czy byłbyście w stanie zostawić dziecko samo w szpitalu?
za szklaną ścianą z jednej strony mamy dwa maluszki, do dziewczynki wczoraj i dziś przyszli na chwilę a do chłopca nikt cały czas jak jestem. Biedactwa płacza okropnie…jak to możłiwe żeby dziecko było samo…staram się nie oceniać ludzi, nie znam ich sytuacji, ale ciepri najgorzej dziecko, zwłaszcza ze oboje są w ciężkim stanie i same samiutkie, a pielęgniarki chociaz kochane to ciągle sa zajęte i nie moga się tylko nimi zajmować, a mnie się zza szyby serce kraje na ten widok…podobno rodzice tam potrafią przez tydzień nie tylko nie przyjść ale nawet nie zadzwonić…
okropnie mni eto boli… Nie rozumiem…Dorianek nigdy nie jest sam, co najwyżej jak śpi to ja idę do wc i to wszystko, nie opuszczam go (albo mąż) ani na momnet…
jestem wstrząśnięta tym co widzę w szpitalu
Kasia i Dorianek 23.05.04
Strona 2 odpowiedzi na pytanie: opuszczone maleństwa w szpitalu
Re: opuszczone maleństwa w szpitalu
:((((( podłe zachowanie rodziców wyzutych z uczuć do maluszka. Na samą myśl o takich maleństwach chce mi się ryczeć.
Najgorsze, że rodzice posuwają się do nawet już nie zwierzęcych zachowań, katowanie i poniewieranie dziecka powinno karać się bardzo srogo. Niestety w ferworze obowiązków zanika zjawisko ostracyzmu społecznego. Mało kto jest na tyle odważny, żeby zgłosić policji przypadek maltretowanego dziecka np. z sąsiedztwa. Uważam, że nie ma takiej fizycznej możliwości, aby odpowiednie instytucje wyłapały każdy taki przypadek, los krzywdzonego dziecka zależy często od nas, społeczeństwa.
Za przykład mogę podać moją Mamę. Co rusz wraca do domu z opowieściami co też Jej sie przytrafiło. A to goniła zboczeńca w parku, a to złapała złodzieja w autobusie, odwiozła bezdomnego psa do schroniska, czy pomogła coś załatwić komuś potrzebującemu….. i myśle sobie,to dlatego, że ” każdy widzi, nie każdy patrzy”
Weronika 17.08.04
sat_anka
Re: opuszczone maleństwa w szpitalu
:((((( podłe zachowanie rodziców wyzutych z uczuć do maluszka. Na samą myśl o takich maleństwach chce mi się ryczeć.
Najgorsze, że rodzice posuwają się do nawet już nie zwierzęcych zachowań, katowanie i poniewieranie dziecka powinno karać się bardzo srogo. Niestety w ferworze obowiązków zanika zjawisko ostracyzmu społecznego. Mało kto jest na tyle odważny, żeby zgłosić policji przypadek maltretowanego dziecka np. z sąsiedztwa. Uważam, że nie ma takiej fizycznej możliwości, aby odpowiednie instytucje wyłapały każdy taki przypadek, los krzywdzonego dziecka zależy często od nas, społeczeństwa.
Za przykład mogę podać moją Mamę. Co rusz wraca do domu z opowieściami co też Jej sie przytrafiło. A to goniła zboczeńca w parku, a to złapała złodzieja w autobusie, odwiozła bezdomnego psa do schroniska, czy pomogła coś załatwić komuś potrzebującemu….. i myślę sobie,to dlatego, że ” każdy widzi, nie każdy patrzy”
Weronika 17.08.04
sat_anka
Re: opuszczone maleństwa w szpitalu
Być może… Jednak ja nie potrfię tego zrozumieć. Może dlatego, że patrzymy na to “z boku”. Jednak urodziła dzieciątko słabe, chore, które własnie teraz potrzebuje najwięcej matczynego ciepła i miłości, przytulania… Ja nie potrafię takiej kobiety usprawiedliwić, mówiąc że jest w depresji poporodowej…
Pozdrawiam!!
Ewa i Agatka <20.04.2004r>
Re: opuszczone maleństwa w szpitalu
Ewa, szczerze polecam artykuł z majowego “Dziecka” – “Macierzyństwo wybór czy instynkt?”. Niestety nie mam go w wersji elektronicznej 🙁 Myślę, że mógłby pomóc Ci spojrzeć z innej perspektywy na tą sprawę.
Pozdrawiam serdecznie.
Ania i Szymek 21.07.04
Re: opuszczone maleństwa w szpitalu
o rany, to straszne, al esłyszałam że na chirurgi tak jest
na szczeście u mnie peilegniarki był naprawde kochane, pełne ręce roboty
Kasia i Dorianek 23.05.04
Re: opuszczone maleństwa w szpitalu
myśmy też spali na krzesąłch i podłodze, mąż był 4 noce, ja jedną, najwazniejsze że można być tam, nieważna własna wygoda, współczuję ci tego ze nie mogłaś być z małą, to okropne…
Kasia i Dorianek 23.05.04
Re: opuszczone maleństwa w szpitalu
co innego jak się jest zmuszonym ze względów zdrowotnych a co innego jak mozna być a z jakichś powodów się nie jest
mam nadzieję ze Nikola będzie już zdrowa i żadnych szpitali
Kasia i Dorianek 23.05.04
Re: opuszczone maleństwa w szpitalu
bo to jest straszne!!!
ale chyba lepsze niż porzucenie dzieciaczków np. w śmietniku.
Dobrze byłoby gdyby rodzice tych dzieci zrzekli się praw i poszłyby do adopcji a tak zapewne pzreleżą tam dłuższy czas.
moja Julcia (26.04.2001)
Re: opuszczone maleństwa w szpitalu
nie byłabym w stanie zostawić dziecka w szpitalu!!!
moja Julcia (26.04.2001)
Re: opuszczone maleństwa w szpitalu
:(((( bardzo mi szkoda takich maluszkow……:(( one nie wiedza co sie dzieje- nie wiedza czemu nagle zostaly same bez mamy, bez taty….:((
gucia i Nina 27 IV 03
Re: opuszczone maleństwa w szpitalu
tak, tylko że ja nie zupełnie o tym, o dzieciach przy których nie było cały czas rodziców pisałam
Kasia i Dorianek 23.05.04
Re: opuszczone maleństwa w szpitalu
Kiedy byliśmy z Miśkiem w szpitalu leżał za ścianą sam w pokoju (to był oddział zakaźny więc segregowali w pokojach chorobami) prawie rówieśnik mojego synka. Misiek miał niepełne 2 m-ce a tamten chłopczyk niepełne 3. Byliśmy w szpitalu prawie 3 tyg. i przez ten czas widziałam jego Mamę 2 x. NIe chciałam jej oceniać, ale kiedy była drugi raz napatoczyłyśmy się na siebie w kuchence i jakoś tak zaczęłyśmy rozmawiać. Sama zaczęła o tym, że jej synek sam leży (okazało się,że już 4 tygodnie) i wiecie co mi powiedziała- “Mam szczęście, że to moje dziecko takie grzeczne i mogę go zostawić i nie płacze, bo ja mam studia i byłby kłopot gdybym musiała tu siedzieć”. Nie chcąc kontynuować wątku chciałam zmienić temat i zapytałam co studiuje. No i usłyszałam: psychologię….. Eh……..
Pozdrawiam- Bratek- Michałowa mama
Re: opuszczone maleństwa w szpitalu
no wiesz,nawet te piguły muszą mieć przerwe na kawę…..
LESZCZYNKA,Mati,Natka i Emi.
Re: opuszczone maleństwa w szpitalu
Jak ja rodziłam Kubka to niestety wylądował w inkubatorku bo mu serduszko za szybko biło. Mąż odrazu poszedł i robił mu zdjęcia ja jeszcze leżałam na porodówce, był taki malutki sine rączki i jeszcze elektrody poprzyczepiane do klatki. Ale jak tylko mnie przywieźli na oddział to odrazu powiedziałam mężowi żeby mi kołował wózek wsiadłam i odrazu do niego pojechałam. To było koło 7 rano. Powiedzieli mi że przyniosą go o 10 rano. Za 5 dziesiąta przyszła położna i mi powiedziała że mi go nieprzyniesie bo teraz ona ma lepsze rzeczy do roboty!!!!! i dopiero następna zmiana się tym zajmie o 12!!!!! WRRRRRRRRRRRR. Ta sama położna jak kąpała Kubka to uderzała go główką o taki pojemnik z mydłem. Myślałam że jej przyfasole ale jeszcze za mało siły miałam. A co do takich opuszczonych dzieci to bym je wszystkie wzieła do domku tylko nieuśmiecha mi się odchowanie czyjegoś dziecka a za pare latek przyjdzie mamusia i mi go zabierze. Bo stwierdzi że w tedy była w depresji.
Pozdrawiam
Lenka i Kubuś 20 lipca 2004
Znasz odpowiedź na pytanie: opuszczone maleństwa w szpitalu