Pewnie większość z Was już wie, że w przyszłym tygodniu 20 stycznia mam się zgłosić do szpitala na laparoskopię
To moja ostatnia “deska ratunku” i zarazem “światełko w tunelu”
Lekarz “obstawiał” u mnie endometriozę i modlę się tylko, żeby nie wykrakał tego :((
Mam nadzieję, że dowiem się co jest przyczyną braku naturalnej owulacji a zarazem braku ciąży po inseminacjach
Jestem już zaszczepiona na żółtaczkę, mam wyniki posiewu, cytologia w piątek więc pozostało mi już tylko odliczać
Przyznaję – sama to lekarzowi zaproponowałam, bo nie chcę już czekać i nadal próbować skoro nie ma efektów ale teraz MAM STRACHA !!
Pewnie za dwa tygodnie będę się śmiać z tego strachu ale wszystko jeszcze przede mną……
Właśnie próbowałam poinformować kierownika, że przez jakiś czas nie będzie mnie w pracy a ON CHCE UZYSKAĆ SZCZEGÓŁY Co mam mu powiedzieć !!!!!
trzymajcie kciuki plizzzzzz
51 cykl :((
23 stycznia laparoskopia
Strona 5 odpowiedzi na pytanie: ostatnia “deska ratunku”
Re: ostatnia “deska ratunku”
To rewelka, dzielna dziewczynka, uściskaj ją ode mnie 🙂
Powiedz że tęsknię i nie mogę się jej doczekać 🙂
[Zobacz stronę]
Re: ostatnia “deska ratunku”
bardzo sie ciesze. pozdrow ja od nas i niech szybciutko dochodzi do siebie.
29 cykl…
Re: ostatnia “deska ratunku”
Sama wam powie, bo już dziś wychodzi ze szpitala. Hurrraaaaaa!!!!
Dobrze, że mam w głowie jakiś plan
SAMANTKO CZEKAMY NA WIEŚCI
… jak w tytule
[Zobacz stronę]
Re: SAMANTKO CZEKAMY NA WIEŚCI
Samuś czekamy na dobre wieści od Ciebie, jesteś dzielną dziewczynką!!! mam nadzieję ze szybciutko dojdziesz do formy a laparo odniesie oczekiwany skutek!!!
ściskam Cię:)
19 cykl starań, 2 po zabiegu męża…
Czekamy
Samanto…czekamy na Ciebie. Wiemy, że jesteś cala, a to najważniejsze. jak tylko będziesz mogla….pisz co i jak
karkoj
Re: ostatnia “deska ratunku”
Gablysia dzięki za sms-y a Wam dziewczyny za kciuki
Wczoraj miałam laparo, z przebojami ale mi zrobili. Najpierw ordynator w szpitalu podważał decyzję mojego lekarza o laparo, stwierdził że problem może istnieć po stronie męża a nie mojej. Mi to mówi, gdzie po prawie 4 latach walki wiem na czym stoję. Oczywiście nieudane iui zwalał na nasienie itp. Ale po zobaczeniu wyników męża “uciszył się”. Potem podczas badań krwi wyszło, że mam za wysoki poziom birubiny we krwi Anestezjolog nie chciał robić mi laparo ze względu na narkozę i jej zły wpływ na moją wątrobę – powiedział że mogą mi w ten sposób wykończyć wątrobę. Oczywiście znowu się wkurzyłam itp. W poniedziałek miałam pobieraną krew 4 razy i za każdym razem wychodził wysoki wynik. Zbadali mi pozostałe współczynniki dotyczące wątroby i okazało się, że są nijakie – więc mam kolejny problem muszę podleczyć watrobę [s,utne] Następny problem pojawił się tuż przed operacją – były 2 osoby na laparo a miejsce tylko jedno Jakimś cudem udało się załatwić dla mnie miejsce i laparo doszła do skutku wczoraj.
A czego dowiedziałam się dzisiaj z wypisu:
W prawym jajowodzie tuż przy macicy widoczne ciemnobrązowe ognisko o śr. ok. 1cm mogące odpowiadać endometriozie. Niestety nie usunęli mi go bo było zbyt blisko naczyń krwionośnych i mogłabym mieć krwotok Prawy jajowód miałam zrośnięty z otrzewną i usunięto ten zrost. Poza tym jajowody obustronnie są drożne. W zatoce Douglasa miałam ok. 10ml brunatnego płynu który został pobrany do badania – wynik za 2 tygodnie
Ogólnie wszystko mnie boli, wypisali mnie dzisiaj ponieważ w szpitalu panuje tłok i pacjentki zmieniają się jak w kalejdoskopie Narkozę tradycyjnie źle zniosłam – mdłości, zawroty i wymioty wrrrrrrrr Dobrze, że to już za mną
Wkurzyłam się, bo nikt nie poinformował nas jak należy przemywać rany itp. Kiedy mam zgłosić się na ściągnięcie szwów Wszystkiego musiałam dowiedzieć się od pielęgniarek bo lekarz prowadzący miał nas gdzieś
Generalnie nadal mnie mdli, co zjem to zwracam, jestem obolała i marzę o tym żeby ten stan minął. Czy któraś z Was miała gorączkę po laparo??????
Historia po raz kolejny powtarza się i już wiem, że zawsze muszę mieć jakieś problemy w szpitalu
Gdyby ktoś po raz drugi namawiał mnie na laparo za żadne skarby bym się nie zgodziła
Martwi mnie to ognisko endometriozy, przecież ono przeszkadza w dostępie pęcherzyka do macicy
51 cykl
Re: ostatnia “deska ratunku”
Samantko, normalnie szkoda mi Ciebie strasznie, co za szpital!!!!!??????????
Najważniejsze że usuneli Ci zrost a małe ognisko endometriozy? no cóż myślę że skoro jest małe to nie stanie na drodze do Twojego szczęścia.
Samantko jesteś dzielna i nie dałaś się tym “mądrym” lekarzom. Och czasami trzeba im w łeb dać!!!! Już nie wspomnę o dwóch osobach na laparo, skoro było jedno miejsce, no ale cóż w naszej Polsce wszystko jest możliwe…
Myslę że teraz Twój lekarz wszystko Ci powie co z tym ogniskiem zrobić no i co oznacza ten płyn?
Najważniejsze że jesteś po i o kolejny krok do przodu
[Zobacz stronę]
Re: ostatnia “deska ratunku”
Cieszę sie bardzo ze jesteś już w domu. Ale swoją drogą ta nasza służba zdrowia.:[ wrrrrr.
Jaką ty masz tę temperaturę??? Zaraz po operacji może być troche podwyższona, ale jeżeli sie utrzymuje nie powinni cie byli puszczać do domu. Maksymalną temperature jaką możesz mieć jest 37 stopni i powinna spadać. To nie żarty.
Dobrze, ze trochę coś u ciebie ponaprawiali. Fajnie że masz jajowody oba drożne. Niestety nie wiem jakie skutki moze przynieść to ognisko w jajowodzie. Mam nadzieje ze to nic poważnego. Musisz wypytać doktorka.
Trzymam kciuki za dobre wyniki tego płynu. I wracaj do zdrowia, już niedługo powinnaś sie dobrze czuć. Za jakis tydzień zapomnisz o tym 🙂
Dobrze, że mam w głowie jakiś plan
Re: ostatnia “deska ratunku”
uffff….masz to za sobą.
Nie wiem dokladnie jak to jest z małym ogniskiem (może endometriozy, ale przeciez nie a pewni), ale mam nadzieję, ze to pikuś. Ważne, ze masz już oba jajowody drożne:))
Co do temperatury: kiedy bylam w szpitalu wszystkie dziewczyny po laparoskopii mialy podwyższoną, przechodzilo im po ok. 3-5 dniach. Natomiast nie wypuszczali ich ze stanem podgorączkowym.
trzymaj sie cieplo.
Oj…biedna jesteś:(, ale niedlugo już będzie dobrze
buziaki
karkoj
Re: ostatnia “deska ratunku”
Gabi w szpitalu miałam 36,7 a w domu 37,2. Dzisiaj jest już lepiej
Bambamku jeśli chodzi o miejsca na bloku operacyjnym to pewnie z innego oddziału nikogo nie wzięli i dlatego ja poszłam. I całe szczęście bo byłam już po lewatywie itp.
Przynajmniej szef tej kliniki okazał się człowiekiem i poustawiał lekarzy na obchodzie. Ochrzanił ich, że nie przekazali nam informacji o przebiegu operacji itp.
Re: ostatnia “deska ratunku”
samanto, przykro mi, ze sie tak nacierpialas i cholera mnie bierze na tych lekarzy. mam nadzieje, ze teraz wszystko bedzie dobrze, te badania dodatkowe tez wyjda w porzadku, no i juz niedlugo….:)
wracaj do zdrowia
29 cykl…
Re: ostatnia “deska ratunku”
Ale cię wymęczyli. No, ale teraz będzie już tylko lepiej. Super, że jajowody drożne. Na reszcie się nie znam, więc nie piszę. Ja po laparo temp. miałam ok 37 stopni przez 2-3 dni i dlatego mnie ze szpitala nie chcieli wypuścić. Później tempka sama wróciła do normy.
Trzymam kciuki Samanto, żeby teraz szybko poszło.
ELA
Re: ostatnia “deska ratunku”
Nie mam doświadczeń ani wiedzy na temat laparo, ale cieszę się że już po :o) Jak wynika z mojego doświadczenia co lekarz to opinia, więc tu się nie wypowiadam, bo tylko się nabulkam ;o)
Życzę zdrówka, żeby wszystko się wyjaśniło i prowadziło do upragnionego celu :o)
Nuśka i 3 Aniołki…
Re: ostatnia “deska ratunku”
Sam najważniejsze, że jajowody są drożne. Co do tego ogniska niby ednometriozy to ja się na tym kopletnie nie znam. Mogę Ci jedynie powiedzieć, że współczuję Ci, że musiałaś się nacierpieć. Przytulam Cię mocno. Ja wiem co to znaczy przeżyć “straszną” laparo. Życzę Ci kochana szybkiego powrotu do sił witalnych i działaj dziewczyno, działaj!
Re: ostatnia “deska ratunku”
Iza nie miała chyba już czasu i nie skończyła zdania 😉 :
“…działaj dziewczyno, działaj, a najlepiej jeszcze w tym cyklu, bo przeciez według większości lekarzy zaraz po laparo są wielkie szanse!!”
karkoj
Re: ostatnia “deska ratunku”
Niestety ze wględu na moje samopoczucie nie w głowie mi działania, poza tym na co mam liczyć jak dzisiaj 17 d.c. i ja nie mam owulacji :((
Podziwiam osoby, które po laparo zabierają się do działań Ale trzeba wziąść pod uwagę, że każdy przechodzi przez nią inaczej…
A co do tego, że jajowody są drożne to ja już to wiedziałam półtora roku temu po hsg
51 cykl :((
Re: ostatnia “deska ratunku”
Samanto…..smutno Ci chyba, albo źle. Przykro mi bardzo, że ciągle zle sie czujesz:(, ale to minie – jeszcze troszkę i będziesz jak nowonarodzona. Nie w tym cyklu to w następnym będziesz probować 🙂 A z jajowodami i HSG to roznie bywa – teraz masz 100% pewności 🙂
trzymaj sie bidoku, przytulam i całuję po kinolku:)
karkoj
Re: ostatnia “deska ratunku”
karola ma rację, ja też odczuwam że Sam nasza jest smutna.
Samantko, nochalek do góry, dostaniesz wyniki szczegółowe wszystkiego i lekarz na pewno powie Ci co teraz powinniście zrobić
Trzymaj sie kochana
[Zobacz stronę]
Re: ostatnia “deska ratunku”
Dziewczyny wcale nie jestem smutna
Cieszę się, że mam to już za sobą ufffffff Po mału wracam do żywych. Dzięki radom Gabi i wypiciu litrów napojów gazowanych pozbyłam się chyba już tego gazu. W końcu nie bolą mnie ramiona. Brzuch jeszcze boli w ok. pępka ale pewnie to jest spowodowane usunięciem tego zrostu.
Generalnie mogę już dłużej stać albo siedzieć bo dwa dni temu tylko podczas leżanie nie bolały mnie ramiona.
Pozdrawiam Was
**
51 cykl :((
Znasz odpowiedź na pytanie: ostatnia “deska ratunku”