Do poczytania
[Zobacz stronę]
Generalnie wielka szansa i dobra wiadomość…
Ostatni akapit trochę mnie zasmucił…
Nie chciałam zapładniać wszystkich komórek jajowych i zostałam namówiona na dawstwo…. które odchorowuję w sumie do dziś (jedna sprawa to chęć niesienia pomocy a inna świadomość konsekwencji dla siebie i własnych dzieci… gdzieś już o tym kiedyś pisałam sporo)… finalnie okazało się, że troszkę taniej policzono nam całą procedurę… gdzieś pod skórą bardzo czuję (z czasem), że klinika zarobiła znacznie więcej… pomijając fakt, że nie jest instytucją charytatywną a jednostką biznesową mimo wszystko to pozostaje pewien niesmak….
Pozdrawiam Was wszystkie…. 🙂
Znasz odpowiedź na pytanie: