesz (nie smutku i troski o przyszłość), to zaprocentuje. Wszystkie Twoje emocje ono czuje i przeżywa tysiąckroć mocniej. Życzę Ci wiele optymizmu i radości tego cudownego okresu,kiedy jesteś najważniejsza dla swojego maluszka.
                        Bardzo różne trudnosci towarzyszą nam w czasie ciąży. Twoją- jest zewnętrzna samotność. Co do tatusiów, którzy troszczą się o swoje ciężarne partnerki, to na pewno jest okropnie bolesne dla Ciebie, patrzeć na to. Tak naprawdę,już nie jestes sama i nigdy już sama nie będziesz. A miłość dziecka,jaką otrzymasz, będzie nieporównanie piękniejsza i pełniejsza od miłości jakiegokolwiek faceta, bo wolna od egozimu i bezinteresownie nastawiona na Ciebie.
                        Będę sie modliła o siły dla Ciebie i o wiele, wiele, jak najwiecej chwil,w których odczujesz bezgraniczne szczęście bycia mamą. Pozdrawiam

                        Anias + Kubuś (25.07.03)

                        • Re: Nie wiem co robić..

                          Nic lepszego w życiu cię nie spotka niż własne dziecko w ramionach. Warto dla tych chwil przeżyć każdy ból, kadą samotność. Tylko matka to zrozumie. Dostałaś szansę na największe szczęście. Ciesz się bo wkrótce nadejdzie. Takie małe, takie wielkie.

                          • Re: Nie wiem co robić..

                            eh powiem Ci że nie wszyscy tatusiowie tak tulą swoje partnerki.. ja niby ze swoim jestem ale czuje się podbnie jak Ty, że sama biegam po lekarzach, sama wszystko załatwiam, sama się wszystkim interesuje, bo on biedny odnaleść się nie umie :/ ojejku jaki on pokrzywdzony :/ no i przede wszystkim zaóważyłam że wiek tu nie gra roli, tylko wszystko zależy od faceta. ale żebyśmy miały tak liczyć na te nasze przypadki to nic by nie ruszyło się z miejsca.. dajcie żebyśmy jeszcze my sobie olały w chwili kiedy facet to robi.. biedne to dziecko by było! ja sobie dałam spokój, olałam i zajełam się sobąi Fasolką, a on niech sie zastanawia Bóg wie nad czym tam chce, byle by tylko sie nie spóźnił, bo uczucie z czasem się samoistnie wypala.. a kobiety przestają takich potrzebować

                            • Re: Nie wiem co robić..

                              Powiem Ci jedno, ty juz kochasz te dziecko miłością bezgraniczną, to że postanowiłaś je urodzić, dać mu szanse na życie. Będziesz wspaniałą matką i wszystkie smutki pójdą precz, kiedy tylko maleństwo przyjdzie na świat. Fakt – czasami będzie ciężko, ale będziecie meli siebie, a to najważniejsze 🙂

                              Znasz odpowiedź na pytanie: Nie wiem co robić..

                              Dodaj komentarz

                              Angina u dwulatka

                              Mój Synek ma 2 lata i 2 miesiące. Od miesiąca kaszlał i smarkał a od środy dostał gorączki (w okolicach +/- 39) W tym samym dniu zaczął gorączkować mąż –...

                              Czytaj dalej →

                              Mozarella w ciąży

                              Dzisiaj naszła mnie ochota na mozarellę. I tu mam wątpliwości – czy w ciąży można jeść mozzarellę?? Na opakowaniu nie ma ani słowa na temat pasteryzacji.

                              Czytaj dalej →

                              Ile kosztuje żłobek?

                              Dziewczyny! Ile płacicie miesięcznie za żłobek? Ponoć ma być dofinansowany z gminy, a nam przyszło zapłacić 292 zł bodajże. Nie wiem tylko czy to z rytmiką i innymi. Czy tylko...

                              Czytaj dalej →

                              Dziewczyny po cc – dreny

                              Dziewczyny, czy któraś z Was miała zakładany dren w czasie cesarki? Zazwyczaj dreny zdejmują na drugi dzień i ma on na celu oczyszczenie rany. Proszę dajcie znać, jeśli któraś miała...

                              Czytaj dalej →

                              Meskie imie miedzynarodowe.

                              Kochane mamuśki lub oczekujące. Poszukuję imienia dla chłopca zdecydowanie męskiego. Sama zastanawiam się nad Wiktorem albo Stefanem, ale mój mąż jest jeszcze niezdecydowany. Może coś poradzicie? Dodam, ze musi to...

                              Czytaj dalej →

                              Wielotorbielowatość nerek

                              W 28 tygodniu ciąży zdiagnozowano u mojej córeczki wielotorbielowatość nerek – zespół Pottera II. Mój ginekolog skierował mnie do szpitala. W białostockim szpitalu po usg powiedziano mi, że muszę jechać...

                              Czytaj dalej →

                              Ruchome kolano

                              Zgłaszam się do was z zapytaniem o tytułowe ruchome kolano. Brzmi groźnie i tak też wygląda. dzieciak ma 11 miesięcy i czasami jego kolano wyskakuje z orbity wygląda to troche...

                              Czytaj dalej →
                              Rodzice.pl - ciąża, poród, dziecko - poradnik dla Rodziców
                              Logo
                              Enable registration in settings - general