Mam poltora miesiecznego synka i mysle ze jest strasznie rozpieszczony gdyz jak tylko odlozy go sie z rak na jakies podloze to od razu zaczyna wrzeszczec zeby go spowrotem wziasc. Malo tego nie wystarcza malcowi pozycja lezaca, trzeba go wziasc pionowo tak aby oparl sie na ramieniu dopiero wtedy lament ustaje. Czy wasze maluchu rowniez wola ta pozycje?
Moje drugie pytanie brzmi czy moge takiego maluszka zaczac odzwyczajac od spania z rodzicami w lozku i noszenia ciagle na rekach stopniowo coraz dluzej nie reagujac na placz czy tez 1,5 miesieczny noworodek potrzebuje tej bliskosci.
Prosze o odp
Strona 2 odpowiedzi na pytanie: Odzwyczajenie
strona, do ktorej link wstawilas, pozostawia potezne pole interpretacyjne i zupelnie nie definuje tego, o co pytam: czyli jak fizycznie realizowac potrzebe bliskosci
naprawde nikt nie musi mnie zapewniac o tym, ze potrzeba bliskosci to jedna z podstawowych potrzeb dziecka, jednak czy zawsze wiemy, gdzie sie zatrzymac zanim zladujemy w depresji, z dzieckiem w ramionach, naszymi potrzebami podporzadkowanymi niewolniczo dziecku?
moim zdaniem nie i nie oczekuje twojej odpowiedzi, bo – zdaje sie – dyskurtowalysmy juz o tym i nigdy nie doszlysmy do porozumienia
wielokrotnie w fakcie, ze ktos usiluje pokazac dziecku, ze np. samodzielne zasypianie nie jest niczym strasznym, ze nie trzeba dziecku biustu matki 24/7 w okolicach twarzy, zeby przezyc, dopatruje sie jakiegos zbrodniczego braku sumienia
niezaleznie od srodkow, ktorymi sie to uzyskuje
a ja obstaje przy swoim – delikatnej granicy miedzy reakcja na potrzeby i nadreakcja nigdy nie przekroczylam z mlodszym dzieckiem
psychologicznie nie ucierpial – jest chyba najpogodniejszym, najbardziej otwartym, i odwaznym czterolatkiem jakiego znam – a nie mam w zwyczaju przechwalac sie swoimi dziecmi
nic wiecej nie mam do dodania
Chyba to dla Was większy stres widzę, niż dla małego:)
Dawajcie od razu do pokoiku. Lepiej jest wstawać po kilka razy w nocy i obijac się o ściany (jak to fajnie ujęła oliweczka), niż później mieć wrzaski i prawdziwy stres i dziecka i Wasz. Na pewno to mniej komfortowe niż w tym samym pokoju, ale po kilku miesiącach, jak błogo mieć 4 ściany dla dwójki w nocy, a nie trójki mieszkańców…
Aha spoko dzieki za wszystkie rady 😉
I daj znać jak Wam idzie
Powodzenia.
To dopiero 3 noc kiedy nasz 2-miesieczny olus spi sam w lozku i nie protestuje 😉 Najgorsza bya tylko pierwsza noc, czesto musialem do niego wstawac gdyz czesto sie budzil. Nie to co na mamusi wczesniej potrafil przesypiac 6h 😉 W druga juz nie krzyczal jakby go obdzierano ze skory tylko troszke pojekiwal z przerwami. Teraz mamy 3 wieczor i jak narazie super 😉 Ufff.. myslalem ze bedzie trudniej.
Nie chwal dnia przed zachodem słońca 😉
Ale fajnie, że Wam jakoś do przodu idzie.
Trzymam kciuki, może akurat ten Wasz egzemplarz nie będzie tak oporny, jak moje dwa 😉
Moja Hania od początku spała w łóżeczku. Szczerze mówiąc bałabym się spać z takim maluchem.
Jak miała miesiąc przenieśliśmy łóżeczko do jej pokoju. Nie było żadnych problemów. I tak jak napisała Ewelina – żadnego odzywania sę w nocy, zapalania światła, zabawiania. Dziecko musi nauczyć odróżniać się dzień od nocy.
W naszym przypadku takie rozwiązanie sprawdziło się, dziecko szybko zaczęło przesypiać całe noce. a i nam lepiej bez świadków w sypialni;)
nasz maluch spał od 7 tygodnia w swoim łóżeczku,a tak to spał z mojej wygody z nami,łatwiej mi było go nakarmić gdy budził się co 1,5-2 godziny na karmienie potem zaczał się rozpychać w naszym łóżku i powędrował do siebie,nauka trwała jeden dzień. Teraz śpi sam jednak nadal w naszym pokoju, zamierzamy mu zmienić pokój gdy ogarniemy się jakoś i zabierzemy do przeróbki jednego pokoju by przystosować go dla dziecka,ciekawe jak wtedy będzie spał.
Jednak zastanawiam się nad tą potrzebą bliskości,może mi doradzicie.
Jak nie idą zębole to śpi od po 20 do 2-3 (tu jest posiłek) potem budzi się po 5 i wstaje w łóżeczku,ponownie zasypia po 6 gdzieś na 1,5 godz jeszcze.
Ale gdy mój facet wychodzi do pracy o 6 to gdy Kuba się obudzi i wezmę go do łóżka to śpimy do po 9
wczoraj położyliśmy go po 20-jak zwykle,obudził się przed 10 i zaczął szaleć w łóżeczku nie chciał spać,przy zgaszonych światłach gadał sobie coś po swojemu i rzucał wszystkich w łóżeczku,jak wzięłam go do łóżka kosztem faceta który poszedł spać do innego pokoju to mały spał do 3(przebudził się tylko) i nie jadł bo nie chciał,ułożył się tylko i znowu poszedł spać i spaliśmy do po 9.
Brak mu bliskości i tym jedzeniem nocnym chce mnie “przywołać” do siebie?
Bo nie wiem,dodam że cały dzień z nim jestem i mama,mama i mama tylko,tata od 17 lub późniejszej godziny
Oliweczka jak rozwiązaliście problem spania na mamie? Hania ma 2 miesiące i tak śpi w dzień, odkładana najwyżej 30 min. ńa spacerze też 30 min. W nocy beznadzieja bo pobudka co godzine na pierś.
Próbowałam wprowadzać rytm dobowy – starałam się karmić co 2,5-3 godz, choć czasami ciężko było, bo Melka cycowa i do tego jeszcze niesmokowa – zatem pierś służyła jako uspokajacz i źródło pokarmu zarazem.
W nocy spała z cycem w buzi, a ja pokrzywiona na jednym lub drugim boku.
Jak budziła się nad ranem, to najczęściej lądowała właśnie na mnie lub na małżu i tak do tej 6-7 przespała nam na brzuchu lub na ramieniu.
W dzień próbowałam odkładać do kołyski, bujać, nie bujać. Włączałam suszarkę do włosów – działało przez jeden dzień, na drugi już nie chciała przy niej spać.
Upewniłam się, że jeszcze za szybko dla niej na zmiany, a ja mogłam jeszcze wytrzymać.
Poczekałam do 4 mca – miała dokładnie 3 mce i 3 tyg., kiedy zaczęłam uczyć ją zasypiać samodzielnie w kołysce, bez bujania. Dużo czasu spędziłam wtedy na forum zaklinaczkowym – może słyszałaś o Tracy Hogg, słynnej Zaklinaczce Dzieci? Swego czasu były o niej programy – coś na kształt Superniani. Dużo czytałam w swojej mądrej książce autorstwa Tracy właśnie – wspominałam wiele razy, że ta książka uratowała mi tyłek swego czasu 😉 Wg. Tracy naukę samodzielnego spania, w wypadku dzieci bardziej opornych w tej materii, należy rozpocząć nie wcześniej, niż w 4 mcu życia – choć nie twierdzi, że nie należy wcześniej próbować (głaskać czy poklepywać po plecach w chwilach płaczu itp).
Metoda, którą się posłużyłam nazywa się “Podnieś/Połóż”.
Przeczytasz o niej w linkach, które tutaj wstawiłam wczesniej, w odpowiedzi na post autora.
Powodzenia!
Ja myślę, że to może być związane z wkroczeniam w pewną fazę rozwojową. Chodzi mi o tzw. lęk separacyjny, który ujawnia się po pierwszym półroczu życia, a trwać może do 18 mca.
Dziecko obawia się rozłąki z matką, niezależnie od tego ile czasu mu w dzień poświęca. Możesz być z małym non stop, przytulać go i bawić się z nim, a i tak będzie np. płakał, kiedy wychodzisz z pokoju, czy budząc się w nocy będzie chciał, byś to ty go przytuliła.
Czasami faza ta jest bardzo nasilona, czasami prawie niezauważalna.
Na pocieszenie można powiedzieć, że mija z czasem 🙂
oj to już się boję, zauważyłam też że jak go ktoś bierze na ręce to ogląda się cały czas za mną,jak się schowam i mnie nie widzi to poświęca uwagę osobie która go ma na rękach 🙂
Lęk separacyjny – skądś to znam 🙁
Nigdy nie miałam problemów z moim dzieckiem w kwestii spania. Ze mną spał tylko przez pierwsze 6 tygodni swojego życia, bo mi tak było wygodniej przy b. częstym karmieniu. Później spał w swoim łóżeczku i to bez żadnych prostestów już od pierwszej nocy. Do końca 6-7 m-ca spałam z nim w tym samym pokoju, ale każdy w swoim łóżku (ciągle w tym samym pomieszczeniu dlatego, że bałam się o bezdech w nocy) a teraz już od 2 m-cy śpimy z M w osobnej sypialni tyle, że drzwi do pokoi pootwierane. Mały elegancko przesypia całe nocki. Za to w dzień jest jakaś masakra. Do 5 m-ca był złotym dzeckiem, sporo spał i to chętnie w swoim łóżeczku, a jak nie spał to w pozycji leżącej bawił się zabawkami powieszonymi nad nim, dużym zainteresowaniem darzył też karuzelę. Teraz (ma 9 m-cy) jak tylko wyjdę z pokoju od razu jest dziki płacz. Nie muszę go nosić, ale muszę być ciągle blisko, w zasięgu wzroku, a najlepiej w zasięgu ręki. Myślę, że to jest właśnie spowodowane potrzebą bliskości. Sam bawi się maksymalnie 10 min. A jak ja jestem obok (nie muszę bawic się z nim, ale musi czuć moją obecność) czas ten znacznie się wydłuża.
Wszystkim życzę powodzenia i wytrwałoci. I pamiętajcie każde dziecko jest inne, jedne potrzebują więcej przytulasków, drugie mniej. Jednak moim skromnym zdaniem w tak wczesnym wieku (1,5 – 2 m-ce) nie żałowałabym maleństwu bliskości, ono jej baaaardzo potrzebuje 😉 to ważne dla jego prawidłowego rozwoju emocjonalnego!
Dziewczyny ile potrwała u was nauka samodzielnego zasypiania. My właśnie jesteśmy w trakcie od 4 dni. Jest co raz lepiej, mała po głaskaniu plecków i szyszaniu usypia. Najlepiej wychodzi przedpołudniem i na noc a wieczory sa bardzo trudne. No i nie śpi dłużej jak jedna sesję czyli 30 min.
Podzielcie się jak długo to trwa i efekty w postaci dłuższych drzemek czy będą.
Nie dałam rady przeczytać wszystkich postów, ale odpowiem: może spróbuj córeczkę nosić w chuście.
A w dzień w czasie, gdy jest aktywna, jak najdłużej niech leży sobie np. Na macie (jeśli macie takową) lub na kocyku z zabawkami, zachęcaj ją do tego pokazując zabawki. Malutka widocznie potrzebuje bliskości, ale też może nieświadomie nauczyłaś ją, że leżenie na plecach jest nudne – i woli być noszona.:-) Trzymam kciuki! Nic na siłę, powolutku, a wszystko można zmienić.
Baszka, napisz Wasz rozkład dnia (mniej więcej o której godzinie), czyli:
Pobudka
Jedzenie
Spanie
itd.
30. min. drzemka to zazwyczaj wynik przemęczenia – ja bynajmniej tak u swojej obserwowałam.
45 min. drzemka to znów zakrawało na “niedomęczenie” 🙂
Być może córeczka jest przeładowana nieco i stąd te krótkie drzemki.
Pocieszę Cię, że najprawdopodobniej, kiedy już schemat zasypiania się unormuje, drzemki będą dłuższe.
Oliweczka ona ma tak co godzine drzemke tyle wytrzymuje, potem chce spac po tych 30 min ale sama nie moze zasnac mimo masowania czy poklepywania i szyszania no i czasem a nawet czesto budza ja gazy. Zaczyna szukac piersi na zasniecie – nie daje – to sie rozbudza.
Baszko, odpisałam na priv.
kantalupo uważam że bardzo mądrze to wszystko napisałaś i absolutnie zgadzam się z kazdym słowem
dodam jeszcze od siebie że moi oboje od początku spali w łóżeczku, Dorian był butelkowy i zawsze zasypiał sam, Kryśka do piątego miesiąca piersiowa, w nocy szeroko pojętej budziła się max 2 razy, ja bardzo starałam się nie zasnąć i odkładać ją do łóżeczka, wiadomo że czasem budziłam się o świcie z małą u boku ale to sporadycznie
miała taki okres przez pierwszy miesiąc że spała mi przy cycu i na rękach, a odłożona się budziła ale potem to minęło, zasypia mi zawsze sama w łóżeczku, nigdy jej nie nosiłam, nie bujałam, nie cudowałam, w zaden sposób nie usypiałam, nie używała nigdy smoczka uspokajacza (Dorian za to ciumkał sobie dwa paluszki i to baaaaardzo długo ale to inna historia), po prostu kładę do łóżeczka (któro stoi w dużym pokoju z tv) albo sama się kładzie jak akurat się bawi w łóżeczku i jej się zachce spać to się kładzie i zasypia, wieczorem po kąpieli i kaszce ją odkładam i nie zaczepiam już, pobawi się trochę i kładzie się i zasypia, śpi całe noce, budzi się bardzo sporadycznie nad ranem
nie wyobrażam sobie postępować inaczej z moimi dziećmi, one są/były zadowolone i pogodne oraz nauczone od początku zasypiać samodzielnie we własnym łóżku a ja jestem wyspana i nie mniej zadowolona
U mnie też tak było (czyli ciągle przy cycu u mamusi) do końca drugiego miesiąca a później nagle zmiana. Teraz Wiki ma cztery i pół miesiąca i nie ma problemu żeby zajęła się sobą nawet przez godzinę (rano po przebudzeniu). Leży sobie bawi się grzechotką, kotkiem bawi śmieszkiem i rozmawia. Myślę, że ten czas przytulania trzeba po prostu przetrwac im dzieciątko starsze tym łatwiej pewne rzeczy rozumie. U mnie też na początku zasypiała na noc przy cycu a teraz nie ma z niczym problemu. Kąpiel, mleczko, przytulaki i do łóżeczka, później kołysanie (mamy łóżeczko na płozach gorąco polecam) i śpiewanie. Mała słucha fika nóżkami aż się zmęczy i zasypia (nawet nie zapiszczy). Jedyny problem to wieczorne drzemka, która rozpoczyna się przy cycuszku a kończy na mojej klatce piersiowej, ale na razie nic nie zmieniam czułości nigdy nie za wiele. Myślę że na wszystko przyjdzie czas i nie ma co się przejmowac tymi?mądrymi? poradami że rozpieścisz dziecko.
Znasz odpowiedź na pytanie: Odzwyczajenie