Moja Ula nosi okulary. Dzisiaj była taka sytuacja, że gdy wchodziłyśmy do sklepu jedna dziewczynka (na oko 6-7 lat) pokazała ją palcem i zawołała “okularnica”. Bardziej do swojej kolezanki niż do ogółu, ale ja to usłyszałam. Ulka nie.
Jak reagować w takich sytuacjach?
Mój mąż mówi, żeby nie reagować, że jak się Ulka bedzie z tym źle czuła to sama powinna sobie radzić 😎 Ale matka jak lwica 😉 będzie walczyć o swoje dziecko i nie odpowiada mi w takim przypadku stanie i patrzenie.
28 odpowiedzi na pytanie: okularnica
Olka – ja co prawda niewiele pomogę, ale przyznam szczerze, że jakiś czas temu przeżywałam podobne rozterki związane z Julki wagą – był moment, w którym Jula wyglądała – krótko mówiąc jak grubas i zastanawiałam się, co mam robić, by w przyszłości umiała z tym żyć wśród rówieśników. Zaczęłam od mówienia – tak przy okazji – że na świecie są różni ludzie, chudzi, grubi, wysocy, niscy itd i że właśnie to jest piękne, bo gdyby wszyscy byli tacy sami to byłoby bardzo nudno. Nie wiem na ile zakumała, na ile by to pomogło jej w przyszłości nie przejmować się pstryczkami w postaci wyzywania od grubasów, ale taką drogę obrałam – oswoić dziecia, choć pewnie sama jako matka czułabym się dziko, tak jak Ty w momencie spotkania z tymi dziewczynkami przy sklepie.
Sama jestem ciekawa, co napiszą dziewczyny w tym temacie.
Ola ja całe zycie od 2 roku nosze okulary.
Teraz tylko do czytania forum:)
Nie miałam lekko a czasy pod tym wzgledem wydawały sie mniej wyedukowane.
Jakos nie mam/nie miałam kompleksów z tym zwiazanych.
Pewnie zdarzało sie, ze dzieciaki mnie tak przezywały ale nie pamietam tego.
Jak reagować?
Nie reagowałabym na taka zaczepke.
Chyba, że sytuacja rozwinęłaby sie i te słowa byłby tylko zaczepką.
Wykazałabym brak kultury i sie oddaliła z godnoscia:)
Poważnie: współczuje bo to nie fajne ale dzieciaki są okrutne i predzej czy później Ulka sie z tym bedzie musiała zmierzyć.
Ale wiesz jak chłopaki czy dziewczyny z otoczenia zobaczą, ze jest dobra np w judo to nikt juz jej tak nie nazwie.
🙁 Nie wiem może w zabawach, pieszczotach z mamą czasem czule nazwałć małą “ukochanym okularnikiem” co by pozytywnie do tego słowa ją oswoić – może jak bedzie pozytywnie je kojarzyła będzie miała więcej odwagi aby sama w podobnych sytuacjach zareagowaćZamotany
nie zostawiaj dziecka samego w razie czego
nie poradzi sobie pewnie i moze nawet znienawidzieć okularki, a tego nie chcesz.
gdyby Ulka to uslyszała musisz jej wytłumaczyć ze noszenie okularów jest bardzo ważne.
Wiem o czym piszesz, moja nie dosyć że okulary to jeszcze zasłonka
pamiętam pierwsze wejście Zuzanki do przedszkola w okularach, jedna dziewczynka zaczeła sie smiać i wszystkie poszły w jej ślad, oprocz jednej – córeczka znajomej (znajoma nosi okulary). Płakać mi się chciało. Tyle walczyliśmy aby założyła okulary na nos a taka sytuacja mogla wszystko zaprzepaścić. Zuzanka stała na środku i patrzyła się na nich po czym powiedziała: z czego się smiejecie!
dlatego tyle strachu miałam jak pierwszy raz poszla z zasłonką na oku, ale dzieci już lepiej to przyjęły.
Zdarza się że na ulicy, w sklepie dzieci, baaa nawet dorośli gapią się na Zuzankowe zasłoniete oko. Moje dziecko bardzo to denerwuje. Swego czasu niechętnie nosiła zasłonkę, własnie poprzez takie zachowanie. Ile ja musiałam się natłumaczyć, odbyć szczerych rozmów z dzieckiem aby nic z tego sobie nie robila.
W każdym razie wie że ma we mnie wsparcie i jezeli zdarza się taka sytuacja żali mi się od razu.
W tym roku przedszkolnym miałam totalnego stresa, zmieniliśmy przedszkole, nie dość że nowe zgrane juz srodowisko w które będzie musiała się wbić, to jeszcze zastanawianie sie jak dzieciaki przyjmą ją z tym zasłoniętym okiem, czy nie bedzie miała przykrości.
przez pierwsze dni chodziła bez zasłonki, potem zdecydowała sama że czas założyć ja do przedszkola. Też się skarżyła popołudniu że jeden chłopiec na placu zabaw pokazywał na nią ze nie ma oka.
ale mialam szczeście w nieszcześciu – tak to nazwę. Okazało się że w przedszkolu jest jedna wychowawczyni która ma potwornego zeza w obu oczach, cora zapytała się dlaczego ta pani ma takie oczy.
dlaczego? bo pewnie jak była mała to lekarz nie kazał jej nosić zasłonki. Dlatego mamusia tak pilnuje abyś zasłaniała oczko, dzieki temu oczko zdrowieje i wraca na swoje miejsce.
także uważam rozmawiać rozmawiać wozmawiać z dzieckiem gdy pojawi się problem. Nie zostawiać samemu sobie.
to się rozpisałam
ale temat mi bliski
Zuzanka jest jedynem dzieckiem w nowej grupie które nosi okulary
mam kolezanke ktorej synek ma pomarańczowe włoski, typowy rudzielec, marchewka, i innego typu przezwiska,
Zuza zaczeła wolac od czasu do czasu swojego synka w bardzo pieszczotliwy sposób ty mój rudzielcu, moja marcheweczko itd…
wyszła z załozenia ze tak czy inaczej będzie słyszał od dzieci podobne słowa.
pozdrawiam.
cóż
kiedyś dziecko moze uslysześ
z okularnicą się nie bawimy
z nim sie nie bawimy bo rudzielec jest
(słyszałam podony tekst dot. dziewczynki z tuszą)
i nawet jak bedziemy piszczotliwie tak nazywac swoje dzieci
to w powyzszych sytuacjach nijak to się ma
oczywiscie ze moze tak usłyszeć,
moze ma i sie nijak wg. Ciebie ale moim zdaniem słyszne słowa od matki wyrzadzaja mniejsze zło w psychice dziecka, niz od obcych ludzi, wzbudzając negatywne uczucia.
Dziękuję dziewczyny. Muszę to sobie na spokojnie przemyśleć i opracować jakąś strategię.
U nas z założeniem okularów, z noszeniem ich poszło w miarę gładko. Też mieliśmy takie szczęście w nieszczęściu (to zresztą dlatego wybrałam się na kontrolę do okulisty). Uli babcia nosi okulary, ma tak dużą wadę wzroku, że bez okularów właściwie nic nie widzi, nie może funkcjonować. A to wszystko dlatego, że w dzieciństwie wada nie została zauważona i sie pogłębiła. Dopiero w podstawówce nauczyciele zauważyli, że coś jest nie tak, ale rodzice i tak wybrali się z nią do okulisty jakieś 2-3 lata później.
Więc powiedzieliśmy Uli, że musi nosić okulary, bo babcia też musiała, ale nie nosiła i teraz prawie nie widzi.
W przedszkolu było różnie, teraz zmieniliśmy jej okulary na takie z plastikowymi giętkimi oprawkami (dla malutkich dzieci) bo ze zwykłymi cały czas coś się działo i ponieważ te są okragłe to jak ją dzieci zobaczyły to nawet usłyszałam zachwyt:”Masz takie same okulary jak Harry Potter” (tylko rózowe oczywiście 😉 )
Dużo zalezy od tego jak rodzice nastawia inne dzieci, co im mówią/powiedzą. Na osiedlu Uli okulary zostały w ogóle super przyjęte, ale to dzięki sąsiadom właśnie, którzy wytłumaczyli swoim dzieciom dlaczego U. nosi okulary. Pisząc super przyjęte miałam na myśli to, ze żadne dziecko nie zwróciło na nie uwagi.
Ja podpisze sie pod klucha. Roamawiac duzo z dzieckiem, aby samo bylo przekonane o zasadnosci noszenia okularkow.
Koniecznie trzeba dziecko przygotowac na zetkniecie z innymi dziecmi, no bo nie jest lekko.
No i przede wszystkim rola nasza mam, aby uczyc wszelaka rozumianej tolerancji do innosci. Nie chodzi tylko o okulary. Nie pozwalac nigdy nasmiewac sie z czyjegos wygladu.
Ja bym wytlumaczyla, np ze tamto dziecko nie wie do czego sa okularki i dlatego przezywa. Pokazac znane aktorki czy inne osobistosci noszace okulary i podreslac jak zdobia.
{Przede wszystkim wyrobic przekonanie, ze to w przezywajacych problem, a nie w wygladajcych w danym momencie innaczej niz pozostali.
Jesli bawić się nie będzie chciało to każdy powód jest do tego dobry – choćby “nie bo mi się kolor twojej bluzki nie podoba” czy tym podobne albo zwykłe “nie chcemy się dzisiaj z Toba bawić, bo nie”.
Imo -uświadamianie dlaczego okularki trzeba nosić to jedno, przygotowanie na reakcję otoczenia to zupełnie co innego- obie bardzo istotne
No dzieci potrafią byc okrutne i wyrafinowane.
Ostatnio jedna szeciolatka na placu zabaw mowi do Ulki, żeby ta przyniosła z domu bułeczki maślane (kilka dni wcześniej U. częstowała nimi dzieci). Ulka chce iść po bułeczki. Ja mówię, że się nie zgadzam bo zaraz idziemy, ale na kolację.
A ta sześciolatka poszła do innej dziewczynki i mówi do niej żeby coś przyniosła. Tamta pobiegła (mama jej pozwoliła) po mambę. No i już z Ulką się bawić nie chciała 😎
Niezłe, nie?
Ja to bym chyba próbowała przekuć okulary w atut.
Coś w sensie, że te okularki dodają uroku, że są ładne i że sama chciałabym takie mieć.
I jeśli ktoś będzie się czepiał okularów,
to może z zazdrości, że nie ma takich samych 😀
Tak rozwiązałyśmy całkowicie bezkrwawo 😉 i bezproblemowo kwestię kapci profilaktycznych,
które przez chwilę stanowiły kłopot w relacjach w p-lu.
To była krótka chwila ;), a P. świetnie sobie poradziła,
kiedy miała silne przekonanie, że jej kapcie są ładne.
I że problem nie tkwi w niej i w kapciach tylko gdzieś indziej.
O to mi wlasnie chodzilo. Przekonac dziecko, ze okularki sa atutem jej, ona musi byc przekonana, ze okularki sa potrzebne i zdobia.
I na pewno jej bedzie latwiej w zderzeniu z przezwiskami.
No i uprzedzic, ze dzieci moga przezywac z roznych powodow, podac np takie powody, o ktorych pisze Figa
znam znam
piknik przed blokiem, strarsze wysyłaja młodsze po jedzienie, raz dałam, następnym nie dałam, Zu została wykluczona z zabawy w piknik.
Jest fajna domisiowa piosenka o noszeniu okularow. Bardzo pozytywna. Nie wiem, czy Ula ja zna, ale moze dobrze by poznala, by na zapas uodpornila sie na tego typu komentarze. Nie czytalam jeszcze odpowiedzi pod Twoim postem, ale mysle ze dobra rzecza beda Twoje i w ogole bliskich Uli ludzi komentarze jak to ladnie jej w okularach, jakie te okulary fajne itp.
Ja bylam dzieckiem “przy kosci” – teraz jak na siebie patrze to mysle ze bylam calkiem normalnym dzieckiem i nie bylo sie czego wstydzic, ale czasem slyszalam slowo “grubas” i pamietam ze bolalo, oj bolalo… Chyba zabraklo akceptacji i madrego postepowania ze strony rodzicow…
kiedyś przyjdzie taki moment że dziecko bedzie bardziej potrzebowalo akcpetacji rówieśników niż rodzica
i tak słowa wypowiadane pieszczotliwie – mój mały kochany okularniku – od matki będą miały sie nijak do – oooo patrzcie idzie okularnik, z okularnikiem nie gadamy- dla dziecka które szuka swojego miejsca w grupie.
dzięki za ten wątek
mam duży problem z Niną i jej noszeniem okularów hmmm
powinna nosić i okulary i zasłonkę – do zasłonki po komentarzach dzieci w przedszkolu w ogóle nie mogę jej przekonać 🙁
Za dwa tygodnie mamy wizytę u okulisty i zobaczymy czy zasłonka nadal konieczna
ale w razie czego będę miała na czym bazować przy ponownym jej oswojeniu 😉
U nas okulary w przedszkolu są nałogowo zdejmowane i kladzione gdzie popadnie, cały czas biegamy do optyka – chyba olencja też wymienimy na takie jak Ula ma 😉
Nina twierdzi że w okularach jej niewygodnie, że uwierają itd.
Bardzo cieżko ją przekonać do zakładania chociazby na częśc dnia
Zasłonka wywołała w przedszkolu komentarze w stylu ” ooo dlaczego nie masz oka?” itp.
Nina bardzo się zraziła, nie pomagały tłumaczenia o zasadności noszenia zasłonki :/
w tej chwili kryzys jest totalny, okulary bierze do przedszkola i wiem że są tam zdejmowane.
Uczulałam panie, ale twierdzą że nie zawsze widzą że Nina np. odkłada okulary pod stolik hmmm
oooooo to dla mnie temat na topie hmmm
Moja Mysia ma okularki od 3 miesięcy. Nie było trudno jej przekonać do założenia ich.
Ale też musimy zaklejać oczko. 2 x dziennie na 3 godzinki. No i tu zaczynają się schody 🙁 My zaklejamy a ona po 15 minutach pyta czy już może ściągnąć 😮
Jest za mała żeby jej wytłumaczyć co to 3 godziny hmmm Rano jeszcze jest łatwiej ale popołudniu często się zdarza, że nie zakleimy jej tego oczka 😮
Jeśli chodzi o przedszkole to niestety trudno mi coś na ten temat powiedzieć bo Mysia była tylko 2 dni w przedszkolu i się rozchorowała.
Jest jedynym dzieckiem w grupie, które nosi okularki. No i nie ma też żadnego z zaklejonym oczkiem.
Boję się, że z czasem będzie ją coraz ciężej przekonać do zaklejania oczka i noszenia okularków 🙁
Nie znamy tej piosenki, jaki jest jej tytuł? 😎
Znasz odpowiedź na pytanie: okularnica