Dziewczyny mam pytanie odnośnie ilości osób jaka asystuje podczas porodu SN. Czy podczas porodu musi towarzyszyć rodzącej cała masa zbędnych ludzi? Wyliczając to tak: rodząca, mąż, położna, lekarz, pielęgniarka a czasem salowa, czyli niezły tłum. Czy to zawsze tak jest? Oglądałam filmy z porodów w internecie i jestem przerażona obecnością tylu ludzi na raz. Lubię wiedzieć co mnie czeka i zainteresowałam się tematem bliżej ale mam pewne obawy o intymność podczas porodu. Bo czy można sobie zastrzec żeby byli tylko mąż i położna? Chciałabym w spokoju rodzić, bez tłumu gapiów. Tym bardziej że będę rodzić po raz pierwszy i nie lubię obnażać się publicznie. Czy może w rzeczywistości to wyglada inaczej? Może tylko na tych filmikach taka asysta?
I jeszcze jedno pytanie odnośnie samego porodu w wodzie. Czy koniecznie trzeba być nago? Czy nie można jednak czegoś ubrać na górę? Głupio bym się czuła rodząc nago w obecności obcych ludzi, na co patrzył by mój mąż.
Nie jestem typem człowieka który obdziera się ze swojej sfery intymności dlatego te kwestie są dla mnie ważne.
Chciałabym wiedzieć dokładniej jak to jest z personelem. Bardzo proszę o wypowiedzenie się w tej kwestii.
Strona 3 odpowiedzi na pytanie: Osoby przy porodzie
ja wpadłam na porodówkę z pełnym rozwarciem więc tylko położna odebrała poród,
potem do zakładania szwów pojawiła się lekarka-gin.
córcię zaniesiono do sąsiedniego pokoju aby ją opatrzyć.
to tyle
acha, jakaś pani sprzątająca się przewinęła na końcu ale szczerze prawie tego nie zarejestrowałam bo niemal nieprzytomna byłam
moim zdaniem to był jakiś absolutnie minimalny udział osób trzecich.
jak ja rodziłam nade mną stała grupa kilkunastu studentów 😉 zapytali przed porodem mnie czy nie mam nic przeciwko i co ja biedna miałam odpowiedzieć? Przecież muszą się nauczyć! Więc jak widzisz, nigdy nie wiesz co cię czeka 😉
w czasie porodów (miałam 2) byłam tak skupiona na sobie i dziecku że było mi wszystko jedno ile osób się patrzy. Studentów nie trafiłam, ale jakby byli to by mi to było zupełnie obojętne.
Przy drugim porodzie trafiłam 2 młode położne co się chyba dopiero uczyły i kłóciły się nad moją głową w jaki sposób należy mi założyć wenflon. W sumie mnie to rozśmieszyło, ale mogły trafić na kogoś bardziej wrażliwego…
Wszystko wynika z przebiegu porodu.
Poród pierwszy. Ja, dwóch lekarzy, pielęgniarki – cały tłu. Akurat zmieniał się personel. Poród pośladkowy. Wszyscy przygotowani. ( Do tego sala z trzema łózkami. Dobrze, że nikt inny nie rodził. Bło to 13 lat temu)
Poród drugi. Wodny. Ja, mąż i położna. Szybko pokazał się lekarz, poród szbko postępował, zresztą jak każdy. Jak już byłam w wodzie ( było mi obojętne czy ubrana, czy nie) jakoś zrobiło się zamieszanie. Później dowiedziałam się od lekarzy, że mój mąż wszystkich gapiów wyrzucił z sali. Był to drugi w szpitalu poród wodny i każdy leciał oglądać. Później sobie ze mnie żarty strolili i przychodzili dziecko oglądać. ( 6 lat temu)
Trzeci poród. Ja,mąż, położna. po formalnościach ona wychodzi ale bardzo szybko wraca wzywana przez męża ( oczywiscoe mojego) i się zaczyna. Jakieś dodatkowe twarze, wkońcu lekarz. Ale skończyło się ok i dosyć szybko.
Sam poród nie jest zły. Zaczynasz myśleć jak Cię zszywają. Ból mija, emocje opadają, przychodzi zmęcznie, koszmarne zmęczenie i Ci ludzie dookoła. Drażniący, śmiejący się, gadający a ty bez sił i na dodatek rozkraczona i jeszcze bez dziecka.
ja mialam tę nieszczęśliwą sytuację, że rodzilam u siebie na oddziale
i koniecznie każdy chcial zobaczyc jak sie mam, jak przebiega poród itp…
pod tym wzgledem cieszę się, że zakończylo sie cc- przynajmniej tam wszyscy nie mogli wejść
ja jak rodzilam 3 lata temu to bylo kilka osob i nawet salowa ale szczeze powiedziawszy to bylo mi obojetne kto jest na sali chcialam szybko urodzic…
TYLKO POŁOŻNA
Znasz odpowiedź na pytanie: Osoby przy porodzie