obowiązek szkolny – ankietka ;)

w sumie moze to sie wydawac takie oczywiste, skoro obowiazek szkolny jest u nas od tak dawna, a tu niespodzianka…
wczoraj na spotkaniu ze znajomymi okazalo sie, ze zdania na ten temat jednak bywaja podzielone
niektorzy uwazaja, ze wiecej wladzy powinni miec rodzice, a mniej panstwo, a co za tym idzie – wedlug nich – to rodzice powinni moc decydowac o tym, czy poslac dziecko do szkoly, czy nie – a nie “urzednik”
czyli nie chodzi tu tylko o to, w jaki sposob ksztalcic dzieci (czy w szkole, czy w domu, czy wielostronnie, czy od razu na szewca) lub kiedy zaczynac je ksztalcic, lecz i o to, czy robic to w ogole

i wazne: nie pytam o to czy chcecie poslac swoje dzieci do szkoly, bo tu raczej na pewno bedzie 100% na tak 🙂
ale o to wlasnie kto powinien o tym decydowac – czy panstwo powinno to narzucic czy tez zostawic decyzje rodzicom

ciekawa jestem jakie tu beda glosy
co myslicie, dziewczyny?

edit – nie wiem czemu nie dodala mi sie w ankiecie opcja “nie wiem” – dla wszystkich tych, ktorzy nie wiedza, lub maja ambiwalentne zdanie
nie wiem tez czy potrafie to zmienic, ale i tak musze uciekac, wiec moze zostawic to tak?
edit pozniejszy: to juz niech tak zostanie moze…

Strona 7 odpowiedzi na pytanie: obowiązek szkolny – ankietka ;)

  1. Zamieszczone przez majowamama
    Dlaczego?

    caly akapit, ktory poprzedza wytluszczone przez ciebie zdanie to moje widzenie sprawy i odpowiedz na twoje pytanie;)

    • Zamieszczone przez majowamama
      Dlaczego?

      imo
      wyskakujac tak z 50 lat naprzod
      to dlatego

      jest to oczywiscie swojego rodzaju metafora, ale tak widze skutek zamkniecia w jednej grupie nie tylko rowiesniczej ale wlasnie podobnej statusowo.

      • Zamieszczone przez kantalupa
        j
        bo rodzic dziecka uczonego w domu ma znacznie wiekszy wplyw na selekcje grupy rowiesniczej niz rodzic, ktory posyla dziecko do powszechnej szkoly
        w ten sposob chroni sie dzieci przed zlym wplywem otoczenia (w oglnym sensie, zeby sie juz nie rozdrabniac), ale w pewnym sensie tez propaguje idee jakiejs elity (niezaleznie od tego, czy tym dzieciom mowi sie, ze sa lepsze, czy nie), ktora wchodzi wprawdzie w interakcje z innymi osobnikami, ale tylko osobnikami wyselekcjonowanymi

        To samo robi posyłając do elitarnej szkoły prywatnej, czy szkół silnie profilowanych w sumie (choć oczywiście na nieco mniejszą skalę).

        I ciekawa jestem, czy na przykład kilka tygodni zwykłych kolonii letnich + zimowisko wystarczy…

        • Zamieszczone przez bruni
          vieszak, ustalono już nie raz i nie dwa, że mam specjalne wzgledy na forum…
          nie dowiedziono co prawda, ale tez nie uważam, żeby było o co kopię kruszyć;)

          tu akurat posłużyłaś li i jedynie za jeden z przykładów

          a co sądzisz o obowiązku szkolnym?

          jak już doprecyzuję swoje zdanie w temacie to się wypowiem, nie martw się
          pisać jedynie po to żeby napisać cokolwiek nie lubię 🙂

          • Zamieszczone przez majowamama
            Nie, no ja to przeczytałam, chodzi mi raczej o to, co jest złego w elitarnej społeczności. ja bym to widziała raczej pozytywnie.
            Młody człowiek, który rozpoczyna samodzielne życie startuje z płaszczyzny mocno ugruntowanych społecznie poglądów i to chyba dla niego na plus…
            Stąd moje pytanie o Twoje odczucia.

            jak pisalam wczesniej
            imho, edukacja elitarna w oderwaniu od szkolnictwa powszechnego zaweza dziecku umiejetnosci radzenia sobie z sytuacjami, z ktorymi nie natknie sie w homogenicznym elitarnym systemie, a nawet jesli sie natknie, beda tam “elitarne” rozwiazania
            lub rozwiazania czysto teoretyczne

            np. cos takiego jak umiejetnosc empatii wobec osob o innym statusie (spolecznym, finansowym, czy nawet moralnym); jesli nie znam nikogo o okreslonych cechach, nie umiem mu wspolczuc, a homogeniczne spolecznosci jednak nie daja wielkiego przekroju osobowosci
            nie siegam po argument typu “nauczy sie prawdziwego zycia,” bo w ten argument akurat niekoniecznie wierze, bardziej chodzi mi o fakt przenoszenia swoich pogladow, przyzwyczajen, oczekiwan w dorosle zycie, gdzie spoleczenstwo sklada sie nie tylko z elity, ale poteznej masy zroznicowanych jednostek osobniczych
            na moj chlopski rozum, grupy elitarne czesto ugruntowuja podzialy spoleczne, ograniczaja mozliwosc dialogu i poglebiaja roznice pomiedzy tymi z elity i reszta

            • Zamieszczone przez majowamama
              Nie, no ja to przeczytałam, chodzi mi raczej o to, co jest złego w elitarnej społeczności. ja bym to widziała raczej pozytywnie.
              Młody człowiek, który rozpoczyna samodzielne życie startuje z płaszczyzny mocno ugruntowanych społecznie poglądów i to chyba dla niego na plus…
              Stąd moje pytanie o Twoje odczucia.

              Pod warunkiem, że te poglądy są słuszne 😉

              • Zamieszczone przez majowamama

                Ten przykład bardziej niż zamknięcie w okreslonej grupie spolecznej świadczy o “określonych” horyzontach myslowych.

                dobrze, ze je wspominasz, bo wydaje mi sie, ze horyzonty myslowe buduje sie bardziej poprzez interakcje ze swiatem a nie nabywanie wiedzy teoretycznej (przy czym ja nigdy nie wykluczam, ze sie myle)

                im szersza interakcja, tym szersze moje horyzonty
                jako prosty przyklad moge powiedziec, ze zazwyczaj (bo wszedzie sa wyjatki) ludzie, ktorzy duza podrozuja, miewaja duzo wieksza tolerancje na roznorodnosc, niz domatorzy

                • Zamieszczone przez majowamama
                  słuszne to w sumie też pojęcie względne…

                  Stąd 😉 na końcu mojej wypowiedzi 🙂

                  • Zamieszczone przez kas
                    To samo robi posyłając do elitarnej szkoły prywatnej, czy szkół silnie profilowanych w sumie (choć oczywiście na nieco mniejszą skalę).

                    oczywiscie, ze tak jest
                    jesli cos nie jest potencjalnie dostepne dla kazdego, to juz w jakis sposob staje sie elitarne (zarowno w dobrym jak i zlym znaczeniu, chyba za duzo zmiennych, zeby akurat w ten szczegol wnikac)
                    przychodz mi na mysl amerykanskie szkoly elitarne
                    za wszelka cene usiluje sie tam (to chyba sa dzialanie przede wszystkim odgorne, wladz stanowych czy nawet federalnych) dopuscic jak najwieksza liczbe uczniow z nizin spolecznych fundujac stypendia, bo podzialy spoleczne sa tam potezne
                    i wlasnie takie budowanie gett dla tych mniej elitarnych mnie troszke przeraza

                    I ciekawa jestem, czy na przykład kilka tygodni zwykłych kolonii letnich + zimowisko wystarczy…

                    imho: nie
                    poza tym mysle, ze i tak dzieci ze szkol prywatnych jezdza na inne wakacje, niz dzieci ze zwyklych szkolpracuje w takiej prywatnej szkole i widze, na jakie wakacje moje czternasto- pietnastolatki jezdza… jakies obozy programowe organizowane przez elitane uniwersytety, zagraniczne obozy jezykowe czy profilowane
                    a tam przeciez zapewne spotkaja ludzi o takim samym pochodzeniu spolecznym jak oni sami

                    • Zamieszczone przez majowamama
                      Zresztą samo pojęcie izolacji we wspólczesnym świecie, w dobie mocno rozpowszechnionych mediów jest jakby tylko teoretyczne…

                      imho: wrecz przeciwnie!
                      ludzie zamozni mieszkaja w domach na przedmiesciach, zamknietych rezydencjach, strzezonych condominiach
                      ludzie o ubozszym statusie (a na ogole wlasnie ci sa potencjalnie klientami szkol powszechnych), mieszkaja w blokowiskach
                      to jest moim zdaniem fizyczny podzial
                      media nie maja tutaj zadnego znaczenia
                      dziaciaki z zamknietych rezydencji spedzaja czas z dzieciakami z rezydencji
                      blokowiska produkuja swoje kregi spoleczne (jedne lepsze, drugie gorsze, oczywiscie), ktore zamykaja sie w sobie

                      co do reszty twojego posta, ja widze to tak: ok, moze i naucze sie empatii wobec kogos z getta, ale bedzie to empatia czysto teoretyczna, bo tak naprawde nie bede znala jego problemow, moze nawet nie bede pojmowala ich skali, np. nie bede miala pojecia, ze ktos moze nie miec kanapki w szkole, bo rodzice nie maja pieniedzy na chleb
                      a nawet jesli bede miala, to raczej obdarze te osobe wspolczuciem blizszym temu, co czuje na widok bezdomnego psa niz pelnemu zrozumieniu tej drugiej osoby
                      bo tak naprawde ta druga osoba bedzie mi zupelnie obca a jej problemy czysto teoretyczne

                      • Zamieszczone przez majowamama
                        Albo odwrotnie, ludzie, którzy mają większą tolerancję na różnorodnośc, większą chęc poszerzania horyzontów dużo podróżują… 😉

                        tzn. jestem tolerancyjna, wiec duzo podrozuje? eeee, chyba nie

                        imho, zdecydowanie odwrotnie (lub ewentualnie jakos wartosc wtorna): podroze ucza mnie tolerancji, bo bedac gdzies tam w swiecie, ktory bywa jakze odmienny od mojego wlasnego, nagle musze zaczac zachowywac sie podlug norm innych ludzi, ktore moga wydawac mi sie czesto nie do przyjecia
                        (oczywiscie, klasycznie zakladam, ze nie kazdemu na korzysc wychodzi podrozowanie, niestety)
                        a szkoda, paru ludzi chetnie wyslalabym na tour of the world, zeby im sie troszke perspektywki pootwieraly;)

                        W sumie zaczynając o tym rozmowę wzięłam za punkt wyjścia jednostki, które nie będą korzystać z nauczania w szkołach publicnych w niewielkim odsetku i w zasadzie rozważam sobie to dla jednostek, a nie dla ogółu. Ty raczej przyjęłaś jako punkt wyjścia znaczn ilość jednostek nie uczących się w placówkach. Czy się mylę?

                        obawiam sie, ze tutaj nie rozumiem
                        odnioslam wszystko do siebie i swoich spostrzezen
                        a pracuje w takiej “elitarnej” szkole i mam wglad w specyfike zamknietej dosc szczelnie grupy uczniow
                        czasami niefajnie to wyglada
                        powaznie…

                        • Zamieszczone przez majowamama
                          Raczej sądzę, że z tych elit wiele osób zapragnie poznać inne kręgi społeczne z czystej ludzkiej ciekawości, ale z juz ugruntowanymi i ukształtowanymi poglądami.
                          Ten przykład bardziej niż zamknięcie w okreslonej grupie spolecznej świadczy o “określonych” horyzontach myslowych.
                          Prezydent o ile mi wiadomo korzystał raczej ze szkół publicznych…

                          korzystal z publicznych – prywatne nie istnialy w tym czasie. jednakze juz w kampanii prezydenckiej podkreslal, ze on pochodzi z inteligenckiego żoliborza, a kandydat tusk z robotniczej czesci gdanska wiec beda mieli rozny oglad na sprawy. a tu juz definiowal horyzonty myslowe w oparciu o pochodzenie.

                          pokazalam ten tekst jako przyklad oderwania od rzeczywistosci – czlowiek, ktory zyje zyciem prezydenta a nie obywatela kraju. otoczony wszystkim i doradcami – ktory jedzie do piotrkowa jak na egzotyczna podroz.

                          czy nie odbieglismy od tematu?

                          • kantalupa – jak dobrze, ze jestes!

                            • Znam przynajmniej 2 matki, które jakby mogły, to dzieci posłałyby “na czeladnika” – żeby szybko do pracy poszły, a szkoła to strata czasu…
                              W obu przypadkach ich dzieci (w sumie troje :)) są po studiach (2 x elektronika, 1x geodezja) i dobrze sobie radzą. Wbrew woli mamuś :Rogaty:.
                              Jestem za regulacją przez urzędników…

                              • Zamieszczone przez majowamama
                                Czytam coraz bardziej pobieżnie, bo z wrzaskunem u boku, dlatego na jakis czas musze wycofać się z dyskusji, coby głupot nie wypisywac 😉 ( w miarę możliwości będe śledzić)
                                Ale jedno pytanie: Czy nie jest tak iż pomimo, że nasze dzieci chodzą do szkół publicznych są przez rodziców ukierunkowywane na to, aby odwracać się od niższych warstw społecznych?
                                Jako matka ucznia wolałabym żeby moje dziecko miało przyjaciół w conajmniej równych naszym kręgach. Znam rodziny, gdzie wręcz zakazuje się dzieciom zabawy, obcowania z dziećmi z ubogich rodzin. U takich dzieci też raczej trudno o empatię do niższych warstw….

                                ja tez jestem po lebkach dzisiaj, bo edukuje, choc zdecydowanie niepobieznie te moje dzieci z rodzin inteligencko-bogatych;)
                                szczerze mowiac, chyba sie nie spotkalam bezposrednio z sytuacja, o ktorej wspominasz
                                tzn. rodzice wybierajacy dzieciom przyjaciol podlug statusu finansowego
                                pamietam, ze kiedy bylam dzieciakiem, ojciec patrzyl przychylnie na to, ze zadawalam sie z jedna taka goska, ktorej ojciec byl profesoem ekonomii, ale to tylko dlatego, ze moj ojciec kiedys ekonomie studiowal i mial wielki szacunek do faceta; jakos tak wyszlo
                                ale w zaleznosci od portfela chyba mnie nie ustawiano i zakladam, ze to nie jest wartosc, ktora okresla jakosc czlowieka

                                jako matka ucznia chcialabym, zeby moje dziecko mialo dobrych i przychylnych sobie przyjaciol, moze zeby bylo tak wychowane, zeby umialo porozmawiac i z profesorem i z bezdomnym z rownym dla niego szacunkiem
                                no i co to sa “rowne kregi”? pod jakim wzgledem? no i jak wytlumaczyc dziecku, zeby nie zadawalo sie z jasiem, bo jasiu jest z kregow nizszych niz nasze?

                                rozumiem sensowne trzymanie reki na pulsie, zeby dziecko nie popadlo w patologie, kryminal, narkomanie itp
                                ale innych segregacji nie rozumiem

                                • Zamieszczone przez majowamama

                                  Ale jedno pytanie: Czy nie jest tak iż pomimo, że nasze dzieci chodzą do szkół publicznych są przez rodziców ukierunkowywane na to, aby odwracać się od niższych warstw społecznych?

                                  sa oczywiscie!
                                  tak samo jak rodzice nie przejawiaja szacunku przy dzieciach wobec ich nauczycieli i postawa zostaje przejeta – a potem konczy sie to kublem na glowie nauczyciela. w uproszczeniu oczywiscie.

                                  ale nadal w szkole publicznej, powszechnej istnieje prawdopodobienstwo napotkania na inna warstwe spoleczna/kulturowa i mozliwosc dotkniecia tej grupy nawet wbrew woli rodzica.
                                  w szkole zamknietej prawdopodobienstwo spada do zera.

                                  Jako matka ucznia wolałabym żeby moje dziecko miało przyjaciół w conajmniej równych naszym kręgach. Znam rodziny, gdzie wręcz zakazuje się dzieciom zabawy, obcowania z dziećmi z ubogich rodzin. U takich dzieci też raczej trudno o empatię do niższych warstw….

                                  ja w sumie nie wiem, nie zarzekam sie – wychowalam sie w wielowarstwowej grupie – gdzie kazdy znal bolaczki kazdego. zaliczylam zwyzke i znizke formy finansowej rodzinnej i znam obydwa stany – bylam wsrod elit inteligenckich i swiecznika partyjnego, po jakis czasie rodzina moja zostala skazana na banicje. taki bonus od czasow w jakich zyc mi przyszlo.

                                  nie oceniam ludzi po kwitach tylko po czynach.

                                  dzisiaj mam znajomych w dokladnie takim samym ukladzie i nie ma grupy faworyzowanej.

                                  i wydaje mi sie z jakis tam obserwacji ze czesto dzieci z biedniejszych rodzin nie maja smialosci pretendowania “wyzej”, a z drugiej strony bogatsi niechca kontaktu z biedniejszymi.

                                  tym niemniej wiem, ze osoby o zblizonej sytuacji ekonomicznej szybciej znajda wspolny jezyk. wolabym zeby moje dzieci znaly kilka odmian jezyka – nie tylko najprostszy, po najmniejszej linii oporu.

                                  • Zamieszczone przez aoh
                                    pewnie mozna – aczkolwiek ile ludzi tyle przypadków i pogladow,
                                    mozna podpierac sie wieloma przykladami i tak zawsze będa za i przeciw.

                                    jakikolwiek przyklad bym nie podała to albo sie czepną albo poprą

                                    strach sie bać,
                                    udanego dnia.

                                    Rany aoh! ja nie o utraczkach na forum tylko pytam o relacje w szkole

                                    • Zamieszczone przez kantalupa
                                      ja sie chetnie wypowiem tutaj
                                      wczoiraj tylko zaznaczylam swoja odpowiedz jako zdecydowanie na tak wobec powszechnego obowiazku szkolnego

                                      najpierw generalnie, a potem sie odniose do twojego pytania, ok?

                                      panstwo ma prawo wymagac, na moj chlopski rozum z bardzo prostej przyczyny: latwiej i przyjemniej rzadzic grupa spoleczna, z ktora mamy wspolny kod komunikacyjny, ktory pozostawia slad, ktora reprezentuje jakis poziom wiedzy i zrozumienia dla istoty funkcjonowania spoleczenstwa jako takiego
                                      mamy niby wspolny jezyk i slowo mowione, ale mowa nie zostawia sladu i nie ma takiej mocy sprawczej, jak slowo pisane: przyzwolenie na analfabetyzm byoby strzalem we wlasne kolano calego aparatu panstwowego, bo skoro jest nan przyzwolenie, zatem osoby sie nim legitymujace moga go uzywac jako argumentu w niestosowaniu sie do praw pisanych – np. nie place podatkow, bo nie wiem, ze trzeba – nie wiem, ze trzeba, bo nie umiem czytac
                                      i nie tylko o nauke pisania/czytania chodzi, choc akurat to chyba najwazniejsze (inna sprawa to jakosc tej nauki, wtorny analfabetyzm czy brak podstawowej umiejetnosci czytania ze zrozumieniem na jednej szali i zawilosc jezyka i cala nomenklatura polityczno-prawna, ktorej i magister i doktor nie jest w stanie czasami zrozumiec na drugiej), trzeba umiec liczyc, zeby zlozyc zeznanie podatkowe, trzeba rozumiec, od czego sa urzedy, trzeba znac podstawowe normy moralne, trzeba umiec pracowac w grupie i przyklady mozna mnozyc

                                      a teraz to twojego pytania: moja odpowiedz brzmi: chyba tylko w teorii to jest mozliwe
                                      wiele osob, ktore decyduja sie na realizowanie obowiazku szkolnego we wlasnym zakresie (mam takie osoby we wlasnej rodzinie) odpieraja argument o potrzeby grupy rowiesniczej faktem, ze istnieja inne grupy rowiesnicze, z ktorymi styka sie uczen
                                      niby wszystko ok, ale jakos w moich oczach to wszystko prowadzi do budowania jakiegos elitarnego spoleczenstwa wylaczonego z calkowitej masy
                                      bo rodzic dziecka uczonego w domu ma znacznie wiekszy wplyw na selekcje grupy rowiesniczej niz rodzic, ktory posyla dziecko do powszechnej szkoly
                                      w ten sposob chroni sie dzieci przed zlym wplywem otoczenia (w oglnym sensie, zeby sie juz nie rozdrabniac), ale w pewnym sensie tez propaguje idee jakiejs elity (niezaleznie od tego, czy tym dzieciom mowi sie, ze sa lepsze, czy nie), ktora wchodzi wprawdzie w interakcje z innymi osobnikami, ale tylko osobnikami wyselekcjonowanymi
                                      zawezaja sie wowczas problemy, z ktorymi dziecko sie styka
                                      zawezaja sie tez mozliwosci ich rozwiazywania, bo bardzo czesto te zamkniete grupy dziela ze soba znacznie wiecej niz tylko fakt, ze sa jedna grupa rowiesnicza (czesto status spoleczny, poglady na swiat, status majatkowy, itp)
                                      moim zdaniem to nie jest korzystne dzialanie

                                      tak w najwiekszym skrocie…

                                      ale sobie popisalam
                                      i widze kilka osob, ktore sa przeciwne powszechnemu bowiazkowi szkolnemu, ale chyba sie nie odzywaja

                                      Czyli podobnie, jak majowamama piszesz…. Na serio bradzo mnie ta kwestia interesuje! ( i ja szczerze mówiąc baaardzo bym chciała, by było, jak piszecie) No ale np. moje dzieci nie za bardzo się stykają z innymi grupami równieśniczymi
                                      Taką szanse daje im póki co przedszkole ( szkoła- żłob). No i się martwię-bo póki co się nie edukują;) we mnie gdzieś tam siedzi przekonanie, że jednak to przedszkole czy szkoła są bbb potrzebne w nauce tzw. życia.

                                      Bo ja matka-kwoka oczywiście bym chciała ich ochronić przed złem tego świata i najlepiej wcale nie narażać;)

                                      • Zamieszczone przez majowamama
                                        j
                                        No właśnie, a ja z kolei nie rozumiem, co to znaczy sensowne trzymanie ręki na pulsie… jak interweniowac, kiedy się coś niepokojącego zaczyna. Jak wtedy zabronić już nastolatkowi, jeżeli nie reagowało się wczesniej i dopuszczało pewne znajomości tłumacząc nawet te dzieciaki. I to pisze zupełnie poważnie. Jeszcze niedawno to był mój poważny problem. Młody zczęśliwie “wyrósł”, ale wolałabym, żeby moje kolejne dzieci nie obracały się wśród “wątpliwej” młodzieży….

                                        sorki, że na czerwono, idę na łatwiznę ;P

                                        a na to tak naprawdę i tak nie masz wpływu….
                                        W wieku burzliwego okresu mojego dojrzewania rodzice nie mieli pojęcia wśród jak wątpliwej młodzieży się obracałam. Chodziłam do szkoły publicznej, ale niekoniecznie w szkole poznaje się tych wątpliwych – jak się chce to się ich znajdzie
                                        I nijak do tego będzie miał się fakt, że Ty spróbujesz w pewien sposób mieć wpływ na to z kim się dziecko zadaje.

                                        Jasne, chcielibyśmy żeby nasze dzieci miały przyjaciół z podobnych kręgów intelektualnych (bo statusu materialnego nie uważam za znaczący, pieniądze dla mnie o wartości ludzi nie stanowią) ale jesli będą chciały poszukać sobie znajomych poza tym kręgiem to nawet kontrola, ręka na pulsie itd. tego nie zmienią….

                                        • Zamieszczone przez majowamama
                                          Czytam coraz bardziej pobieżnie, bo z wrzaskunem u boku, dlatego na jakis czas musze wycofać się z dyskusji, coby głupot nie wypisywac 😉 ( w miarę możliwości będe śledzić)
                                          Ale jedno pytanie: Czy nie jest tak iż pomimo, że nasze dzieci chodzą do szkół publicznych są przez rodziców ukierunkowywane na to, aby odwracać się od niższych warstw społecznych?
                                          Jako matka ucznia wolałabym żeby moje dziecko miało przyjaciół w conajmniej równych naszym kręgach. Znam rodziny, gdzie wręcz zakazuje się dzieciom zabawy, obcowania z dziećmi z ubogich rodzin. U takich dzieci też raczej trudno o empatię do niższych warstw….

                                          A ja bym chyba chciała by po prostu jego przyjaciele byli “fajni”:)
                                          Na “normalność” zwraacm uwagę ( w naszym pojęciu-oczywiście, wg moich kryteriów jak najbardziej subiektywnych)
                                          Stan majątkowy ma tu znaczenie drugorzędne.

                                          Znasz odpowiedź na pytanie: obowiązek szkolny – ankietka ;)

                                          Dodaj komentarz

                                          Angina u dwulatka

                                          Mój Synek ma 2 lata i 2 miesiące. Od miesiąca kaszlał i smarkał a od środy dostał gorączki (w okolicach +/- 39) W tym samym dniu zaczął gorączkować mąż –...

                                          Czytaj dalej →

                                          Mozarella w ciąży

                                          Dzisiaj naszła mnie ochota na mozarellę. I tu mam wątpliwości – czy w ciąży można jeść mozzarellę?? Na opakowaniu nie ma ani słowa na temat pasteryzacji.

                                          Czytaj dalej →

                                          Ile kosztuje żłobek?

                                          Dziewczyny! Ile płacicie miesięcznie za żłobek? Ponoć ma być dofinansowany z gminy, a nam przyszło zapłacić 292 zł bodajże. Nie wiem tylko czy to z rytmiką i innymi. Czy tylko...

                                          Czytaj dalej →

                                          Dziewczyny po cc – dreny

                                          Dziewczyny, czy któraś z Was miała zakładany dren w czasie cesarki? Zazwyczaj dreny zdejmują na drugi dzień i ma on na celu oczyszczenie rany. Proszę dajcie znać, jeśli któraś miała...

                                          Czytaj dalej →

                                          Meskie imie miedzynarodowe.

                                          Kochane mamuśki lub oczekujące. Poszukuję imienia dla chłopca zdecydowanie męskiego. Sama zastanawiam się nad Wiktorem albo Stefanem, ale mój mąż jest jeszcze niezdecydowany. Może coś poradzicie? Dodam, ze musi to...

                                          Czytaj dalej →

                                          Wielotorbielowatość nerek

                                          W 28 tygodniu ciąży zdiagnozowano u mojej córeczki wielotorbielowatość nerek – zespół Pottera II. Mój ginekolog skierował mnie do szpitala. W białostockim szpitalu po usg powiedziano mi, że muszę jechać...

                                          Czytaj dalej →

                                          Ruchome kolano

                                          Zgłaszam się do was z zapytaniem o tytułowe ruchome kolano. Brzmi groźnie i tak też wygląda. dzieciak ma 11 miesięcy i czasami jego kolano wyskakuje z orbity wygląda to troche...

                                          Czytaj dalej →
                                          Rodzice.pl - ciąża, poród, dziecko - poradnik dla Rodziców
                                          Logo
                                          Enable registration in settings - general