Ofiara losu?

Mieliśmy przedwczoraj akcję.
Poszłam z Igorem i jego ulubionymi (sztuk 10) autami na podwórko. Igor poukładał sobie te swoje samochody w rządku i razem podziwialiśmy jego dzieło. Było ciepło, spokojnie i przyjemnie. Do czasu. Podszedł do nas facet z sąsiedniego bloku, za nim jego synek (na oko 2 lata). Pan usiadł, coś tam zagadał. A wówczas jego synek pościągał autka ze stolika, polozyl na trawie i zaczął się bawić. Na początku Igor tylko obserwował, trwało to dość długo. W końcu nie wytrzymał i bardzo się rozpłakał. Chcial coś powiedzieć, ale mu nie wychodziło. Próbowałam coś tłumaczyć, ale efekt byl odwrotny od zamierzonego. W końcu nie wytrzymałam, pochowaliśmy auta i poszlismy do domu.

I teraz pytanie – co robić, jak ośmielić dziecko, żeby choć troszkę powalczyło o swoje? Żeby się nie bało? Da sie w ogole cos zrobic?

I jeszcze – jak Wasze dzieci reagują w podobnych sytuacjach?

PS. Dodam, że w domu chłopcy dzielą się zabawkami, choć każdy ma swoje ulubione, których będzie bronił ze wszystkich sił, a nie odda.

36 odpowiedzi na pytanie: Ofiara losu?

  1. Re: Ofiara losu?

    nie wiem czy sie cos robi czy nie:) bo nie mam tego problemu, choc Adrianek nigdy w przciwienstwie do Agniesi nigdy nikomu nie odbierze zabawki, jest b ostrozny, a nawet jak cos mu sie b spodoba to fakt jest niesmialy, ale swojego nei da sobie wyrwac /jesli nie chce/
    Ale nie o tym chcialam – identyczna sytuacja byla u mojej kolezanki i nagle cos sie zmienilo, tak samo z siebie, jej synek wogole sie juz nie boi, ba co wiecej potarfi doskonale zadbac o siebie i swoja wlasnosc:) wiec moim zdaneim to tylko przejsciowe Z wiekiem wszystko moze sie zmeinic
    Zreszta ja sama jako dziecko bylam b wygadana, zawsze zaczepialam innych, babcia mowila na mnie rajfura:) a teraz czasem nie potafie walczyc o swoje Ech!!!! oby Agneisia nie poszla w moje slady

    Agniesia ’02 +Adrianek ’04

    • Re: Ofiara losu?

      Wydaje mi sie ze dla dziecka wszystko jest “biale albo czarne”, nie potrafi zrozumiec szarego. Postaw sie na jego miejscu. W domu dzieli sie zabawkami, ale na pewno jak nie chce czegos oddac nie pozwalasz mu na “agresywna” akcje w stosunku do brata, prawda? No, wiec przychodzi obcy chlopiec bierze jego zabawki, a biedny Igor jest zagubiony. Poza tym nie wiesz tak dokladnie o co mu chodzilo. Moze chcial sie bawic jednym lub kilkoma a reszta sie podzielic? Zgaduj-zgadula 🙂
      Nie martw sie przyjdzie czas, ze nauczy sie “walczyc” o swoje 😉
      Daniel w podobnej sytuacji, najpierw mysli ze to zabawa w zabieranie sobie zabawek. Jak sie zorientuje, ze inne dziecko jednak nie ma zamiaru mu czegos co chwila dawac i odbierac, kladzie sie na ziemi i wrzeszczy 🙂

      Magda i Daniel (22.02.05)

      • Re: Ofiara losu?

        Krzyś potrafi o swoje (i nie swoje niestety też) walczyć; błąd widzę jedynie w zachowaniu tatusia- powinien wytłumaczyć dziecku, że najpierw należy zapytać czy wolno się bawić tymi samochodzikami; ja przynajmniej tak robię… nie nasze, bez pozwolenia nie dotykamy;

        Ewa i Krzyś (3 latka)

        • Re: Ofiara losu?

          moje nie daje sobie odebrać tylko zabiera, wciska pod pache i z okrzykiem “nie dam – moje” ucieka. albo zaczyna od uprzejmego “idź sobie, odsuń sie” ale koniec końców nie ma możliwości odebrania jej zabawki.

          • Re: Ofiara losu?

            Mój starszy syn był taki sam – przepuszczał nawet dzieci na zjeżdżalni i czekał pokornie na swoją kolej. Teraz ma 11 lat, jest normalnym nastolatkiem, może nie z tych super “do przodu”, ale nie widzę żeby w czymś mu to przeszkadzało. Jego wczesniejsze zachowanie trochę mnie niepokoiło. Bałam się tej jego niesmiałości. Lekkim przełomem było przedszkole – po kilku tygodniach znalazł swoje miejsce i grupkę tych mniej ekspansywnych dzieci i dogadywali się bardzo dobrze. W szkole było już tylko lepiej. Teraz naprawdę nie ma się do czego przyczepić, jest ok 🙂
            Przeczekaj, zobacz, co będzie się działo w przedszkolu – jeżeli tam znajdzie swoje miejsce (ale autentycznie – bo o ile wiem pierwszy miesiąc mojego starszego to były samotne zabawy….), nie ma się co martwić.

            Ania, Bartek(08.06.95) i Michał(16.04.04)

            • Re: Ofiara losu?

              Może Cię trochę pocieszę….
              U nas było identycznie. Jak ktoś podchodził, to Wiktor uciekał, jak jakieś dziecko zabrało mu zabawkę, to nawet nie próbował ręki po nią wyciągnąć, a jak szliśmy do domu, to domagał się, żebym to ja odzyskała zabawkę, a jak protestowałam, bo chciałam, zeby sam sobie poradził, to gotowy był zostawić tą zabawkę byle tylko nie podejść do dziecka…. I nagle, pewnego dnia coś mu się odmieniło. Ku mojemu zaskoczeniu podszedł do jakiegoś dziecka i zaczął z nim rozmawiać – sam z siebie. Od tej pory bawi się z dziećmi, gania za nimi, rozmawia, zaczepia i bardzo skutecznie odbiera im swoje zabawki. Nie mam pojęcia skąd ta zmiana. Jedyne, co mi przychodzi do głowy, to umiejętność porozumiewania się: do 2 lat nie mówił prawie nic, potem rozgadał się dość szybko, ale widocznie dopiero teraz czuje się w tym mówieniu na tyle pewnie, żeby porozumiewać się z innymi. Prawdę mówiąc nie wiem, czy ma to jakikolwiek związek z kontaktami z dziećmi, bo w sumie niektóre dzieci i bez mówienia bawią się ze sobą… ale nic innego mi do głowy nie przychodzi – skąd taka zmiana. I to, żeby jakoś stopniowo szło, a to dosownie z dnia na dzień. Może i Ty doczekasz sie takiego dnia.


              Kra+Wiktorek(2.5l)+Marcelek(8.5m)

              • Re: Ofiara losu?

                Łukasz miał podobny problem, ale reagował bardziej gwałtownie, tzn. sam nie zwrócił uwagi dziecku, ale domagał się mojej reakcji i odebrania zabawek. Teraz jest o wiele bardziej “samodzielny”, zmieniło się to moim zdaniem pod wpływem przedszkola i Karoliny, która zabiera mu wszystko i on po prostu walczyć musi.

                K.

                Łukasz (3l. 4m.), Karolina (14 m.)

                • Re: Ofiara losu?

                  DoDo jest z tych co swoich nie noszą ze sobą, jego domowe zabawki to w ogóle rzadko interesują w przeciwieństwie do zabawek dzieci na placu zabaw i on jest z tych co podchodzą i biorą sobie, ja wtedy obserwuję reakcję drugiego rodzica, bo dziecko zwykle protestuje i nie chce zabawki dać, ja łobuzowi mówię że nie wolno sobie tak brać ale jeszcze nie za bardzo kuma

                  raz jakiś dziadek to mu po prostu zabrał zabawkę swojego wnuka mówiąc to jest niunia zabawka a niunio powtarzał że ot jego

                  gdybym widziałą ze zabiera zabawki dziecku które tak jak igor nie wie co zrobić a nie podoba mu się to to bym mu nie pozwoliła, jakąś równowagę trzeba zachowywać i chyba trzbea się starać nie skrzywdzić zadnej strony

                  • Re: Ofiara losu?

                    Kami to ma taki dziwny odruch jak ktos bawi się jej zabawkami odwraca się i idzie sobie hymmmm
                    a ja nie dosc ze za nią gonię to musze pozbierac te jej cuda z piasku…

                    • Re: Ofiara losu?

                      Ja niestety mam odwrotny problem – Julka swojego nie da za cholerkę, ale innym zabiera i płacze, gdy widzi sprzeciw. Czytałam ostatnio, że nie powinno się na pewno dziecka zmuszać, by pożyczyło koledze zabawkę – dziecko powinno samo zdecydować, czy chce się na chwilkę pozbyć swojej własności, czy raczej nie, a rodzic może jedynie zadać pytanie, czy nie zechciałbyś(chciałabyś) pożyczyć wiaderko, łopatkę etc koledze. Każdą decyzją w takiej sytuacji rodzic powinien uszanować.
                      Tak sobie myślę, że w Twoim przypadku zachęciłabym synka, byście po te samochodziki poszli oboje – chodż pójdziemy razem i pozbieramy samochody. Tamtemu chłopcu bym powiedziała (tak, by Igorek to słyszał), że to są zabawki Igorka i dlatego je zabieracie. Myślę, że z czasem Igorek nabierze śmiałości i sam zacznie walczyć o swoje.

                      Gacka i Julka 01.03.2004

                      • Re: Ofiara losu?

                        Zuzanka miała swego czasu odwrotnie, wszystko zagarniała pod siebie jak kwoka i z nikim nie chciała sie dzielić, próbowałam uczyć ją kompromisów, ale myslę że bardziej sama do nich dojrzała w pewnych “wieku”. Owszem chętnie podzieli sie tą nielubianą zabawką, ale od jej ukochanych inne dzieci mają trzymac się z daleka.

                        Ale myslę że spokojnie mozesz małego uczyć walki o swoje, nie stać z boku i czekać aż Igor poradzi sobie z sytuacją. W twojej sytuacji na początku byłabym obserwatorem, a później wkroczyłabym do akcji i zapytała się Igora czy pozwoli się pobawić samochodzikami nowemu koledze, zaproponowała wspólną zabawę czy np. użyczeniem jednego z nich, jeżeli maluch nie wyrazi na to zgody, trzeba uszanować jego decyzję i zagarnąć zabawki. Ja zaproponowałambym żeby Igor sam je zebrał i jezeli nie chce bawić sie z kolegą to znalazłabym nowe miejsce do zabawy.

                        jedni mają to we krwi inni muszą się tego nauczyć 🙂

                        Izka i Zuzia prawie 4 🙂

                        • Re: Ofiara losu?

                          Michaś do niedawna w takiej systuacji darł się “to moje, dzidzio” i rzucał się do wyrywania zabawki, na szczęście udało mi się nauczyć go dzielenia zabawkami (może jeszcze nie w 100% przypadków ale w większości ). U nas to pewnie wynika z tego że Michaś jest jedynakiem i na co dzień nie ma takich systuacji w której byłaby potrzeba dawania komuś swoich zabawek.

                          Tak jak pisze Kata:
                          ————————

                          gdybym widziałą ze zabiera zabawki dziecku które tak jak igor nie wie co zrobić a nie podoba mu się to to bym mu nie pozwoliła, jakąś równowagę trzeba zachowywać i chyba trzbea się starać nie skrzywdzić zadnej strony

                          ————————

                          Popieram

                          Ja w takiej sytuacji pewnie wzięłabym Michałka za rękę, podeszła do tego dziecka i próbowała uprzejmie namówić, żeby oddał mojemu dziecku zabaweczkę “bo płacze i jest mu przykro”. Miałam taką systację, tyle że wówczas dziecko było chyba jednak w wieku ok. 3 lat i po chwili wahania samo oddało. Ale gdy jest młodsze dziecko i Ty reagujesz i głośno prosisz dziecko, by oddało Twojemu zabawkę, to zazwyczaj jednak znadzie się zaraz rodzic tego dziecka, i odpowiednio zareaguje (choć czasami zdarzają się rodzice którzy siedzą gdzieś daleko i udają że nic nie słyszą).

                          Ja też niedawno miałam stresa – po zimie, kiedy to kontakty z dziećmi w ogródku jordanowskim były ograniczone, Michaś miał problem żeby podejść do dzieci które z początkiem ciepłych dni zaczęły bawić się w piaskownicy. Wyraźnie stresowało go takie duże “skupisko” dzieci. Byłam lekko przerażona – jaki z niego nieśmiałek, ale po chwili zastanowienia wzięłam go za rączkę i zaprowadziłam do dzieci, i inicjując jakąś wspólną zabawę. No i od razu rozkręcił się, po nieśmiałości nie ma śladu

                          Wydaje mi się Krzemianko, że musimy pokazać naszym dzieciom jak mają się zachować w nowych systuacjach, no bo niby skąd one mają wiedzieć jak asertywnie postapić w takiej systuacji?

                          Monika&Marcin&Michaś

                          • Re: Ofiara losu?

                            Kiedyś robiłam tak jak Ty – stałam i patrzyłam. Teraz nauczyłam się od swojej przyjaciółki ingerowania w sprawy namłodszych. Nie, nie zbieram zabawek i nie idę do domu tylko najpierw pytam Lolka czy chłopczyk może się zabawką pobawić, a jeśli się nie zgadza proszę malca o oddanie i pytam Lolka, co moglibyśmymu pożyczyć w zamian (zawsze biorę więcej zabawek). Zwykle jest ok, chociaż zdarzają się sytuacje, kiedy Malec zaczyna wtedy płakać. Odkąd zaczęłam Lolkowi podpowiadać różne wyjścia z danej sytuacji (no bo skąd małe dziecko może wiedzieć jak się zachować) jest lepiej – zaczął trochę walczyć o swoje, w tym o zabawki.

                            Julka i mój trzylatek

                            • Re: Ofiara losu?

                              A moja Wiki radzi sobie w takich sytuacjach az za bardzo. Tzn walczy o swoje zabawki jak lwica. Umie popchnac dziecko albo uderzyc co zaznaczam bardzo ale to bardzo mi sie nie podoba. Probuje jej tlumaczyc, prosze ale to nie zdaje egzaminu. Czasem bardzo bym chcciala zeby byla taka troche pierdolowata 🙂

                              Karola i Wiki ( 30.10.2003 )

                              • Re: Ofiara losu?

                                Raczej się ciesz- będzie miała łatwiej w życiu.

                                Julka i mój trzylatek

                                • Re: Ofiara losu?

                                  U nas jeszcze jakieś 2 mce temu byłaby reakcja podobna.
                                  Teraz jest niestety tak, że jak ktoś osmieli się zabrać Tyśce choćby klocek to po prostu piszczy. Czasami jeszcze potrafi popchnąć. Niestety.
                                  Sama się nauczyła.
                                  Wcale mi się to nie podoba.


                                  Aga,Tysia(2l.8m.) i SYNek(23tc)

                                  • Re: Ofiara losu?

                                    dzielą sie moje chlopaki zabawkami, choc nie zawsze, oczywiscie. W domu są akcje z wyrywaniem wzajemnym, biciem, kopaniem się… Jednak to Igor zawszy “wygrywa” z Hubim, jeśli nie interweniujemy. Więc potrafi zawalczyc o swoje. Problem jest z tym, że Igor boi się obcych dzieci, wtedy zamienia sie w slup soli i patrzy.
                                    Obyś miala rację, że nauczy sie walczyc o swoje. Nie chcę, żeby wyrosla z niego taka ciapa, ktora sie wszystkich dookola boi…

                                    • Re: Ofiara losu?

                                      O owym tatusiu niewiele napisalam – ale wkurzona bylam na niego. Przyszedl za dzieckiem, a kiedy ono wzielo te auta, tylko sie usmiechal. Potem jak Igor ryczal, też nic nie zrobił – w sensie, ze nie powiedzial nic swojemu synowi, tylko z zadowoleniem patrzył. Dopiero jak ja sie ruszylam i zaczelam zabierac malemu samochody, facet drgnal. I to pewnie tylko dlatego, ze jego dziecko zaczelo sie denerwowac…

                                      • Re: Ofiara losu?

                                        Wlasnie, przedszkole… chcemy go dac od wrzesnia, ale juz teraz cierpnie mi skora na mysl o jego histeriach…

                                        Ale natchnęłaś mnie optymizmem, ze z niesmialosci i biernosci sie wyrasta 🙂 Dzięki.

                                        • Re: Ofiara losu?

                                          A widzisz, często zapominam, że malo rozwinięte mówienie o Igora, moze byc przyczyna innych problemow. Moze wlasnie dlatego, ze Igor nie mowi, tak bardzo boi sie innych dzieci, jest niesmialy i nerwowy…
                                          Czasami mam wrazenie, ze nie doczekam sie Igora wyrazajacego swoje mysli i potrzeby…

                                          Znasz odpowiedź na pytanie: Ofiara losu?

                                          Dodaj komentarz

                                          Angina u dwulatka

                                          Mój Synek ma 2 lata i 2 miesiące. Od miesiąca kaszlał i smarkał a od środy dostał gorączki (w okolicach +/- 39) W tym samym dniu zaczął gorączkować mąż –...

                                          Czytaj dalej →

                                          Mozarella w ciąży

                                          Dzisiaj naszła mnie ochota na mozarellę. I tu mam wątpliwości – czy w ciąży można jeść mozzarellę?? Na opakowaniu nie ma ani słowa na temat pasteryzacji.

                                          Czytaj dalej →

                                          Ile kosztuje żłobek?

                                          Dziewczyny! Ile płacicie miesięcznie za żłobek? Ponoć ma być dofinansowany z gminy, a nam przyszło zapłacić 292 zł bodajże. Nie wiem tylko czy to z rytmiką i innymi. Czy tylko...

                                          Czytaj dalej →

                                          Dziewczyny po cc – dreny

                                          Dziewczyny, czy któraś z Was miała zakładany dren w czasie cesarki? Zazwyczaj dreny zdejmują na drugi dzień i ma on na celu oczyszczenie rany. Proszę dajcie znać, jeśli któraś miała...

                                          Czytaj dalej →

                                          Meskie imie miedzynarodowe.

                                          Kochane mamuśki lub oczekujące. Poszukuję imienia dla chłopca zdecydowanie męskiego. Sama zastanawiam się nad Wiktorem albo Stefanem, ale mój mąż jest jeszcze niezdecydowany. Może coś poradzicie? Dodam, ze musi to...

                                          Czytaj dalej →

                                          Wielotorbielowatość nerek

                                          W 28 tygodniu ciąży zdiagnozowano u mojej córeczki wielotorbielowatość nerek – zespół Pottera II. Mój ginekolog skierował mnie do szpitala. W białostockim szpitalu po usg powiedziano mi, że muszę jechać...

                                          Czytaj dalej →

                                          Ruchome kolano

                                          Zgłaszam się do was z zapytaniem o tytułowe ruchome kolano. Brzmi groźnie i tak też wygląda. dzieciak ma 11 miesięcy i czasami jego kolano wyskakuje z orbity wygląda to troche...

                                          Czytaj dalej →
                                          Rodzice.pl - ciąża, poród, dziecko - poradnik dla Rodziców
                                          Logo
                                          Enable registration in settings - general