hej, nasłuchałam się wczoraj o tym jak bardzo źle dzieci przyjmuja rodzeństwo, znajoma mojego męża opowiadała,że pewien psycholog powiedział im,że starsze dziecko czuję się w sytuacji przybycia nowego rodzeństwa tak, jak zona, ktorej mąż przyprowadza do domu druga kobietę i każe jej ja kochac i się jej wszystkim z nią dzielić ( w tym nim oczywiście)……troche mnie to zgarbiło – okropne!!!, ale trochę w to nie wierzę……tzn. mam nadzieję,że to nieprawda…..przecież my właśńie po to mamy drugie dziecko,żeby nasze nie było samo,żeby mu było lepiej w życiu…..; poza tym znam przypadki kochających sie rodzeństw i to od początku……
Macie jakieś pomysły na to,żeby było dobrze?
Przeciez miłość matki się nie dzieli, tylko mnoży……, jak to okazać dziecku…….ja planuję wszystko robic razem…..
Kurcze, naprawdę mocno wierzę w to,że może byc super, chodz wczorajsze opowieści mojej znajomej strasznie mnie osłabiły…….horror
wesprzyjcie mamy!!!!!!! podzielcie się pomysłami…….plisssssssssssssssssssssssssss
pozdrawiam
antylopa mama 15m córci i marcowego migdałka
Strona 2 odpowiedzi na pytanie: patent na szczęsliwe , kochające się rodzeństwo
Re: patent na szczęsliwe, kochające się rodzeństwo
ale co robiłaś, jak przygotowywałaś córcię na przybycie brata,że uzyskałaś taki szał szczęścia…… Nie mów,że ona tak sama z siebie……….podpowiedz coś……..
hej
antylopa mama 15 córci i marcowego migdałka
uwaga dlugie:)
jakos szczegolnie nie przygotowywalam jej do tego, ze bedzie miala rodzenstwo – mowilam tylko ze u mnie w brzuszku jest dzidzius, i ze moze go pocalowac itd itp nie wiem ile z tego rozumiala, bo jeszcze przez pewien czas gdy juz Adrianek sie urodzil to na pytanie gdzie jest dzidzius pokazywala moj /juz pusty/ brzuch
Ale ona uwielbia dzieci, jest zreszta osiedlowym postrachem – rzuca sie wprost na inne dzieci, caluje, przytula – no nie kazdy lubi takie pieszczoty i zazwyczaj dzieci sie jej boja, zreszta trzeba i tak uwazac bo podczas tych czulosci czesto przewraca swoja “ofiare”, traca rownowage wiec moze sie skonczyc zle dla jednej i drugiej strony.
Dlaczego tak jest? – nie wiem???
ale mysle, ze takie maluchy z natury lubia inne dzieci.
Ja Agniesie dlugo izolowalam od innych dzieci – no zeby czasem nie zarazila sie, /chore dzieci wychodza na spacery/, zeby nie dotykala /moze byc brudno/, zeby nikt nie zrobil jej krzywdy itd itp takie tam pomysly nie z tej ziemi niedosw. matki i moze ta izolacja przyczynila sie tez do tego??? no nie wiem???
Ale zauwazylam i to nie tylko na swoim przykladzie, ze wlasnie takie maluchy swietnie akceptuja nowe sytuacje /mam tu na mysli nie tylko pojawienie sie rodzenstwa ale rowniez zmiana mieszkania, nowe srodowisko itd itd/ sa bardzo elastyczne i potafia swietnie sie dostowac do nowych wymagan i nowych sytuacji.
Agniesia najbardziej lubi swoje rownolatki lub strsze dzieci — chyba oczywiste bo takie dzieci potafia wiecej i wnosza wiele nowosci i ciekawostek do zabawy — noworodki i maluszki sa raczej malo ciekawe
I tu tez doznalam malego szoku bo odkad pojawil sie Adrianek Agniesia sama zaczela zwracac na takie maluszki uwage, kiedy ostatnio bylam u mojej kolezanki ktora ma 2mc dziecko, Agniesia podeszla, poglaskala malucha, troche byla nim zaciekawiona – troche bo wieksza uwage skupila na 6 letnim koledze:) I kiedy kolejny raz odwiedzilismy moja znajoma pierwsze pytanie jakie padlo to: – gdzie jest maluski dzidzius??? Wiec dobrze zapamietala ze byl i stal sie wazna czescia domu mojej znajomej – skoro kiedy go nie zauwazyla to zaczela o niego pytac i go szukac. Innym przykladem sa lalki, misie ktore wozi w wozku, tuli, kami /piersia /
Pozatym dochodzi tez silne poczucie wlasnosci – ten maly dzidzius jest czescia naszej rodziny, dziecko doskonale to rozumie: niech tylko inne dzieci podejda do wozka i zaczna interesowac sie Adriankiem, ona walczy o niego jak lew, podobnie jak o inne swoje zabawki – stad wniosek ze traktuje braciszka jak swoja wlasnosc /a to dobry znak/
Jest wiele innych sytuacji kiedy wiem, ze ona akceptuje brata, taktuje go jak nieodlaczna czesc naszej rodziny
A my staramy sie nie potegowac zazdrosci o niego – bo tego nie da sie niestety unikanc – jesli tylko widze, ze Adrianek absorbuje za bardzo nasza/moja uwage to jesli nie moge w tym czasie podejsc do Agneisi i pobawic sie z nia itp to przynajmniej duzo do niej mowie, co robie, ze dzidzius musi zjesc, ze zrobil kupe, pokazuje jej jak sie ubrudzil, prosze zeby mi pomagala a jego upominam zeby kupe robil do nocnika, zeby byl grzeczny tak jak Agneisia — no takie brednie bo wiadomo ze nie moge wymagac od Adrianka tego wszystkiego, ale chodzi mi o to zeby Agniesi czula, ze sa traktowani jednakowo.
Czasem corcia kaze traktowac ja jak malego dzidziusia – w tej sytuacji nigdy nie odmawiam, nosze ja na rekach, podaje pieluszke i lulam — taka zabawa — ale jej jest to potrzebne a wrecz niezbedne do tego, zeby upewnic sie, ze nie traktuje jej inaczej jak Adrianka
Takie przyklady moglabym mnozyc…
I chyba powoli wypracowywuje sobie taki maly sukces – dowodem moze byc wczorajszy przyklad, kiedy to po pracy maz zajmowal sie dziecmi do wieczora, /ja pracuje zmianowo/ i kiedy dzieci “daly popalic” a Adrianek nie chcial za nic usnac, wtedy wyprowadzony z rownowagi zaczal sie na niego denerwowac a Agniesia zaczela prosic: nie bij dziudziusia Kiedy mi to opowiedzial to az serce mi sie zcisnelo ze tak sie bala o swojego braciszka zeby nie dostal /co raczej nie bylo mozliwe/
Oczywiscie wszystko tak pieknie i kolorowo nie wyglada, czasem Agniesia mowi wprost: nie lubie dzidziusia, albo tez kopnie go, pchnie — dla mnie jest to normalne, wkoncu to tylko male dziecko, ktore tez ma swoje humory, lepsze i gorsze chwile
Generalnie jestem zadowolona z relacji miedzy moim dziecmi
ufffffffffffffffff sie opisalam
Aneta + jeszcze w pampersie i jeszcze ze smokiem: Agniesia(7.07.02) + Adrianek(3.01.04)
Re: patent na szczęsliwe, kochające się rodzeństwo
ja ci moge tylko powiedziec jak bylo u mnie w rodzinie – mam starszego o 2,5 lata brata, ktory zawsze byl moim idolem i wzorem (czesto nawet jak cos robil wbrew pewnym zasadom ). jak moja mama byla ze mna w ciazy, to wiecznie powtarzala mojemu bratu, ze to bedzie dzidzi dla niego (czyli faktycznie z ta potrzeba posiadania cos musi byc). jak przyszlam na swiat to moja mama wpoila mu, ze skoro jestem dla niego, to on musi sie o mnie troszczyc i mna opiekowac i mnie kochac itp. zreszta to on wybral dla mnie imie. i nigdy nie bylo atakow zazdrosci. wrecz przeciwnie – sama pamietam, ze brat mnie zawsze bronil. oczywiscie w pewnym wieku zaczely sie i klotnie i awantury miedzy nami – ale to normalne! teraz tez mamy super relacje ! wiem, ze jestem mu potrzebna- on ma problem natury emocjonalnej to ja jestem jego powirzycielka (chyba jedyna zreszta, bo nikomu tak nie ufa jak mi), a ja wiem ze zawsze moge na nim polegac. kochamy sie bardzo. i mysle ze na pewno duzo zalezy od charakterow (choc moj brat zawsze byl cholerykiem, tupal nogami itp- ale nigdy z mojego powodu) ale ogormnie duzo od podejscia rodzicow !
pozdrawiam serdecznie i zycze sukcesow!
Znasz odpowiedź na pytanie: patent na szczęsliwe , kochające się rodzeństwo