ocena z religii

Wiadomo, ze same tego nie zmienimy
ale podzielcie się opinią
gdzie Waszym zdaniem powinny odbywać się lekcje religii

Strona 5 odpowiedzi na pytanie: ocena z religii

  1. Zamieszczone przez EwkaM
    Vievióorko, a jak jest z basenem?
    czy są jakieś przepisy, ze jak dzieć zwolniony na podst zwol. lek., to może tę godzinę poczekać w świetlicy?
    gdzie tego mam szukać?

    U nas w szkole dziecko, ktore nie chodzi na basen w tym czasie przebywa w swietlicy lub w czytelni.

    • Zamieszczone przez Vievioorka
      masz na myśli okienka dzieci czy nauczycieli

      zawsze dzieci:)

      • Jesli chodzi o plan lekcji, dzieci nie maja okienek. (chyba, ze nie uczeszcza na lekcje religii). Nauczyciele miewaja.

        Katecheci są zatrudnieni przez dyrektora szkoły a wiec oplacani tak jak NN przez panstwo.

        Chodziłam na religie do salki katechetycznej (w podstawówce) i w szkole (liceum). W podstawówce na te zajęcia uczęszczali właściwie tylko ci, którzy na prawdę czuli taka potrzebe. Przynajmniej tak to odczuwałam, w LO to byl horror. Tak jak ktoś pisał, wstyd przed prowadzącym jak zachowywali się koledzy i koleżanki. Tak jak większość tu piszących chciałabym by o rożnych religiach (religioznawstwie) uczono w szkole, a uczenie wiary odbywało się w Kościele tam gdzie jest tego miejsce.

        • Zamieszczone przez Olinja
          No widzisz nawet sie nie zastanawiałam nad tym bo nie wiedziałam, ze katecheci sa oplacani przez Panstwo

          Cały czas wydawało mi sie, że to inicjatywa Koscioła wiec KK za to płaci.
          O ja naiwna!!!!

          Ależ skąd. Pisałam o tym w tamtym drugim wątku jakiś czas temu, bo to jest dla mnie bardzo istotny aspekt. I widzisz, może warto o tym choćby pogadać, bo zapewne część społeczeństwa nie zdaje sobie sprawy z tego, jak to wygląda.
          Katechetów opłaca państwo – wg stawek dla nauczycieli, zatrudnia i łeb nadstawia dyrektor, a wizytuje, ocenia ich pracę i wybiera do pracy w szkole – ksiądz (odpowiedni, nie każdy; misję do pracy w szkole daje biskup, a o przydziale godzin – który katecheta w jakich klasach, czyli ile pracuje i ile zarabia – lokalnie głównie proboszcze decydują).

          I to, że jakiś katecheta pracuje lepiej lub gorzej – to pewnie norma, nauczyciele ogólnie różni są i mamy na to średni wpływ jako podatnicy. Ale że o tym, który z tych katechetów prace dostanie, decyduje Kościół, choć nie on płaci, nie on odpowiada za to, co się w szkole dzieje – tego nie rozumiem. A wybór, kto dostanie pracę, bywa różny. Znałam kogoś niewydolnego na poziomie tego, co mu kosz na głowę wkładali, ale długo miał poparcie biskupa i parafii, bo się w tejże parafii udzielał (strojenie kościoła i tego typu rzeczy).
          Szkoła tonie w papierach, nadzór pedagogiczny i te sprawy, a tu w jej obrębie jest taki dział, który z jednej strony korzysta materialnie, a z drugiej w niewielkim stopniu podlega tejże szkole, a generuje różne problemy, bo to szkoła musi sobie poradzić z opieką dla dzieci na religię niechodzących; to szkoła często zapewnia opiekę innych nauczycieli w czasie rekolekcji w kościele; to do dyrektora trafiają konflikty uczniów z katechetami. Itd…

          • Zamieszczone przez Lea
            Ależ skąd. Pisałam o tym w tamtym drugim wątku jakiś czas temu, bo to jest dla mnie bardzo istotny aspekt. I widzisz, może warto o tym choćby pogadać, bo zapewne część społeczeństwa nie zdaje sobie sprawy z tego, jak to wygląda.
            Katechetów opłaca państwo – wg stawek dla nauczycieli, zatrudnia i łeb nadstawia dyrektor, a wizytuje, ocenia ich pracę i wybiera do pracy w szkole – ksiądz (odpowiedni, nie każdy; misję do pracy w szkole daje biskup, a o przydziale godzin – który katecheta w jakich klasach, czyli ile pracuje i ile zarabia – lokalnie głównie proboszcze decydują).

            I to, że jakiś katecheta pracuje lepiej lub gorzej – to pewnie norma, nauczyciele ogólnie różni są i mamy na to średni wpływ jako podatnicy. Ale że o tym, który z tych katechetów prace dostanie, decyduje Kościół, choć nie on płaci, nie on odpowiada za to, co się w szkole dzieje – tego nie rozumiem. A wybór, kto dostanie pracę, bywa różny. Znałam kogoś niewydolnego na poziomie tego, co mu kosz na głowę wkładali, ale długo miał poparcie biskupa i parafii, bo się w tejże parafii udzielał (strojenie kościoła i tego typu rzeczy).
            Szkoła tonie w papierach, nadzór pedagogiczny i te sprawy, a tu w jej obrębie jest taki dział, który z jednej strony korzysta materialnie, a z drugiej w niewielkim stopniu podlega tejże szkole, a generuje różne problemy, bo to szkoła musi sobie poradzić z opieką dla dzieci na religię niechodzących; to szkoła często zapewnia opiekę innych nauczycieli w czasie rekolekcji w kościele; to do dyrektora trafiają konflikty uczniów z katechetami. Itd…

            Dobrze.. to znaczy nie dobrze ale…
            Czy nauczyciele, zwiazki cokolwiek, robia cos z tym faktem?
            Dyrektorzy?
            Rozmawiacie o tym?
            Jest jakas szansa by ten bzdurny uklad zakonczyc?

            • Zamieszczone przez Olinja
              Dobrze.. to znaczy nie dobrze ale…
              Czy nauczyciele, zwiazki cokolwiek, robia cos z tym faktem?
              Dyrektorzy?
              Rozmawiacie o tym?
              Jest jakas szansa by ten bzdurny uklad zakonczyc?

              I…? Zakończyć? Tzn.?
              Nie, nie rozmawiamy i nic nie robimy, tylko piszemy na forum 😉
              I czemu tylko nauczyciele? Rzeczywiście, grupa nauczycieli to są osoby, które jako jedyne powinny wiedzieć, kto płaci katechetom, i powinny zaprotestować przeciwko wypłacaniu pensji ich kolegów z pokoju nauczycielskiego 😉 Ze wszystkich pieniędzy to idzie, dlaczego jak i kiedy mają protestować nauczyciele? A jak dyrektor miałby nadzorować katechetów? merytorycznie i metodycznie się do niej wtrącać? Już widzę zgodę Kościoła i kompetencje dyrektora.
              Kto miałby za to płacić? (realnie) Kościół, którego jak może czytałaś w tych wątkach – nie stać przecież nawet na salki? 😉
              To by była dyskusja ogólnopolska i obraza dopiero 😉 i temat zastępczy, jak tu słyszę.
              Słyszałaś może o takiej sprawie z Warszawy – o przenoszeniu krzyża? 😉 Ile tam było rzekomych podtekstów antyreligijnych w tej prostej decyzji?

              Czytałaś (linkowałam lub opisywałam w równoległym wątku), co się działo, gdy minister Sawicki (edit: to był jednak Legutko) bodajże zaproponował (! bezczelny) że przyjrzy się temu choćby, czy oceny mogą być wliczane do średniej?

              Wg mnie jest tylko jedno wyjście, ale ono nie zależy od woli nauczycieli (którzy nie mogą się uporać nawet z obowiązkiem pracy w szkole za darmo).
              Jedynym wyjściem jest usunięcie religii ze szkoły. Ja innego nie widzę.

              Zacznijmy od świadomości społecznej i priorytetów. Nadal chyba około 70 % rodziców wg sondaży woli, aby dzieci miały religię w szkole. Bo wygodniej. Warto się zastanowić, co za tym idzie, a czasami warto się po prostu dowiedzieć, jak sprawa wygląda, zanim się udzieli odpowiedzi w sondażach.
              Choć czy to ma jakieś znaczenie?
              Po zastanowieniu się widzę jeszcze jedną opcję: wpisać po prostu to jedno zdanie, że nie jesteśmy państwem świeckim. Tak chyba byłoby najprościej dopasować przepisy do rzeczywistości.

              • Zamieszczone przez Lea
                I to, że jakiś katecheta pracuje lepiej lub gorzej – to pewnie norma, nauczyciele ogólnie różni są i mamy na to średni wpływ jako podatnicy. Ale że o tym, który z tych katechetów prace dostanie, decyduje Kościół, choć nie on płaci, nie on odpowiada za to, co się w szkole dzieje – tego nie rozumiem. A wybór, kto dostanie pracę, bywa różny. Znałam kogoś niewydolnego na poziomie tego, co mu kosz na głowę wkładali, ale długo miał poparcie biskupa i parafii, bo się w tejże parafii udzielał (strojenie kościoła i tego typu rzeczy).
                Szkoła tonie w papierach, nadzór pedagogiczny i te sprawy, a tu w jej obrębie jest taki dział, który z jednej strony korzysta materialnie, a z drugiej w niewielkim stopniu podlega tejże szkole, a generuje różne problemy, bo to szkoła musi sobie poradzić z opieką dla dzieci na religię niechodzących; to szkoła często zapewnia opiekę innych nauczycieli w czasie rekolekcji w kościele; to do dyrektora trafiają konflikty uczniów z katechetami. Itd…

                No to u nas jest inaczej.

                Dyrektorka ma duży wpływ, jaki jest u nas katecheta.
                Nie jest zadowolona z pracy, to kończy współpracę. Nie wiem, na jakich zasadach, bo nie jestem przy tym.

                Nie ma u nas księży, są sami katecheci.

                • Zamieszczone przez ulaluki
                  No to u nas jest inaczej.

                  Dyrektora ma duży wpływa, jaki jest u nas katecheta.
                  Nie jest zadowolona z pracy, to kończy współpracę. Nie wiem, na jakich zasadach, bo nie jestem przy tym.

                  Nie ma u nas księży, są sami katecheci.

                  Być może łatwo mu się porozumieć i jego głos ktoś uwzględnia albo nie trafił na blokadę w postaci dobrze ustawionego a beznadziejnego katechety. Ale nie on decyduje, nie ma prawa decydować, kto dostaje misję do pracy w szkole. Tej udziela biskup.

                  Gdy są księża, jest najgorzej… (nie na lekcjach, bo księża mogą być bardzo fajni, jak i katecheci są niektórzy w porządku – jest najgorzej, jeśli chodzi o decydowanie; to nie dyrektor zadecyduje, który ksiądz z parafii będzie u niego uczył). A już w ogóle jest najgorzej, gdy z parafii przychodzi decyzja, że będzie uczył ksiądz i dlatego jeden z katechetów musi się z pracą pożegnać.

                  • Zamieszczone przez Lea
                    I…? Zakończyć? Tzn.?
                    Nie, nie rozmawiamy i nic nie robimy, tylko piszemy na forum 😉
                    I czemu tylko nauczyciele? Rzeczywiście, grupa nauczycieli to są osoby, które jako jedyne powinny wiedzieć, kto płaci katechetom, i powinny zaprotestować przeciwko wypłacaniu pensji ich kolegów z pokoju nauczycielskiego 😉

                    Rozmawiamz Toba, piszesz o szkole inauczycielach wiec pytam co mauczyciele na to. Stad moje do Ciebie pytanie. Nie sadziłam, że to problem.

                    Zamieszczone przez Lea
                    Ze wszystkich pieniędzy to idzie, dlaczego jak i kiedy mają protestować nauczyciele? A jak dyrektor miałby nadzorować katechetów? merytorycznie i metodycznie się do niej wtrącać? Już widzę zgodę Kościoła i kompetencje dyrektora.

                    Zwróciłas uwage, ze pisąłam równiez o rodzicach? Widze tu wiele głosów, które moznaby połaczyc z tym co widza, dyrektorzy, nauczyciele.

                    Zamieszczone przez Lea
                    Kto miałby za to płacić? (realnie) Kościół, którego jak może czytałaś w tych wątkach – nie stać przecież nawet na salki? 😉

                    To zart jest? Powaznie pytam.

                    Zamieszczone przez Lea
                    To by była dyskusja ogólnopolska i obraza dopiero 😉 i temat zastępczy, jak tu słyszę.
                    Słyszałaś może o takiej sprawie z Warszawy – o przenoszeniu krzyża? 😉 Ile tam było rzekomych podtekstów antyreligijnych w tej prostej decyzji?

                    Jedynie ogólnopolska dyskusja, manifestacja mogłaby przyniesc efekt. Tak zdaje sobie sprawe jaka to by była obraza… jakos mnie to nei rusza.

                    Zamieszczone przez Lea
                    Czytałaś (linkowałam lub opisywałam w równoległym wątku), co się działo, gdy minister Sawicki (edit: to był jednak Legutko) bodajże zaproponował (! bezczelny) że przyjrzy się temu choćby, czy oceny mogą być wliczane do średniej?

                    Niestety nie czytałam. Czy cos z tego “przygladania sie” wyszło?

                    Zamieszczone przez Lea
                    Wg mnie jest tylko jedno wyjście, ale ono nie zależy od woli nauczycieli (którzy nie mogą się uporać nawet z obowiązkiem pracy w szkole za darmo).
                    Jedynym wyjściem jest usunięcie religii ze szkoły. Ja innego nie widzę.

                    Moze zauwazyłas ale to własnie pisze w kazdym z tych watków.
                    Jednak zastanawiam sie, pisze na forum i gadam sobie, jaka metodoa do tego mozna dojsc, o ja bezczelna.

                    Zamieszczone przez Lea
                    Zacznijmy od świadomości społecznej i priorytetów. Nadal chyba około 70 % rodziców wg sondaży woli, aby dzieci miały religię w szkole. Bo wygodniej. Warto się zastanowić, co za tym idzie, a czasami warto się po prostu dowiedzieć, jak sprawa wygląda, zanim się udzieli odpowiedzi w sondażach.
                    Choć czy to ma jakieś znaczenie?
                    Po zastanowieniu się widzę jeszcze jedną opcję: wpisać po prostu to jedno zdanie, że nie jesteśmy państwem świeckim. Tak chyba byłoby najprościej dopasować przepisy do rzeczywistości.

                    Rodzice chceliby religii w szkole chyba głównie z wygody, co innego widac jesli sprawa dotyczy oceny z religii.
                    Moze najpierw powinno sie pomyslec nad wycofaniem ze swiadectwa oceny z religii?

                    • Zamieszczone przez Lea
                      Być może łatwo mu się porozumieć i jego głos ktoś uwzględnia albo nie trafił na blokadę w postaci dobrze ustawionego a beznadziejnego katechety. Ale nie on decyduje, nie ma prawa decydować, kto dostaje misję do pracy w szkole. Tej udziela biskup.

                      Gdy są księża, jest najgorzej… (nie na lekcjach, bo księża mogą być bardzo fajni, jak i katecheci są niektórzy w porządku – jest najgorzej, jeśli chodzi o decydowanie; to nie dyrektor zadecyduje, który ksiądz z parafii będzie u niego uczył). A już w ogóle jest najgorzej, gdy z parafii przychodzi decyzja, że będzie uczył ksiądz i dlatego jeden z katechetów musi się z pracą pożegnać.

                      To jakis matrix

                      • Olinjo, ja piszę z punktu widzenia nauczyciela, bo jako rodzic mający inny kontakt ze szkołą albo nieznający rozporządzeń, albo niemający w rodzinie katechety – pewnie widziałabym to inaczej. Na pewno wiedziałabym mniej. Nie twierdzę, że każdy rodzic tak ma… Ja na pewno wiedziałabym mniej i mniej dramatów różnych bym widziała, więc siłą rzeczy nie zastanawiałabym się nad źródłem niektórych z nich. Bezpośrednio poruszają mnie problemy moich uczniów i popychają do zainteresowania się tematem.

                        Natomiast to chyba jedyne, co jako nauczyciela w tej sprawie może wyróżniać. Na co dzień dla mnie katecheta to kolega z pracy i nie myślę o jego pensji. Co więcej – zdaję sobie sprawę, że i moja pensja może być dla kogoś bolesna, bo płaci, a podobać mu się nie muszę. Ja czy inny nauczyciel (np. taki, który jawnie się wypowiada, że jest nauczycielem z lenistwa; dla mnie to inny świat… ale mniejsza z tym).

                        Stawiam problem, opisuję, jak wygląda prawo, bo najwyraźniej nie każdy wie, a w odzewie słyszę pytanie, co nauczyciele z tym robią.

                        Rozporządzenie z 1992 roku zostało zaskarżone do TK. Skargę w TK odrzucono (to były czasy, kiedy chodziło zaledwie o wpisanie religii na świadectwo, a nie o wliczanie jej do średniej).
                        Kiedy Legutko spory czas później zapowiedział, że przyjrzy się przepisowi o włączeniu religii do średniej, zakrzyczał go Episkopat. Kościół oburzył się i stwierdził, że bez niego nie można tego zmienić (nieprawda). Słyszałam, że kolejna skarga czeka w TK, ale nie wiem, czy to prawda.

                        Nie widzę miejsca na wielką, skuteczną akcję… Nie w tej chwili. Wiele osób, które nie zgadzają się ze stanem obecnym, to mimo wszystko katolicy. Wiesz, jak niektórzy księża pogrywają na ich sumieniach np. przy okazji wyborów.
                        Najłatwiej sprowadzić akcję przeciw religii w szkole do akcji antykościelnej.
                        Czy to aż tak porusza ludzi?
                        Czy dało coś poruszenie sprawy 6 – latków w szkole? A poruszało rodziców autentycznie (abstrah.uję od tego, czy poruszenie było słuszne; chodzi mi tylko o to, że było widoczne)?

                        Obecna pani minister jest miłośniczką klimatów z kręgu kabaretu i satyry. Pamiętasz, jak 1 wrzesnia ubiegłego roku wezwała rodziców, by zapisywali dzieci do przedszkoli? Czy ona w ogóle wiedziała, kiedy są zapisy do przedszkoli i że ludzie w niektórych miastach nie mogą się do nich dostać? (pamiętam posty dziewczyn z Bydgoszczy chociażby)
                        Czytałam niedawno jej odpowiedź na pytania związkowców w innej, także poruszającej środowiska nauczycielskiej sprawie – m. in. programu nauczania z historii w gimnazjum.
                        Czasami na forum się wydaje, że ludzie nie mogą dojść do porozumienia i rozmawiają obok siebie… Ale to pikuś przy odpowiedzi pani minister. Duzo by opisywać, w każdym razie posługuje się metodą zdartej płyty i na większość postulatów odpowiada poleceniem doczytania programu. A przecież to na ten program nauczyciele się uskarżali.
                        Podobnie jest z pracownikami ministerstwa. Niektóre z wysyłanych do nich pytań i wniosków wyglądają tak:
                        Mamy pytanie w sprawie paragrafu któregoś (cytat) – czy może być w związku z tym tak i tak?
                        Odpowiedź: zagadnienie to znajduje się w paragrafie (i tu ten sam cytat, który wysłał pytający).
                        Kuriozalne są przykłady, gdy jedna osoba w ciągu tego samego roku udziela dwóch różnych odpowiedzi na to samo pytanie na podstawie takiego samego paragrafu, negując po drodze postanowienie Sądu Administracyjnego.

                        • Zamieszczone przez Olinja

                          Jednak zastanawiam sie, pisze na forum i gadam sobie, jaka metodoa do tego mozna dojsc, o ja bezczelna.

                          ”Samo gadanie dla samego gadania?
                          No ok jezeli to komus pomoze…”

                          • Zamieszczone przez ulaluki
                            No to u nas jest inaczej.

                            Dyrektora ma duży wpływa, jaki jest u nas katecheta.

                            Z rozporządzenia:

                            Przedszkole lub szkoła zatrudnia nauczyciela religii wyłącznie na podstawie imiennego pisemnego skierowania do danego przedszkola lub szkoły wydanego przez właściwego biskupa diecezjalnego lub właściwe władze wierzchnie innych kościołów i związków wyznaniowych.

                            Wyłączność decyzji o zatrudnieniu konkretnej osoby w danej szkole ma biskup (w przypadku Kk).

                            Cofnięcie skierowania jest równoznaczne z utratą uprawnień do nauczania religii. O cofnięciu skierowania władze kościołów powiadamiają dyrektora szkoły lub organ prowadzący.

                            Dyrektor jest tylko “powiadamiany”. Może też “w uzasadnionych przypadkach” opiniować, ale nie ma mocy sprawczej.

                            Do wizytowania lekcji religii upoważnieni są wizytatorzy wyznaczeni przez biskupów diecezjalnych i władze innych kościołów.

                            Nauczanie religii odbywa się na podstawie programów opracowanych i zatwierdzanych przez właściwe władze kościołów i innych związków wyznaniowych i przedstawianych Ministrowi Edukacji Narodowej do wiadomości. Te same zasady stosuje się wobec podręczników do nauczania religii.

                            (a więc MEN zatwierdza inne programy, zatrudnia specjalistów z różnych dziedzin, natomiast z tej dziedziny dostaje tylko gotowca i przyjmuje do wiadomości; nie ma wpływu na treści nauczane w ramach swojej instytucji i pod swoich szyldem, na kwalifikacje, inny jest nadzór pedagogiczny – religia jest zarazem przedmiotem jak każdy inny, i nie jest nim, bo pod względem prawnym jest bardzo uprzywilejowana i autonomiczna)

                            Przedszkole i szkoła mają obowiązek zorganizowania lekcji religii dla grupy nie mniejszej niż siedmiu uczniów danej klasy lub oddziału (wychowanków grupy przedszkolnej). Dla mniejszej liczby uczniów w klasie lub oddziale
                            (wychowanków w grupie) lekcje religii w przedszkolu lub szkole powinny być organizowane w grupie międzyoddziałowej lub międzyklasowej.

                            Swoją drogą oprócz nałożenia na szkołę obowiązku, jest to uprzywilejowanie grup katechetycznych. Do ich organizacji wystarczy 7 osób. Tymczasem do organizacji pracy na innych lekcjach potrzeba osób znacznie więcej osób.
                            Zdarza się, że z klasy ubędzie jeden uczeń, a OP od razu cofa pozwolenie np. na podział na grupy językowe czy informatyczne – nawet jeśli szkoła nie jest przygotowana na to, by na sali informatycznej przebywało jednocześnie tylu uczniów – i nagle zamiast grupy trafia tam cała klasa. Doświadczałam z tego powodu zmian planu w ciągu roku, tracili na tym uczniowie, a bywa, że i klasa przez podobne wymogi jest rozwiązywana już we wrześniu (niektóre z Was pewnie czytały o tym niedawno na forum).
                            Religii to jednak nie obowiązuje i tam uczniów może ubywać niemal do woli.
                            Teoretycznie: klasa ma 28 osób, na religię może uczęszczać nawet 8, a 20 w tym czasie będzie siedzieć w świetlicy i mieć okienko i to jest ok.

                            Z roku na rok zmieniają się siatki godzin różnych przedmiotów, a religia ma zagwarantowane po dwie godziny na każdym poziomie nauczania – w osobnym rozporządzeniu (innym niż pozostałe przedmioty).

                            Rozporządzenie gwarantuje ponadto parafii wybór 3 dni, z których dyrektor musi zwolnić uczniów na rekolekcje. Dyrektor ma być tylko o tym powiadomiony najpóźniej miesiąc przed. Sam dyrektor nie ma jak dotąd mocy do wybierania wolnych dni w swojej szkole, może to natomiast zrobić parafia (zwalniając ucznia z powodu nauczania rekolekcyjnego, które rzadko trwa dłużej niż 1,5 godz. dziennie).
                            Nowe rozporządzenie w sprawie organizacji roku szkolnego da (gdy wejdzie w życie) wprawdzie dyrektorowi także możliwość dysponowania wolnymi dniami, jednak… mają to być dni związane ze świętami religijnymi i egzaminami (czyli i tak niezależne od dyrekcji; a zatem w szkole dyrektor nie dysponuje tak naprawdę wolnymi dniami, a parafia aż trzema i na jej zawołanie uczniowie mają być zwolnieni; a boli mnie to, ponieważ niemal co roku jest to tuż przed egzaminami czyli w czasie powtórek).

                            W szkole można także odmawiać modlitwę przed i po zajęciach. Odmawianie modlitwy w szkole powinno być wyrazem wspólnego dążenia uczniów oraz taktu i delikatności ze strony nauczycieli i wychowawców.

                            Tego chyba nie rozumiem. Modlitwa wyrazem taktu wychowawców?

                            Na koniec jedno z pierwszych zdań rozporządzenia; zdanie IMHO bez pokrycia w świetle powyższych faktów:

                            Uczestniczenie lub nieuczestniczenie w przedszkolnej albo szkolnej nauce religii lub etyki nie może być powodem dyskryminacji przez kogokolwiek w jakiejkolwiek formie.

                            • Lea, nasza dyr odpowiednio, po swojemu interpretuje przepisy;)
                              W sumie dobrze, bo przecież ona odpowiada za szkołę, za uczniów,itd.
                              Tak sobie myślę, jeśli coś by się stało na religii, np kosz na głowie katechety, kto pierwszy by odowiadał, biskup czy dyrektor?

                              • Druga rzecz, jeśli wszystkim rządzi biskup, to niech płaci za salę w szkole, płaci katechetom, układa plan, ponosi odpowiedzialność za uczniów(łącznie z katechetą).

                                • Zamieszczone przez ulaluki
                                  Lea, nasza dyr odpowiednio, po swojemu interpretuje przepisy;)
                                  W sumie dobrze, bo przecież ona odpowiada za szkołę, za uczniów,itd.
                                  Tak sobie myślę, jeśli coś by się stało na religii, np kosz na głowie katechety, kto pierwszy by odowiadał, biskup czy dyrektor?

                                  Ano właśnie…
                                  Jedno z zagadnień, których bardzo współczuję dyrekcji.
                                  Co do interpretacji przepisów przez dyrektora 😉 to na pewno nie zatrudnia ludzi, których sam chce, bo byłoby to nielegalne, a biskup nie śpi.
                                  Sama przyznałaś, że nie było Cię przy rozmowach.
                                  Przecież może być tak, ze biskup czy parafia będą otwarci na sugestie dyrektora, do sugestii to on ma prawo. Przepis ni oznacza, ze biskup zrobi na złość i powtyka wszędzie swoich ludzi, do tego co jeden, to będzie fatalny 😉

                                  Znam kulisy zwalniania jednego katechety u dyrekcji, która była bardzo elastyczna w tym względzie. Aż przebrała się miarka.
                                  Jestem świadoma, że te kulisy znam od środka i że dla wielu ludzi, w tym nauczycieli, walka o zwolnienie tej osoby, gdy już było bardzo źle, wyglądała jak podjęcie decyzji przez dyrekcję. Zwolnienie było zgodne z intencją dyrekcji. Nie każdy od razu wie, jakie pisma musiano wysłać do biskupa, jak zabiegi podjąć w parafii i jaka była w tym rola pozostałych katechetów. A sprawa ruszyła konkretniej właśnie dopiero wtedy, gdy katecheci poparli stanowisko dyrekcji u biskupa.

                                  Kulisy innego zwolnienia katechety omawiano natomiast przy mnie w czasie corocznej kolędy. Dyrektora tamtej szkoły przy tym nie było, proboszcz – jak najbardziej tak 🙁

                                  Zamieszczone przez ulaluki
                                  Druga rzecz, jeśli wszystkim rządzi biskup, to niech płaci za salę w szkole, płaci katechetom, układa plan, ponosi odpowiedzialność za uczniów(łącznie z katechetą).

                                  Ależ o to mi chodzi 😉
                                  Czyli utopia 😉

                                  • Zamieszczone przez Lea
                                    Być może łatwo mu się porozumieć i jego głos ktoś uwzględnia albo nie trafił na blokadę w postaci dobrze ustawionego a beznadziejnego katechety. Ale nie on decyduje, nie ma prawa decydować, kto dostaje misję do pracy w szkole. Tej udziela biskup.

                                    Gdy są księża, jest najgorzej… (nie na lekcjach, bo księża mogą być bardzo fajni, jak i katecheci są niektórzy w porządku – jest najgorzej, jeśli chodzi o decydowanie; to nie dyrektor zadecyduje, który ksiądz z parafii będzie u niego uczył). A już w ogóle jest najgorzej, gdy z parafii przychodzi decyzja, że będzie uczył ksiądz i dlatego jeden z katechetów musi się z pracą pożegnać.

                                    Tak, misję kanoniczną wystawia i udziela biskup. Ale to dyrektor zatrudnia katechetę i jeśli ten mu się nie “spodoba”, to nie podpisuje z nim umowy. Bo umowę podpisuje się pomiędzy dyrektorem a nauczycielem. W większości przypadków jest tak, że najpierw katecheta rozmawia z dyrektorem, jesli ten się zgadza to katecheta zgłasza to do wydziału katechetycznego i tam biskup podpisuje misję imienną do danej szkoły.
                                    Ps. Z księżmi jest zazwyczaj tak jak piszesz, oni mają “zagwarantowane” miejsca w szkole, czasem kosztem inych katechetów.

                                    • Zamieszczone przez Lea
                                      Olinjo, ja piszę z punktu widzenia nauczyciela, bo jako rodzic mający inny kontakt ze szkołą albo nieznający rozporządzeń, albo niemający w rodzinie katechety – pewnie widziałabym to inaczej. Na pewno wiedziałabym mniej. Nie twierdzę, że każdy rodzic tak ma… Ja na pewno wiedziałabym mniej i mniej dramatów różnych bym widziała, więc siłą rzeczy nie zastanawiałabym się nad źródłem niektórych z nich. Bezpośrednio poruszają mnie problemy moich uczniów i popychają do zainteresowania się tematem.

                                      Dlatego tez Lea Ciebie o to pytam. Bo jestem rodzicem, który w temacie nauczania religii KK wie chyba najmniej tu na Forum.

                                      Zamieszczone przez Lea
                                      Stawiam problem, opisuję, jak wygląda prawo, bo najwyraźniej nie każdy wie, a w odzewie słyszę pytanie, co nauczyciele z tym robią.

                                      Potraktowałas to bardzo osbiscie, to nie był odzew, przynajmniej nie takie były moje intencje a raczej pytanie. Pytanie zadane z ciekawosc a nie z jakiejs wyrachowanej złosliwosci. Znamy sie chyba nie od dzis???? Naprawde jestem ciekawa co srodowisko nauczycieli uwaza, robi w tej sprawie. Zainteresowałs mnie.

                                      Zamieszczone przez Lea
                                      Rozporządzenie z 1992 roku zostało zaskarżone do TK. Skargę w TK odrzucono (to były czasy, kiedy chodziło zaledwie o wpisanie religii na świadectwo, a nie o wliczanie jej do średniej).
                                      Kiedy Legutko spory czas później zapowiedział, że przyjrzy się przepisowi o włączeniu religii do średniej, zakrzyczał go Episkopat. Kościół oburzył się i stwierdził, że bez niego nie można tego zmienić (nieprawda). Słyszałam, że kolejna skarga czeka w TK, ale nie wiem, czy to prawda.

                                      Nie widzę miejsca na wielką, skuteczną akcję… Nie w tej chwili. Wiele osób, które nie zgadzają się ze stanem obecnym, to mimo wszystko katolicy. Wiesz, jak niektórzy księża pogrywają na ich sumieniach np. przy okazji wyborów.
                                      Najłatwiej sprowadzić akcję przeciw religii w szkole do akcji antykościelnej.
                                      Czy to aż tak porusza ludzi?
                                      Czy dało coś poruszenie sprawy 6 – latków w szkole? A poruszało rodziców autentycznie (abstrah.uję od tego, czy poruszenie było słuszne; chodzi mi tylko o to, że było widoczne)?

                                      Swiadoma jestem trudnosci i skali problemu. Niemniej mysle, że moze kiedys uda sie jednak te dziwna zaleznosc Kosciół – Panstwo ustawic w rozsadnych relacjach.

                                      Zamieszczone przez Lea
                                      Obecna pani minister jest miłośniczką klimatów z kręgu kabaretu i satyry. Pamiętasz, jak 1 wrzesnia ubiegłego roku wezwała rodziców, by zapisywali dzieci do przedszkoli? Czy ona w ogóle wiedziała, kiedy są zapisy do przedszkoli i że ludzie w niektórych miastach nie mogą się do nich dostać? (pamiętam posty dziewczyn z Bydgoszczy chociażby)

                                      pamietam

                                      Zamieszczone przez Lea
                                      Czytałam niedawno jej odpowiedź na pytania związkowców w innej, także poruszającej środowiska nauczycielskiej sprawie – m. in. programu nauczania z historii w gimnazjum.
                                      Czasami na forum się wydaje, że ludzie nie mogą dojść do porozumienia i rozmawiają obok siebie… Ale to pikuś przy odpowiedzi pani minister. Duzo by opisywać, w każdym razie posługuje się metodą zdartej płyty i na większość postulatów odpowiada poleceniem doczytania programu. A przecież to na ten program nauczyciele się uskarżali.
                                      Podobnie jest z pracownikami ministerstwa. Niektóre z wysyłanych do nich pytań i wniosków wyglądają tak:
                                      Mamy pytanie w sprawie paragrafu któregoś (cytat) – czy może być w związku z tym tak i tak?
                                      Odpowiedź: zagadnienie to znajduje się w paragrafie (i tu ten sam cytat, który wysłał pytający).
                                      Kuriozalne są przykłady, gdy jedna osoba w ciągu tego samego roku udziela dwóch różnych odpowiedzi na to samo pytanie na podstawie takiego samego paragrafu, negując po drodze postanowienie Sądu Administracyjnego.

                                      kosmiczna niekompetencja kogos kto chyba jako jedyny powinien sie orientowac we wszystkich niuansach prawa, ktore reprezentuje nijednokrotnie je ustanawia, szok.

                                      • Zamieszczone przez arkek
                                        Tak, misję kanoniczną wystawia i udziela biskup. Ale to dyrektor zatrudnia katechetę i jeśli ten mu się nie “spodoba”, to nie podpisuje z nim umowy. Bo umowę podpisuje się pomiędzy dyrektorem a nauczycielem. W większości przypadków jest tak, że najpierw katecheta rozmawia z dyrektorem, jesli ten się zgadza to katecheta zgłasza to do wydziału katechetycznego i tam biskup podpisuje misję imienną do danej szkoły.

                                        Podpisuje
                                        albo i nie…

                                        • Zamieszczone przez Lea

                                          Ależ o to mi chodzi 😉
                                          Czyli utopia 😉

                                          no patrz :):):) taksamo to widze

                                          Znasz odpowiedź na pytanie: ocena z religii

                                          Dodaj komentarz

                                          Angina u dwulatka

                                          Mój Synek ma 2 lata i 2 miesiące. Od miesiąca kaszlał i smarkał a od środy dostał gorączki (w okolicach +/- 39) W tym samym dniu zaczął gorączkować mąż –...

                                          Czytaj dalej →

                                          Mozarella w ciąży

                                          Dzisiaj naszła mnie ochota na mozarellę. I tu mam wątpliwości – czy w ciąży można jeść mozzarellę?? Na opakowaniu nie ma ani słowa na temat pasteryzacji.

                                          Czytaj dalej →

                                          Ile kosztuje żłobek?

                                          Dziewczyny! Ile płacicie miesięcznie za żłobek? Ponoć ma być dofinansowany z gminy, a nam przyszło zapłacić 292 zł bodajże. Nie wiem tylko czy to z rytmiką i innymi. Czy tylko...

                                          Czytaj dalej →

                                          Dziewczyny po cc – dreny

                                          Dziewczyny, czy któraś z Was miała zakładany dren w czasie cesarki? Zazwyczaj dreny zdejmują na drugi dzień i ma on na celu oczyszczenie rany. Proszę dajcie znać, jeśli któraś miała...

                                          Czytaj dalej →

                                          Meskie imie miedzynarodowe.

                                          Kochane mamuśki lub oczekujące. Poszukuję imienia dla chłopca zdecydowanie męskiego. Sama zastanawiam się nad Wiktorem albo Stefanem, ale mój mąż jest jeszcze niezdecydowany. Może coś poradzicie? Dodam, ze musi to...

                                          Czytaj dalej →

                                          Wielotorbielowatość nerek

                                          W 28 tygodniu ciąży zdiagnozowano u mojej córeczki wielotorbielowatość nerek – zespół Pottera II. Mój ginekolog skierował mnie do szpitala. W białostockim szpitalu po usg powiedziano mi, że muszę jechać...

                                          Czytaj dalej →

                                          Ruchome kolano

                                          Zgłaszam się do was z zapytaniem o tytułowe ruchome kolano. Brzmi groźnie i tak też wygląda. dzieciak ma 11 miesięcy i czasami jego kolano wyskakuje z orbity wygląda to troche...

                                          Czytaj dalej →
                                          Rodzice.pl - ciąża, poród, dziecko - poradnik dla Rodziców
                                          Logo
                                          Enable registration in settings - general