Odzwyczajenie

Mam poltora miesiecznego synka i mysle ze jest strasznie rozpieszczony gdyz jak tylko odlozy go sie z rak na jakies podloze to od razu zaczyna wrzeszczec zeby go spowrotem wziasc. Malo tego nie wystarcza malcowi pozycja lezaca, trzeba go wziasc pionowo tak aby oparl sie na ramieniu dopiero wtedy lament ustaje. Czy wasze maluchu rowniez wola ta pozycje?
Moje drugie pytanie brzmi czy moge takiego maluszka zaczac odzwyczajac od spania z rodzicami w lozku i noszenia ciagle na rekach stopniowo coraz dluzej nie reagujac na placz czy tez 1,5 miesieczny noworodek potrzebuje tej bliskosci.
Prosze o odp

Strona 2 odpowiedzi na pytanie: Odzwyczajenie

  1. Zamieszczone przez kurczak
    Tak w skrócie (w baaaardzo wielkim skrócie) o co chodzi w tej “potrzebie bliskości”:

    Kiedyś czytałam fajny artykuł jak badali zmiany poziomu hormonów pod wpływem przytulasków od ludzi które dzicko znało z okresu niemowlecego i takich (np. przybranych rodziców) których poznało później. I okazuje się że jest różnica (na korzyść tych pierwszych)… Jak znajdę to wkleję.

    strona, do ktorej link wstawilas, pozostawia potezne pole interpretacyjne i zupelnie nie definuje tego, o co pytam: czyli jak fizycznie realizowac potrzebe bliskosci

    naprawde nikt nie musi mnie zapewniac o tym, ze potrzeba bliskosci to jedna z podstawowych potrzeb dziecka, jednak czy zawsze wiemy, gdzie sie zatrzymac zanim zladujemy w depresji, z dzieckiem w ramionach, naszymi potrzebami podporzadkowanymi niewolniczo dziecku?

    moim zdaniem nie i nie oczekuje twojej odpowiedzi, bo – zdaje sie – dyskurtowalysmy juz o tym i nigdy nie doszlysmy do porozumienia

    wielokrotnie w fakcie, ze ktos usiluje pokazac dziecku, ze np. samodzielne zasypianie nie jest niczym strasznym, ze nie trzeba dziecku biustu matki 24/7 w okolicach twarzy, zeby przezyc, dopatruje sie jakiegos zbrodniczego braku sumienia

    niezaleznie od srodkow, ktorymi sie to uzyskuje

    a ja obstaje przy swoim – delikatnej granicy miedzy reakcja na potrzeby i nadreakcja nigdy nie przekroczylam z mlodszym dzieckiem
    psychologicznie nie ucierpial – jest chyba najpogodniejszym, najbardziej otwartym, i odwaznym czterolatkiem jakiego znam – a nie mam w zwyczaju przechwalac sie swoimi dziecmi

    nic wiecej nie mam do dodania

    • Zamieszczone przez dzidektancerz
      My od poczatku mamy lozeczko w swoim pokoju a teraz pytanie kiedy najlepiej przenies lozeczko malego do jego pokoju i czy to rowniez bedzie trudne, gdyz maly bedzie musial sie przyzwyczajac na nowo do nowego otoczenia zkladjac ze bedzie spac juz bez protestow w swoim lozeczku

      Chyba to dla Was większy stres widzę, niż dla małego:)
      Dawajcie od razu do pokoiku. Lepiej jest wstawać po kilka razy w nocy i obijac się o ściany (jak to fajnie ujęła oliweczka), niż później mieć wrzaski i prawdziwy stres i dziecka i Wasz. Na pewno to mniej komfortowe niż w tym samym pokoju, ale po kilku miesiącach, jak błogo mieć 4 ściany dla dwójki w nocy, a nie trójki mieszkańców…

      • Aha spoko dzieki za wszystkie rady 😉

        • Zamieszczone przez dzidektancerz
          Aha spoko dzieki za wszystkie rady 😉

          I daj znać jak Wam idzie
          Powodzenia.

          • To dopiero 3 noc kiedy nasz 2-miesieczny olus spi sam w lozku i nie protestuje 😉 Najgorsza bya tylko pierwsza noc, czesto musialem do niego wstawac gdyz czesto sie budzil. Nie to co na mamusi wczesniej potrafil przesypiac 6h 😉 W druga juz nie krzyczal jakby go obdzierano ze skory tylko troszke pojekiwal z przerwami. Teraz mamy 3 wieczor i jak narazie super 😉 Ufff.. myslalem ze bedzie trudniej.

            • Zamieszczone przez dzidektancerz
              To dopiero 3 noc kiedy nasz 2-miesieczny olus spi sam w lozku i nie protestuje 😉 Najgorsza bya tylko pierwsza noc, czesto musialem do niego wstawac gdyz czesto sie budzil. Nie to co na mamusi wczesniej potrafil przesypiac 6h 😉 W druga juz nie krzyczal jakby go obdzierano ze skory tylko troszke pojekiwal z przerwami. Teraz mamy 3 wieczor i jak narazie super 😉 Ufff.. myslalem ze bedzie trudniej.

              Nie chwal dnia przed zachodem słońca 😉
              Ale fajnie, że Wam jakoś do przodu idzie.
              Trzymam kciuki, może akurat ten Wasz egzemplarz nie będzie tak oporny, jak moje dwa 😉

              • Moja Hania od początku spała w łóżeczku. Szczerze mówiąc bałabym się spać z takim maluchem.
                Jak miała miesiąc przenieśliśmy łóżeczko do jej pokoju. Nie było żadnych problemów. I tak jak napisała Ewelina – żadnego odzywania sę w nocy, zapalania światła, zabawiania. Dziecko musi nauczyć odróżniać się dzień od nocy.
                W naszym przypadku takie rozwiązanie sprawdziło się, dziecko szybko zaczęło przesypiać całe noce. a i nam lepiej bez świadków w sypialni;)

                • nasz maluch spał od 7 tygodnia w swoim łóżeczku,a tak to spał z mojej wygody z nami,łatwiej mi było go nakarmić gdy budził się co 1,5-2 godziny na karmienie potem zaczał się rozpychać w naszym łóżku i powędrował do siebie,nauka trwała jeden dzień. Teraz śpi sam jednak nadal w naszym pokoju, zamierzamy mu zmienić pokój gdy ogarniemy się jakoś i zabierzemy do przeróbki jednego pokoju by przystosować go dla dziecka,ciekawe jak wtedy będzie spał.

                  Jednak zastanawiam się nad tą potrzebą bliskości,może mi doradzicie.
                  Jak nie idą zębole to śpi od po 20 do 2-3 (tu jest posiłek) potem budzi się po 5 i wstaje w łóżeczku,ponownie zasypia po 6 gdzieś na 1,5 godz jeszcze.

                  Ale gdy mój facet wychodzi do pracy o 6 to gdy Kuba się obudzi i wezmę go do łóżka to śpimy do po 9

                  wczoraj położyliśmy go po 20-jak zwykle,obudził się przed 10 i zaczął szaleć w łóżeczku nie chciał spać,przy zgaszonych światłach gadał sobie coś po swojemu i rzucał wszystkich w łóżeczku,jak wzięłam go do łóżka kosztem faceta który poszedł spać do innego pokoju to mały spał do 3(przebudził się tylko) i nie jadł bo nie chciał,ułożył się tylko i znowu poszedł spać i spaliśmy do po 9.

                  Brak mu bliskości i tym jedzeniem nocnym chce mnie “przywołać” do siebie?

                  Bo nie wiem,dodam że cały dzień z nim jestem i mama,mama i mama tylko,tata od 17 lub późniejszej godziny

                  • Oliweczka jak rozwiązaliście problem spania na mamie? Hania ma 2 miesiące i tak śpi w dzień, odkładana najwyżej 30 min. ńa spacerze też 30 min. W nocy beznadzieja bo pobudka co godzine na pierś.

                    • Zamieszczone przez baszka
                      Oliweczka jak rozwiązaliście problem spania na mamie? Hania ma 2 miesiące i tak śpi w dzień, odkładana najwyżej 30 min. ńa spacerze też 30 min. W nocy beznadzieja bo pobudka co godzine na pierś.

                      Próbowałam wprowadzać rytm dobowy – starałam się karmić co 2,5-3 godz, choć czasami ciężko było, bo Melka cycowa i do tego jeszcze niesmokowa – zatem pierś służyła jako uspokajacz i źródło pokarmu zarazem.
                      W nocy spała z cycem w buzi, a ja pokrzywiona na jednym lub drugim boku.
                      Jak budziła się nad ranem, to najczęściej lądowała właśnie na mnie lub na małżu i tak do tej 6-7 przespała nam na brzuchu lub na ramieniu.
                      W dzień próbowałam odkładać do kołyski, bujać, nie bujać. Włączałam suszarkę do włosów – działało przez jeden dzień, na drugi już nie chciała przy niej spać.
                      Upewniłam się, że jeszcze za szybko dla niej na zmiany, a ja mogłam jeszcze wytrzymać.
                      Poczekałam do 4 mca – miała dokładnie 3 mce i 3 tyg., kiedy zaczęłam uczyć ją zasypiać samodzielnie w kołysce, bez bujania. Dużo czasu spędziłam wtedy na forum zaklinaczkowym – może słyszałaś o Tracy Hogg, słynnej Zaklinaczce Dzieci? Swego czasu były o niej programy – coś na kształt Superniani. Dużo czytałam w swojej mądrej książce autorstwa Tracy właśnie – wspominałam wiele razy, że ta książka uratowała mi tyłek swego czasu 😉 Wg. Tracy naukę samodzielnego spania, w wypadku dzieci bardziej opornych w tej materii, należy rozpocząć nie wcześniej, niż w 4 mcu życia – choć nie twierdzi, że nie należy wcześniej próbować (głaskać czy poklepywać po plecach w chwilach płaczu itp).
                      Metoda, którą się posłużyłam nazywa się “Podnieś/Połóż”.
                      Przeczytasz o niej w linkach, które tutaj wstawiłam wczesniej, w odpowiedzi na post autora.
                      Powodzenia!

                      • Zamieszczone przez calineczkaa
                        nasz maluch spał od 7 tygodnia w swoim łóżeczku,a tak to spał z mojej wygody z nami,łatwiej mi było go nakarmić gdy budził się co 1,5-2 godziny na karmienie potem zaczał się rozpychać w naszym łóżku i powędrował do siebie,nauka trwała jeden dzień. Teraz śpi sam jednak nadal w naszym pokoju, zamierzamy mu zmienić pokój gdy ogarniemy się jakoś i zabierzemy do przeróbki jednego pokoju by przystosować go dla dziecka,ciekawe jak wtedy będzie spał.

                        Jednak zastanawiam się nad tą potrzebą bliskości,może mi doradzicie.
                        Jak nie idą zębole to śpi od po 20 do 2-3 (tu jest posiłek) potem budzi się po 5 i wstaje w łóżeczku,ponownie zasypia po 6 gdzieś na 1,5 godz jeszcze.

                        Ale gdy mój facet wychodzi do pracy o 6 to gdy Kuba się obudzi i wezmę go do łóżka to śpimy do po 9

                        wczoraj położyliśmy go po 20-jak zwykle,obudził się przed 10 i zaczął szaleć w łóżeczku nie chciał spać,przy zgaszonych światłach gadał sobie coś po swojemu i rzucał wszystkich w łóżeczku,jak wzięłam go do łóżka kosztem faceta który poszedł spać do innego pokoju to mały spał do 3(przebudził się tylko) i nie jadł bo nie chciał,ułożył się tylko i znowu poszedł spać i spaliśmy do po 9.

                        Brak mu bliskości i tym jedzeniem nocnym chce mnie “przywołać” do siebie?

                        Bo nie wiem,dodam że cały dzień z nim jestem i mama,mama i mama tylko,tata od 17 lub późniejszej godziny

                        Ja myślę, że to może być związane z wkroczeniam w pewną fazę rozwojową. Chodzi mi o tzw. lęk separacyjny, który ujawnia się po pierwszym półroczu życia, a trwać może do 18 mca.
                        Dziecko obawia się rozłąki z matką, niezależnie od tego ile czasu mu w dzień poświęca. Możesz być z małym non stop, przytulać go i bawić się z nim, a i tak będzie np. płakał, kiedy wychodzisz z pokoju, czy budząc się w nocy będzie chciał, byś to ty go przytuliła.
                        Czasami faza ta jest bardzo nasilona, czasami prawie niezauważalna.
                        Na pocieszenie można powiedzieć, że mija z czasem 🙂

                        • oj to już się boję, zauważyłam też że jak go ktoś bierze na ręce to ogląda się cały czas za mną,jak się schowam i mnie nie widzi to poświęca uwagę osobie która go ma na rękach 🙂

                          • Lęk separacyjny – skądś to znam 🙁
                            Nigdy nie miałam problemów z moim dzieckiem w kwestii spania. Ze mną spał tylko przez pierwsze 6 tygodni swojego życia, bo mi tak było wygodniej przy b. częstym karmieniu. Później spał w swoim łóżeczku i to bez żadnych prostestów już od pierwszej nocy. Do końca 6-7 m-ca spałam z nim w tym samym pokoju, ale każdy w swoim łóżku (ciągle w tym samym pomieszczeniu dlatego, że bałam się o bezdech w nocy) a teraz już od 2 m-cy śpimy z M w osobnej sypialni tyle, że drzwi do pokoi pootwierane. Mały elegancko przesypia całe nocki. Za to w dzień jest jakaś masakra. Do 5 m-ca był złotym dzeckiem, sporo spał i to chętnie w swoim łóżeczku, a jak nie spał to w pozycji leżącej bawił się zabawkami powieszonymi nad nim, dużym zainteresowaniem darzył też karuzelę. Teraz (ma 9 m-cy) jak tylko wyjdę z pokoju od razu jest dziki płacz. Nie muszę go nosić, ale muszę być ciągle blisko, w zasięgu wzroku, a najlepiej w zasięgu ręki. Myślę, że to jest właśnie spowodowane potrzebą bliskości. Sam bawi się maksymalnie 10 min. A jak ja jestem obok (nie muszę bawic się z nim, ale musi czuć moją obecność) czas ten znacznie się wydłuża.

                            Wszystkim życzę powodzenia i wytrwałoci. I pamiętajcie każde dziecko jest inne, jedne potrzebują więcej przytulasków, drugie mniej. Jednak moim skromnym zdaniem w tak wczesnym wieku (1,5 – 2 m-ce) nie żałowałabym maleństwu bliskości, ono jej baaaardzo potrzebuje 😉 to ważne dla jego prawidłowego rozwoju emocjonalnego!

                            • Dziewczyny ile potrwała u was nauka samodzielnego zasypiania. My właśnie jesteśmy w trakcie od 4 dni. Jest co raz lepiej, mała po głaskaniu plecków i szyszaniu usypia. Najlepiej wychodzi przedpołudniem i na noc a wieczory sa bardzo trudne. No i nie śpi dłużej jak jedna sesję czyli 30 min.
                              Podzielcie się jak długo to trwa i efekty w postaci dłuższych drzemek czy będą.

                              • Nie dałam rady przeczytać wszystkich postów, ale odpowiem: może spróbuj córeczkę nosić w chuście.
                                A w dzień w czasie, gdy jest aktywna, jak najdłużej niech leży sobie np. Na macie (jeśli macie takową) lub na kocyku z zabawkami, zachęcaj ją do tego pokazując zabawki. Malutka widocznie potrzebuje bliskości, ale też może nieświadomie nauczyłaś ją, że leżenie na plecach jest nudne – i woli być noszona.:-) Trzymam kciuki! Nic na siłę, powolutku, a wszystko można zmienić.

                                • Zamieszczone przez baszka
                                  Dziewczyny ile potrwała u was nauka samodzielnego zasypiania. My właśnie jesteśmy w trakcie od 4 dni. Jest co raz lepiej, mała po głaskaniu plecków i szyszaniu usypia. Najlepiej wychodzi przedpołudniem i na noc a wieczory sa bardzo trudne. No i nie śpi dłużej jak jedna sesję czyli 30 min.
                                  Podzielcie się jak długo to trwa i efekty w postaci dłuższych drzemek czy będą.

                                  Baszka, napisz Wasz rozkład dnia (mniej więcej o której godzinie), czyli:
                                  Pobudka
                                  Jedzenie
                                  Spanie
                                  itd.
                                  30. min. drzemka to zazwyczaj wynik przemęczenia – ja bynajmniej tak u swojej obserwowałam.
                                  45 min. drzemka to znów zakrawało na “niedomęczenie” 🙂
                                  Być może córeczka jest przeładowana nieco i stąd te krótkie drzemki.
                                  Pocieszę Cię, że najprawdopodobniej, kiedy już schemat zasypiania się unormuje, drzemki będą dłuższe.

                                  • Oliweczka ona ma tak co godzine drzemke tyle wytrzymuje, potem chce spac po tych 30 min ale sama nie moze zasnac mimo masowania czy poklepywania i szyszania no i czasem a nawet czesto budza ja gazy. Zaczyna szukac piersi na zasniecie – nie daje – to sie rozbudza.

                                    • Baszko, odpisałam na priv.

                                      • Zamieszczone przez kantalupa
                                        z mojego dioswiadzcenia wynika, ze linia pomiedzy zaspokajaniem potrzeb dziecka a niewolniczym na nie reagowaniem jest wybitnie cienka
                                        historie mojego starszego babla przeszly niemal do mitow forumowych, bo dziecko musialo byc w moich ramionach 24 godziny na dobe – doslownie – wiec chadzalam do toalety z mlodym, mylam sie nerwowo pod prysznicem w ciagu dwoch minut, kiedy mlody wydzieral sie jak opetany w ramionach ojca

                                        nie ma nic zlego w uczeniu dziecka samodzielnosci
                                        o ile oczywiscie jestes w stanie trzezwo okreslic, gdzie konczy sie nauka samodzielnosci, a zaczyna rodzicielskie lenistwo, czy zwykle zaniedbanie

                                        nie ma nic zlego w spaniu we wlasnym lozku
                                        a skoro dziecko uczy sie swiata od rodzicow i przez rodzicow filtruje odczucia bodzcow naplywajacych ze swiata, po co utwierdzac dziecko w przekonaniu, ze bezpiecznie jest tylko w ramionach rodzica?

                                        przy drugim dziecku, nauczona doswiadczeniem pierwszego i o to pierwsze zdziecko madrzejsza, od poczatku stawialam jasne granice – jako twoja mama mam prawo byc zmeczona, mam prawo isc do toalety, mam prawo cos zjesc, mam prawo zajac sie starszym bratem
                                        alkowi nigdy nawet do glowy nie przyszedl terroryzm z jakim zmagalam sie przy adamku

                                        kilkakrotnie pojawia sie tutaj stwoerdzenie “potrzeby bliskosci”
                                        chcialabym kiedys uslyszec jakas rozsadna definicje
                                        bo w moich oczach nie o bliskosc fizyczna chodzi, ale o uwage, ktora dziecku dajemu
                                        pisalam kiedys na forum o pewnej matce, ktora nosila dziecko non-stop, ale mniej wiecej na takiej zasadzie na jakiej nosi sie torbke: zero uwagi dla dziecka, cyc w usta, zeby nie marudzilo, a matka klefci przez telefon, robi sobie mejkap jedna reka, itp itd.

                                        imho: dziecko nalezy zapewniac o swojej obecnosci: glosem, spiewem, dotykiem, reakcja na dziecka potrzeby, ale nie trzeba dziecka nosic

                                        Zamieszczone przez kantalupa
                                        strona, do ktorej link wstawilas, pozostawia potezne pole interpretacyjne i zupelnie nie definuje tego, o co pytam: czyli jak fizycznie realizowac potrzebe bliskosci

                                        naprawde nikt nie musi mnie zapewniac o tym, ze potrzeba bliskosci to jedna z podstawowych potrzeb dziecka, jednak czy zawsze wiemy, gdzie sie zatrzymac zanim zladujemy w depresji, z dzieckiem w ramionach, naszymi potrzebami podporzadkowanymi niewolniczo dziecku?

                                        moim zdaniem nie i nie oczekuje twojej odpowiedzi, bo – zdaje sie – dyskurtowalysmy juz o tym i nigdy nie doszlysmy do porozumienia

                                        wielokrotnie w fakcie, ze ktos usiluje pokazac dziecku, ze np. samodzielne zasypianie nie jest niczym strasznym, ze nie trzeba dziecku biustu matki 24/7 w okolicach twarzy, zeby przezyc, dopatruje sie jakiegos zbrodniczego braku sumienia

                                        niezaleznie od srodkow, ktorymi sie to uzyskuje

                                        a ja obstaje przy swoim – delikatnej granicy miedzy reakcja na potrzeby i nadreakcja nigdy nie przekroczylam z mlodszym dzieckiem
                                        psychologicznie nie ucierpial – jest chyba najpogodniejszym, najbardziej otwartym, i odwaznym czterolatkiem jakiego znam – a nie mam w zwyczaju przechwalac sie swoimi dziecmi

                                        nic wiecej nie mam do dodania

                                        kantalupo uważam że bardzo mądrze to wszystko napisałaś i absolutnie zgadzam się z kazdym słowem

                                        dodam jeszcze od siebie że moi oboje od początku spali w łóżeczku, Dorian był butelkowy i zawsze zasypiał sam, Kryśka do piątego miesiąca piersiowa, w nocy szeroko pojętej budziła się max 2 razy, ja bardzo starałam się nie zasnąć i odkładać ją do łóżeczka, wiadomo że czasem budziłam się o świcie z małą u boku ale to sporadycznie

                                        miała taki okres przez pierwszy miesiąc że spała mi przy cycu i na rękach, a odłożona się budziła ale potem to minęło, zasypia mi zawsze sama w łóżeczku, nigdy jej nie nosiłam, nie bujałam, nie cudowałam, w zaden sposób nie usypiałam, nie używała nigdy smoczka uspokajacza (Dorian za to ciumkał sobie dwa paluszki i to baaaaardzo długo ale to inna historia), po prostu kładę do łóżeczka (któro stoi w dużym pokoju z tv) albo sama się kładzie jak akurat się bawi w łóżeczku i jej się zachce spać to się kładzie i zasypia, wieczorem po kąpieli i kaszce ją odkładam i nie zaczepiam już, pobawi się trochę i kładzie się i zasypia, śpi całe noce, budzi się bardzo sporadycznie nad ranem

                                        nie wyobrażam sobie postępować inaczej z moimi dziećmi, one są/były zadowolone i pogodne oraz nauczone od początku zasypiać samodzielnie we własnym łóżku a ja jestem wyspana i nie mniej zadowolona

                                        • U mnie też tak było (czyli ciągle przy cycu u mamusi) do końca drugiego miesiąca a później nagle zmiana. Teraz Wiki ma cztery i pół miesiąca i nie ma problemu żeby zajęła się sobą nawet przez godzinę (rano po przebudzeniu). Leży sobie bawi się grzechotką, kotkiem bawi śmieszkiem i rozmawia. Myślę, że ten czas przytulania trzeba po prostu przetrwac im dzieciątko starsze tym łatwiej pewne rzeczy rozumie. U mnie też na początku zasypiała na noc przy cycu a teraz nie ma z niczym problemu. Kąpiel, mleczko, przytulaki i do łóżeczka, później kołysanie (mamy łóżeczko na płozach gorąco polecam) i śpiewanie. Mała słucha fika nóżkami aż się zmęczy i zasypia (nawet nie zapiszczy). Jedyny problem to wieczorne drzemka, która rozpoczyna się przy cycuszku a kończy na mojej klatce piersiowej, ale na razie nic nie zmieniam czułości nigdy nie za wiele. Myślę że na wszystko przyjdzie czas i nie ma co się przejmowac tymi?mądrymi? poradami że rozpieścisz dziecko.

                                          Znasz odpowiedź na pytanie: Odzwyczajenie

                                          Dodaj komentarz

                                          Angina u dwulatka

                                          Mój Synek ma 2 lata i 2 miesiące. Od miesiąca kaszlał i smarkał a od środy dostał gorączki (w okolicach +/- 39) W tym samym dniu zaczął gorączkować mąż –...

                                          Czytaj dalej →

                                          Mozarella w ciąży

                                          Dzisiaj naszła mnie ochota na mozarellę. I tu mam wątpliwości – czy w ciąży można jeść mozzarellę?? Na opakowaniu nie ma ani słowa na temat pasteryzacji.

                                          Czytaj dalej →

                                          Ile kosztuje żłobek?

                                          Dziewczyny! Ile płacicie miesięcznie za żłobek? Ponoć ma być dofinansowany z gminy, a nam przyszło zapłacić 292 zł bodajże. Nie wiem tylko czy to z rytmiką i innymi. Czy tylko...

                                          Czytaj dalej →

                                          Dziewczyny po cc – dreny

                                          Dziewczyny, czy któraś z Was miała zakładany dren w czasie cesarki? Zazwyczaj dreny zdejmują na drugi dzień i ma on na celu oczyszczenie rany. Proszę dajcie znać, jeśli któraś miała...

                                          Czytaj dalej →

                                          Meskie imie miedzynarodowe.

                                          Kochane mamuśki lub oczekujące. Poszukuję imienia dla chłopca zdecydowanie męskiego. Sama zastanawiam się nad Wiktorem albo Stefanem, ale mój mąż jest jeszcze niezdecydowany. Może coś poradzicie? Dodam, ze musi to...

                                          Czytaj dalej →

                                          Wielotorbielowatość nerek

                                          W 28 tygodniu ciąży zdiagnozowano u mojej córeczki wielotorbielowatość nerek – zespół Pottera II. Mój ginekolog skierował mnie do szpitala. W białostockim szpitalu po usg powiedziano mi, że muszę jechać...

                                          Czytaj dalej →

                                          Ruchome kolano

                                          Zgłaszam się do was z zapytaniem o tytułowe ruchome kolano. Brzmi groźnie i tak też wygląda. dzieciak ma 11 miesięcy i czasami jego kolano wyskakuje z orbity wygląda to troche...

                                          Czytaj dalej →
                                          Rodzice.pl - ciąża, poród, dziecko - poradnik dla Rodziców
                                          Logo
                                          Enable registration in settings - general