Tak. od jakiegos 1,5 miesiąca moj synek przesiadł sie na nocnik.Jaka była nasza radosc i duma, ze w koncu pojął o co chodzi i ze jest taki samodzielny.Do czasu.Otóz…jakis dwa tygodnie temu dziecię zachorowało..zwykła infekcja gardła. Teraz juz jest dobrze, ale….zupełnie mi sie rozregulował. Ni ewoła na nocnik, w nocy wstaję 2 razy, zeby go wysadzic, a i tak czasem nie zdążę…wrr. No i codziennie mam pranie, zasikanych przescieradeł, spiworków, piżam, kocy…bo w dzień, jak spi…to tez potrafi sie zlac.A nie raz, przyuważe, ze juz nie spi, za chwile go podnosze.. A ten juz mokry. Tak jakby zapomniał, ze trzeba wołac.I gadam do upadłego, ze jak bedzie chciał siusiu czy kupke to ma wołac.Dziecko mi się popsuło i ni ewiem dlaczego. Szczerze mowiąc juz zaczynam się poddawac i nie wiem, czy nie wrocic do pieluchy…przynajmniej na sen. Na kupe to sie tak uwziął…ostatnio, ze wręcz wstrzymuje…juz nie wiem.Fakt, ze zmęczeni tymi ekscesami…bo zasikac w ciągu dnia kilkanascie par majtek i rajstop..to juz przesada, nie jestesmy zadowoleni i pokazujemy to, gdy sie ssika.Zapewne to tez jest klucz, do tego zzeby woła sam. Na początku, jak miałam wiecej sił do walki…to zawsze, gdy sie ssikał chwaliłam go ;))…bo zazwyczaj wołał siusiu,,ale po fakcie. POtem mu tłumaczyłam, ze trzeba wołac troche wczesniej, zeby mama zdązyła zdjąc spodenki i majtki.A teraz klops.Juz sie i tak ograniczam do komentarzy…znowu go chwale..choc to tak trudne.Jak długo jeszce? Wiem, ze za jakis czas będzie lepiej, ale czasem mam ochote usiąsc i wyc. Moze któras z Was ma jakis pomysł, jak z tym skonczyc.A dodam tylko, ze przed wyjsciem na dwor i po powrocie kaze mu sie wysiusiac…co zazwyczaj robi, ale z oporami.Wiem, ze jak tego nie zrobie…to bedzie za chwile mokry na dworze.I tak w kólko.Wydaje mi sie, ze albo to kryzys nocnikowy, albo jakis jego wew. bunt. Tak czy inaczej nauka jest teraz oporna,namowic go na cokolwiek…to cud, a dogadac si to juz w ogole.
Pozdrawiam
Mola i Antek(2l)
1 odpowiedzi na pytanie: Perypetie nocnikowe
Re: Perypetie nocnikowe
Ja tak myślę,żebyś zakładała mu pieluszkę i wysadzała, nie bój się,że popsujesz to czego go nauczyłaś. Myślę,że mama mniej zmęczona jest szczęśliwsza i dziecko też szczęśliwsze i mniej prania. Moja Hania np nie nosi pieluchy, w nocy też nie posikała się, ale choroba spowodowała,że w nocy robi w pieluchę siku i nie meczę jej wysadzaniem, niech spi spokojnie. Może i twoje dziecko przechodzi bunt i za tydz. będzie dobrze. Rób tak jak na początku, wysadzaj często, ale nie na siłę, bo może przekornie buntować się przeciw Tobie.
Ula i Hania -14.01.03
Znasz odpowiedź na pytanie: Perypetie nocnikowe