Ciąża składa się czekania. Czekamy na kolejne usg, na pojawienie się zaokrąglonego brzuszka, na pierwsze ruchy… no i właśnie to największe czekanie czyli poród. Mieszanina strachu i oczekiwania.
Wiem że maluch jest już gotowy (a raczej gotowa). Usg z przed tygodnia oszacowało dziewczynę na 3400 g – wszystko w normie… Szyjka mięka, przepuszcza palec, głowa bardzo nisko (od dwóch tygodni!!), jak mi brzuch jeszcze niżej opadnie to chyba będę go kolanami obijać.
A ja już nie wytrzymuję, brzuszysko mam tak ogromne że tylko czekać aż zaczną dookoła niego księżyce latać bo grawitacje ma już chyba jak planeta. Zaawansowane stadium lustrzycy – nie pamiętam jak wyglądają moje nogi, i generalnie jak wyglądam kiedy nie hoduje ludzia w brzuchu (przerwa między jedną ciążą a drugą – tylko 5 miesięcy – nie polecam)
Znacie jakieś sposoby przyspieszenia porodu? Lekarka zaproponował i olej rycynowy… Ktoś próbował? Gdzie dostać liście malin?
Wiem że to takie trochę marudzenie ale jestem u kresu sił, a że nie mam nadciśnienia ani cukrzycy to lekarka stwierdziła że mogę chodzić do dziesięciu dni po terminie – raczej nie wytrzymam, zwariuje…
Strona 3 odpowiedzi na pytanie: No kiedy wreszcie urodzę!!!!!!!!
Położna namawia mnie na Karową, bo tam neonatologia na dobrym poziomie. Noooo nie wiem, znowu kliniczny szpital, znowu studenciaki, kolejny tyłek do obejrzenia etc.
Znasz odpowiedź na pytanie: No kiedy wreszcie urodzę!!!!!!!!