Wiem, że tutaj rzadko się pisze, ale tak pomyślałam, że może wiecie coś na temat możliwości adopcji dziecka w Warszawie. Który ośrodek adopcyjny wybrać?
Na razie czytamy i zaczynamy się uczyć na temat adopcji. Decyzja nie została podjęta, bo musimy wiele się nauczyć. Ja się przekonałam a mąż sie zgodził. Decyzję podejmiemy po wakacjach tzn we wrześniu i wtedy zaczniemy działać. Chcę być pewna, że jak zaczniemy będziemy 100% pewni, że rola rodziców adopcyjnych to rola nam przypisana a i że mamy w sobie na tyle sił, że sama procedura nas nie zniechęci.
Jeśli kiedyś uda nam się mieć biologiczne rodzeństwo dla Basi to wraz z dzieckiem adoptowanym stworzymy wspaniałą, dużą rodzinę pełną dziecięcego śmiechu, radości a i przez spełnienie naszego marzenia o domu pełnym dzieci będziemy mogli dać radosne dni dziecku, któremu początkowo nie było to pisane…. trzymajcie kciuki za naszą siłę i wytrwałość!
16 odpowiedzi na pytanie: ośrodki adopcyjne w Warszawie
Aguś..
wiem że w tym ośrodku był kiedyś mój znajomy ksiądz…
z tego co opowiadał itd.. liczy się dziecko i rodzina które chce zapewnić mu dom..
nie znam opinii na temat tego ośrodka.. ale może warto Wam się zainteresować..
I będę myśleć o Was żebyście mieli na tyle sił żeby stworzyć rodzinę jaka jest Wam pisana..
Dziękuję. 🙂
Moja koleźanka adoptowała swojego syna za posrednictwem tego Ośrodka
Poleca 🙂
Koliban ten polecony przez Ciebie odpada. Jednym z wymogów jest małżeństwo sakramentalne trwające nie mniej niż 5 lat. My jesteśmy małżeństwem od grudnia 2005, no i nasz ślub nie był ślubem kościelnym… swoją drogą dziwny wymóg. 🙁
Dzięki. Poczytam!
przykro mi 🙁
Paszulko – Ty naprawdę dokonujesz rewolucji w swoim życiu.
Taka decyzja wymaga wielkiej dojrzałości.
Zgadzam się, że warunek posiadania sakrementu ślubu jest dziwny i w rzeczywistości nie ma nic do rzeczy.
Z moich rad na intuicję, bo się tym ie zajmowałam i nie wiem jakie są procedury.
1. Może da się skorzystać nie tylko z warszawskich ośrodków?
2. Może pomyslicie o “oknie życia”
3. Moja koleżanka pracuje w PCPR (Powiatowe Centrum Pomocy Rodzinie) w Krakowie, gdzie zajmują się nadzorem nad rodinami zastępczymi i adopcyjnymi z tego co wiem też, więc ewentualnie jakbyś chciała, to mogę ją o coś podpytać.
🙂
to jeszcze nie rewolucja. Na razie o tym myślimy ale nie chcemy zbyt szybko podejmować decyzji, które nie byłyby poparte wewnętrzną pewnością, wiedzą i świadomością. Na razie to myśli… a dzieląc się tymi myślami również tutaj po prostu mogę wiedzę i świadomość poszerzyć.
Nie wiem co to “okno życia”
Myślałam o warszawskich ośrodkach ze wzgędu na możliwości organizacyjne. To dość czasochlonne przedsięwzięcie. W końcu trzeba uczestniczyc w szkoleniach, co jakiś czas udawać się do ośrodka adopcyjnego. A my przecież mamy Basię… nie mogę wpaść w pogoń adopcyjną, bo przede wszystkim na tym etapie jestem mama Basi, pracującą mamą Basi. Wszystko musi być z równowagą jakąś robione. Ta adopcja to byłoby w dużej mierze dla Basi, aby nie była sama.. pomijając tysiące innych argumentów, ale nie może się to odbyc kosztem Basi.
Bliskość ośrodka daje nam możliwość zachowania tej równowagi.
Z tego co rozmawialiśmy z mężem to raczej rodzina zastępcza nie wchodzi w grę. Chcemy adoptować dziecko ale bez kontaktów z biologiczną mama dziecka. Zapieram się przed tym, bo boję się takiego układu.
Teraz to wszystko żyje w świecie wyobrażeń… nie wiem jaka byłaby biologiczna rodzina takiego dziecka… ale tu też muszę wziąć pod uwagę Basię i jej spojrzenie na to. Nie wiem czy to dobry pomysł, aby adoptowane dziecko było tak rozdarte… na razie nie mam zdania… są za i przeciw.. z mojego egoistycznego punktu widzenia nie chciałabym się dzielić… ale mój egoizm nie jest równoznaczny z dobrem takiego dziecka…
to takie przemyślenia… może zdanie zmienię… na razie rozeznaję temat.
Paszulko – “okno życia” to dość młode przedsięwzięcie i nie wiem w jakich miastach działa – w Krakowie na pewno.
Polega to na tym, że tworzy się takie miejsce, gdzie matki mogą anonimowo zostawić swoje dziecko, którego nie chce. Jakoś to jest załatwione tak, że w przypadku tych dzieci nie docieka się, kto jest rodzicem itp.
Dzieciaki takie trafiają niemal od razu do rodziny, co powoduje, że nie siedzą biedne w ośrodkach.
Wydaje mi się, że kościół katolicki ma coś wspólnego z akcją (chyba zakonnice się opiekują oknami), ale wiem, że u mnie w parafii ktoś dostał tak 3 tygoniowego bobasa, a jestem ewangelikiem, a często dla katolika ewangelik to większa herezja niż niewierzący lub niepraktykujący. Więc jakby coś – to kolejna droga.
Okno Życia jest też w Łodzi.
Przy szpitalu im. Rydygiera.
Na Wikipedii pod hasłem “okno życia” jest lista wszystkich okien w Polsce:)
Dzięki dziewczyny. 🙂
W ten weekend miałam sporo wzruszeń, bo rozmawiałam ze znajomymi, którzy adoptowali dzieci. Jeszcze dzisiaj jestem załzawiona ze wzruszenia.
Dojrzewa w nas ta decyzja bardzo…:)
A czy malutkie dzieci oddane do takiego okna życia też można adoptować? Czy mogą one liczyć tylko na rodziny zastępcze. Wie ktoś jak to jest prawnie rozwiązane?
Nie wiem jak to jest, ale ktoś mi mówił, że matka oddająca tam dziecko podpisuje papiery w których się zrzeka praw… ale nie wiem czy to prawda!!
Zdaje się, że taka adopcja jest szybsza dla dziecka.
Poczytaj(cie) tutaj:
ośrodki adopcyjne w Warszawie
Witam, jest taka nowa strona na niej można wiele znaleźć a można też i spytać bo jest forum. POLECAM
Znasz odpowiedź na pytanie: ośrodki adopcyjne w Warszawie