Ale numer, Dziewczyny!
Zmieniłam przychodnię, bo moja irytacja sięgnęła dziś zenitu.
Dziecię kaszlące jak stary traktor, zakatarzone, dzwonię do przychodni (oczywiście dodzwoniłam się po godzinie… 🙁 ) a pani recepcjonistka mi mówi, że do końca tygodnia terminy pozajmowane i jak dzieć chory, to mam go przywieźć i zapytać pani doktor, czy kiedyś go przyjmie.
Zwykle przyjmują, ale męczy mnie takie proszenie, czekanie nie wiadomo ile w poczekalni wśród cherlających dorosłych, bo tak się składa, że pani pediatra jest również internistą. Oczywiście żaden dorosły nie przepuści dziecia, bo każdemu się spieszy….
W związku z tym zmieniłam przychodnię.
I lekarza też 😉
I wiecie co…?
Zapisał mi na kartce terapię:
– spacery- długie,
– lody,
– napoje z lodówki,
a oprócz tego coś do nosa i syropek!
Jestem pod wrażeniem! 🙂 Pod wielokrotnym wrażeniem 🙂
O rezultatach napiszę za kilka dni 🙂
Spotkałyście się z takim sposobem leczenia?
Strona 3 odpowiedzi na pytanie: nowy lekarz, nowe metody :)
A jednak… 🙁
Warto mu o tym powiedzieć. Pewnie u niektórych i w niektórych przypadkach skutkuje
mnie kiedys lody na gardło pomogły
a z młodym spacerujemy odkąd się urodził, z wyjatkiem wichury i ulewy
nie oszczedzam go:)
Znasz odpowiedź na pytanie: nowy lekarz, nowe metody :)