hej, nasłuchałam się wczoraj o tym jak bardzo źle dzieci przyjmuja rodzeństwo, znajoma mojego męża opowiadała,że pewien psycholog powiedział im,że starsze dziecko czuję się w sytuacji przybycia nowego rodzeństwa tak, jak zona, ktorej mąż przyprowadza do domu druga kobietę i każe jej ja kochac i się jej wszystkim z nią dzielić ( w tym nim oczywiście)……troche mnie to zgarbiło – okropne!!!, ale trochę w to nie wierzę……tzn. mam nadzieję,że to nieprawda…..przecież my właśńie po to mamy drugie dziecko,żeby nasze nie było samo,żeby mu było lepiej w życiu…..; poza tym znam przypadki kochających sie rodzeństw i to od początku……
Macie jakieś pomysły na to,żeby było dobrze?
Przeciez miłość matki się nie dzieli, tylko mnoży……, jak to okazać dziecku…….ja planuję wszystko robic razem…..
Kurcze, naprawdę mocno wierzę w to,że może byc super, chodz wczorajsze opowieści mojej znajomej strasznie mnie osłabiły…….horror
wesprzyjcie mamy!!!!!!! podzielcie się pomysłami…….plisssssssssssssssssssssssssss
pozdrawiam
antylopa mama 15m córci i marcowego migdałka
23 odpowiedzi na pytanie: patent na szczęsliwe , kochające się rodzeństwo
Re: patent na szczęsliwe, kochające się rodzeństwo
Haha, też często o tym myślę, sama bym chciała mieć receptę na harmonijne układy między moimi maluchami. Myślę, że tak naprawdę wiele w rękach rodziców…
Ostatnio zrobiłam pewien eksperyment. Poszłam do koleżanki, która ma m.in. malutkie dzieciątko i nosiłam je na rękach, przytulałam, obserwując reakcję Łukasza. I bardzo mnie ucieszyło, że Łukasz przyjmował to spokojnie, sam nawet pogłaskał malucha, uśmiechał się i… dalej zajmował sobą. Oczywiście, to nie to samo co “własny” maluch we własnym domu, który zabiera mamie czas non stop, ale nie ukrywam, że jego spokojna reakcja napawa mnie nadzieją, że “przejdziemy to” w miarę bezboleśnie.
Pozdrawiam i czekam na rozwinięcie wątku…
Kasia, Łukasz i?[~03.03.05]
Re: patent na szczęsliwe, kochające się rodzeństwo
Oj!!! Jak ja się tego boję. Iza jest zazdrośnicą. Jak trzymam na ręku siostrzeńca męża to po jego oddaniu mamusi Mała pcha mi sięna kolana i woła “moja mama, Izi mama” 🙁 Co będzie jak trzeba będzie sięrzeczywiście dzielić mamą z innym “obcym” dzieciaczkiem??? Mam stracha.
Miejmy nadzieję że wszystko pójdzie OK i będzie lepiej niż mi się teraz wydaje.
Ania i Izunia (2 lata)+lutowa PEREŁKA
Re: patent na szczęsliwe, kochające się rodzeństwo
Heh, ja ostatnio tez wlasnie zaczytuje sie w roznych ksiazkach, czasopismach itp na ten temat. Moj synek jest akurat w takim dosc trudnym wieku, wiec mysle, ze moge miec problemy. W madrych ksiazkach pisza, ze nie nalezy dziecka zmuszac do lubienia rodzenstwa. Jesli na poczatku dziecko starsze nie lubi maluszka, trzeba z nim rozmawiac, wypytywac dlaczego nie lubi niemowlaka i szukac razem rozwiazan dla tych problemow. Poza tym trik, ktory znalazlam w ksiazce, i zamierzam go zastosowac: kupujesz jakis drobiazg i po powrocie do domu z maluszkiem wreczasz prezencik starszemu dziecku, jako ze to oid niemowlaczka. Takie male przekupstwo, ale warto sprobowac. Poza tym oczywiscie trzeba bedzie caly czas zwracac uwage na starsze dziecko, zajmowac sie nic ile wlezie, przytulac itp, zeby ani przez chwile nie poczulo sie odrzucone. Wiem, ze to wszystko brzmi pieknie, ze w praktyce moze byc trudniej, ale coz. takie zycie. Trzeba byc dobrej mysli i starac sie z calych sil.
kobin,Konciu i
Re: patent na szczęsliwe, kochające się rodzeństw
Kurcze a juz myslalam, ze tu jakas recepta bedzie…. Powiem wam tak. Jak moja coreczka miala 3 latka to bardzo sie cieszyla na wiesc o rodzenstwie, ale niestety wtedy sie nie udalo… Teraz akceptuje fakt ze ktos mieszka w moim brzuchu ale prosi zeby go nie wyciagac. Jak sobie siedzi w srodku to nie jest grozny. Staram sie ja powoli przygotowywac. Przedstawiam jej zalety np. to ze jest juz samodzielna, sama je i sie ubiera. To jej imponuje. Malucha poki co przedstawiam jako malego marude i spiocha bo przeciez tak bedzie. Ale moja coreczka ma juz 5 lat a jak maluszek sie urodzi to bedzie miala prawie 6. W kazdym razie jesli docenimy starsze dziecko to nie powinno miec specjalnych problemow z akceptacja nowej sytuacji.
Zycze powodzenia wszystkim podwojnym mamom.
Ninka
Re: patent na szczęsliwe, kochające się rodzeństwo
Kiedy urodzę maluszka, Ola będzie miała rok i cztery miesiące. Niby różnica wieku niewielka i nie powinno być większej zazdrości, ale mimo wszystko obawiam się, jak Oleńka przyjmie nowego członka rodziny. Dotychczas to ona była oczkiem w głowie rodziców i dziadków. Będziemy próbowali włączać ją do wszystkich zajęć związanych z pielęgnacją dzidziusia i starali się, żeby nie odczuła mniejszego zainteresowania z naszej strony.
Wszystko teraz wydaje się takie piękne, ale jak będzie w rzeczywistości, to się okaże….. Bardzo chciałabym, żeby moje dzieci żyły w zgodzie i przyjaźni, bo ja z siostrą (6 lat starszą) zawsze rywalizowałam o wszystko: o uwagę, o uczucia…i tak niestety zostało do dnia dzisiejszego….
,
Ewa,Ola 31.07.03 i Maciuś 14.12.04
[Zobacz stronę]
Re: patent na szczęsliwe, kochające się rodzeństwo
no to tak jak u mnie……..ja i moja siostra 5 lat róznicy i do tej pory nie jest za rózowo……; dlatego między moimi dziećmi chciałam mniejszej róznicy wieku i będzie to rok i 9 m-cy… i faktycznie kasia nie bywa zazdrosna o inne dzieci, podobno do 2 lat akceptacja młodszego rodzeństwa przebiega najłagodniej, niemniej ostatnio zauważyłam,że kaś jest zazdrosna o swoją koleżanke z podwórka, która ja bardzo lubię……., więc po opowieściach znajomej męża, gdzie róznica wieku jest 2 lata 2m-ce czy 2,5roku…przestraszyłam się….do tej pory też miałam taki plan,że wszystko będziemy robiły razem,że powiem kasi,że to jej dzidziuś,że to prezent ode mnie i od tatusia,że jej pomoge się zająć dzidziusiem i że dzidziuś ją kocha i wydawało mi się to proste i oczywiste,że będzie ok, przecież kocham oboje swoich dzieci, wiec znajde sposób, zeby im to okazać, a teraz…….sie martwię…i stad to pytanie…..
hej
antylopa mam 15m corci i marcowego migdałka
Re: patent na szczęsliwe, kochające się rodzeństwo
Ja jestem z tematem na bieżąco Powiem jak jest u mnie i zaznaczam, że u każdego moze być inaczej!
Póki Marysia była w brzuchu – wszystko było ok! Jak wrócilam ze szpitala to się zaczęło kongo. Doslownie! Mimo prezentu od Maluszka dla starszej, mimo prezentacji nowego członka rodziny nie na rękach u mamy tylko w łóżeczku… Jula była strasznie zazdrosna. Kto tylko zagadywał, ze chce zabrać Marysię to jula chętnie oddawała Zachowywała się dziko, była niegrzeczna…. A Marysia wiecznie przy cycu… plakać mi się chcialo! Ale taki straszny był może miesiąc! Potem ja też potrafiłam sobie wszystko lepiej zorganizować! Karmiłam Marysie i czytałam książeczki julce (jednocześnie!) Jak mówiłam do Marysi czy śpiewałam to były to zawsze ‘śpiewanki’ o julce – jaka jest sliczna, mądra i najkochansza… Jak Marysia spała – byłam tylko dla julki! I tak jakoś przebrneliśmy pzrez ten najgorszy okres!
Teraz jest już super!
I jeszcze to, co mi się wydaje:
Rodzenstwo nowe to na pewno stres dla dziecka ale czy uchronimy nasze dzieci w życiu od stresow i to jeszcze gorszych? “Co nas nie zabije to nas umocni…”
I po drugie – wbrew pozorom problem zazdrości czy rywalizacji miedzy rodzenstwem to nie tylko kwestia pierwszych dni – każdego dnia xle rozegrana sytuacja może budzić te emocje… no i co? Temat na całe życie dla rodzicow…
Pozdrawiam
Gosia
Jula(02.02.02) Marysia(04.05.04)
Re: patent na szczęsliwe, kochające się rodzeństwo
Wszystkie macie bardzo małe różnice wieku pomiędzy dziećmi. U mnie jest ponad 8 lat i jak na razie jest super. Z tym że rodzeństwo było przez Pawła długo oczekiwane i bardzo chciane. Nie chcę zapeszać, bo jeszcze może się popsuć, ale na razie Paweł chodzi po domu i zachwyca się siostrą. Ciągle mówi, że jest śliczna, garnie się do pomocy. Tak,że mam nadzieję na dobre kontakty pomiędzu dziećmi, pomimo przepaści wiekowej.
Aga, Pawełek, Paulinka(04.09.04)
Re: patent na szczęsliwe, kochające się rodzeństwo
Chyba u nas beda identyczne roznice wieku. Za niecaly mieisac rodze to Ci powiem jak to u nas przebiegalo.
Niestety nastawiam sie na najgorsze- znaczy sie na bycie niegrzecznym w celu “zajmijcie sie tylko mna” itp. Slyszalam o tej zabawce ale szczerze powiem chyba niewiele to zmieni.
W ogole za podpowiedzia kolezanki chyba synka nie bedize w domku przy powrocie ze szpitala- raczej zastanie mnie juz na miejscu. Ja spokojnie bede mogla wziac prysznic, idealnie by bylo gdyby malenka spala a ja moglabym wysciskac synka.
Chce uniknac tej fety wchodzenia z noworodkiem do domku.
Moim zdaniem niestety poczatkowo ta roznica jest chyba najgorsza – bo nasze dzieci juz duzo rozumieja a jednak nie na tyle duzo zeby wiedziec ze nadal kochamy je tak samo.
Pozniej jestem pewna ze bedzie wielka milosc i troska o siebie na wzajem:)
A jaki patent jak narazie wymyslilam- ja zacisne zeby i kazda mozliwa minutke poswiece synkowi. Niestety walka bedzie glownie o mnie- juz teraz sa dni ze tylko ja moge ubrac, usypiac i nakarmic a niestety maminego cycka nic nie zastapi.
Mam tez ambitny plan ze to ja bede wychodzic z synkiem na spacerki- bo przeciez coreczce na poczatku bedzie wszystko jedno kto prowadzi wozek- no ale nie wiem jak dam rade za nim biegac a nawet jechac wozkiem z 12 kg malcem po cc. Moze to od razu utopia i po co sie nastawiac na niemozliwe do spelnienia- no nic zonacze, pzretrenuje.
Pozdrawiam
Asia,Jeremi i fasolcia 5.11
Re: patent na szczęsliwe, kochające się rodzeństwo
Jestem świeżą podwójną mamą. Między moim dziećmi jest 14 miesięcy różnicy.
Doskonale pamiętam swoje obawy z okresu ciążowego, kiedy to ciągle zastanawiałam się, jak to będzie kiedy Igorowi brat przybędzie. I bałam się bardzo, bo wiadomo – Igor malutki, oczko w glowie calej rodziny, pieszczoszek itp itd.
Pewnego razu, kiedy Hubi był jeszcze w brzuchu, pojechalismy do mojej kuzynki, która miala wówczas miesieczną córcię. No i tak, Tata Igiego wział Nikolę na ręcę. I zaczęło się – wrzask, ryk, płacz. Dosłownie histeria. Tatuś niestety musial pozbyć się Nikoli w trybie natychmiastowym. Spać nie mogłam po tym wydarzeniu… Bałam się jeszcze bardziej.
Aż w końcu nadszedl czas knofrontacji bezposredniej. Igor przyszedl odwiedzić brata. I co zrobił? Powiedział “He?”, pokazal palcem, rzucił uśmiechem i poszedł wspinać się na drabinki 🙂
Początki w domu byly niezbyt… Jak Hubi płakał, Igor wtórował – i tak w kółko… I ogólnie podejrzliwie brata traktowal. Na szczęśćie, uległo to zmianie – Hubi placze, igor bawi się w najlepsze. A czasem wrzuci mu do łóżeczka smoczka na pocieszenie, albo “pobuja” wózkiem 🙂 Znosi mu zabawki, swoje butelki… A także całuje brata i non stop chce sie do niego przytulać 🙂
Staramy się jak najwięcej uwagi poświęcać starszemu, żeby nie czul się odrzucony. Kiedy karmię Hubiego, jednocześnie gadam lub bawię się z Igorem. Albo go poję, bo jaśnie pan rozkazuje się napoić 😉 Jak tylko Hubi zdrzemnie się, Igor jest w centrum – jest podziwiany, głaskany, hołubiony… Czy takie zachowanie z naszej strony zaowocuje dobrym układami między braćmi?! Ech, to okaze się za kilka lat. Nie widzę zazdrości u Igora, przyzwyczail isę do obecności “Dzidzi”. Wierzę, że będzie dobrze 🙂
Acha, i nie mam problemow z mnożeniem miłości 🙂
PS, A swoją drogą, gdyby ktoś mial patent na szczęśliwe rodzeństwo byłby miliarderem 🙂
Igor(14 m.) i Hubert (17.8.04)
Re: patent na szczęsliwe, kochające się rodzeństwo
dzięki za cenne wskazówki…….. Nie ma jak wypwiedz praktyka…….w zasadzie masz rację, przecież właśnie po to jest rodzeństwo,żeby uczyć się życia wśród ludzi, dzielenia się rodzicami w tym przypadku, a z czasem także innymi rzeczami…… No a ile się zyskuje…….
hej
antylopa mama 15m corci i marcowego migdałka
Re: patent na szczęsliwe, kochające się rodzeństwo
no to super!!! brzmi pocieszająco……. Nawet bardzo
pozdrawiam gorąco i gratuluję chłopaków!!!
antylopa mama 15m corci i marcowego migdałka
Re: patent na szczęsliwe, kochające się rodzeństwo
będę czekała z niecierpliwościa na wieści jak to się w praktyce powiedzie, ja w zasadzie mam podobny plan zaciskania zębów byleby byc tam gdzie mnie potrzebują moje dzieci……i też się boję,że może się nie udać w końcu jestem tylko zwykłym człowiekiem…….. A może jakims cudem wstąpi we mnie siła cyborga? cha cha cha
ściskam gorąco
antylopa mama 15m corci i marcowego migdałka
Re: patent na szczęsliwe, kochające się rodzeństwo
tylko pozazdrościć…….
Re: patent na szczęsliwe, kochające się rodzeństw
też tak myślę,że trzeba to starsze wyjątkowo dopieszczać, tylko,żeby fizycznie nadązyć…. tzn kondycyjnie
hej
Re: patent na szczęsliwe, kochające się rodzeństwo
jedna z opiekunek na moim osiedlu, taka starsza juz pani,opowiadała,że jej córka nie lubiła innych dzieci, a własną dzidzie (2 lata róznicy) tak, bo to była “nasza” dzidzia……kurcze, im bardziej drążę temat tym bardziej myślę,że jednak nie ma reguł, bo każdy zestaw rodzice+dzieci jest inny, niemniej chyba faktycznie warunkiem koniecznym (ale czy wystarczającym-to zycie pokaże) jest dicenianie i dopieszczanie starszego…..
hej
Re: patent na szczęsliwe, kochające się rodzeństwo
patrząc na Twój “paseczek” widzę,że już niedługo się przekonasz w praktyce, liczę na pewne wskazówki praktyczne no i po prostu “jak to jest”
hej
trzymam kciuki za poród i za po porodzie też!
Re: patent na szczęsliwe, kochające się rodzeństwo
bardzo trafnie i fajnie to ujęłaś :))
Kaśka z Natusią 2,5 roku 🙂
Re: patent na szczęsliwe, kochające się rodzeństwo
no właśnie.ja licze,że może uda mi sie wykorzystac rosnące poczucie własności u 2-latka i powiem kasi,że to jej dzidzia i ona jakimś cudem poczuje ogromna potrzebę troski o “to co moje”…..i dumy…….i w ogóle…..
marzenia…..
a tak “serio” to chyba będę siwa przy porodzie lub łysa…..jak tak się dalej będę absorbować……
pozdrawiam gorąco
Re: patent na szczęsliwe, kochające się rodzeństwo
oj szkoda ze nie moge umiescic tu nagrania z kamery kiedy to wrocilam ze szpitala z Adriankiem do domu
Agniesia az piszczala z radosci – ostatnio nawet ogladalismy te kasete i warto bylo to nagrac, napewno wiekszy czad niz slub, chrzciny itp — no ale nie o kasecie tu mialam!!!
ja uwazam ze nie ma co tak straszyc, wkoncu wiekszosc z nas ma rodzenstwo i sami /same/ doskonale wiemy ze brat czy siostra nie sa nasymi wrogami, lub inaczej rywalami, ja kocham swoje siostry i z cala pewnoscia moge stwierdzic ze CHCE RODZENSTWO!!! i wiem ze jesli byloby by nas wiecej /a bylo / to byloby jeszcze lepiej – to tak z perspektywy czasu
Psycholog psychologiem a czlowiek – czlowiekiem
Mysle, ze moje dzieci sa zadowolone, jak to bedzie z czasem? – okaze sie…, zycie samo napisze scenariusz, a ja ufam ze bedzie dobrze, zreszta b sie staram zeby tak bylo, bo to od nas rodzicow zalezy jakie beda relacje miedzy dziecmi /i nami oczywiscie/
Aneta + jeszcze w pampersie i jeszcze ze smokiem: Agniesia(7.07.02) + Adrianek(3.01.04)
Znasz odpowiedź na pytanie: patent na szczęsliwe , kochające się rodzeństwo