A oto moja historia
Zacznę od tego że powinnam nazywać się ślepa kiszka. Mamusia pewnego pięknego dnia baardzo sie źle poczuła i bolał ją brzuszek, a że wcześniej dwa razy wylądowała już w szpitalu z podejżeniem ślepej kiszki to myślała ze znowu – no ale po badaniach okazało się że to ja ! Nieźle co miałam 2 tygodnie i już rozrabiałam. Rodzice byli bardzo szczęśliwi mimo że się mnie tak szybko nie spodziewali – powstałam za pierwszym strzałem (przepraszam tak mówi tatuś) Potem byłam kochanym zarodkiem rozwijałam sie prawidłowo i szybko na USG pokazałam że ze mnie kobietka! Mamusia i tatuś bardzo się cieszyli. Byłam dla mamusi niezwykle łaskawa – nie rzygała ani razu, ale żeby jej nie było za dobrze to fundnęłam mamusi parę razy niezłe rozwolnionko! Potem rosłam jak na drożdżach a mamusia chodziła jak kaczka i wyglądała jakby połknęła wielki balon miała zgagę i dyszała – całe szczęście że teraz lepiej wygląda. Mamusia pokazywała mi świat od chwili poczęcia – nie dość że chodziła do pracy do ostatniego dnia przed porodem to jeszcze jeździła samochodem, robiła obiadki – zamiast leżeć z nogami do góry jak radziła babcia.Wogóle ci moi rodzice są lekko szaleni, nie potrafią usiedzieć w miejscu, a teraz się dziwią że ze mnie taka śruba!
No i nadszedł ten dzień – nadmieniam że w przeddzień mego pojawienia się na świecie moja szalona mamuśka występowała jeszcze w Sądzie – toga to najlepsze ubranie ciążowe.
A ja nie mogłam się zdecydować czy wyjść z brzuszka mamusi czy nie. No to podłączyli mamusie do kroplówki – no to sobie myślę że skoro ten świat taki okrutny to ja wcale nie chcę tam wyłazić – i… koniec akcji skurczowej. No to Pan doktor przebadał mamusię i przebił moje mieszkanko – no to zaczęła się impreza, najpierw wylała się woda z mojego akwarium a potem jakieś ciśnienie wypchnęlo mnie w kierunku światła. Słyszałam jak mamusia się drze, więc znowu się cofnęłam z powrotem ale potem znowu mamusia zaczęła cisnąć i wypchnęła mnie na zewnątrz – ale jasno, ale kupa śmiesznych stworów, czmu tacy czerwoni, mokrzy i wyszczerzeni? A potem wylądowałam na czymś miekkim i to coś powiedziało głosem mamusi “no chodź maleńka do mamusi” a więc to jest mamusia – fajna a ten zaryczany spocony gość obok mamusi to chyba tatuś – nieźle ten świat powalony – a ta cała masa dużych stworów, stwierdziłam że nie będę się nad tym zastanawiać tym bardziej ze pojawiło sie na horyzoncie coś wielkiego z takim śniesznym czubkiem i ten czubek tak fajnie pasował do mojego dzióbka – super do tego zaczęło z tego lecieć coś pysznego a do tego można się do tego przytulić i to coś należy do mamusi – wiecie co ten świat jest jednak całkiem sympatyczny.
Teraz idę spać, może jeszcze coś napiszę
Pa Paulisia
2 odpowiedzi na pytanie: Paulisia córeczka Agnieszki
Re: Paulisia córeczka Agnieszki
ale się usmiałam hi hi hi 🙂 pierwszy strzał no proszę, a u mnie był strzał za strzałem i pudło już myslałam że armata będzie potrzebna, aż w końcu kiedy mama myślała że znowu pudło ja się zadomowiłem.
Ania mama Michałka (23.10.01)
Edited by smoki on 2003/02/12 09:45.
Re: Paulisia córeczka Agnieszki
ale slodka opowiastka, co prawda pierwsza jaka przeczytalam na forum pamietniki. Wzruszylam sie bardzo
Edited by smoki on 2003/04/11 21:53.
Znasz odpowiedź na pytanie: Paulisia córeczka Agnieszki