Odrabianie lekcji – to horror!!!
Dziewczyny już nie mam siły do mojego syna (II klasa). Podczas odrabiania lekcji doprowadza mnie do szału. W ogóle nie chce tego robić. A jak ma cos pokolorować to zaczyna płakać.
Potrafi siedzieć nad zeszytem godzinę i twierdzi, że on tego nie odrobi i już.
Nie chodzi o to, że on nie wie jak to zrobić, bo wie tylko twierdzi, że nie będzie pisał, że ma za dużo zadane, że nie będzie miał chwili, żeby odpocząć, bo już z założenia twierdzi, że będzie to robił do momentu kiedy będzie musiał iść spać. W rezultacie siedzi, rozgląda się po ścianach, wrzeszczy na Igora jak mu się gdzieś napatoczy, jest strasznie zdenerwowany i w ogóle nie potrafi się skoncentrować nad tym co ma do zrobienia.
Odrabianie lekcji trwa godzinami w wielkich nerwach, płaczu…
Ale zauważyłam, że tak się zachowuje, jak ma coś pisać lub kolorować. Jeśli np. ma się nauczyć wiersza na pamięć zajmuje mu to 30 minut, czyta świetnie. Interesuje się wszystkim.
Może znacie jakieś sposoby, żeby go zmotywować do tego pisania i żeby ćwiczył w ogóle pisanie, bo robi to okropnie. Prośby, groźby, nagrody nie działają.
52 odpowiedzi na pytanie: Odrabianie lekcji
Oj widze, ze charakterek podobny do Mai 🙁
Ona co prawda dopierow w pierwszej klasie ale czasami ma rowniez takie podejscie, ze duzo zadane, ze ona tego nie zdazy zrobic do wieczora itp
Czytam ostatnio ksiazke “kazde dziecko moze nauczyc sie regul”
Jest tam m.in. problem odrabiania lekcji. Radza aby dziecku wyznaczyc codziennie czas np. pol godziny na odrabianie lekcji i w tym czasie musi sie zmiescic. Oczywiscie nalezy dziecku zaproponowac pomoc jesli tylko chce ja przyjac. Za kazdy “udany” dzien dzieko dostaje naklejke na tygodniowym planie. Za uzbieranie ilus tam naklejek jakas nagroda.
Jesli dziecko nie “wyrobi” sie w soim czasie lekcje nalezy odlozyc. Chodzi o to, zeby dziecko przejelo na siebie odpowiedzialnosc za odrabianie lekcji. Nie wiem na ile to dziala w praktyce, cytuje tylko ksiazke.
Mam nadzieje, ze chociaz troche pomoglam
Zycze cierpliwosci i powodzenie
ja już teraz zaczynam odkładać na nerwosol
Dorośli też odkładająna później to, co im nie wychodzi;))))
Ale do sedna- spróbuj wprowadzić stałe godziny odrabiania lekcji- to,że jak piszesz trwaja godzinami to koszmar zarówno dla Was jak i starszaka. Niech mu Maluch wtedy nie przeszkadza, A Ty możesz służyc pomocą. Wiem, że niełatwo, ale chyba troszkę musicie się poświęcić bo problem może się pogłebiać i lepiej teraz niz poźniej prawda?:)
Widocznie masz małego perfekcjonistę…
Też mam takiego ale pięciolatka i i pracuję z nim już teraz coby nie zbankrutowac na nerwosol jak pójdzie do szkoły;))
u nas odrabianie lekcji nie sprawia problemu wręcz przeciwnie, dziewczyny same z siebie siadają do pracy. Pewnie za bardzo nie doradzę ale u nas wygląda to tak:
po powrocie ze szkoły dziewczyny obrazu robią lekcje, po lekcjach jest obiad, trzy razy w tygodni są zajęcia pozalekcyjne a w pozostałe dni po obiedzie dzieci maja ćwiczyć grę na instrumentach. Trzymam i pilnuje tego rytmu- choć dzieci maja już to tez zakodowane. Ten plan pracy 😉 wpowadzilam od pierwszej klasy.
Jakos to działa.
Jeśli z jakiś powodów praca domowa nie jest zrobiona do godziny 16:00 to jest wtedy płacz, marudzenie, dzieci nie sa w stanie zrobić najprostszych zadań.
dokładnie
dziecko musi miec pewien plan i systematyczność + ustalone reguły
czyli po szkole odrabia [u nas musi zjesc obiad bo przychodzi b głodny i zły jak jest głodny ;)]
na odrobienie ma okreslona ilosc czasu
powiedzmy pół godziny
zawsze moze nas poprosic o pomoc jesli czegos nie wie
jesli nie odrobi zadania – to sam poniesie tego konsekwencje – bedzie musiał pokazac to pani…
u nas to bardzo działa – to że to nie ja czy tata sie wkurzymy – bo to nie nasze zad odmowe – ale to że przed klasą bedzie musiał powiedziec ldaczego nei odrobił zadania domowego
no i jakies fajne miejsce gdzie to zadanie sie odrabia
bez tv
bez malucha latajacego i bawiacego sie obok
bo to rozprasza
z tego co piszesz pisanie i kolorowanie – czyli praca ręką sprawia mu trudnosci..i tego nie lubi
moze warto jakos sie dowiedziec dlaczego?
To sobie wyobraz, co sie dzieje w szkole z cala klasa, kiedy maja sie uczyc 😉
a na serio – podoba mi sie odpowiedz teodorka
Dawid na razie odrabia zerówkowe zadania. Kolorowanki, szlaczki, literki do pisania. Ma tego sporo bo często jak grupa pracuje to nie nadąża albo muszę zabierać go wcześniej ze względu na lekarzy czy rehabilitację. Zwykle czytam mu i tłumaczę co trzeba zrobić w danym zadaniu, on to robi i wtedy mnie woła żeby przeczytać następne. Michał w tym czasie też koloruje.
to są takie niby proste rzeczy jak: usiąść, zapytać co jest zadane, pomoc, sprawdzić czy zeszyt trafił do tornistra… ale to dużo daje
Właśnie tak sobie myślę, że najlepiej jakby odrabiał lekcje codziennie o stałej porze, ale u nas to trudno wprowadzić w praktyce.
Muszę postarać się to jakoś zorganizować. Ale ten konkretny limit czasu na odrobienie lekcji muszę koniecznie wprowadzić.
Będę pisać o postępach.
Ilonka świetnie napisała 🙂
U nas na razie niedużo tych prac domowych, bo to zerówka i nie mam większych problemów z dyscyplinowaniem.
Zwykle wyznaczam Łukaszowi godzinę, o której musi usiąść do zadań i on się tego trzyma. Nie stoję nad nim, kiedy odrabia, ale staram się być w pobliżu, żeby w razie czego wytłumaczyć, o co chodzi.
W przyszłym roku się zacznie
😉
moja mama tak nigdy nie robiła, byliśmy sami odpowiedzialni za lekcje i ja bardzo dobrze pamiętam, ze proste zadania stawały się koszmarami, ze godzinami ryczałam nad czytankami w elementarzu ( do dziś wiem nad którymi)
dlatego postanowiłam, ze u nas będzie inaczej
…. jak dziecko dobrze sie przez wczesniejsze lata wytrenuje :P, to juz pozniej chyba w nawyk wchodzi…
moja mama do 3 klasy podstawówki odrabiała ze mną lekcje; może to zbyt szumnie powiedziane, ale siadalam przy stole w kuchni, mama się krzątała i zerkała czy wsio zrozumiałe, jak mi idzie itp.; a jak nie miała nic do roboty to po prostu przy mnie była; to mi było potrzebne, z nią było łatwiej;
byc może to wyrobiło we mnie poczucie odpowiedzialności, nawyk, że praca domowa to rzecz święta i musi być porządnie wykonana; nie wiem, ale wiem że na pewno ta obecność zaprocentowała;
pamiętam też sytuację, kiedy byłam w pierwszej klasie i zachorowała moja najbliższa koleżanka; potem przyszła do mnie ”przepisać” lekcje; raze,m siedziałyśmy przy kuchennym stole, ona pisała, a ja odrabiałam przy mamie lekcje…
i Ania nagle zaczęła płakać 🙁
… bo jej mama nigdy z nią lekcji nie odrabiała 🙁
gówniarą wtedy byłam, ale chyba w tym momencie doceniłam starania mamy;
i szczerze powiedziawszy z całej siły staram się być taką mamą dla Krzysia, jaką moja była wtedy (i jest nadal) dla mnie
poplakalam sie….moja mama nigdy ze mna nie siedziala, wszystko robilam sama, stalam sie prymusem ktory nagle ma dosc, bo to i tak nic nie daje….
Ja też 😀
tez się poryczałam….
ja tak jak Nelly sama musiałam wszystko robić i oczywiście koniecznie MUSIAŁAM miec same piątki
Michałowi staram się poświęcać czas ale niestety nie wychodzi mi to najlepiej
dobrze że ma babcię, która odrabia z nim zadania jeszcze podzas gdy ja jestem w pracy
moja mama pod tym względem nie okazała się idealna 😉
ale jako babcia jest calkiem inna, bardzo chetnie pomaga dzieciom i wcale nie upiera sie przy samodzielności.
Choć wtedy wychowywała nas praktycznie sama, wracała późno z pracy i pewnie na wiele rzeczy brakowało jej sil i czasu.
avi, przytulam
babcię niestety Krzyś ma daleko, ale jak przyjeżdża chętnie odrabia z nim zaległości chorobowe, kiedy ja jestem w pracy 🙂
:Buziaki:
dobrze że są chociaz te babcie….
ale to takie niesprawiedliwe że nie możemy poświęcić SWOIM dzieciom tyle czasu ile potrzebują w okresie kiedy go właśnie najbardziej potrzebują….
Znasz odpowiedź na pytanie: Odrabianie lekcji