obumarcie ciąży bliźniaczej

Witam serdecznie
Mam problem i mam nadzieje ze moze ktoś z was mi pomoże
Jestem w ciąży 8tyg. od ostathniej miesiączki czyli 6tyg od zaplodnienia.
Mialam bóle brzucha i wyladowalam w szpitalu w Tomaszowie Mazowieckim.
Zrobili mi tam USG i wykryli resztki płodu i chcieli odrazu łyżeczkować macicę,wypisalam sie na wlasną prośbę i pojechalam do Lodzi zrobić USG prywatnie zeby potwierdzic diagnoze lekarzy ze szpitala.
Prywatnie okazało się że mam dwa prawidłowo zbudowane zarodki jednoowodniowe odpowiadajace 6tyg. ciąży ale bez echa serca i lekarz podejrzewa obumarcie bo jeszcze serduszka nie biją.
pojechalam do szpitala w Łodzi a tam lekarz powiedzial ze
trzeba zrobic powtórne badanie USG za tydzien.
W którym tygodniu powinno zacząć bic serduszko?
Mam mętlik w głowie bo jedno USG ze są resztki jednego plodu drugie ze sa dwa i prawidlowe ale bez echa serca.
Proszę o jakieś informacje.
pozdrawiam

Strona 3 odpowiedzi na pytanie: obumarcie ciąży bliźniaczej

  1. Zamieszczone przez kamaaaaaa
    echhhhhh… ewasilek gdybym sama nie przeżyła tego co ulaluki napisała też bym nie wierzyła. Wiesz jednak tak się składa że wśród lekarzy są rzeźnicy. Niestety. I tak jak piszesz robi się bete, ale nie raz, bo to nic nie da. Wyobraź sobie sytuację że tworzy się jajo płodowe i zanim pojawi się zarodek kobieta porania. I w momencie kiedy traci dziecko też może mieć betę odpowiednią dla konkretnego tygodnia ciąży. Dopiero powtórzone badanie poziomu hcg przez kilka kolejnych dni daje pewność czy rośnie (i czy jest to przyrost odpowiedni czy nie) czy spada. Także to co piszesz nie dokońca jest prawdą. POWINNO być tak, że pacjentka zgłaszając się do lekarza czy szpitala z problemami w początkowej ciąży, powinna mieć badaną betę przynajmniej 3 razy co dwa dni i zrobione powtórne usg, ale dopiero po kilku dniach od ujawnienia tzw. pustego jaja płodowego.

    Napiszę zatem jak było u mnie. Dostałam lekkiego plamienia (ok 6 tc) pojechałam na izbę, pani dr po zrobieniu usg stwierdziła puste jajo płodowe, i uznała że raczej nic już z tego się nie wykluje. Dała wybór albo zostaję w szpitalu (był już wieczór) albo przyjeżdzam drugiego dnia rano. Wolałam tą drugą opcję- z czysto praktycznych powodów (nie miałam ze sobą nawet piżamy). Rano, a raczej koło południa (bo dopiero wtedy lekarz dyżurny znalazł dla mnie czas) zrobili mi usg (2 lekarzy) i diagnoza była ta sama. Trafiłam na oddział, a tam pan doktor po badaniu ginekologicznym i wywiadzie zarządził ŁYZECZKOWANIE. Wtedy nie miałam nawet jeszzce pobranej hcg. Podsunął mi zgodę na łyżeczkowanie i kazał podpisać. Kierował się zapewne tym że już raz poroniłam i że z racji tego jestem już skazana na niepowodzenie od samego początku. Ja podpisałam, bo byłam załamana i sądziłam że lekarze w końcu wiedzą co robią. Na tym się skończył mój kontakt z lekarzem. Resztę dowiedziałam się od pielęgniarek, i to też dopiero wtedy gdy zapytałam. Zapytały czy jestem na czczo to jeszcze bym się załapała na zabieg tego samego dnia. Powiedziałam że tak, ale potem sobie przypomniałam że wypiłam wodę. Więc pielęgniarki “namówiły” szanownego ;/ pana doktora, aby się wstrzymać jeden dzień z zabiegiem. Tego samego dnia wieczorem straciłam przytomność. Wystraszyli się, bo to była dość długa utrata przytomności i kolejne dni spędziłam na oiomie. I przez to- a raczej dzięki temu- przez kolejne dni robili mi szereg badań żeby znaleźć przyczynę utraty przytomności i złego samopoczucia po tym. IIIIII przy okazji co drugi dzień robili mi również bete. Okazało się że rośnie, ale krwawienia nie ustały. Słuchajcie… musiałam dwa dni prosić, płakać na oddziale żeby mi łaskawie przepisali duphaston, bo oni byli przekonani że i tak nic z tego. I tak minął tydzień, doprosiłam się o powtórkę usg i ku zdziwieniu wszystkich pojawił się zarodek, bijące serduszko 🙂 Szczęśliwie jestem już w 18 tygodniu i parę dni temu dowiedziałam się że będziemy mieli synka. Po wyjściu ze szpitala mieliśmy jeszcze wiele przejść, ale to nie o tym temat, więc nie będę się zagłębiać. Ale wygląda na to że najgorsze za nami.

    To mój pierwszy i ostatni post. Jak ktoś nie wierzy jego sprawa. Nie miałabym żadnego celu w wypisywaniu nie stworzonych rzeczy, ani w naciąganiu rzeczywistości. Mimo, że nie wracam do tych tygodni chętnie to uważam że warto pisać żeby przestrzegać przed takimi “rzeźnikami”. Jak widać zasada ograniczonego zaufania powinna obowiązywać również- albo może przede wszystkim- w stosunku do lekarzy- czyli do osób do których powinno się je mieć, raczej w nieograniczonym zakresie.

    I jeszcze na koniec, dziewczyny musimy znać swoje prawa. Nie podpisujmy zgody na łyżeczkowanie za wcześnie. Nawet jak mówią że nie ma szans. Dopiero jak jest przez kilka dni badany poziom bety i powtarzane jest usg conajmniej po tygodniu można mieć pewność co do tego czy jest jakaś szansa. Ja nie byłam świadoma tego, nawet nie przypuszczałam, że lekarze mogą być tak nieodpowiedzialni. Ciekawa jestem ile istnień zostało już tak lekką ręką poprostu usunięte?? Aż strach myśleć.

    I tak jak to moja obecna lekarka powiedziała… moje dziecko musi mieć ogromną wolę życia, że tak bardzo walczyło o to aby go poprostu nie usunięto.

    Nie zaprzeczam takim przypadkom, lecz śmiem twierdzić, że są w mniejszości. A dzieciątko waleczne od pierwszej komórki:)

    • Zamieszczone przez ewasilek
      Nie zaprzeczam takim przypadkom, lecz śmiem twierdzić, że są w mniejszości. A dzieciątko waleczne od pierwszej komórki:)

      Ten powyższy post napisała moja koleżanka.

      Nie mam zwyczaju wymyślać.

      • Zamieszczone przez ulaluki
        Ten powyższy post napisała moja koleżanka.

        Nie mam zwyczaju wymyślać.

        Domyśliłam się. Luz

        • Pet-net trzymam kciuki. Jeszcze zapomnialam dodac, ze u mnie na tym pierwszym usg nie tylko nie bylo serduszka ale w ogole pecherzyk wydawal sie pusty.
          Dzieki za mile slowa o mojej Malgosi.

          • Biorę dalej 3 x dziennie duphaston ale zaczynam martwić się tym że przechodza mi objawy ciążowe,czyli bolesność piersi i mniej mnie mdli. Aż boje się we wtorek powtórnego USG. Jutro odbieram bete i pojade specjalnie do Lodzi aby znaleść labolatorium w ktorym pobiorą powtornie krew ale zebym miala wynik “od ręki”. Proszę dziewczyny trzymajcie kciuki.

            • Zamieszczone przez kamaaaaaa
              echhhhhh… ewasilek gdybym sama nie przeżyła tego co ulaluki napisała też bym nie wierzyła. Wiesz jednak tak się składa że wśród lekarzy są rzeźnicy. Niestety. I tak jak piszesz robi się bete, ale nie raz, bo to nic nie da. Wyobraź sobie sytuację że tworzy się jajo płodowe i zanim pojawi się zarodek kobieta porania. I w momencie kiedy traci dziecko też może mieć betę odpowiednią dla konkretnego tygodnia ciąży. Dopiero powtórzone badanie poziomu hcg przez kilka kolejnych dni daje pewność czy rośnie (i czy jest to przyrost odpowiedni czy nie) czy spada. Także to co piszesz nie dokońca jest prawdą. POWINNO być tak, że pacjentka zgłaszając się do lekarza czy szpitala z problemami w początkowej ciąży, powinna mieć badaną betę przynajmniej 3 razy co dwa dni i zrobione powtórne usg, ale dopiero po kilku dniach od ujawnienia tzw. pustego jaja płodowego.

              Napiszę zatem jak było u mnie. Dostałam lekkiego plamienia (ok 6 tc) pojechałam na izbę, pani dr po zrobieniu usg stwierdziła puste jajo płodowe, i uznała że raczej nic już z tego się nie wykluje. Dała wybór albo zostaję w szpitalu (był już wieczór) albo przyjeżdzam drugiego dnia rano. Wolałam tą drugą opcję- z czysto praktycznych powodów (nie miałam ze sobą nawet piżamy). Rano, a raczej koło południa (bo dopiero wtedy lekarz dyżurny znalazł dla mnie czas) zrobili mi usg (2 lekarzy) i diagnoza była ta sama. Trafiłam na oddział, a tam pan doktor po badaniu ginekologicznym i wywiadzie zarządził ŁYZECZKOWANIE. Wtedy nie miałam nawet jeszzce pobranej hcg. Podsunął mi zgodę na łyżeczkowanie i kazał podpisać. Kierował się zapewne tym że już raz poroniłam i że z racji tego jestem już skazana na niepowodzenie od samego początku. Ja podpisałam, bo byłam załamana i sądziłam że lekarze w końcu wiedzą co robią. Na tym się skończył mój kontakt z lekarzem. Resztę dowiedziałam się od pielęgniarek, i to też dopiero wtedy gdy zapytałam. Zapytały czy jestem na czczo to jeszcze bym się załapała na zabieg tego samego dnia. Powiedziałam że tak, ale potem sobie przypomniałam że wypiłam wodę. Więc pielęgniarki “namówiły” szanownego ;/ pana doktora, aby się wstrzymać jeden dzień z zabiegiem. Tego samego dnia wieczorem straciłam przytomność. Wystraszyli się, bo to była dość długa utrata przytomności i kolejne dni spędziłam na oiomie. I przez to- a raczej dzięki temu- przez kolejne dni robili mi szereg badań żeby znaleźć przyczynę utraty przytomności i złego samopoczucia po tym. IIIIII przy okazji co drugi dzień robili mi również bete. Okazało się że rośnie, ale krwawienia nie ustały. Słuchajcie… musiałam dwa dni prosić, płakać na oddziale żeby mi łaskawie przepisali duphaston, bo oni byli przekonani że i tak nic z tego. I tak minął tydzień, doprosiłam się o powtórkę usg i ku zdziwieniu wszystkich pojawił się zarodek, bijące serduszko 🙂 Szczęśliwie jestem już w 18 tygodniu i parę dni temu dowiedziałam się że będziemy mieli synka. Po wyjściu ze szpitala mieliśmy jeszcze wiele przejść, ale to nie o tym temat, więc nie będę się zagłębiać. Ale wygląda na to że najgorsze za nami.

              To mój pierwszy i ostatni post. Jak ktoś nie wierzy jego sprawa. Nie miałabym żadnego celu w wypisywaniu nie stworzonych rzeczy, ani w naciąganiu rzeczywistości. Mimo, że nie wracam do tych tygodni chętnie to uważam że warto pisać żeby przestrzegać przed takimi “rzeźnikami”. Jak widać zasada ograniczonego zaufania powinna obowiązywać również- albo może przede wszystkim- w stosunku do lekarzy- czyli do osób do których powinno się je mieć, raczej w nieograniczonym zakresie.

              I jeszcze na koniec, dziewczyny musimy znać swoje prawa. Nie podpisujmy zgody na łyżeczkowanie za wcześnie. Nawet jak mówią że nie ma szans. Dopiero jak jest przez kilka dni badany poziom bety i powtarzane jest usg conajmniej po tygodniu można mieć pewność co do tego czy jest jakaś szansa. Ja nie byłam świadoma tego, nawet nie przypuszczałam, że lekarze mogą być tak nieodpowiedzialni. Ciekawa jestem ile istnień zostało już tak lekką ręką poprostu usunięte?? Aż strach myśleć.

              I tak jak to moja obecna lekarka powiedziała… moje dziecko musi mieć ogromną wolę życia, że tak bardzo walczyło o to aby go poprostu nie usunięto.

              Przeczytałam wszystko i aż gęsiej skórki dostałam. Naprawdę bedziesz miała wyjątkowego synka

              • Zamieszczone przez pet-net
                Biorę dalej 3 x dziennie duphaston ale zaczynam martwić się tym że przechodza mi objawy ciążowe,czyli bolesność piersi i mniej mnie mdli. Aż boje się we wtorek powtórnego USG. Jutro odbieram bete i pojade specjalnie do Lodzi aby znaleść labolatorium w ktorym pobiorą powtornie krew ale zebym miala wynik “od ręki”. Proszę dziewczyny trzymajcie kciuki.

                Możesz tak czuć tzn mniejsze mdłości i bolesność piersi, po czym za parę dni znowu wrócą. Mnie przeszło po 4mc a teraz znowu piersi bolą.
                Trzymam kciuki i mocno wierzę, że maluchy walczą.

                • pet-net modle się i trzymam żeby wszystko było dobrze !!!

                  • Różnie to bywa. Moja koleżanka czekała do 11 tygodnia na bicie serduszka i się doczekała. U mnie z kolei w 5 tygodniu wystąpiły plamienia i gin przez usg stwierdził poronienie i wysłał mnie na zabieg. Napisał na skierowaniu: “Ciąża obumarła. Poronienie samoistne.” Poszłam na zabieg załamana i płacząca, a tam mi zrobili usg i powiedzieli, że pęcherzyk cały i nienaruszony, a po tygodniu już biło serduszko. A teraz już jestem w 14 tygodniu i Maleństwo się świetnie rozwija 🙂

                    • Trzymam kciuki by bylo wszystko dobrze!!!!!!!!!!!

                      co do duphatsonu…jakis kretyn ten lekarz!!!!!
                      Ja bralam i biore caly czas!!!!!!!bede brala jeszcze dlugo!!!!!

                      • Czekam na same dobre wieści i trzymam moooooooooooooooooocno kciukasy!

                        • Ja też czekam na dobre wieści!!!!

                          • no i jak beta?

                            • Niestety beta spadła z 21.327 na 5662 ale w labolatorium powiedziala ze aż nie mozliwe zeby byl taki spadek i kazała zrobic jeszcze raz w środę.
                              Niestety potem pojechalam na USG i nadal nie bija serduszka do tego jedno to większe dzieciątko zaczeło maleć ale drugie urosło ale nadal nie ma bicia serduszka 🙁
                              Do tego dzisiaj zaczełam plamić i jestem zrozpaczona
                              Nie chce jechac do szpitala bo jak pomyślę że moje dzieci maja wylądować w kuble jako odpady medyczne to nie mogę sie pozbierać.
                              Cały czas płaczę i zostanę w domu i niech natura zrobi swoje

                              • Zamieszczone przez pet-net
                                Niestety beta spadła z 21.327 na 5662 ale w labolatorium powiedziala ze aż nie mozliwe zeby byl taki spadek i kazała zrobic jeszcze raz w środę.
                                Niestety potem pojechalam na USG i nadal nie bija serduszka do tego jedno to większe dzieciątko zaczeło maleć ale drugie urosło ale nadal nie ma bicia serduszka 🙁
                                Do tego dzisiaj zaczełam plamić i jestem zrozpaczona
                                Nie chce jechac do szpitala bo jak pomyślę że moje dzieci maja wylądować w kuble jako odpady medyczne to nie mogę sie pozbierać.
                                Cały czas płaczę i zostanę w domu i niech natura zrobi swoje

                                tak bardzo mi przykro….;(

                                • Zamieszczone przez pet-net
                                  Niestety beta spadła z 21.327 na 5662 ale w labolatorium powiedziala ze aż nie mozliwe zeby byl taki spadek i kazała zrobic jeszcze raz w środę.
                                  Niestety potem pojechalam na USG i nadal nie bija serduszka do tego jedno to większe dzieciątko zaczeło maleć ale drugie urosło ale nadal nie ma bicia serduszka 🙁
                                  Do tego dzisiaj zaczełam plamić i jestem zrozpaczona
                                  Nie chce jechac do szpitala bo jak pomyślę że moje dzieci maja wylądować w kuble jako odpady medyczne to nie mogę sie pozbierać.
                                  Cały czas płaczę i zostanę w domu i niech natura zrobi swoje

                                  Przykro mi
                                  Jeśli chodzi o te kubły o których piszesz, to nie musi tak być. Przed “czyszczeniem” podpisujesz papiery co byś chciała zrobić. Możesz nawet pochować w ogródku…. Tylko, że wtedy niestety nie wykonują badania histopatologicznego.

                                  • Wiecie kochane może czym różni sie kosmówka jednorodna od homogennej?
                                    Ponieważ najpierw miałam jednorodną a teraz mam homogenną a nie mogę znaleść w necie czym one sie różnią 🙁
                                    Jutro jak zdąże i nie poleci to zrobię betę i dalej postanowię czy pojadę do szpitala.
                                    Mam taki mętlik w głowie bo jak zobaczyłam że to mniejsze dzieciątko tak sie rozwineło że ma już główkę i widac było cos na kształt noska i nie było już “zwykłą” fasolką to aż mi się serce kraje

                                    • A może serduszko jeszcze zacznie bić? Skoro Maleństwo podrosło…

                                      • Zamieszczone przez Francesca
                                        A może serduszko jeszcze zacznie bić? Skoro Maleństwo podrosło…

                                        Ta doktorowa co robila USG kazała jechac do szpitala na łyżeczkowanie to chyba nie ma szans ale chcialabym zeby była chociaż 1%.
                                        Nie wiem jak to jest czy u bliźniąt jednojajowych jednoowodniowych jak jedno obumiera to drugie może zyć, nie mam pojecia czy to możliwe.

                                        • Zamieszczone przez pet-net
                                          Niestety beta spadła z 21.327 na 5662 ale w labolatorium powiedziala ze aż nie mozliwe zeby byl taki spadek i kazała zrobic jeszcze raz w środę.
                                          Niestety potem pojechalam na USG i nadal nie bija serduszka do tego jedno to większe dzieciątko zaczeło maleć ale drugie urosło ale nadal nie ma bicia serduszka 🙁
                                          Do tego dzisiaj zaczełam plamić i jestem zrozpaczona
                                          Nie chce jechac do szpitala bo jak pomyślę że moje dzieci maja wylądować w kuble jako odpady medyczne to nie mogę sie pozbierać.
                                          Cały czas płaczę i zostanę w domu i niech natura zrobi swoje

                                          spadek bety faktcznie spory, ale jak masz siłę to poczekaj jeszcze do środy

                                          nie chcę mącić Ci w głowie, ani robić zbędnej nadzieji, ale z tego co czytam, to przyszło mi do głowy,że może jest jeszcze szansa – bardzo często druga fasolka wchłania się na “korzyść ” pierwszej i wiele kobiet nawet nie wie,że było w ciąży bliźniaczej ( u nas, wrześniówek,jedna z nas miala taką sytuację, że jeden pęcherzyk wchłonął się )
                                          więc jeśli jedno dzieciątko podrosło – to może jeszcze jest cień szansy…

                                          co do szpitala i zabiegu… – wiem, bo sama przez to przeszłam
                                          usunięte malenstwa spalają, szpital ma obowiązek i oddaje je do jakiegoś zakładu – już dokładnie nie pamiętam, i oni tam je spalają

                                          wiem,że można zabrać, ale to już kwestia indywidualna myślę i etapu ciąży oczywiście

                                          Znasz odpowiedź na pytanie: obumarcie ciąży bliźniaczej

                                          Dodaj komentarz

                                          Angina u dwulatka

                                          Mój Synek ma 2 lata i 2 miesiące. Od miesiąca kaszlał i smarkał a od środy dostał gorączki (w okolicach +/- 39) W tym samym dniu zaczął gorączkować mąż –...

                                          Czytaj dalej →

                                          Mozarella w ciąży

                                          Dzisiaj naszła mnie ochota na mozarellę. I tu mam wątpliwości – czy w ciąży można jeść mozzarellę?? Na opakowaniu nie ma ani słowa na temat pasteryzacji.

                                          Czytaj dalej →

                                          Ile kosztuje żłobek?

                                          Dziewczyny! Ile płacicie miesięcznie za żłobek? Ponoć ma być dofinansowany z gminy, a nam przyszło zapłacić 292 zł bodajże. Nie wiem tylko czy to z rytmiką i innymi. Czy tylko...

                                          Czytaj dalej →

                                          Dziewczyny po cc – dreny

                                          Dziewczyny, czy któraś z Was miała zakładany dren w czasie cesarki? Zazwyczaj dreny zdejmują na drugi dzień i ma on na celu oczyszczenie rany. Proszę dajcie znać, jeśli któraś miała...

                                          Czytaj dalej →

                                          Meskie imie miedzynarodowe.

                                          Kochane mamuśki lub oczekujące. Poszukuję imienia dla chłopca zdecydowanie męskiego. Sama zastanawiam się nad Wiktorem albo Stefanem, ale mój mąż jest jeszcze niezdecydowany. Może coś poradzicie? Dodam, ze musi to...

                                          Czytaj dalej →

                                          Wielotorbielowatość nerek

                                          W 28 tygodniu ciąży zdiagnozowano u mojej córeczki wielotorbielowatość nerek – zespół Pottera II. Mój ginekolog skierował mnie do szpitala. W białostockim szpitalu po usg powiedziano mi, że muszę jechać...

                                          Czytaj dalej →

                                          Ruchome kolano

                                          Zgłaszam się do was z zapytaniem o tytułowe ruchome kolano. Brzmi groźnie i tak też wygląda. dzieciak ma 11 miesięcy i czasami jego kolano wyskakuje z orbity wygląda to troche...

                                          Czytaj dalej →
                                          Rodzice.pl - ciąża, poród, dziecko - poradnik dla Rodziców
                                          Logo
                                          Enable registration in settings - general