O skutkach bicia dzieci i nie tylko…

Strasznie mnie przygnębiła ta lektura:
[Zobacz stronę]
“…lekarze amerykańscy zdefiniowali Zespół Dziecka Maltretowanego. Obejmuje on urazy fizyczne, jak też zmiany w mózgu, które pociąga za sobą maltretowanie w dzieciństwie. Odkryto mianowicie, badając także dzieci bite w rumuńskich sierocińcach, że nadmierne wydzielanie się hormonu stresu – kortyzolu – w mózgu bitego i dręczonego dziecka uszkadza hipokamp, tę jego część, która pełni istotną rolę w kształtowaniu pamięci i kontroli nad emocjami. Kortyzol zalewający mózg dziecka morduje nie w pełni jeszcze ukształtowane komórki hipokampu. Ta ważna część mózgu staje się jak źle działająca busola – rozstraja pamięć, myślenie, uwagę. Inne towarzyszące temu zmiany w mózgu zakłócają rozwój mowy, uruchamiają nadpobudliwość i depresję.

Niezmiernie istotną sprawą, którą powinni sobie wziąć na stałe do serca i rozumu amatorzy wymierzania klapsów w tyłek, jest fakt, że hipokamp ulega uszkodzeniu nie tylko przez bicie dziecka do krwi, nieludzkie, odrażające, o jakim raz po raz pisze prasa. Szczególnie niebezpieczne są dla psychiki dziecka – twierdzi Anna Radomska z Wydziału Psychologii Uniwersytetu Warszawskiego – nawet nieduże, lecz często powtarzające się stresy.
Nasze stresiki codzienne, wszystkie ty łobuzie,kretynie,wszystkie wrzaski, szturchnięcia, popchnięcia, ścierki przez plecy, czy klapsy „dla dobra”. One się sumują, nakładają na siebie i ryją w dziecinnym mózgu toksyczne ścieżki. Na stałe. ”

Strona 2 odpowiedzi na pytanie: O skutkach bicia dzieci i nie tylko…

  1. Re: O skutkach bicia dzieci i nie tylko…

    ogólnie dodam, że ja też, ale że staram sie…
    klaps, pokrzykiwanie, ale wiem, ze to nie wina dziecka, a moja -po prostu brak cierpliwosci i wybór najprostszej i najgłupszej drogi – takiej samej jaką stosowali moi rodzice, co mnie nie usprawiedliwia.
    Czasem, zanim piomyśle, juz klapne i potem cały dzien mam ochote dosłownie skoczyć z okna:(
    postanowilam iść, a może inaczej – zaczac chodzic do psychologa… bo nie chce tak dłuzej krzywdzic mojego dziecka!
    Ostatnio bardzo nad sobą pracuje i staram się. Tłumacze tyle rzeczy mojemu dziecku…
    A najgorsze jest to, ze ostatnio jak Filipek stłukł wazon sam przyszedł i powiedział, ze “ty” (czyli on) stłukł i pokazał, zebym go klepneła w dupkę:( No i się załamałam:( Nie przytuliłam go, tylko powiedzialam, ze bardzo dobrze, ze przyszedł i mi powiedział i że źle, ze potłukł, ale nie zrobie “biju biju” bo się kochamy mocno.

    najgorsze jest to że jak widze gdziekolwiek kobiete dającą klapsa swojemu dziecku, to najchetniej bym ją od razu udusiła i rosnie we mnie agresja, a gdy jest przy mnie mój mąż od razu mówi- “patrz na nią! Ty robisz tak samo…” Kolejny szok:(
    No i powiem Wam, że domyslam sie, że moj syn może być taki niedobry własnie dlatego, ze agresja wyzwala agresje…
    Tyle moich zwierzeń…
    nie dowalajcie mi, choć zasłużyłam…


    VICHY i LA ROCHE POSAY

    • Re: O skutkach bicia dzieci i nie tylko…

      niestety żyję z kims kto w dziecinstwie nie bł zbyt dobrze traktowany i jest to bardzo widoczne w jego codziennym zachowaniu. ja już nie mam siły bo demony z dzieciństwa z wiekiem rosną w siłę. więc zanim ktoś podniesie rękę na dziecko niech mocno się zastanowi bo może mu zniszczyć życie.

      Paula i Borys 1,5roku

      • Re: O skutkach bicia dzieci i nie tylko…

        Borysek to mój synek a Madzi bratanek

        Paula i Borys 1,5roku

        • Re: O skutkach bicia dzieci i nie tylko…

          Wcale nie uważam, żeby staranie się było łatwe i proste.
          Poza tym nie mogę zgodzić się z poglądem, że “zaprogramowanie” w dzieciństwie zmusza do przemocy wobec swoich dzieci. Przecież ludzie nie są bezwolnymi maszynami, nie muszą działać w sposób wyuczony bo mają rozum i wolę wolną.
          Gdyby nie chęci i starania, pewnie wszyscy którzy byli bici biliby swoje dzieci.
          A więc to nie jest proste, ale jest możliwe.
          Wierzę w to i tego będę się trzymać 🙂

          Beata i Ptysia (30.01.03)

          • Re: O skutkach bicia dzieci i nie tylko…

            Mam nadzieję że nigdy nie zdarzy mi się tak traktować Niny.
            Ale z tym że ten, kto był bity też będzie bił – nie wiem czy się zgodzę – może to działa tak że jednak ten kto był bity będzie się starał nie fundowac swojemu dziecku podobnego koszmaru…?

            Ech…też pamiętam te klapsy i strach jak coś zbroiłam…

            • Re: O skutkach bicia dzieci i nie tylko…

              Chciałabym coś dodać….
              Nie ma jeszcze dziecka, ale wiem że w przyszłości zdaży mi się wymierzyć klapsa w kierunku mojej pociechy 🙁
              Obecnie jestem na 2 roku pedagogiki, poznawaliśmy różne metody wychowawcze i wiem, że jedna z nich czyli wychowywanie bezstresowe nie jest do końca dobre dla dziecka. Bo niejednokrotnie zdażają się sytuacje w których niestety nie starczają tylko argumęty słowne 🙁
              Jest to przykre… ale niestety tak jest.

              Sama doznałamw dzieciństwie przepomcy fizycznej i psychiczne ze strony ojca…
              I przyżekłam, że moje dziecko nigdy nie bedzie czuło tego co ja czułam wówczas 🙁

              Jest to drażliwy temat i trudno jest wyrażać opinie, gdyż każdej z nas może się przytrafić sytuacja kiedy jej nerwy puszczą, i da klapsa swojemu dziecku.

              Gorąco całuje i pozdrawiam

              • Re: O skutkach bicia dzieci i nie tylko…

                Widzisz…i to właśnie jest tak, jak widać w wypowiedzi Kingi, która pisze jak sobie przyrzekała “moje dziecko nigdy nie bedzie czuło tego co ja czułam wówczas ” ale potem jednak rzeczywistość konfrontuje takie postanowienia z rzeczywistością. I albo ktoś robi coś wbrew sobie albo też tłumaczy sobie zasadność stosowania środków przymusu…

                • Re: O skutkach bicia dzieci i nie tylko…

                  Też tak przyrzekałam. a studia mnie wręcz upewniły, że przemoc nie przynosi oczekiwanych skutków w wychowaniu dziecka(no, chyba, ze chcemy wytresować a nie wychować). Niemniej jednak konfrontacja z żywym i przekornym, naginającym do maksimum możliwości granice wytrzymałości matki dzieckiem sprawiła, że wiem, że co innego ideały a co innego – rzeczywistość Bywa wiec, że wydrę papę a i zdażyło się, że ręka poleciała, gdzie nie chciała. Jest kilka sytuacji, za które się wstydzę ale jest też ogrom innych, z których mogę się cieszyć, że stanełam na wysokości zadania i wytrzymałam. A nie jest to łatwe – szczególnie jak ma się nie za łatwe życie, pracę, wiecznie nieobecnego męża, kłopoty finansowe i awanturującą sie dwójeczkę na karku!

                  • Re: O skutkach bicia dzieci i nie tylko…

                    Dziecko to próba wytrzymałości dla rodzica. I konfrontacja z naszą własną psyche…
                    Psycholog… Na pewno warto. Mi bardzo pomogła grupa wsparcia dla rodziców, pracująca metodą Mazlish, Faber (książka”Jak mówić, jak słuchać…”). Tyle, że teraz dzieci podrosły, może i ręka mniej świerzbi ale za to papa się drze:-(

                    • Re: O skutkach bicia dzieci i nie tylko…

                      Ale niestety, ten rozum i wolna wola są ograniczane przez inne składowe naszego człowieczeństwa – choćby doświadczenia z dzieciństwa, które sprawiają, że jak piszesz”nie jest proste, ale jest możliwe”. Tak więc na pewno nie – zaprogramowanie ale istotny wpływ na zachowanie człowieka względem jego własnych dzieci.

                      • Re: O skutkach bicia dzieci i nie tylko…

                        Wiesz ja jestem pełna podziwu właśnie dla takich kobiet, które w niesprzyjających warunkach potraią opanować się, a to że czasem im się zdaży nakszyczeć czy klapsa położyć, wcale nie robi z kobiety złej matki, wydaje mi sie że nawet wręcz odwrotnie, bo ona też się uczy tak jak i dziecko.
                        Chodzi tylko o to żeby nie przekroczyć pewnej granicy, wiem również że “teoria ” niezawsze idzie w parze z “praktyką” i sprawdza się w życiu codziennym, dlatego nie zażekam się, że niegy tego nie zrobie… Przecierz jesteśmy tylko ludzmi a nie robotami.
                        Gorąco pozdrawiam i całuje

                        • Re: O skutkach bicia dzieci i nie tylko…

                          Moja coreczka ma 5,5 roku. Zdarzalo m sie wymierzyc kilka klapsow ale staram sie zeby to nie byl upust moich emocji a raczej wyrachowana koniecznosc:( Wychowanie bezstresowe nie jest zlotym srodkiem. Dziecko musi znac pewne granice i zasady a nie bezkarnie okrecic sobie caly swiat wokol palca. Jesli mojej Agatce zdarzy sie np. wylac kubek z herbata na stol zupelnie niechcacy nic zlego sie nie dzieje. Jesli jednak to samo zdarzy sie po moim wczesniejszym upominaniu zeby siedziala spokojnie i zajela sie np. jedzeniem a nie wszystkim innym bo pewnie zaraz cos rozleje to wtedy uslyszy ode mnie kilka cierpkich slow nagany. Nie uwazam ze to cos zlego. A co do bicia to jak juz nie moge wytrzymac to wychodze albo prosze meza (jak jest) o kontynuowanie tematu bo ja odpadam;) W kazdym razie ostatnio gdy zapytalam moja corke co robia rodzice czyli my kiedy ona jest niegrzeczna otrzymalam odpowiedz ze tlumacza:) I powiem Wam, ze to byl chyba najwiekszy komplement jaki uslyszalam z ust mojej corki:)
                          I na koniec dodam, ze u nas jest tez troche sytuacji bardzo stresowych dla niej, ale inaczej sie nie da bo gdybysmy jej wiele spraw odpuszczali tlumaczac sie tym, ze bardzo ja kochamy to w niedalekiej przyszlosci samo zycie zweryfikowalo by to jej wyobrazenie o swiecie i pewnie wtedy dopiero przezyla by szok….
                          Dobra koncze bo troche sie rozpisalam;)

                          Ninka

                          • a ja zmieniłam zdanie…

                            Kiedy jeszcze Kubusia nie było na świecie pokrzepiona wielotomową literaturą posiadałam przekonanie że klaps jako jedna z “metod wychowawczych” nikomu nie zaszkodził. Myślałam – co to takiego zapanować nad reakcjami dziecka. Oczywiście poglądy musiałam zweryfikować szybciej niż mi się wydawało że będzie to konieczne. Moje dziecko bezbłędnie wyczuwa każde moje nerwowe napięcie, nie wspomnę o klapsach które przynoszą odwrotny skutek. I w zasadzie dopiero teraz zaczynam rozumieć jak piekielnie trudną rzeczą jest kombinowanie jak uniknąć zniecierpliwienia, złości, agresji u siebie samej.
                            I dochodzę do wniosku że wychowując dziecko (dzieci:) bedę się już przez cale życie sama wychowywać, bo nie chcę iść na skróty.
                            Nie osądzam nikogo tym stwierdzeniem, chcę sama spróbować tej chyba trudniejszej dla mnie drogi, bo choleryk i raptus ze mnie straszny.
                            Pozdrawiam

                            Gosia i Kubuś 18.11.2003

                            • Re: a ja zmieniłam zdanie…

                              Mądre słowa. Problem jest w nas a nie w naszych dzieciach.
                              Nie ma powodu dla którego mielibyśmy prawo bić swoje własne dziecko. To tylko akt naszej bezradności. Biją ci których nie nauczono w prawidłowy sposób rozwiązywać konfliktów.

                              Aga, Pawełek, Paulinka (04.09.04)

                              • Re: a ja zmieniłam zdanie…

                                Absolutnie się z Tobą zgadzam (no – może poza pierwotną teorią klapsa)
                                O to mi wlaśnie chodziło: “piekielnie trudną rzeczą jest kombinowanie jak uniknąć zniecierpliwienia, złości, agresji u siebie samej” i “bedę się już przez cale życie sama wychowywać” – to fragmenty Twojej wypowiedzi, które najbardziej do mnie trafiły.

                                • Re: O skutkach bicia dzieci i nie tylko…

                                  Hmm… Ja już nie wiem co myśleć o tych naukowcach. Niedawno opublikowano badania, których wynikiem było twierdzenie, że osoby, które w dzieciństwie przeżyły duży stres, żyją lepiej i dłużej, bo umiejętniej radzą sobie ze stresem…

                                  • Re: O skutkach bicia dzieci i nie tylko…

                                    Jak dla mnie to jedno drugiemu nie przeczy.
                                    Mogą sobie lepiej radzić, bo są jakby zahartowane na stres i uodpornione na któryś z czynników stresogennych.
                                    Ale za to ten specyficzny rodzaj cierpienia na skutek doznawania przemocy i odrzucenia od najbliższych moze działać jakoś inaczej a szczególnie, że z reguły są to powtarzane po wielokroć urazy….eee, im dłużej o tym myślę, tym bardziej głupieję…

                                    • Re: O skutkach bicia dzieci i nie tylko…

                                      Bo to jest bardzo delikatna materia.

                                      • Re: O skutkach bicia dzieci i nie tylko…

                                        W moim przypadku rowniez papa sie drze ;)))) a przeciez kocham to Jagodzilstwo jak nikogo innego i nikogo wczesniej 🙂 TAK BARDZO !!!!!

                                        • Re: O skutkach bicia dzieci i nie tylko…

                                          Bardzo Wam, dziewczyny dziękuję za gorący odzew.
                                          Myślę, że winna jestem Wam trochę więcej wyjaśnienia, bo jakoś tak sie nie złożyło, by więcej niż kilka osobistych słów rzec naraz.
                                          Tak jak już w różnych miejscach wspominałam, nie miałam różowego dzieciństwa. Mama samotnie się borykała z wychowywaniem 2 dzieci i niestety w emocjach miała namieszane już przed założeniem rodziny. Tak więc “w posagu” dostałam niezbyt miłe wspomnienia i przyrzeczenia,jakie składałam sobie, że nie pozwolę aby moje dzieci zaznały przykrości jak ja i mój brat.
                                          I ze studiów i z czysto osobistych zainteresowań wyniosłam przekonanie, ze przemoc nie sposób na wychowanie dziecka. Tyle, że miałam dość sielankowe wyobrażenie o współegzystowaniu z dziećmi. I w pracy i we własnej rodzinie przekonałam się,że to nie takie łatwe – panować nad sobą, negocjować i empatycznie się wczuwać w reakcje innych. A najtrudniej to czynić wobec własnych dzieci. Tak więc zdarzyło sie i klapsem posłużyć i głos podnieść a i nawet powiedzieć nieładnie do dziecka.
                                          I pamiętam jeszcze jak miałam przy piersi maleństwo (jak wiekszość z Was tutaj) i nie mogłam sobie wybrazić jak można podnieść głos na dziecko a co dopiero uderzyć. Z czasem okazało się, że to jest bardzo trudne – panować nad sobą przy małych buntownikach. A najbardziej mnie wyprowadza z równowagi to, co jawi mi się jako wzajemne krzywdzenie się moich dzieci. Bójki, obraźliwe słowa, dołowanie psychiczne….Wystarczy mała taka dawka kotłowaniny rodzeństwa po jakimś trudnym dniu pracowym, zmęczeniu i rozdrażnieniu i awantura gotowa:-(
                                          Ale bardzo się staram, by traktować ich jak ludzi i nie ranić ich godności. A jak zdarzy sie coś, co sprawi, ze wyjdzie ze mnie jędza to zawsze staram sie tłumaczyć i przeprosić. I tego samego próbuję uczyć dzieciaki, jak skolei one przeginają.
                                          I prawdą okazało się co mówiły koleżanki po fachu, gdy pytałam, czy klapsują swoje dzieci”poczekamy, zobaczymy…” – to życie rewiduje nasze wyobrażenia. A mnie ono przekonało, że bagaż z którym rozpoczynamy własne życie rodzinne jest cały czas w nim obecny. Tak więc trzeba się mocno starać, by nie powtórzyć swego losu wychowując własne dzieci.
                                          Oczywiście odpowiadam tu na myśli, kóre pojawiły sie w różnych wypowiedziach a nie w samym artykule, bo on opisuje tę najbardziej drastyczną stronę przemocy w rodzinie i jej umocowanie w przeszłości(również od strony”naukowych”teorii)

                                          Pozdrawiam serdecznie wszystkie dyskutantki:-)))

                                          Znasz odpowiedź na pytanie: O skutkach bicia dzieci i nie tylko…

                                          Dodaj komentarz

                                          Angina u dwulatka

                                          Mój Synek ma 2 lata i 2 miesiące. Od miesiąca kaszlał i smarkał a od środy dostał gorączki (w okolicach +/- 39) W tym samym dniu zaczął gorączkować mąż –...

                                          Czytaj dalej →

                                          Mozarella w ciąży

                                          Dzisiaj naszła mnie ochota na mozarellę. I tu mam wątpliwości – czy w ciąży można jeść mozzarellę?? Na opakowaniu nie ma ani słowa na temat pasteryzacji.

                                          Czytaj dalej →

                                          Ile kosztuje żłobek?

                                          Dziewczyny! Ile płacicie miesięcznie za żłobek? Ponoć ma być dofinansowany z gminy, a nam przyszło zapłacić 292 zł bodajże. Nie wiem tylko czy to z rytmiką i innymi. Czy tylko...

                                          Czytaj dalej →

                                          Dziewczyny po cc – dreny

                                          Dziewczyny, czy któraś z Was miała zakładany dren w czasie cesarki? Zazwyczaj dreny zdejmują na drugi dzień i ma on na celu oczyszczenie rany. Proszę dajcie znać, jeśli któraś miała...

                                          Czytaj dalej →

                                          Meskie imie miedzynarodowe.

                                          Kochane mamuśki lub oczekujące. Poszukuję imienia dla chłopca zdecydowanie męskiego. Sama zastanawiam się nad Wiktorem albo Stefanem, ale mój mąż jest jeszcze niezdecydowany. Może coś poradzicie? Dodam, ze musi to...

                                          Czytaj dalej →

                                          Wielotorbielowatość nerek

                                          W 28 tygodniu ciąży zdiagnozowano u mojej córeczki wielotorbielowatość nerek – zespół Pottera II. Mój ginekolog skierował mnie do szpitala. W białostockim szpitalu po usg powiedziano mi, że muszę jechać...

                                          Czytaj dalej →

                                          Ruchome kolano

                                          Zgłaszam się do was z zapytaniem o tytułowe ruchome kolano. Brzmi groźnie i tak też wygląda. dzieciak ma 11 miesięcy i czasami jego kolano wyskakuje z orbity wygląda to troche...

                                          Czytaj dalej →
                                          Rodzice.pl - ciąża, poród, dziecko - poradnik dla Rodziców
                                          Logo