ile czasu najdluzej bez forum wytrzymalyscie?
Ja 2 tyg. i to tylko dlatego ze nie mialam internetu w domu 🙂
Hmm….ktos juz chyba o uzaleznieniu mowil kiedys, co nie?
15 odpowiedzi na pytanie: no…przyznajcie sie!
niki23Dodane ponad rok temu,
Re: no…przyznajcie sie!
Jak kiedyś nie było forum przez chyba 2 dni, to co parę minut sprawdzałam czy przypadkiem już nie działa. Dosłownie obłęd ;-))))).
Ja wzięłam raz dłuuugi urlop (ponad 2 miesiące chyba), kiedy doszłam do wniosku, że tracę dystans. A i forum wtedy się wlokło niemiłosiernie 😉
A poza tym po kilka dni wtedy, kiedy wyjeżdżam sobie gdzieś 🙂
Pewnie ze 3 tygodnie, jak Misiek był baaaardzo mały i chory i potem jeszcze 3 jak był w szpitalu. Ale tak w ogóle to cały czas musiałam się ograniczać, bo kożystałam z połączenia telefonicznego. A teraz od 2 tyg. mam stałe łącze więc Hulaj dusza- niech się nałóg rozwija!!!. Zresztą może zauważyłyście, że jest mnie tu jakby więcej….
Pozdrawiam- Bratek- Michałowa mama (01.04.2004)
Sama z siebie nigdy z forum nie zrezygnowałam, a ma nieobecność była zazwyczaj krótka, bo też i nie miałam żadnych wakacji (by się przymusowo rozstać) od początku 2003, poza 2 malutkimi 3 dniowymi wypadami.
ja nieco ponad 4 tygodnie – wakacje :))
a po powrocie juz jakby rzadziej… ale tęsknię 🙂 a i na wakacjach jak widziałam neon “kafejka internetowa” to miałam ochotę zajrzeć… i jednego Priva wysłałam przez telefon męża (taki ma fajny)…
a za jakieś 2 godziny znowu jakies 16-dniowe rozstanie..
To ja chyba wygrywam…zdaje się, że jakieś trzy miesiące… Ale przyznaję się, to dlatego, że nam komputer padł i to akurat wtedy kiedy najbardziej was potrzebowałam, bo była to końcówka mojej ciąży…jak ja sobie poradziłam nie podczytując tego co się dzieje z innymi lutówkami na oczekujących, tego nie wiem… Ale teraz, od momentu kiedy urodził się Jasiek, a ja odzyskałam mój komputer to spędzam z wami prawie każde śniadanko
A mnie właśnie czeka najdłuższa rozłąka – miesiąc- od dzisiaj wieczorem. Wyjeżamy na wakacje.
Ale nie daję rady, siedząc w domu i mając sprawny komputer wytrzymać bez forum dłużej niż jeden, dwa dni.
tak ze 2 tyg. jak mi komp. padł. ale wtedy chyba w gosciach u rodziców na chwile usiadłam (jak mąż był w łazience albo pod pretekstem ze zdjecia z aparatu zrzucam). no i jak mąż był na urlopie to tez prawie nie siedziałam. ale tera juz tak mnie nie goni jak na początku. juz sie oduzalezniłam (chyba)
kiedy urodziła się Natalka to przez dłuższy czas tu nie zaglądałam – jakies 4-5miesięcy ale wtedy nie byłam taka uzależniona
dopiero potem mnie wciągło [o czym świadczy np ilość moich postów… az się sama zdziwiłam]
teraz ostatnio miałam prawie miesieczną przerwę związaną z przeprowadzką a tym samym kompletnym brakiem czasu na przyjemności i nałogi cięzko było…
pozdrawiam!
Kupujecie nowe ubranka czy uzywane?
My mamy wiekszosc rzeczy uzywanych, czesc z lumpeksow, czesc od rodziny , znajomych itp.
Szczerze mowiac wydaje mi sie ze nie oplaca sie kupowac nowych ciuszkow- kosztuja
Ninja zaczela raczkowac ( wiem wiem, chwalilam sie juz) i pojawilo sie pytanie: gdzie ten maly diabelek wlezie i co wymysli?
Zabezpieczamy kontakty( mamy przedluzacze na podlodze).
Co jeszcze?
15 odpowiedzi na pytanie: no…przyznajcie sie!
Re: no…przyznajcie sie!
Jak kiedyś nie było forum przez chyba 2 dni, to co parę minut sprawdzałam czy przypadkiem już nie działa. Dosłownie obłęd ;-))))).
Niki i Nineczka 21.01.2004.
Re: no…przyznajcie sie!
Ja wzięłam raz dłuuugi urlop (ponad 2 miesiące chyba), kiedy doszłam do wniosku, że tracę dystans. A i forum wtedy się wlokło niemiłosiernie 😉
A poza tym po kilka dni wtedy, kiedy wyjeżdżam sobie gdzieś 🙂
Beata i Ptysia
(30.01.03)
Re: no…przyznajcie sie!
ostatni moj “odwyk” trwał prawie 4 tyg.
jak widać rezultatów brak 🙂
[i]Ewa i Krzyś (19 mies.)
Re: no…przyznajcie sie!
tYDZIEŃ- jak wyjeżdżałam.
Re: no…przyznajcie sie!
Pewnie ze 3 tygodnie, jak Misiek był baaaardzo mały i chory i potem jeszcze 3 jak był w szpitalu. Ale tak w ogóle to cały czas musiałam się ograniczać, bo kożystałam z połączenia telefonicznego. A teraz od 2 tyg. mam stałe łącze więc Hulaj dusza- niech się nałóg rozwija!!!. Zresztą może zauważyłyście, że jest mnie tu jakby więcej….
Pozdrawiam- Bratek- Michałowa mama (01.04.2004)
Re: no…przyznajcie sie!
Sama z siebie nigdy z forum nie zrezygnowałam, a ma nieobecność była zazwyczaj krótka, bo też i nie miałam żadnych wakacji (by się przymusowo rozstać) od początku 2003, poza 2 malutkimi 3 dniowymi wypadami.
,
Re: no…przyznajcie sie!
ja nieco ponad 4 tygodnie – wakacje :))
a po powrocie juz jakby rzadziej… ale tęsknię 🙂 a i na wakacjach jak widziałam neon “kafejka internetowa” to miałam ochotę zajrzeć… i jednego Priva wysłałam przez telefon męża (taki ma fajny)…
a za jakieś 2 godziny znowu jakies 16-dniowe rozstanie..
Ola+Staś+Tadzio+Basia
Re: no…przyznajcie sie!
To ja chyba wygrywam…zdaje się, że jakieś trzy miesiące… Ale przyznaję się, to dlatego, że nam komputer padł i to akurat wtedy kiedy najbardziej was potrzebowałam, bo była to końcówka mojej ciąży…jak ja sobie poradziłam nie podczytując tego co się dzieje z innymi lutówkami na oczekujących, tego nie wiem… Ale teraz, od momentu kiedy urodził się Jasiek, a ja odzyskałam mój komputer to spędzam z wami prawie każde śniadanko
Janek 13 luty 2004
Re: no…przyznajcie sie!
A mnie właśnie czeka najdłuższa rozłąka – miesiąc- od dzisiaj wieczorem. Wyjeżamy na wakacje.
Ale nie daję rady, siedząc w domu i mając sprawny komputer wytrzymać bez forum dłużej niż jeden, dwa dni.
Re: no…przyznajcie sie!
Jakies 2 miesiace.
W czasie roku szkolnego czasami przez caly dzien nie właczam kompa. Poza tym lubie awarie forum 🙂
Re: no…przyznajcie sie!
Dzięki 🙂
Cieszę się, że znów mogę Cię czytać 🙂
Wycyzelowałaś z wyjazdem i pogodą, że hej!
Okulary przydały się Młodej? Piffko smakowało?
Beata i Ptysia
(30.01.03)
Re: no…przyznajcie sie!
O, mi udało się 2 miesiące wytrzymać (w tym roku) 🙂
No, ale teraz? Od kiedy wstanę rano, myślę o forum 🙂
Igor ( 13 M.) i Hubert (17.08.04)
Re: no…przyznajcie sie!
No na dzikiej plaży na Sardynii gdzieś w krzakach, nawet jak mnie przypili do forum, to i tak nie będę miała możliwości.
Mam nadzieję, że przeżyję ten wyjazd i wrócę….
Re: no…przyznajcie sie!
tak ze 2 tyg. jak mi komp. padł. ale wtedy chyba w gosciach u rodziców na chwile usiadłam (jak mąż był w łazience albo pod pretekstem ze zdjecia z aparatu zrzucam). no i jak mąż był na urlopie to tez prawie nie siedziałam. ale tera juz tak mnie nie goni jak na początku. juz sie oduzalezniłam (chyba)
Re: no…przyznajcie sie!
kiedy urodziła się Natalka to przez dłuższy czas tu nie zaglądałam – jakies 4-5miesięcy ale wtedy nie byłam taka uzależniona
dopiero potem mnie wciągło [o czym świadczy np ilość moich postów… az się sama zdziwiłam]
teraz ostatnio miałam prawie miesieczną przerwę związaną z przeprowadzką a tym samym kompletnym brakiem czasu na przyjemności i nałogi cięzko było…
pozdrawiam!
Ola z Natalią- 2.06.2003
Znasz odpowiedź na pytanie: no…przyznajcie sie!