w sumie moze to sie wydawac takie oczywiste, skoro obowiazek szkolny jest u nas od tak dawna, a tu niespodzianka…
wczoraj na spotkaniu ze znajomymi okazalo sie, ze zdania na ten temat jednak bywaja podzielone
niektorzy uwazaja, ze wiecej wladzy powinni miec rodzice, a mniej panstwo, a co za tym idzie – wedlug nich – to rodzice powinni moc decydowac o tym, czy poslac dziecko do szkoly, czy nie – a nie “urzednik”
czyli nie chodzi tu tylko o to, w jaki sposob ksztalcic dzieci (czy w szkole, czy w domu, czy wielostronnie, czy od razu na szewca) lub kiedy zaczynac je ksztalcic, lecz i o to, czy robic to w ogole
i wazne: nie pytam o to czy chcecie poslac swoje dzieci do szkoly, bo tu raczej na pewno bedzie 100% na tak 🙂
ale o to wlasnie kto powinien o tym decydowac – czy panstwo powinno to narzucic czy tez zostawic decyzje rodzicom
ciekawa jestem jakie tu beda glosy
co myslicie, dziewczyny?
edit – nie wiem czemu nie dodala mi sie w ankiecie opcja “nie wiem” – dla wszystkich tych, ktorzy nie wiedza, lub maja ambiwalentne zdanie
nie wiem tez czy potrafie to zmienic, ale i tak musze uciekac, wiec moze zostawic to tak?
edit pozniejszy: to juz niech tak zostanie moze…
Strona 9 odpowiedzi na pytanie: obowiązek szkolny – ankietka ;)
DOKŁADNIE!!!!
Nie chodziło o instalację czy konfigurację outlooka, firefoxa czy jakiegokolwiek innego programu. Chodziło o założenie konta mailowego typu [email][email protected][/email]…
wracam po pracy, wchodze tutaj i przecieram oczy ze zdumienia
skad tyle jadu w paru osobach i checi dokopania mi jak najmocniej?
nie, zebym byla bez wad, bo mam ich troche (choc zupelnie nie trafilyscie dziewczynki – akurat nie te, o ktorych piszecie!), ale bez przesady
figa, ahimsa, aoh – czy ja Wam cos zrobilam w poprzednim zyciu??
dziwi mnie az taka zacietosc ze strony garstki foremek, ktore sa mi w sumie kompletnie obojetne; boje sie myslec, jak musicie jezdzic po prawdziwych, niewydumanych, wrogach
… i dziwi mnie takze dlaczego pozwala sie tu tym osobom na wycieranie sobie geb moim nickiem – i na PERSONALNE ocenianie…??
co do tak upierdliwie przywolywanego tu niedawnego watku o alkoholu dla dzieci: ciagnelam dyskusje, jak juz napisalam, niepotrzebnie i za dlugo
jednak zakonczylam ja, mimo ze nie uzyskalam odpowiedzi na interesujace mnie pytanie o analogie do papierosow (i nie padly tam chyba zadne obrazliwe slowa z zadnej strony)
sama zas tutaj na zadane mi pytanie odpowiedzialam juz dawno temu, a mimo to obrazono mnie na 100 sposobow, zebym tylko nie przerywala “dyskusji”
kazdy pretekst dobry, tylko po co?
nie ujelabym tego lepiej 🙁
na koniec
figo, jestes zaiste prawdziwa dama…
* * *
wszystkim pozostalym dziewczynom bardzo dziekuje – i za merytoryczne uwagi w temacie glownym i za slowa wsparcia, ktorych troche dostalam :Róża:
ide sie poprzytulac teraz z moimi facetami
i kazdemu tego zycze
najwiekszych i najwazniejszych emocji jednak w realu
Zrozumiałam, ale jestem pewna, że nie jedna z tych osób o których myślałam pisząc poprzednią wypowiedź miała by na bank problem z założeniem tego konta – ale czego to wykładnik? nawet jeśli ktos jest informatykiem? Znam świetnego sieciowca który z exela nie wycisnął nic poza zwykłymi tabelkami. Czy to znaczy, że na swój dyplom nie zasługuje?
Jestem też świadoma sytuacji na uczelniach i zdają sobie sprawę do czego nawiązujecie
Nie musisz sięgać aż do poprzedniego zycia,
w tym już zdążyłaś sobie zapracować
Dramatyzm wypowiedzi praaawdziwie poruszający.
I te podziękowania, jak na gali oskarowej…
PS. “Dziewczynka” to komplement czy wręcz przeciwnie?
Bo brzmi tak niespójnie z resztą wypowiedzi,
że raczej niepochlebne jest.
Wolę się jednak upewnić…
no lepiej nie ujęłabym tego więc pozwól że sie podpisze ponieważ jako osoba poniekąd wywołana do “dyskusji”( to ze mną majówka “dyskutowała o alkoholu dla dzieci”) mam takie samo zdanie….
Mnie Aniu to dziwi.
Pomijając, że zakładanie konta mailowego jest w programie podstawówki, później powtórnie w gimnazjum, w liceum pewnie też się to wykorzystuje.
Niemniej student informatyki, jeżeli nawet nie nauczył sie po drodze swojej edukacji zakładać konta mailowego, moze znależć sobie w necie sposób załozenia konta.
Konto jest potrzebne przy instalacji różnych darmowych programach, no i w poruszaniu się po necie. A mnie trudno sobie wyobrazić informatyka nie korzystającego z netu.
Wg mnie niekoniecznie trzeba uczyć się regułek, ale umieć sobie znależć te potrzebne informacje.
Nie dziwi mnie, ze nie wiedział jak załozyc konta, ale ze nie potrafił sobie znalezc informacji, jak załozyc konto, skoro było mu potrzebne
eeee
moze magdzika podrywac chcial?
albo ja podpuszczal?
albo zwyczajnie mu sie nie chcialo?
albo chcial zobaczyc jej mine?
w sumie magdzik napisala jakis tam fragment sytuacji – pelny kontekst zna ona sama 😉
ja to odebrałam inaczej
Bardzo możliwe, że ktoś konta założyć nie potrafi/ albo przynajmniej nie zakładał i nie jest świadom, że jednak potrafi
Bardzo możliwe, że z powodów różnych wybrał dla siebie najszybszy sposób dojścia do celu – poprosił kolegę.
Tak patrząc na sprawę wiele informacji można znaleźć w necie/bibliotece gdziekolwiek jeszcze jednak wielokrotnie korzystamy z usług innych.
Ja nie dalej jak wczoraj poprosiłam o pomoc kolegę w nawiązaniu połączenia laptopa z rzutnikiem bezprzewodowym (instrukcja leżała w pudle) – kolega biolog, ja po przedmiocie sieci komputerowe (zaliczonym z bardzo dobrym wynikiem) Czy powinnam spłonąć ze wstydu?
no daj spokój
założenie konta mailowego polega na wpisaniu kilku wyrazów w odpowiednie rubryczki
przypuszczam że połączenie laptopa z rzutnikiem wymaga odrobiny więcej inwencji jednak
Ania_st, imho masz rację jak najbardziej.
Ale
to zdanie ubawiło mnie sentymentalnie.
Bo kiedyś okrąglutki jak piłeczka kumpel powiedział,
że musi spróbowac jazdy na nartach,
bo może umie tylko jeszcze o tym nie wie
Szpilki, ja przyjęłam za punkt odniesienia studenta informatyki, który nie potrafi założyc sobie konta(hipotetycznie), a nie ten konkretny człowiek, o którym pisze magdzik.
Nie wiem, czy zrozumiale napisałam:)
Trudno rzeczywiscie odnieść się do człowieka, ktorego się nie zna.
Bardzo możliwe, że ten co nigdy nie zakładał nie jest tego świadom
hym….trzeba było dwukrotnie kliknąć “połącz” w oprogramowaniu rzutnika nie wiedziałam jaki to program, laptop służbowy z milionem śmieci instalowanych przez kolejnych użytkowników
Pewnie teraz Patryka uszy pieką 🙂
Szerszy kontekst – pracowaliśmy w jednej firmie. On w tym czasie studiował zaocznie tę informatykę. No i pewnego ranka na przerwie przyszedł do biura, zaczął mi opowiadać że musi się do obrony licencjatu przygotowywać i wtedy miał miejsce ten fragment rozmowy.
Sądząc po wyglądzie jego dziewczyny – kompletnie nie byłam w jego typie, więc aspekt podrywania możemy chyba wykluczyć 🙂
Dla mnie to było szokujące – bo nie znałam dotąd nikogo, kto by studiował coś technicznego – a nie miał i nie potrafił sobie maila założyć. Nie miałam łącza internetowego przed studiami, ale już na uczelni człowiek jakoś bezwiednie zupełnie przesiąkał mailami, witrynami, icq i innymi cudami – to było nam potrzebne do studiowania tak samo jak biblioteka.
Ja bym zwyczajnie nie była na III roku gdybym takich podstawowych umiejętności nie miała – oblaliby mnie na ćwiczeniach z techniki komputerowej na II semestrze. Już na pierwszej sesji miałabym o niebo trudniej, bo materiały do zaliczeń i egzaminów krążyły w sieci.
I wcale nie studiowałam informatyki, więc teoretycznie powinnam z kompa korzystać mniej niż studenci tegoż kierunku.
Aniu, jestem niemal pewna, że informatycy pracujący z Tobą bez problemu założyliby sobie konto mailowe. Może nigdy nie potrzebowali tego robić – ale daliby radę.
No i jest pewna różnica pomiędzy kimś kto od x lat zajmuje się jakąś wąską działką informatyki, a studentem tegoż kierunku. Studia z założenia mają nam dać możliwie szeroką wiedzę i horyzonty.
Dla mnie ktoś kto na III roku informatyki rzuca bez skrępowania tekstem o tym, ze nie potrafi sobie maila założyć był mocno szokujący i nie świadczył dobrze o swojej uczelni.
Może trochę przez kontrast – bo wśród studentów mojego roku czy znajomych z innych kierunków nigdy nic takiego mi się nie przydarzyło…
Aniu, ja przede wszystkim nigdzie nie piszę, że owy student powinien spłonąć ze wstydu.
Twoj przykład w porównaniu do załozenia konta, wg mnie jest zupełnie odmienny.
Założone konta mają niemal wszyscy moi uczniowie, nauczyciele, bo to jest im bardzo potrzebne.
A łaczenie rzutnika z laptopem to niewielu potrafi wspomnianych powyzej mnie.
Korzystamy z blbliotek, ale net powoli wypiera czy też uzupełnia ksiązki, podręczniki.
To ja też powinnam spłonąć, bo nie umiem 🙂 Za “moich czasów” były rzutniki z foliami 🙂
To ja może dopiszę bo rzeczywiście info to się nie pojawiło – nie o “informatykach”-informatykach pisałam, na myśli miałam współpracowników dla których nie było żadnym problemem poznanie tajników złożonego programowania, bardziej przyziemne rzeczy, nie wymagające praktycznie żadnej wiedzy naprawdę są im obce – ale rzeczywiście gdyby chcieli na bank by nie mieli z tym problemu, no ale prościej jest podnieść słuchawkę telefonu i…..
Taaa rzutniki z foliami
Tu mam tylko jedna skojarzenia – dzień przed obroną chciałam z mężem kupić folie aby wydrukować prezentacje przygotowane na tą okoliczność – no i zaczęło się – latanie od sklepu do sklepu… No i kurde nigdzie foli niet….stres, zamiast ostatnich przygotowań, w domu wielkie pranie…..
pranie foli z prezentacją inżynierki….
pranie aby je ponownie wykorzystać
No i tu dochodzimy do sedna Aniu – chodziło mi o to, że to akurat student informatyki na III roku ma problem z założeniem maila, który w moim odczuciu (tak mi praktyka moja własna pokazywała) był narzędziem niezbędnym na studiach. A kto ma się na takich sprawach znać jak nie informatycy?
Nie chciało mu się, poszedł na skróty – bardzo możliwe, na ile zdołałam go poznać – bardzo prawdopodobne.
Tylko po co mu studiowanie informatyki jak takiej podstawowej rzeczy nie umie zrobić?
I jaką opinię wystawia swojej uczelni?
Ja mu pokazałam jak tego maila założy, on ten licencjat w końcu obronił, uczelnia dyplom mu dała – nic mi do tego, ja się pod tym nie podpisałam. Ale jakby któraś z moich dziewczyn chciała tam studiować (rozważania czysto teoretyczne, bo mam dzieci małe – ale załóżmy że byłam 20 lat starsza przy tej rozmowie i za rok moja córka przychodzi z matura i mówi, że tą uczelnię wybrała) to bym jje to raczej odradziła.
Taki był sens mojej wypowiedzi.
Nie miałaś czasu się stresować chociaż 🙂
Ja nawet nie wiedziałam, że te folie można jakoś wyprać 🙂 Zmywacz do paznokci się nadawał?
Znasz odpowiedź na pytanie: obowiązek szkolny – ankietka ;)